Temat: Amiga X1000
Witam. To mój pierwszy post tutaj. Specjalnie zarejestrowałem się by odpisać.
Nie mogę bowiem znieść swoistej amnezji byłych/obecnych użytkowników Amigi.
1. Reaktywność - Amiga OS na przeciętnej Amidze ma bardziej reaktywne GUI niż Windows XP na pececie o wielokrotnie szybszym zegarze procesora. Na Amidze to, że requester błyskawicznie pojawia się po kliknięciu zwiększa przyjemność użytkowania. Na Windows XP przestoje GUI szczególnie w przypadku requestera zapisu/otwarcia pliku to powszechna norma i źródło irytacji niejednej osoby (proszę nie zaprzeczać ani nie szukać wymówek - irytacja ta to powszechne zjawisko).
2. Logika requestera zapisu/otwarcia pliku - na Amiga OS mam podręczny dostęp do kluczowych elementów drzewa jak napędy, taki sam do przypisań (assigns) i mogę tworzyć lokalizacje podręczne, a ścieżkę pliku mogę zdefiniować w polu nazwy pliku ze skutkiem natychmiastowym, do tego wybór sposobu prezentacji plików mogę utrwalić. Na Windows XP mam tylko kilka lokalizacji podręcznych zdefiniowanych przez system, niemodyfikowalnych, nie ma w ogóle czegoś takiego jak przypisania, a wpisanie ścieżki w polu nazwy pliku powoduje tylko przemieszczenie się pod zadaną lokalizację, a nie skutek natychmiastowy i nie ma możliwości zmiany tego typu reakcji. Nie ma też możliwości trwałej zmiany prezentacji plików w tym requesterze - każdorazowo muszę przestawiać widok na "szczegóły", by mieć normalną, czytelną listę plików. Każdorazowo też muszę rozszerzać okno requestera - brak interaktywnego dostosowywania wymiarów okna requestera pod zawartość, ew.możliwości zdefiniowania jego minimalnych rozmiarów. Dopiero nakładka/podmianka za pomocą hackujących programów umożliwia w/w trwałe zmiany w ograniczonym, prymitywnym zakresie (widok "szczegóły" na stałe, stała wysokość requestera).
3. Wyświetlenie gotowego requestera - na Amiga OS odświeżanie listy dostępnych napędów odbywa się w tle tak, że jak wyświetlam requester to natychmiast z gotową listą napędów. W Windows XP requester zdaje się dopiero inicjować sprawdzanie dostępnych napędów w momencie jego wyświetlania, co powoduje znane opóźnienie - moim zdaniem maksymalnie nielogiczne niedopatrzenie twórców systemu.
4. AFAIK pecety NIE SĄ sprzętowo wielowątkowe, tylko system symuluje to sztuczkami, tak samo architektura różnymi sztuczkami "widzi" pamięć powyżej 640 KB. Tymczasem od samego początku Amiga była architekturą sprzętowo wielowątkową. Myślę, że różnic między prawdziwą, sprzętową wielowątkowością a symulowaną na poziomie oprogramowania nie muszę nikomu na tej grupie tłumaczyć. ;)
5. Istnieją wydajniejsze architektury niż x86, i to znacznie, tylko że biznes działa w ten sposób, że najpierw trzeba nasycić rynek produktami mniej wydajnymi i sukcesywnie sprzedawać szybsze urządzenia - to się nazywa skalowanie produktu (no, nie jest to dokładnie skalowanie produktu, raczej coś w rodzaju skalowania upgradu). Wystające ponad swoje czasy wynalazki alternatywne do linii technologicznej przewidzianej przez posiadacza planu zarobienia kroci na userach x86 - w ten czy inny sposób zepchnąć do niszy. Odkąd pamiętam, moja Amiga 1200 z 040@40MHz i 32MB RAM była reaktywniejsza i szybsza, niż pecet z Pentium @ 200 MHz i praca na niej o wiele przyjemniejsza, nieirytująca przestojami i alogicznymi udziwnieniami. Jedynym, w czym pecet był szybszy to dekodowanie MP3 (i podejrzewam, że inne, podobne działania wyłącznie obliczeniowe). A przecież transmisji do karty graficznej nie była wcale taka wolna w tym pececie... ;) Architektury RISC AFAIK przeważnie są w zauważalnym stopniu wydajniejsze od analogicznych x86 i mają mniejsze zapotrzebowanie na energię, wskutek czego mniej się grzzeją.
6. AmigaOne x1000 ma Xenę, dzięki której możliwe jest prawie bezlatencyjne przetwarzanie sygnału - rzecz teoretycznie do osiągnięcia na najdroższych, studyjnych kartach do peceta, ale podejrzewam, że i tak sabotowana nieco przez Windowsa (XP lub 7), nie wiem natomiast jak rozmaite edycje Linuxa w tym wypadku by się zachowywały. W przypadku zespolenia Xeny i komputera w jednym urządzeniu z systemem nie generującym IMHO zbytecznych opóźnień zyskujemy naprawdę tanim kosztem maszynkę doskonałą do przetwarzania audio czy video i to typowo w studio. Zajmując się nagłośnieniem estradowym doskonale wiem, czego wymagam od sprzętu. Sorry, ale żaden equalizer czy procesor dynamiki pod Windows XP, jakie testowałem, operujący na sygnale z wejścia liniowego karty muzycznej nie schodził poniżej opóźnień, które kategorycznie dyskwalifikowały go z zastosowań chociażby półprofesjonalnych. Opóźnienia rzędu ćwierć czy pół sekundy to norma, niestety, a to niedopuszczalne (wyobrażacie sobie głos wokalisty przepuszczony przez taki software'owy kompresor/limiter, opóźniony pół sekundy w stosunku do muzyki?). Zakładam, że w przypadku AmigaOne x1000 nie powinno być najmniejszego problemu, i że sprzęt ten powinie dać efekty identyczne jak najdroższe cyfrowe bramki/kompresory/limitery marki XTA - link do tych sprzętów poniżej, ceny są adekwatne do jakości, pracowałem na takim sprzęcie, jest cholernie skuteczny, responsywny, precyzyjny, bezlatencyjny. Jeśli choć jedno z tych urządzeń udałoby się zasymulować dzięki Xenie to ja kupuję AmigaOne X1000 i mam gdzieś powątpiewania malkontentów. ;)
http://www.arttechnology.pl/XTA.ASPX
7. Tak, Amiga OS nie ma ochrony pamięci i to jest kiszka. Jednakże system jest tak logiczny i zrozumiały, a możliwości dopasowania do pod wymagania, wręcz marzenia czy estetykę użytkownika od zawsze były tak duże, że nie sądzę, aby był z tym problem w przypadku nowego Amiga OS. Windowsy od zawsze natomiast wymagały... dopasowania się użytkownika pod ich narzucane normy. ;)
8. Na pewno nie ja jeden podzielam to wrażenie, iż praca na pececie z Windowsem to praca, a praca na Amidze to relaksująca przyjemność. Innymi słowy: przy Amidze się odpoczywa. A ja szanuję siebie i swój komfort psychiczny i dla samego wypoczynku i wrażenia relaksującego oddziaływania użytkowania jestem w stanie planować zakup AmigaOne x1000. Z tego samego zresztą względu nabyłem Pegasosa2 z G4 @ 1GHz, tylko że na najnowszego MorphOSa póki co kaski brak, ale i ten, który mam zainstalowany jest to niebo a ziemia w porównaniu do Windowsa XP (u mnie na 2-rdzeniówce AMD 2.5 GHz, z systemem dopieszczonym jak ręką amigowca, szybkim HDD WD na SATA, regularną defragmentacją, brakiem wirtualki, 2GB RAM).
Reasumując - reaktywność AmigaOS i podobnych i płynąca z ich użytkowania przyjemność to w porównaniu do męczenia się z Windowsem jak wyzwolenie się spod jakiegoś złego snu. Każdy, kto miał do czynienia z obydwoma wie, o czym mówię. No, może poza wspomnianym przez Mr.Q problemem z ochroną pamięci - to jest coś, co może zirytować. Gdyby jednak AmigaOS doczekał się portów kilku programów z x86 lub obecne programy pod AmigaOS pretendujące do dumnych reprezentantów adekwatnych dziedzin oprogramowania doczekały się powalających na kolana zaawansowaniem wersji to myślę, że nie byłoby żadnych podstaw do wątpienia w popularność platformy. A gdyby jeszcze pojawiło się coś w rodzaju WINE (myślę, że nie muszę tłumaczyć, iż mam świadomość, iż to wiązałoby się z emulacją x86 dla kodu maszynowego programów, prócz symulacji API) to w zasadzie jedynym gwoździem do trumny mogłoby być odwieczne zakulisowe ustawianie z góry rynku dla komputerów, gdzie x86 ma polityczne podstawy dominacji (architektura i sektory od niej zależne są źródłem dochodu dla kluczowych gigantów na tym rynku, więc tak łatwo oni swojego pola dochodu nie oddadzą, a potrafią pociągać za najgrubsze sznurki).
Pozdrawiam.