Temat: POZEW PRZECIW ALLEGRO DO uokik I SĄDU
Witam
Chciałem dorzucić kilka kamyczków do tej akcji, za którą trzymam kciuki. Co prawda niektóre zarzuty przedstawiane na tej stronie są mało poważne przez co i mają małą skuteczność w przewodzie sądowym (typu: nie wiedziałem, że urlop muszę zgłosić wcześniej). Nie znajomość prawa, w tym przypadku REGULAMINU ALLEGRO (specjalne podkreślenie ode mnie, bo to niezwyczajny regulamin, tylko REGULAMIN) nie zwalnia z jego przestrzegania i szkodzi, ale niektóre pretensje są jak najbardziej słuszne. Obsługa pracowników jest FATALNA, młodzi, rzutcy, przeświadczeni o swojej nieomylności pracownicy z korporacji, którzy nie znają prawa cywilnego i handlowego. A teraz konkrety. Byłem sprzedającym przez 13 lat na allegro (sprzedaż cd) i w końcu po zawieszeniu konta odpuściłem sobie. Dziennie spędzałem 2 godziny na odpisywanie na nieraz i chamskie i głupie @ od klientów (typu: czy to jest płyta cd czy winyl?). Jeśli przedmiot jest wystawiony w kategorii płyt kompaktowych, to chyba cd? Ale to nic. Dziwnym trafem, może pod wpływem pandemii, w tym roku nasiliły się dyskusje z klientami, jakie mają skutki na konto posiadacza i jego ocenę to, wszyscy wiemy. Nawet jeśli będzie dyskusja zamknięta przez kupującego. Okazało się, że allegro ingeruje w oferty sprzedających informując o innych terminach dostawy, niż te które oferuję (wysyłam płyty z Anglii) i o których informuję każdorazowo kupującego. Po czym, allegro wysyła maila do klienta, że według ich widzimisię przesyłka jest niedostarczona i cytat "zgłoś problem z zakupem". Nie że masz prawo jesli uważasz, że coś nie tak, tylko nakaz, ZGŁOŚ PROBLEM! Czyli takie napuszczanie kupujących na sprzedających i mnożenie konfliktów i problemów, z których później sprzedający musi sie tłumaczyć. A propos tłumaczenia, w moich ofertach jest opcja wysyłki list ekonomiczny, i za taka przesyłkę klient płaci, a w przypadku pseudo problemów stworzonych sztucznie przez allegro, allegro zmusza mnie do udowadniania wysyłki poprzez przesłanie numeru przesyłki. Oni to by pewno chcieli kartki pocztowe wysyłać z trackingiem ! Po drugie, pracownicy allegro zmuszali mnie wbrew przepisom do zwrotu gotówki za przedmiot PRZED ZWROTEM TOWARU PRZEZ KLIENTA, czyli oddam pieniądze, a towar może dostanę a może nie. Zostały nałożone ograniczenia na konto, bo klient podobno nie otrzymał towaru. Z POK w ciągu dnia (chociaż według informacji w allegro mam 14 dni) zostały pobrane pieniądze z mojego konta, na uiszczenie należności na rzecz kupującego. Nie pomogły tłumaczenia, że Poczta Polska przyjmuje reklamacje dopiero po 14 dniach od nadania przesyłki, zresztą sprawa poczty to temat do innej dyskusji, i ich to nie interesuje bo klient powiedział że nie otrzymał przesyłki. Po tym terminie złożyłem reklamację na poczcie z informacją, że przesyłka została dostarczona. Odblokowanie potrwało około tygodnia, kasa została zwrócona, przeprosin żadnych. Pytałem się gdzie w regulaminie, przepraszam REGULAMINIE ALLEGRO jest podane, że sprzedający ma obowiązek wysyłki towaru tylko i wyłącznie za potwierdzenie, czy z numerem wysyłki. Wysyłałem pytanie kilkanaście razy, w między czasie poznałem Milenki, Marzenki, Rafałka i jeszcze inną rzeszę pracowników allegro i nikt mi nie odpowiedział, a jeden z nich opieprzył mnie bym nie pisał pytania dużymi, drukowanymi literami. Przy okazji wysokiej obsługi na allegro. Klient zakupił winyla i jak stwierdził stan techniczny był jak najbardziej zgodny z opisem, ale jakość nagrań mu nie odpowiada (przecież nie ja nagrywałem płytę). Nie dyskutuje z takim malkontentami, tylko od razu poprosiłem o zwrot towaru. No i zaczęły się schody. Oddać to on by nie chciał, ale jak bym dał mu jakiś rabat, to on nawet mi to wybaczy. Wiec zaproponowałem mu w tych słowach: " moja marża to 30%, 10% z tego pobiera allegro jako prowizję, 10% mogę mu dać, a 10% zostawię sobie. Okazało się, że dla pracownika allegro była to propozycja sprzedaży poza allegro (sic!), nie rozmowa w ramach reklamacji, tylko jakiś szwindel z mojej strony! Na pytanie do pracownika, gdzie on widzi tu jakiś szemrany interes, otrzymałem odpowiedź od pracownicy, że moja odpowiedź była niegrzeczna i obrażała klienta (sic!). Rzeczywiście, klient mógł poczuć się urażony, bo zażądał rabatu w wysokości 50%, bo jak nie to negatyw. I otrzymałem negatyw. Rozumiem, że czytanie ze zrozumieniem może co niektórym spore problemy, ale ktoś kto rości spbie prawo o twoim być albo nie być, wymagało by sie trochę więcej niż zdolności czytania na poziomie trzecioklasisty. Co do rzetelności, niekompetencji i wywiązywania się z obowiązków oraz umiejętności czytania. Klientka, jak w większości przypadków, bezpodstawnie użyła formularza do dyskusji (może i za namową allegro) do pytania o przesyłkę, czy została ona już wysłana. Odpisałem, choć wszystkie detale wysyłki klientka otrzymała wcześniej, że i owszem, jest w drodze. Klientka nieświadoma tego, że na każdą w wiadomość w dyskusji muszę odpowiedzieć w ciągu 24h, napisała, cyt. "dziękuję". Więc jak dziękuję, to nic dodać nic ująć, myślałem, że sprawa zakończona. Nic z tego! Otrzymałem ostrzeżenie, że nie odpowiedziałem w dyskusji ! (sic!) Może allegro chce uczyć KÓLTÓRY i powinienem jej podziękować, że ona mi dziękuję, a jak ona jeszcze raz podziękuje, to...?! I to wbrew zapewnieniom allegro, iż PRACOWNIK ALLEGRO CZYTA WIADOMOŚCI W DYSKUSJI I ROŚCI SOBIE PRETENSJE DO INGERENCJI W DYSKUSJI! Nie komentuję tego, bo bez wulgaryzmów by się nie obeszło. I to może tyle w mojej sprawie w tym długim liście. Chętnie bym dołączył do grona w sporze, ale niestety ponieważ od lat mieszkam w UK miałbym kłopoty z ewentualnym stawiennictwem się w sądzie. Niemniej życzę powodzenia w walce wszędobylskim debilizmem panującym na allegro.