konto usunięte
Temat: Ile automatyzacji w Agile?
Krystian K.:
Łukasz Baiński:Można PRINCE z Agile łączyć.
W PZU rządzi PRINCE :)
Moje doświadczenia agile'owe są w 100% z firmy BMS.
I tak i nie :) To generalnie temat na osobną dyskusję, jeśli ktoś ma ochotę - to proponuję w osobnym wątku.
Ja bym proponował przyjąć następującą definicję skończonego US: przechodzą wszystkie zdefiniowane dla niego testy automatyczne. Jeżeli mamy zbudowany już cały proces składający się z kilku US, to przechodzą testy automatyczne procesu.
O, i to jest całkiem rozsądne. Rozumiem, że póki co rozważania teoretyczne? Co by było można i co jest dobre to można się dowiedzieć na szkoleniu albo z książki. Proponuję podzielić się tutaj bardziej doświadczeniem z "pola walki". :)
To jak najbardziej doświadczenia z pola walki. Na początku projektu, gdy mieliśmy niewiele automatyzacji, Done oznaczało: przechodzą wszystkie testy jednostkowe w danym US, tester potwierdzał na podstawie manualnych testów. Następnie budowane były testy automatyczne do US, a następnie do procesów, Done zmieniało się jak to opisałem poprzednio.
Co na to test plan i analiza ryzyka?Nie bardzo rozumiem pytanie, mógłbyś doprecyzować?
Tak samo jak trudno szacować development na tym etapie. Najłatwiej przez odniesienie do tego co już się robiło. Mniejsze czy większe niż X? O ile?
Co do szacowania na Sprint Planning, to odbywa się to podobnie jak z szacowaniem US, czyli szacowanie eksperckie.
Dużo trudniej jest oszacować nakłady potrzebne na testy na etapie budowania i szacowania backolgu.
Zgadzam się, że na początku projektu wszystko się trudno szacuje, a błąd jest duży. U mnie wyglądało to tak (development), że pierwsze szacowanie (eksperckie w MD) robił architekt. Kluczowe jest tu moim zdaniem jasne opisanie założeń przy jaki się szacuje. Następnie zespół szacował przy pomocy planning pokera (w abstrakcyjnych punktach). Punkty przeliczaliśmy na MD w ten sposób, że najmniejsze US za 1 punkt rozbijane było na niskopoziomowe zadania i szacowane w MD, potem proste mnożenie, iiii.... wszystko się rozjeżdża w kosmos :) Ostatni krok, to skalowanie szacunków w punktach i eksperckie i dojście do jakiegoś sensownego kompromisu.
Z szacowaniem automatyzacji było o tyle trudniej, że mieliśmy jednego testera, więc planning poker i inne tego typu narzędzia szacowania zespołowego nie wchodziły w grę. Trzeba się było oprzeć o szacunki eksperckie i ograniczenia budżetowe / kontaktowe.
Zgadzam się. Fajnie, że dodajesz od razu część 'od czego zależy' :)Jak powiadał jeden z bardziej doświadczonych kolegów, potrzebny jest jeden tester (taki co to potrafi pisać testy automatyczne) na 3 developerów. Czy to dobre oszacowanie? Powiem tak - jeden tester na 6 developerów nie wystarczył ;)
Prawidłowa odpowiedź to "Zależy". nie ma wzoru i reguły. Wszystko zależy od domeny, poziomu zespołu, jakości wymagań, ryzyka, standardów i norm, itd.