Temat: Ciekawe praktyki agencji
Krążymy wokół tematu, ale wniosków to z tego nie będzie. Pomowmy o realiach.
>>5-10 tys linii to raczej nie jest duzy projekt
Zwroc uwage podałem dolna granicę, zupełnie zresztą z kosmosu, co zreszta samo w sobie istotne nie jest, ale lubie odpowiedzeć na każdy zarzut :P
>>To że takiego klocka nie da się ruszyć najczęsciej bardzo źle świadczy o jego autorze (developerze), a nie o kliencie, który najczęsciej był święcie przekonany, ze bedzie mozna to dalej sensownie rozwijać/wykorzystac.
Nieskonczony projekt sam w sobie jest trudny do ruszenia, jesli jest duzy wymaga rozmów z poprzednim devem/zespołem/dobrej znajomości założen, dokumentacji i przegladania/znajomosci kodu. Nie mowie o zamknietej architekturze z cudownym publicznym api. Chyba ze ktoś zgrabnie podzielił całość na moduły i taski etc. Bez bajek prosze. Podstawowe pytanie kodera -> czy ktoś poza mną dostanie ten kod. Sam sobie tłumaczyć nie bedę na 1 x strona A4 x byle jakis formularz, dlaczego zrobiłem to tak nie inaczej. A nieukonczone projekty to raczej takie które miały byc zamkniete przez jednego człowieka. Realia.
>>Wytwarzanie oprogramowania to trzymanie się wizji produktu jako działającego algorytmu. Interfejs jest jednym z jego elementów, ale nie najważniejszym.
I tu sie (po czesci) mylisz (lub jest pozno i opatrznie Cie rozumiem). Soft ma pełnic funkcje, jesli ja spelnia, spełnia swoją role, ergo, jest lepszy od softu skalowalnego, udokumentowanego, ale drozszego, nieukonczonego na czas, nie działającego jak trzeba. Jasne, zawsze trzeba zakładac ze "cos sie w przyszłosci zmieni" ale to akurat nie ma zwiazku z dokumentacją, a z tym jakiej jakosci jest Twoj kod. Jakosc Twojego kodu dla Ciebie jest inna niz dla innych (i nie mowie o banalnie subiektywnej ocenie) po prostu jest czytelniejszy, korzystasz zazwyczaj z własnych przetartych sciezek odnosnie rozwiazan/architektury. Nie jestem osobiscie w stanie 3 razy dziennie wymyslać koła od nowa.
Krecimy/cie sie tutaj pomiedzy kilkoma zagadnieniami, a trzeba brac pod uwagę specyfike. Sprzedajesz produkt, zgodnie z oczekiwaniami, i dopasowujesz sie. Jesli ma byc duzy (subiektywnie czy nie, bez znaczenia) dopasowujesz tryb pracy/wycene, jesli ma byc mały/szybki -> chowasz kompleks i ego programisty, konczysz, bierzesz kase.
Jasno dajesz do zrozumienia co klient/agencja kupuje, i reszte masz gdzies. Takie jest moje podejscie. Rownie łatwo jest dla mnie wziasc projekt rozpisany na miesiace z przeznaczeniem na rozwój, jak machnac microsite przy którym nie otworze fdt :P Jesli po dosadnym wytłumaczeniu ze źrodła są "4 my eyes only" ktoś zazyczy ich sobie a pozniej będzie płakał, że nikt nie chce na nich pracowac, bo zbyt skomplikowane - powinienem sie przejąc ?