Liliana Binkowska (Story)

Liliana Binkowska
(Story)
Recruitment
Specialist

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

W związku z wątpliwościami, które pojawiły się na forum chciałabym sprostować, iż nie chodzi mi o zbadanie opinii przed otwarciem rynku pracy w Niemczech, aczkolwiek myślę, że temat faktycznie może skłaniać do dyskusji. Oczywiście z Panów wypowiedzi jestem w stanie wyciągnąć wnioski, ale staram się też być obiektywna.
Z pewnymi wypowiedziami (pomysłami)jak najbardziej się zgadzam- nauka języka finansowana przez pracodawcę- czemu nie? Niejednokrotnie spotkałam się z tego typu rozwiązaniem. Ten model sprawdza się, gdy znajomość języka w stopniu zaawansowanym nie jest wymagana wraz z momentem rozpoczęcia pracy.
Wielu z nas uczyło się j.niemieckiego w szkole (nawet po kilka lat) i ma wrażenie, że gdyby pozwolono nam zapisać się na przyspieszony kurs tego języka, szybko moglibyśmy podnieść poziom jego znajomości.
Nie mogę nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że jedynym słusznym (powszechnie wymaganym) językiem jest angielski, ale co zrobić jeśli pracodawcom już to nie wystarcza, a rynek wymusza na nas nagle znajomość drugiego języka. Proszę mi wierzyć, ale to dla nas -rekruterów to również duże wyzwanie, z którymi musimy się zmierzyć..Liliana S. edytował(a) ten post dnia 18.04.11 o godzinie 15:40

konto usunięte

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Liliana Story:
Nie mogę nie zgodzić się też ze stwierdzeniem, że jedynym słusznym (powszechnie wymaganym) językiem jest angielski, ale co zrobić jeśli pracodawcom już to nie wystarcza, a rynek wymusza na nas nagle znajomość drugiego języka. Proszę mi wierzyć, ale to dla nas -rekruterów to również duże wyzwanie, z którymi musimy się zmierzyć..
Istnieje różnica pomiędzy tym co oczekiwane a tym co rzeczywiste. Jak wspomniał Krzysztof: podstawowym i na razie jedynie słusznym językiem pozwalającym na pracę w międzynarodowym środowisku jest angielski.
Oczywiście można, gdybać i achać, i poszukiwac dalej tego kombajnu do wiśni prawda jednak jest taka:
- jeżeli zna 3 języki, to słabo widzę jego działkę techniczną
- jeżeli zna angielski i swój ojczysty - to już są dwa języki. Plus oczywiste certyfikaty, raczej nie ma ochoty na szlifowanie kolejnych "bonjour"
- jeżeli znadzie się człowiek z 3 językami obcymi i perfekcyjną działką techniczną - to istnieją szanse iż pracodawcy stać na niego nie będzie - gdyż zgodnie z założeniami będzie mógł w takowych ofertach przebierać.
A więc: lose-lose, niestety dla HR.Marcin Bojko edytował(a) ten post dnia 18.04.11 o godzinie 12:02
Krzysztof Kania

Krzysztof Kania Inżynier systemowy
Cisco (CCNA R&S,
Voice, Security)

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Temat co prawda wydaje się wyczerpany ale dorzucę trzy grosze. Pojawił się w dyskusji wątek o tym że pracodawca to może i dogadałby się po angielsku ale inni pracownicy chcą być obsłużeni po niemiecku. Tym samym wracamy do dyskusji czym zajmuje się administrator. Otóż administrator nie musi znać niemieckiego bo on z użyszkodnikami nie rozmawia. Z użyszkodnikami może rozmawiać help desk, może rozmawiać technik w serwisie, itd. ale nie admin. Po prostu jego praca jest zbyt kosztowna dla pracodawcy by zajmował się użyszkodnikami. Może gdy HR zrozumie tę prostą zależność admin!=technik, admin!=help desk, ... (zagadka dla HR co znaczy zapis !=) i że admin to taki człowiek który nie tylko nie musi ale wręcz nie powinien mieć styczności z użyszkodnikami to łatwiej będzie im wyjaśnić pracodawcy czemu jego wymagania są nie tylko przesadzone ale wręcz zbyteczne.

Krzysztof
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

#Krzysztof

Clue tego wszystkiego jest to, że to nie duże niemieckie firmy szukają Polaków tylko małe niemieckie firemki szukają oszczędności zatrudniając "speców" od wszystkiego - a jak to bywa w małych firmach na całym świecie: pracuje IT Człowiek Orkiestra, który musi znać język lokalny.

Michał

konto usunięte

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Może to też kwestia tego, że w dojczlandii firmy posługują się np. win serverem w wersji niemieckiej i stąd konieczna znajomość tego języka.

ROI z nauki języka niemieckiego jest za niskie, żeby poświęcać się nauce w celach inwestycyjnych... Najbardziej demotywujące do nauki jest jednak to, że ostatnimi czasy namnożyło się różnorakich centr BPO, które wymagają biegłej znajomości języka "suahili" oraz doskonałej znajomości Windowsa, Unixa, Podstaw rachunkowości i protetyki stomatologicznej, których polityka wynagrodzeń polega na "za mało żeby żyć, za dużo żeby umrzeć". Jak tylko widzę w ogłoszeniu, że wymagany jest język inny niż angielski to kojarzy mi się to jednoznacznie z zarobkami poniżej jakiejkolwiek krytyki.

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Mam dobrego kumpla w niemczech i musze wam powiedziec ze maja debiany po niemiecku tyle ze wlasnie szukaja ludzi symfonia a nie specjalistow. Ci ktorzy mieli wyjechac to juz to zrobili, jezyk niemiecki jest niestety obowiazkowy wynikajacy wlasnie z powyzszego.

konto usunięte

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Rafał W.:
jezyk niemiecki jest niestety obowiazkowy wynikajacy wlasnie z powyzszego.
Jezyk niemiecki tak, jest wymagany, jednak nie generalizujmy.
Sam przed wyjazdem do NO, szukalem pracy w Austrii i to, ze nie mowie ekstra po niemiecku, nie bylo jakas wielka przeszkoda.
Wiadomo, ze tej pracy jest mniej, ale mozna znalezc.
Prace znalazlem, jednak zarobki w krajach niemiecko jezycznych dalej sa male. Inna sprawa jak ktos wyjezdza z PL do dojczow.
Grzegorz G.:
Jak tylko widzę w ogłoszeniu, że wymagany jest język inny niż angielski to kojarzy mi się to jednoznacznie z zarobkami poniżej jakiejkolwiek krytyki.
Co ty gadasz.
Nigdy nie patrze na wymagane jezyki, tylko na skille.
Pracodawca zawsze przymknie oko na jezyk, jak zobaczy dobrego specjaliste.
Zreszta w mojej obecnej pracy norweski tez byl wymagany.

Mialem jedna rozmowe w Austrii i dwie w Norwegii. Same testy. Po testach juz nikt nawet nie wspomnial o jezyku tylko o $$.

A wracajac to tematu. Jak pracodawcy zalezy, to powinien zaplacic za kurs.
6-12 miesiecy w niemieckim srodowisku i czlowiek bedzie mowil jak szwab. Jezyk niemiecki, nie jest tak trudny jak angielski. Latwiej sie go nauczyc i latwiej zgubic akcent.Rafal S. edytował(a) ten post dnia 19.04.11 o godzinie 10:29

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Rafal S.:

Jezyk niemiecki, nie jest tak trudny jak angielski. Latwiej sie go nauczyc i latwiej zgubic akcent.

Tak pod warunkiem, że ktoś ma bardzo dobrą pamięć. W niemieckim jest od groma wyjątków a i od samych zasad w zasadzie można tworzyć wyjątki ;) Prosty przykład z czasownikami modalnymi. W czasie teraźniejszym odmieniają się przez osoby w sposób niereguralny a i od tego jest niereguralność w Partizip zwei ;)
O sposobie tworzenia przypadków przez odmianę zaimków wskazujących nie wspomnę ;)Piotr Rusoł edytował(a) ten post dnia 19.04.11 o godzinie 11:20

konto usunięte

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Piotr Rusoł:
Rafal S.:

Jezyk niemiecki, nie jest tak trudny jak angielski. Latwiej sie go nauczyc i latwiej zgubic akcent.

Tak pod warunkiem, że ktoś ma bardzo dobrą pamięć. W niemieckim jest od groma wyjątków a i od samych zasad w zasadzie można tworzyć wyjątki ;) Prosty przykład z czasownikami modalnymi. W czasie teraźniejszym odmieniają się przez osoby w sposób niereguralny a i od tego jest niereguralność w Partizip zwei ;)
O sposobie tworzenia przypadków przez odmianę zaimków wskazujących nie wspomnę ;)

Akurat niemiecki i angielski to podobny poziom trudności, bo to języki z tego samego narzecza. Fakt, że czasy w niemieckim prostsze, ale faktycznie wyjątków chyba więcej niż w angielskim. Ale trudno mi to rozstrzygnąć. Moja znajomość niemieckiego ogranicza się do umiejętności czytania ze słownikiem, bo znam podstawy gramatyki. ;)

Ale i tak przecież z współpracownikiem będziesz rozmawiał o sprzęcie, serwerach, skryptach, bazach danych itp., większość komunikacji w czasie teraźniejszym itp. A nie o niemieckiej literaturze czy historii garncarstwa w XVII wieku ;) Bądźmy więc pragmatyczni.

Nie robiłem dokładnych statystyk, ale w naszej branży wystarczy znajomość jakichś 2000-3000 słów. Do tego podstawowa gramatyka, głównie czas teraźniejszy. Więc z tą koniecznością "bardzo dobrej znajomości języka" to jest jedna wielka ściema. Pracodawcy teraz tak piszą, bo jest ich rynek, jak startowałem w 2004 na rynek pracy to brali każdego kto potrafił czytać man/docs po angielsku ze zrozumieniem ;)Adam Michalski edytował(a) ten post dnia 19.04.11 o godzinie 16:15

konto usunięte

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Ale i tak przecież z współpracownikiem będziesz rozmawiał o sprzęcie, serwerach, skryptach, bazach danych itp., większość komunikacji w czasie teraźniejszym itp. A nie o niemieckiej literaturze czy historii garncarstwa w XVII wieku ;) Bądźmy więc pragmatyczni.
Nie zgodze sie. Nie ma to jak pogadac o dupie marynie. Ilez mozna gadac o serwerach itp.?
W pracy to ja siedze i pracuje. Jak mam dosc, to ide pomarudzic innym jak mi zle.
Na spotkaniach firmowych w pubach/restauracjach, czy wyjazdach jakichs itp. jak porozmawiasz z ludzmi?

Nie robiłem dokładnych statystyk, ale w naszej branży wystarczy znajomość jakichś 2000-3000 słów. Do tego podstawowa gramatyka, głównie czas teraźniejszy. Więc z tą koniecznością "
Zycze powodzenia z tymi 2 tysiacami slow, przy omawianiu projektu z klientami.Rafal S. edytował(a) ten post dnia 19.04.11 o godzinie 22:27

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Adam Michalski:
Piotr Rusoł:
Rafal S.:

Jezyk niemiecki, nie jest tak trudny jak angielski. Latwiej sie go nauczyc i latwiej zgubic akcent.

Tak pod warunkiem, że ktoś ma bardzo dobrą pamięć. W niemieckim jest od groma wyjątków a i od samych zasad w zasadzie można tworzyć wyjątki ;) Prosty przykład z czasownikami modalnymi. W czasie teraźniejszym odmieniają się przez osoby w sposób niereguralny a i od tego jest niereguralność w Partizip zwei ;)
O sposobie tworzenia przypadków przez odmianę zaimków wskazujących nie wspomnę ;)

Akurat niemiecki i angielski to podobny poziom trudności, bo to języki z tego samego narzecza. Fakt, że czasy w niemieckim prostsze, ale faktycznie wyjątków chyba więcej niż w angielskim. Ale trudno mi to rozstrzygnąć. Moja znajomość niemieckiego ogranicza się do umiejętności czytania ze słownikiem, bo znam podstawy gramatyki. ;)

Niemiecki i angielski należą do tej samej rodziny a nie narzecza ;)
Z niemieckim obcowałem przez 6 lat to wiem, co mówię ale to moja osobista opinia :) Do listy mogę też dorzucić słowotówrstwo.
Ale i tak przecież z współpracownikiem będziesz rozmawiał o sprzęcie, serwerach, skryptach, bazach danych itp., większość komunikacji w czasie teraźniejszym itp. A nie o niemieckiej literaturze czy historii garncarstwa w XVII wieku ;) Bądźmy więc pragmatyczni.

Skoro wspomniałeś o pragmatycznym podejściu do sprawy.
Przebywanie za granicą to nie tylko praca - to życie. Z panią w urzędzie o IT nie pogadasz. Z koleżankami i kolegami na imprezie tym bardziej. Większość ludzi przy braku społecznej akceptacji zaczyna wariować. Osobiście, ani w Polsce, ani tym bardziej za granicą nie chcę być wyrobnikiem, który potrafi wypowiedzieć się tylko na tematy związane z IT.
Nie robiłem dokładnych statystyk, ale w naszej branży wystarczy znajomość jakichś 2000-3000 słów. Do tego podstawowa gramatyka, głównie czas teraźniejszy. Więc z tą koniecznością "bardzo dobrej znajomości języka" to jest jedna wielka ściema. Pracodawcy teraz tak piszą, bo jest ich rynek, jak startowałem w 2004 na rynek pracy to brali każdego kto potrafił czytać man/docs po angielsku ze zrozumieniem ;)

Samo określenie "bardzo dobra znajomość języka" jest troszkę farsą ponieważ większość ludzi nie zna dobrze ojczystego języka a co dopiero obcego ;)

konto usunięte

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Rafal S.:
Ale i tak przecież z współpracownikiem będziesz rozmawiał o sprzęcie, serwerach, skryptach, bazach danych itp., większość komunikacji w czasie teraźniejszym itp. A nie o niemieckiej literaturze czy historii garncarstwa w XVII wieku ;) Bądźmy więc pragmatyczni.
Nie zgodze sie. Nie ma to jak pogadac o dupie marynie. Ilez mozna gadac o serwerach itp.?
W pracy to ja siedze i pracuje. Jak mam dosc, to ide pomarudzic innym jak mi zle.

Zgadza się. Do tych 2000-3000 słów zalicza się też podstawowa wiedza typu: nazwać podstawowe produkty w sklepie, kilka zdań o pogodzie itp.
Na spotkaniach firmowych w pubach/restauracjach, czy wyjazdach jakichs itp. jak porozmawiasz z ludzmi?

Nie chodzę do pubów. :) Na wyjazd integracyjny raz w roku. A wieczory wolę poświęcić raczej dziewczynie. :) Ale to nie wątek towarzyski, więc nie rozwijajmy. W każdym razie ten sam argument - znajomość języka na poziomie "intermediate" i umiejętność logicznego myślenia, a także posługiwania się słownikiem spokojnie wystarczy.
Nie robiłem dokładnych statystyk, ale w naszej branży wystarczy znajomość jakichś 2000-3000 słów. Do tego podstawowa gramatyka, głównie czas teraźniejszy. Więc z tą koniecznością "
Zycze powodzenia z tymi 2 tysiacami slow, przy omawianiu projektu z klientami.

Omawiałem aczkolwiek przyznaję, ze specyficznymi klientami (branża energetyczna, raczej osoby techniczne). Nie było problemów.
Za to książki z tzw. literatury "zwykłej" po angielsku swobodnie nie przeczytam, ze względu na brak znajomości słownictwa (musiałbym zaglądać około 5x per stronę do słownika co jest męczące), ale nie przeszkadza mi to w pracy zawodowej (tu rozumiem jakieś 99% słownictwa).
Piotr Rusoł:
Niemiecki i angielski należą do tej samej rodziny a nie narzecza ;)

Whatever. Humanistą nie jestem, więc proszę zrozumieć moją ignorancję w tym temacie. Chodziło mi np. o to z czym Polacy i ogólnie Słowianie mają kłopoty, czyli a/the (nie wiem jak fachowo to się nazywa). W Niemieckim masz to samo (die, eine itp.) więc Anglik łatwiej się tego nauczy niż Polak, bo będzie to dla niego naturalne.
Ale i tak przecież z współpracownikiem będziesz rozmawiał o sprzęcie, serwerach, skryptach, bazach danych itp., większość komunikacji w czasie teraźniejszym itp. A nie o niemieckiej literaturze czy historii garncarstwa w XVII wieku ;) Bądźmy więc pragmatyczni.

Skoro wspomniałeś o pragmatycznym podejściu do sprawy.
Przebywanie za granicą to nie tylko praca - to życie. Z panią w urzędzie o IT nie pogadasz. Z koleżankami i kolegami na imprezie tym bardziej. Większość ludzi przy braku społecznej akceptacji zaczyna wariować. Osobiście, ani w Polsce, ani tym bardziej za granicą nie chcę być wyrobnikiem, który potrafi wypowiedzieć się tylko na tematy związane z IT.

No już pisałem, że mi wystarczy dziewczyna, zresztą i tak na nic więcej czasu nie mam teraz oprócz niej i technologii, ale to nie wątek towarzyski. ;)
Samo określenie "bardzo dobra znajomość języka" jest troszkę farsą ponieważ większość ludzi nie zna dobrze ojczystego języka a co dopiero obcego ;)

Z tym zgoda. I niestety tutaj muszę przyznać rację. Sam wpisuję sobie znajomość ang. zaawansowaną, bo swobodnie piszę techniczne maile jak i o sprawach codziennych, na conf callu też sobie radziłem. Płynności oczywiście nie mam takiej jak w polskim. Ale jak widzę, jacy ludzie wpisują sobie "angielski: zaawansowany", to myślę, a co sobie będę żałował. W końcu nikt na rozmowie o pracę nie będzie mi kazał czytać Harrego Pottera (czy co tam inne jest modne teraz) i tłumaczyć o co w tym chodzi. Nawet mimo tego, że mamy rynek pracodawcy ;)

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Adam Michalski:
Rafal S.:
Ale i tak przecież z współpracownikiem będziesz rozmawiał o sprzęcie, serwerach, skryptach, bazach danych itp., większość komunikacji w czasie teraźniejszym itp. A nie o niemieckiej literaturze czy historii garncarstwa w XVII wieku ;) Bądźmy więc pragmatyczni.
Nie zgodze sie. Nie ma to jak pogadac o dupie marynie. Ilez mozna gadac o serwerach itp.?
W pracy to ja siedze i pracuje. Jak mam dosc, to ide pomarudzic innym jak mi zle.

Zgadza się. Do tych 2000-3000 słów zalicza się też podstawowa wiedza typu: nazwać podstawowe produkty w sklepie, kilka zdań o pogodzie itp.
Na spotkaniach firmowych w pubach/restauracjach, czy wyjazdach jakichs itp. jak porozmawiasz z ludzmi?

Nie chodzę do pubów. :) Na wyjazd integracyjny raz w roku. A wieczory wolę poświęcić raczej dziewczynie. :) Ale to nie wątek towarzyski, więc nie rozwijajmy. W każdym razie ten sam argument - znajomość języka na poziomie "intermediate" i umiejętność logicznego myślenia, a także posługiwania się słownikiem spokojnie wystarczy.
Nie robiłem dokładnych statystyk, ale w naszej branży wystarczy znajomość jakichś 2000-3000 słów. Do tego podstawowa gramatyka, głównie czas teraźniejszy. Więc z tą koniecznością "
Zycze powodzenia z tymi 2 tysiacami slow, przy omawianiu projektu z klientami.

Omawiałem aczkolwiek przyznaję, ze specyficznymi klientami (branża energetyczna, raczej osoby techniczne). Nie było problemów.
Za to książki z tzw. literatury "zwykłej" po angielsku swobodnie nie przeczytam, ze względu na brak znajomości słownictwa (musiałbym zaglądać około 5x per stronę do słownika co jest męczące), ale nie przeszkadza mi to w pracy zawodowej (tu rozumiem jakieś 99% słownictwa).
Piotr Rusoł:
Niemiecki i angielski należą do tej samej rodziny a nie narzecza ;)

Whatever. Humanistą nie jestem, więc proszę zrozumieć moją ignorancję w tym temacie. Chodziło mi np. o to z czym Polacy i ogólnie Słowianie mają kłopoty, czyli a/the (nie wiem jak fachowo to się nazywa). W Niemieckim masz to samo (die, eine itp.) więc Anglik łatwiej się tego nauczy niż Polak, bo będzie to dla niego naturalne.

Akurat zasada rządząca zaimkami wskazującymi w angielskim jest prosta jak budowa cepa a to że Polacy często zapominają jest kwestią przyzwyczajenia. Zaimki wskazujące w angielskim nie odmieniają się przez przypadki. Za to w niemieckim tylko odmiana zaimków jest wskazówką w jakim przypadku jest dany rzeczownik i to jeszcze trzeba pamiętać jaka jest jego forma podstawowa ponieważ zaimki osobowe jak i bezosobowe potrafią mieć taką samą formę w różnych przypadkach. Nie wspomnę już o tym, że w niemieckim, jak i hiszpańskim, część rzeczy jest rodzaju żeńskiego gdzie u nas to rodzaj męski. La Luna - co za geniusz wpadł na pomysł, że by księżyc była kobietą ;)
Ale że by być sprawiedliwym to w angielskim jest tyle czasów, że można się pociąć a zasady kiedy, którego czasu używać przyprawiają o notoryczną migrenę ;))) Tu z niemieckim jest zdecydowanie prościej.
Ale i tak przecież z współpracownikiem będziesz rozmawiał o sprzęcie, serwerach, skryptach, bazach danych itp., większość komunikacji w czasie teraźniejszym itp. A nie o niemieckiej literaturze czy historii garncarstwa w XVII wieku ;) Bądźmy więc pragmatyczni.

Skoro wspomniałeś o pragmatycznym podejściu do sprawy.
Przebywanie za granicą to nie tylko praca - to życie. Z panią w urzędzie o IT nie pogadasz. Z koleżankami i kolegami na imprezie tym bardziej. Większość ludzi przy braku społecznej akceptacji zaczyna wariować. Osobiście, ani w Polsce, ani tym bardziej za granicą nie chcę być wyrobnikiem, który potrafi wypowiedzieć się tylko na tematy związane z IT.

No już pisałem, że mi wystarczy dziewczyna, zresztą i tak na nic więcej czasu nie mam teraz oprócz niej i technologii, ale to nie wątek towarzyski. ;)

Ale wymogi nie są pisane tylko pod Ciebie tylko pod statystycznego Ziemianina :D
Samo określenie "bardzo dobra znajomość języka" jest troszkę farsą ponieważ większość ludzi nie zna dobrze ojczystego języka a co dopiero obcego ;)

Z tym zgoda. I niestety tutaj muszę przyznać rację. Sam wpisuję sobie znajomość ang. zaawansowaną, bo swobodnie piszę techniczne maile jak i o sprawach codziennych, na conf callu też sobie radziłem. Płynności oczywiście nie mam takiej jak w polskim. Ale jak widzę, jacy ludzie wpisują sobie "angielski: zaawansowany", to myślę, a co sobie będę żałował. W końcu nikt na rozmowie o pracę nie będzie mi kazał czytać Harrego Pottera (czy co tam inne jest modne teraz) i tłumaczyć o co w tym chodzi. Nawet mimo tego, że mamy rynek pracodawcy ;)Piotr Rusoł edytował(a) ten post dnia 19.04.11 o godzinie 23:25

konto usunięte

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Więc skupmy się nad tym, co to jest "bardzo dobra znajomość języka". Miałem znajomego który chodził na taki kurs. Uczyli go naprawdę zaawansowanego słownictwa i idiomów itp. przedziwnych rzeczy. Ale tak uczciwie to dopiero osoba, która takie rzeczy umie może powiedzieć, że zna język na poziomie zaawansowanym. W urzędzie/pubie/restauracji itp. to się dogadasz jak jesteś na poziomie średnim (ale uczciwym średnim, nie takim że się komuś wydaje że na takim jest :)).

Zaawansowanej znajomości można wymagać jeśli tłumaczy się teksty z jednego języka na drugi. Dlatego nie rozumiem tych wymagań pracodawców. To "zaawansowanie" to chyba takie słowo wytrych. Podobne jak stosowane przez wszystkie korporacje stwierdzenie "ciekawa praca w dynamicznie rozwijającej się firmie". Ja chyba już za stary jestem na takie bajki ;) Obecnie to tylko wywołuje uśmiech na mojej twarzy ;)Adam Michalski edytował(a) ten post dnia 19.04.11 o godzinie 23:55

Temat: Znajomość jezyka niemieckiego wśród Unix Administratorów

Właśnie sam w tym zawodzie zastanawiam się nad podwyższeniem swoich kompetencji, bo robi się dość problematycznie. Wybrałem Instytut Austriacki, dam znać po pierwszym kwartale jak idzie mi nauka :) Może ktoś też się skusi: https://www.krakow.oei.org.pl/



Wyślij zaproszenie do