Temat: Ośrodki R&D w Polsce

Moim zdaniem na uwagę zasługuje fakt, iż te raporty pokazują dobitnie, że wynagrodzenia w sektorze nowoczesnych usług biznesowych w Polsce w IT dla specjalistów idą z roku na rok w dół, gdy natomiast wynagrodzenia kadry kierowniczej pną się systematycznie w górę.

Czy taka polityka w zakresie płac będzie skłaniać wysoce wykwalifikowanych specjalistów i pasjonatów do zostania w kraju? Śmiem wątpić, gdy tymczasem w innych rejonach świata tacy ludzie są dużo bardziej doceniani i często ich zarobki są wręcz rekordowe... bo trzeba pamiętać, że ich przychód nie pochodzi jedynie ze stałego wynagrodzenia, ale też na przykład z akcji, które firmy rozdają pracownikom. Znam osobiście ludzi, którzy zostali dosłownie milionerami dzięki temu. Czy takie rzeczy dzieją się w Polsce?

Dlatego ten "R&D" (nie mówiąc już o SSC) to raczej ciągle tani offshoring... Choć szczerze to chciałbym, żeby w tej kwestii coś się zmieniało na lepsze w Polsce.Ten post został edytowany przez Autora dnia 20.08.14 o godzinie 16:54
Maciej G.

Maciej G. Projektant /
Programista, Famor
S.A.

Temat: Ośrodki R&D w Polsce

Zgadzam się w pełni z opinią przedmówcy.

Niestety problemem leży w taniej sile roboczej w Azji (Chiny i Indie). Jest tam dużo dobrze wykształconych ludzi, którzy zgodzą się pracować za przysłowiową miskę ryżu. Duże korporacje przenoszą swoje centra "R&D" z Europy wschodniej (która jeszcze jakiś czas temu była atrakcyjna pod tym względem, myślę tu głównie o Polsce, Rumunii) do Chin i Indii. Jeden inżynier oprogramowania w USA zarabia średnio tyle co od 5-ciu do 8-miu kolegów z Europy wschodniej, a jeden Europejczyk taką samą wielokrotność tego co dostaje jego kolega w Chinach (mówię o tej samej pracy np. nad jednym projektem w ramach jednej korporacji). Dopiero po dłuższym czasie management korporacji zdaje sobie sprawę, że drastycznie spada jakość kodu tworzonych rozwiązań (podobne problemy jak po przeniesieniu "development'u" aplikacji w firmie Dilbert'a do "Elbonii" - zaoszczędzono wtedy 1,5 miliona $ na kodowaniu, a wydano dodatkowe 4 miliony $ na debugowanie aplikacji i usuwanie błędów w kraju Dilberta). Obawiam się, że na naszym przeludnionym globie nadpodaż dobrze wykształconych specjalistów będzie powodowała, że prędko się to nie zmieni (za mało jest krajowych firm, które posiadają kapitał wystarczający aby prowadzić własne badania, no i za małe wsparcie rządu Polski w tej dziedzinie.

Pozdrawiam.
Maciej G.

Maciej G. Projektant /
Programista, Famor
S.A.

Temat: Ośrodki R&D w Polsce

BTW:

Alcatel-Lucent (Bell Labs i AT&T przed procesem antymonopolowym w USA) miał R&D w Bydgoszczy zatrudniające ponad 1200 inżynierów oprogramowania (największe tej korporacji) - na dzień dzisiejszy zatrudnienie jest o wiele mniejsze. Został tylko cień dawnej potęgi tej korporacji (a przecież to w AT&T - Bell Labs, powstały OS Unix, języki C i C++, tranzystory bipolarne i polowe, przetwornik CCD, odkrycie promieniowania reliktowego tła - łącznie pracownicy tej firmy zgarnęli 14 nagród Nobla). Centrum R&D w Bydgoszczy podupadło po stworzeniu dużo większego w Chinach. Koledzy którzy zostali w ALU i współpracują z Chińczykami strasznie narzekają na jakość kodu tworzonego w Chinach, a pomimo to produkt za produktem (ich zarządzanie) przechodzi w ręce chińskich managerów i zespołów, a polskie zespoły są tylko podwykonawcami.

konto usunięte

Temat: Ośrodki R&D w Polsce

No niestety. Za granicą różnica między płacą kadry zarządzającej niższego szczebla, a płacami specjalistów jest minimalna. U nas? Raz, że wszystko tajemnica, a dwa - jak ktoś jest kierownikiem to zaraz zarabiać musi. Choćby ten zarządzany na pensje pracował z 10 lat więcej - kierownik znaczy musi mieć więcej.

IBM, Oracle pozakładali oddziały w Indiach... i się przejechali na tym. Znaczy - tam jest sporo dobrych programistów, ale kultura inna. U nas jest trochę jak u Dilberta - jak ktoś się nie nadaje to się pcha do góry, bo tam za wiele nie na psuje. A jak nawet - zawsze da się to poprawić... Hindusi mają tak, że jak ktoś się robi kompetentny to zaraz awansuje i kodu nie dotyka. Chodzi na spotkania, wisi na telefonie. A na jego miejsce przychodzi koleś zielony jak trawka wiosną. Po jakimś czasie, okazuje się, że się nie sprawdza - się go zwalnia i zatrudnia następnego - zwykle znowu zielonego. I tak w koło. Efekt jest taki, że kod piszą ludzie, którzy nie bardzo się na tym znają. Za to do testowania? Jak znalazł.

Co do tematu. A po co ktoś ma płacić Polakowi (w Polsce) jakieś kokosy, akcje dawać... Skoro może tego nie robić. Jak ten sam Polak wyjedzie - przykłada się do niego miarkę +/- jak do miejscowych. A że zwykle kumaty i robotny jest. No, jak się idzie z nim dogadać to już zupełna rewelacja. No to takiemu warto płacić, akcje dawać... Byle tylko zachować, bo to cenny zasób. U nas, zwykle korporacje są. A te podchodzą do takiego osobnika jako do zasobu ludzkiego. W zasadzie wszędzie tak podchodzą, ale są kraje gdzie związki zawodowe nie bardzo pozwalają się z tym obnosić. A skoro już się jest zasobem ludzkim - ma znaczenie, że robi się to co tamci X razy taniej. I tyle - chyba.

No, żeby się to zmieniło - kasa jest potrzebna. Bo co? Załóżmy, że wyjadę, potrzebuję trochę czasu, żeby się dorobić, no przynajmniej, żeby złapać tam kontakt. Potem jak mam założyć coś w stylu R&D, albo czegoś tam innego - robiącego ciekawe rzeczy... No, przecież nie zapłacę tutaj tyle, co płacą tam.

Nasze kochane państwo raczej dba o urzędników, a nowe technologie są im bardzo nie na rękę... Raczej bogaci nie jesteśmy - jako naród. Efekt jest taki, że jest albo - albo. Albo się robi dla banku - robota może głupia, ale pewna. No, albo się robi ciekawe rzeczy. "Albo - albo" - polega na tym, że w drugim przypadku, nie wiedzieć czemu, wychodzą z założenia, że sama przyjemność z pracy to podstawa, a płaca to mało istotny dodatek. Albo coś ciekawego w pracy, albo sensowna kasa. Sensowną kasę mają korporacje, które traktują jak zasób ludzki. I się w koło kręci. Są wyjątki, ale to raczej potwierdzenie reguły - a przecież nie o to chodzi...

Następna dyskusja:

Hosting ORACLE EX w Polsce




Wyślij zaproszenie do