Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Piotr Rusoł:

(ciach)
A) W Polsce pracodawcy wymagają certyfikatów.
B) W Polsce certyfikaty czasem się przydają.

Jeżeli odpowiedź (A) to dlaczego nie widać odzwierciedlenia w ofertach?
Jeżeli (B), jaki jest wymiar ilościowy tego czasem. Wszak warunkuje to opłacalność płacenia za egzaminy i szkolenia z własnej kieszeni, co z resztą jest jednym z pytań zadanych przez założyciela wątku.

(ciach)

A - wymagają pracodawcy firmy wdrożeniowe, integratorzy itp. Certy są im potrzebne do zostania partnerami RH, MS itp itd ... co implikuje B - czasem się przydają.

Ja np robię egzaminy dla siebie nie dla pracodawcy. Główną przyczyną tego jest to, że materiały przygotowawcze do egzaminów narzucają pewną logiczną ścieżkę, wg której człowiek się uczy.

Michał

konto usunięte

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Marcin Bojko:

Akurat pełna ścieżka zdobycia certyfikatów - oprócz tych podstawowo-podstawowych zakłada coś co nazywamy 'szkoleniem'. Ręka do góry Ci, których pracodawca wysłał na pełne, autoryzowane ciągi szkoleń pozwalające na ZAKOŃCZENIE ścieżki certyfikatem. Jeden z dziesięciu? Dwudziestu?

A od czego ma zaczynać ten dumnie zwący się 'informatykiem' gość? Nie dość że z technologii MS do czynienia ma jedynie z padającym Windowsem u pani Basi i szalejącym Outlookiem, to nawet w przypadku zajęć a la domena AD - ma z nią do czynienia w etapie utrzymania, a nie planowania, wykonania czy migracji.

I stąd rodzą się studenckie skróty 'zakuć/zdać/zapomnieć - w wersji hardcorowej jeszcze od pracodawcy /zażądać/'
Nie usprawiedliwiam, ale i nie deprecjonuję - stoję na stanowisku, jak i Oskar, iż w świetle wielu rozmów rekrutacyjnych jakie przeprowadziłem - Ci którzy mieli certyfikaty, to Ci, którym przynajmniej się chciało. I przeważnie oferowali więcej niż tylko marketingowe wyliczenie TLS'ów.Marcin Bojko edytował(a) ten post dnia 05.12.10 o godzinie 10:28

I masz tutaj jak najbardziej rację, tylko czy nie jest tak że pracodawca widząc osobę która owszem ma certyfikaty ale nie zna odpowiedzi nawet na najprostsze pytania z ich zakresu nie pomyśli: po co uznawać zdane egzaminy skoro i tak nic takiej osobie nie dały? Oczywiście się z wami zgadzam i do skrótu "zakuć/zdać" dodał bym jeszcze wymaganie "i wynieść z tego potrzebną wiedzę".

Czytając wypowiedzi na forach odnośnie certyfikacji szczególnie zauważam 2 typy osób:

a) Osoby które uważają że nie trzeba się certyfikować bo i tak doświadczenie jest dużo ważniejsze.
b) Osoby które myślą, że certyfikaty bez wiedzy są przepustką do krainy mlekiem i miodem płynącej.

Ja uważam, że realne życie nagradza osoby które mają jedno i drugie, ale wywalczone uczciwymi sposobami a nie dumpami.

konto usunięte

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Robert Mandziarz:
Marcin Bojko:

I masz tutaj jak najbardziej rację, tylko czy nie jest tak że pracodawca widząc osobę która owszem ma certyfikaty ale nie zna odpowiedzi nawet na najprostsze pytania z ich zakresu nie pomyśli: po co uznawać zdane egzaminy skoro i tak nic takiej osobie nie dały? Oczywiście się z wami zgadzam i do skrótu "zakuć/zdać" dodał bym jeszcze wymaganie "i wynieść z tego potrzebną wiedzę".
Masz rację, aczkolwiek była już tutaj taka dyskusja, gdy jeden z kolegów naśmiewał się z kandydata, który nie znał polecenia dcpromo.
A odpowiedź mogła być banalna - nie zajmował się tworzeniem, migracją AD tylko jej utrzymaniem, lub migrację przeprowadzał za pomocą graficznego dcpromo.
Ja gdzieś kilka wątków temu pisałem o rekrutacji w której brałem kiedyś udział - 90 encyklopedycznych pytań o przełączniki do poleceń z koniecznym wypracowaniem dlaczego te a nie inne... To porażka.
A co do balansu cert/doświadczenie - ja nie jestem jako potencjalny pracodawca uwierzyć w przebogate kompetencję osoby, która posiada szeroką ścieżkę Microftu/Vmware/Redhata/Cisco. Będę stał na na stanowisku, iż z każdej z tych ścieżek zna wycinek - ale ten niezbędny do zaliczenia, z official curriculum, albo ten, który właśnie przerabiała w praktyce.

I sam wypowiadałem się w ten sposób - moja wiedza z pogranicza MS/Lin/VM/Cisco jest po prostu fragmentaryczna - wiem jak rozwiązać problem z którym się spotkałem, wiem jak odnaleźć materiały, znam sposoby na inne - ale zapewne polegnę na pytaniu 'A jakim poleceniem z jakim switchem zrobimy to i to, jak w oficjalnym Microsoft/Redhat/Cisco way?'Marcin Bojko edytował(a) ten post dnia 05.12.10 o godzinie 11:22
Maciej Hedrych-Ozimina

Maciej Hedrych-Ozimina IT - problem ? jaki
problem ? nowe
wyzwanie
+48_503_970_286

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

pamietam jedna firme, ktora szukala osoby z CCIE [za kase, która przystaje za ten papier]...ale nie jako pracownik-krzak aby tylko miec jego papier w firmie [trzymac go tak aby nie odszedl i placic za to ze siedzi..] i móc startowac do przetargow [za powazne pieniądze], ale oczekiwali ze bedzie etatowym pracownikiem [na godziny ]a nie kierownikiem czy tez naczelnym architektem [oby tylko opiniowal projekty i nadzorowal wdrozenia poprzez zarzadzenie innymi a nie samemu siedzial i kleczal na problemami projektów] :)Maciej Hedrych-Ozimina edytował(a) ten post dnia 05.12.10 o godzinie 13:55

konto usunięte

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Maciej Hedrych-Ozimina:
pamietam jedna firme, ktora szukala osoby z CCIE...ale nie jako pracownik-krzak aby tylko miec jego papier w firmie i móc startowac do przetargow, ale oczekiwali ze bedzie etatowym pracownikiem a nie kierowkiniem czy tez naczelnym architektem :)
Klasyka, cichy wspólnik, najlepiej za 2000 brutto :P
Nie wiem ile razy już proszono mnie o takie rzeczy.

konto usunięte

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

"I sam wypowiadałem się w ten sposób - moja wiedza z pogranicza MS/Lin/VM/Cisco jest po prostu fragmentaryczna - wiem jak rozwiązać problem z którym się spotkałem, wiem jak odnaleźć materiały, znam sposoby na inne - ale zapewne polegnę na pytaniu 'A jakim poleceniem z jakim switchem zrobimy to i to, jak w oficjalnym Microsoft/Redhat/Cisco way?'"

I tak powinna brzmieć poprawna odpowiedź na większość pytań na ten temat :)Czyli: "Mam doświadczenie, a że nie jestem encyklopedią to jak czegoś zapomniałem to w miarę szybko doczytam i sobie przypomnę."

Co do tego przykładu z CCIE to piękne, fakt... Widać to też w certyfikacjach MS - ośrodek szkolenioowy musi mieć iluś tam certyfikowanych więc dorabia ludzi na sztukę.
Maciej Hedrych-Ozimina

Maciej Hedrych-Ozimina IT - problem ? jaki
problem ? nowe
wyzwanie
+48_503_970_286

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Marcin Bojko:
Maciej Hedrych-Ozimina:
pamietam jedna firme, ktora szukala osoby z CCIE...ale nie jako pracownik-krzak aby tylko miec jego papier w firmie i móc startowac do przetargow, ale oczekiwali ze bedzie etatowym pracownikiem a nie kierowkiniem czy tez naczelnym architektem :)
Klasyka, cichy wspólnik, najlepiej za 2000 brutto :P
Nie wiem ile razy już proszono mnie o takie rzeczy.


moze byc i cichy, wazne zeby nie kosztowal duzo :) myslenie troche odwrócone..

konto usunięte

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Ale realne ...

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Michał Ł.:
Piotr Rusoł:

(ciach)
A) W Polsce pracodawcy wymagają certyfikatów.
B) W Polsce certyfikaty czasem się przydają.

Jeżeli odpowiedź (A) to dlaczego nie widać odzwierciedlenia w ofertach?
Jeżeli (B), jaki jest wymiar ilościowy tego czasem. Wszak warunkuje to opłacalność płacenia za egzaminy i szkolenia z własnej kieszeni, co z resztą jest jednym z pytań zadanych przez założyciela wątku.

(ciach)

A - wymagają pracodawcy firmy wdrożeniowe, integratorzy itp. Certy są im potrzebne do zostania partnerami RH, MS itp itd ... co implikuje B - czasem się przydają.

Ja np robię egzaminy dla siebie nie dla pracodawcy. Główną przyczyną tego jest to, że materiały przygotowawcze do egzaminów narzucają pewną logiczną ścieżkę, wg której człowiek się uczy.

Michał

Dobrze, czy możesz w takim razie wymienić z nazwy firmy, które wymagają (warunek konieczny) certyfikatów i na poparcie podać link do ofert pracy tych firm w których taka informacja jest jawnie podana?
Andrzej Nawrot

Andrzej Nawrot Administrator
Systemów IT

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Piotr Rusoł:
Dobrze, czy możesz w takim razie wymienić z nazwy firmy, które wymagają (warunek konieczny) certyfikatów i na poparcie podać link do ofert pracy tych firm w których taka informacja jest jawnie podana?

CCNA http://www.pracuj.pl/praca/inzynier-systemowy-cisco-po...
ITIL http://ciber-polska.pl/o-ciber/kariera.html

Te dwa tak na szybko. Generalnie przy bardzo wielu ofertach jest dopisek certyfikaty mile widziane.
Jeśli chodzi o zdeprecjonowane certyfikaty MS to ja staram się podchodzić do nich w fazie beta, wtedy nikt nie może mi zarzucić, że uczyłem się z braindumpów, bo ich po prostu nie ma:)

konto usunięte

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Andrzej Nawrot:
Te dwa tak na szybko. Generalnie przy bardzo wielu ofertach jest dopisek certyfikaty mile widziane.
Jeśli chodzi o zdeprecjonowane certyfikaty MS to ja staram się podchodzić do nich w fazie beta, wtedy nikt nie może mi zarzucić, że uczyłem się z braindumpów, bo ich po prostu nie ma:)
Zanim dojdzie do fazy wyjaśniania, już jesteś skreślony przez HR albo krzywo myślącego 'managiera' ;P

konto usunięte

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Z certyfikatami jest jak ze studiami ;) Powinny dawać wiedzę ale nie do końca tak jest ;]
Takie małe porównanie ;P ze ścieżki CISCO bo jest mi najlepiej znana ;]

Inż/mgr - CCNA - Ma podstawową wiedzę, chociaż niekoniecznie ;) Tak naprawdę nie wiadomo czy zna się na rzeczy czy nie. Trzeba by dodatkowo przepytać. Mógł zdobyć tytuł/cert przypadkiem, lub zakuwając albo dlatego, że "informatycy dobrze zarabiają".
Doktor - CCNP - Ma sporą wiedzę, może być autorytetem. Raczej nie da się tej wiedzy zdobyć przypadkiem, na pewno włożył dużo czasu i poświęcenia w przygotowania i osiągnięcie tytułu (certa).
Profesor - CCIE - Absolutny wirtuoz i autorytet, człowiek encyklopedia ;)

(i nie, nie jestem takim wielkim fanem cisco, po prostu kiedyś chciałem zrobić ale potem wytrzeźwiałem i mi przeszło ;)

Zdaję sobie sprawę, że oczywiście są wyjątki ale to one potwierdzają regułę ;)
Ludzie, którzy inwestują w siebie są ogólnie mile widziani, ale te wszystkie papiery muszą być poparte doświadczeniem inaczej są bezwartościowe. Niestety takie są realia. To, że ktoś posiada podstawowy certyfikat z danej dziedziny, który za zwyczaj nie wymaga wielkiego zaangażowania aby go zdobyć wcale nie znaczy, że posiada tą wiedzę. To tak jakby zakładać, że ktoś zna linuxa bo miał taki kurs na studiach a tu masz prześlizgnął się przez niego i grep -v jest magią ;]
Więc jeśli pracodawca sponsoruje certy to rób wszystko (jeśli sponsoruje całe szkolenia - tym lepiej) ale jeśli robić je samemu to trzeba osiągnąć przynajmniej drugi poziom z tej listy i mieć poparcie w doświadczeniu.
Chociaż w momencie kiedy mamy doświadczenie to certem możemy się jedynie chwalić przed klientem ;)

konto usunięte

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Co do przykładów wymagania certyfikatu to przykłady można znaleźć w dowolnej ścieżce :)

http://www.pracuj.pl/praca/administrator-windows-ze-zn...

Tak jak napisał Oskar - podczas rozmowy z pracodawcą jeśli zobaczą że masz bukiet certyfikatów to naturalne jest że będą o to pytać. Jeśli nie będzie się w stanie obronić swojej wiedzy to mamy podwójny minus, nie dość że nie wiemy czegoś co powinniśmy to jeszcze postrzegani możemy być o próbę oszustwa.

Było to już mówione wiele razy: certyfikat to nie "zadrukowana kartka papieru" tylko gwarancja że posiadamy jakiś fragment wiedzy technicznej i umiemy tą wiedzę zastosować w praktyce :)
Maciej Hedrych-Ozimina

Maciej Hedrych-Ozimina IT - problem ? jaki
problem ? nowe
wyzwanie
+48_503_970_286

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Robert Mandziarz:
Co do przykładów wymagania certyfikatu to przykłady można znaleźć w dowolnej ścieżce :)

http://www.pracuj.pl/praca/administrator-windows-ze-zn...

Tak jak napisał Oskar - podczas rozmowy z pracodawcą jeśli zobaczą że masz bukiet certyfikatów to naturalne jest że będą o to pytać. Jeśli nie będzie się w stanie obronić swojej wiedzy to mamy podwójny minus, nie dość że nie wiemy czegoś co powinniśmy to jeszcze postrzegani możemy być o próbę oszustwa.

Było to już mówione wiele razy: certyfikat to nie "zadrukowana kartka papieru" tylko gwarancja że posiadamy jakiś fragment wiedzy technicznej i umiemy tą wiedzę zastosować w praktyce :)


ogloszenie jest super..certy to pikus w porównaniu ze znajomoscia francuskiego :) dla większości IT [a widac jest to krytyczne bo zboldowane ,przy czym brak cert. w tej ofercie nie oznacza ze Cie nie przyjma jak biegle gadasz pod FR..]
Piotr Baranowski

Piotr Baranowski RHCA, RHCSS, RHCDS,
RHCVA, RHCX,
CTO@OSEC.pl

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Wojciech Szymulański:
Od pewnego czasu nurtuje mnie ww. pytanie, certyfikaty słono kosztują a co otrzymujemy w zamian?

Wątek wzbudził ogromne kontrowersje i odzew, więc pomimo niechęci (mogę poniekąd słusznie zostać oskarżony o stronniczość) zabiorę głos w tej sprawie.

Dwa zdania wstępu aby można było określic czy jestem kompetentną osobą to tego wątku:
Instruktor RHCI od 2003, egzaminator RHCX od 2003, architekt RHCA od 2010, egzaminator RHCA od 2010. Wieloletni instruktor z pogranicza inynierii systemów operacyjnych, bezpieczeństwa IT oraz zarządzania infrastrukturą w przedsiębiorstwach. Reszta w moim profilu @GL.

Dlatego postanowiłem wrzucić kilka pytań na grupę administratorów. Mam nadzieję, że znajdą się admini posiadający certyfikat(y) RH i jednocześnie chętni udzielić odpowiedzi na poniższe pytania.
1. Komu mogą przydać się certyfikaty RedHat'a?

W czasach globalizacji, unifikacji i wielu innych -acji, instytucja admina artysty ma zastosowanie już wyłącznie IMO w małych firmach, które dopiero startują i mają swojego guru-magika. Podczas 9 lat pracy jako instruktor spotkałem takich kosmitów, że głowa mała. Wielka wiedza z 23000 dziedzin, wszystko cząstkowo, pobieżnie. Czasem taka osoba potrafiłą zabić niewiedzą i ignorancją a czasem zdażali się ludzie, którym niegodzien logi czyścić.

Drugi model to tzw. korpo-admin. Mający procedury, guideline'y, timesheety. Takich też przeszkoliłem można rzec "tabuny".

Komu mogą się przydać certyfikaty? Magikom-specom z kwiaciarni internetowej w pcimiu dolnym? Raczej nie. Korpo-adminom? Zdecydowane tak.

W dużych firmach, a w takowe celuje ze swoim biznesem redhat, unifikacja zasobów ludzkich, nakładanie się kompetencji jest codzienną praktyką.

Manager, HR-ka czy HeadHunter woli oprzeć się o jakiś standard, czy też punkt bazowy i szukać specjalisty do firmy w oparciu o jakiś najlepiej szanowany i miarodajny wyznacznik kompetencji. Certyfikaty są takim miernikiem kompetencji.

Są Certyfikaty i są certyfikaty. Są takie IMHO mało cenne certyfikaty opierające się o zestaw N pytań, różniących się przecinkiem w akapicie złożonym z 34 zdań. Są też certfykaty praktyczne.

RHCE i wszystkie pozostałe certyfikaty sygnowane przez Red Hat są wyłącznie w 100% _PRAKTYCZNE_. Czy to jest bardziej miarodajne niż N pytań z quizu? O to mogą się spierać medotycy edukacji i psychometrii.

Faktem jest, że RHCE jest de facto gwarancją, że delikwent się nim podpierający na pewno musiał udowodnić swoję realne umiejętności.

Wracając do twojego pytania. Komu mogą się przydać certyfikaty REDHAT?

Moim zdaniem, RHCE i pochodne są przydatne dwóm odbiorcom:

a) specjalistom, którzy chcą w wiarogodny mierzalny i szanowany na świecie de facto standardowy sposób potwierdzić swoje kompetencje i niniejszym odróżnić się od "wannabe" adminów.

b) managerom, hr-ówkom, headhunterom, którzy chcą szybko, sprawnie i w uznany na świecie sposób pozyskać specjalistę, który mieści się w pewnych ramach kompetencji. Ramy te są w przypadku RHCE bardzo szerokie i rzeczywiście wymagają szerokiej przekrojowej wiedzy inżyniera systemowego.
Kto zdawał stare rhce (5,5h) wie dlaczego po nim głowa paruje.

2. Kto zdobywa certyfikaty RH?
40000+ ludzi ma RHCE na świecie. Znajdziesz tu adminów z CERN, NSN, BRE Banku, TPSA i mógłbym tak wymieniać i wymieniać godzinami. Dzisiaj, znakomita większość firm z polskiego TOP100 IT ma na pokładzie RHCE. Coraz więcej firm rozważa posiadanie RHCA a przynajmniej RHCDS.

4. Czy certyfikaty RH trzeba odnawiać z czasem?
Tak. Stara (do wersji 5) wersja RHCE miała ważność liczoną według zasady (wersja na której zdałeś + 2 kolejne = wygaśniecie) Np. Ktoś zdał na RHEL3 to wraz z wydaniem RHEL6 jego certyfikat utraci aktualność.

Wraz z wydaniem rhce v6 zmienia się polityka i brzmi ona tak:
https://www.redhat.com/training/policy/recert.html
5. Jak pracodawca może sprawdzić czy kandydat faktycznie posiada certyfikat RH?

Masz kandydata do zweryfikowania? Poproś go o numer RHCE/RHCT/RHCSA i natychmiast można takiego człowieka zweryfikować.

Jedyne autorytatywne źródło informacji o kandydacie:
https://www.redhat.com/wapps/training/certification/ver...

Można sprawdzić na moim przykładzie:
https://www.redhat.com/wapps/training/certification/ver...

Jako ciekawostkę podam, że ostatnio na GL przyłapaliśmy jednego nie chcę używać słowa oszust, więc nazwijmy go wannabe speca, który sobie przypisiwał posiadanie RHCA.
Człowiek został szybciutko sprowadzony na ziemię i jego profil GL posiada w tej chwili tylko imie i nazwisko. ;-)

Tutaj odniosę się do jednego z pieniaczy w wątku:
Certyfikatu RHCE, _NIE MOŻNA_ się wykuć z brain dump'ów na pamięć. Nie można go ustawiać w jednym szeregu pod względem wiarygodności pomiaru kompetencji.

Nie zaskodził nam nawet incydent z 2007 roku z wyciekiem treści zadań do WikiLeaks (tak tak,to wikileaks). Nadal mając treść zadań, musisz WIEDZIEĆ jak wykonać pewne rzeczy. No i efekt certyfikacji zostaje osiągnięty. Mamy kolejnego człowieka, który WIE jak coś zrobić.

6. Czy opłatę za zrobienie certyfikatu można wliczyć w koszta prowadzenia działalności gospodarczej?
Na to pytanie, odpowie Ci urząd skarbowy twojej gminy/dzielnicy. Co skarbówka, to interpretacja może być inna.

pzdr
Piotr Baranowski
RHCA@OSEC

konto usunięte

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

@Piotr
Z całym szacunkiem, jesteś oczywiście kompetentną osobą do udzielania odpowiedzi w tym wątku aczkolwiek nie jesteś obiektywny i nie sądzę, żeby Twoje zdanie na temat przydatności certyfikatu powinno być brane pod uwagę.

RHCE jest egzaminem praktycznym fakt, ale tak samo praktyczne są laboratoria na studiach a studenci na nie kują więc DA SIĘ. Nie ma rzeczy niemożliwych (nawet ta parasolka jest możliwa ;). Fakt, że RHCE jest egzaminem łatwym tylko zwiększa prawdopodobieństwo przypadkowego uzyskania certa.
Piotr Baranowski

Piotr Baranowski RHCA, RHCSS, RHCDS,
RHCVA, RHCX,
CTO@OSEC.pl

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Oskar Wyciślak:
@Piotr
Z całym szacunkiem, jesteś oczywiście kompetentną osobą do udzielania odpowiedzi w tym wątku aczkolwiek nie jesteś obiektywny i nie sądzę, żeby Twoje zdanie na temat przydatności certyfikatu powinno być brane pod uwagę.

@Oskar: Jak napisałem na początku, mogę być posądzony, poniekąd słusznie o brak obietywizmu, ale opinie swoje opieram o informacje zwrotne od klientów.
Zarówno od samych słuchaczy (adminów, inżynierów, wdrożeniowców), jak i od managerów sporych zespołów utrzymania czy r&d z naprawdę dużych polskich i zagraniczynch firm.
RHCE jest egzaminem praktycznym fakt, ale tak samo praktyczne są laboratoria na studiach a studenci na nie kują więc DA SIĘ. Nie ma rzeczy niemożliwych (nawet ta parasolka jest możliwa ;). Fakt, że RHCE jest egzaminem łatwym tylko zwiększa prawdopodobieństwo przypadkowego uzyskania certa.

Możesz o RHCE powiedzieć wszystko co ci do głowy przyjdzie, ale nie to że jest łatwy.

Przyjedziesz na egzamin, nabierzesz szacunku :)

P.

konto usunięte

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Piotr Baranowski:
@Oskar: Jak napisałem na początku, mogę być posądzony, poniekąd słusznie o brak obietywizmu, ale opinie swoje opieram o informacje zwrotne od klientów.
Zarówno od samych słuchaczy (adminów, inżynierów, wdrożeniowców), jak i od managerów sporych zespołów utrzymania czy r&d z naprawdę dużych polskich i zagraniczynch firm.
Bądź posądzony !
Możesz o RHCE powiedzieć wszystko co ci do głowy przyjdzie, ale nie to że jest łatwy.
Jest łatwy. Koniec kropka. Nawet biorąc pod uwagę to, że łatwość jest względna RHCE jest łatwy. Nie mówię, że to taki banał, że każde dziecko da sobie radę ale żadne to wyzwanie.

Przyjedziesz na egzamin, nabierzesz szacunku :)
No i właśnie tutaj jest problem. Nie przyjdę na egzamin bo nie jestem zainteresowany RHCE, jeśli już miałbym robić to RHCA (które oczywiście implikuje RHCE) ale po 1 nie mam kasy na to a po 2 mój pracodawca nie potrzebuje RHCA więc nie zapłaci za serię szkoleń i/czy egzaminów.
Co prawda jeśli pracodawca by powiedział "potrzebujemy RHCE - zrób" no to robię ale jeśli by powiedział "zrób sobie jakiś certyfikat, masz tu kasę" to wybrałbym co innego ;)

P.
Maciej Hedrych-Ozimina

Maciej Hedrych-Ozimina IT - problem ? jaki
problem ? nowe
wyzwanie
+48_503_970_286

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Oskar Wyciślak:
@Piotr
Z całym szacunkiem, jesteś oczywiście kompetentną osobą do udzielania odpowiedzi w tym wątku aczkolwiek nie jesteś obiektywny i nie sądzę, żeby Twoje zdanie na temat przydatności certyfikatu powinno być brane pod uwagę.

RHCE jest egzaminem praktycznym fakt, ale tak samo praktyczne są laboratoria na studiach a studenci na nie kują więc DA SIĘ. Nie ma rzeczy niemożliwych (nawet ta parasolka jest możliwa ;). Fakt, że RHCE jest egzaminem łatwym tylko zwiększa prawdopodobieństwo przypadkowego uzyskania certa.

odpowiedzi robią się tendencyjne, powoli dojdziemy do wniosku po co komu w ogóle jakies certy [nie tylko RH ale tez MS, Cisco, Oralge] - skoro firmy nie chca placic za pelne szkolenie a jedynie pchaja ludzi na egzaminy, a potem i tak nic z tego nie wynika - pracownik nie ma z tego wiekszych dodatkow płacowych niz wlasne uznanie....

W polsce jeszcze nie doszlismy do etapu podawania widełek płacowych w ofertach, a wpisywanie w MILE WIDZIANE wiekszość umiejętnosci - w tym Certów raczej nie idzie w parze z jakościa warunków pracy ów pracownika. Raczej osoby z bogatym portfolio są od razu odrzucane, bo wiadomo, ze ich oczekiwania są o wiele wyższe niz możliwości firmy (bo nie myśla przyszłościwi)

i wracamy niestety do wniosku

"
każdego specjalistę można zastąpić skończoną liczbą studentów - przeważnie wystarczy jeden...
"
a student będzie sie cieszył jak dzwonek, ze robi. A że musi dużo dziobać aby sie utrzymać tzn. dorównać wiedzą i praktyką do specjalisty..to potem dochodzi, do wniosku, ze czas zacząc zarabiać i zmienia prace...

maj 2011 idzie powoli i niemcy otworem stoja - moze to jest jakas droga - praca w anglojęzycznej firmie za Euro a nie PLN, przy innym podejsciu do pracownika. a z czasem niemiecki sam do głowy wejdzie..

wbrew pozorm, niemcy to nie beton i jesli idzie o ich gospodarke, to pojda na ustepstwa byle nie stracic...tzn. wola polakow [który z czasem - procz nazwisk i gadania po polsku miedzy soba..nie roznia sie niczym od niemca - w tym adaptuja sie kulturowo - uczą się języka] niz Turkow [na socjalach, nieznajancych jezyka, gdzie w jednej rodzinie pracuje mezczyzna, a kobieta z gromadka dzieci żeruja na socjalu, nie podnowasz swoich kwalifikacji]..

Dlatego zaczynam myslec o tym ...dla przykladu z samego rejonu Nadrenii-Westfalii (Kolonia [ cudne miasto, mieszkalem tam pol roku] / BONN)jest 800 ofert dla IT wedlug portalu Euresa [z doswiadczeniem 2-5 lat].

stawki prawie te same co w PL, tyle ze w EURO i bez łaski...
bo realne koszta sa mniejsze.... w PL jest drożejMaciej Hedrych-Ozimina edytował(a) ten post dnia 07.12.10 o godzinie 15:54
Wojciech Szymulański

Wojciech Szymulański Software Developer

Temat: Na co komu certyfikat(y) RedHat'a?

Minął już ponad tydzień od momentu gdy założyłem ten wątek. W tym czasie mogliśmy poznać wiele opinii na temat certyfikatów w ogóle (wątek dotyczył certyfikatów RedHat'a jednak uogólnienie dyskusji nie zaszkodziło).

Sądzę, że przyszedł moment na podsumowanie zebranych informacji.

1. Certyfikat nigdy nie zastąpią doświadczenia. Innymi słowy kandydat posiadający nawet najlepsze / najbardziej prestiżowe certyfikaty, musi wykazać się doświadczeniem zawodowym. Co jest zdroworozsądkowo logiczne.

2. Certyfikaty najlepiej zdają egzamin gdy starasz się o pracę w dużych przedsiębiorstwach. Innymi słowy nie ma sensu wykosztowywać się na certy jeśli twoim celem jest zdobycie roboty w jakimś MŚP. Ponieważ po pierwsze zapewne MŚP nawet nie stać na admina z prawdziwego zdarzenia, po drugie zakres obowiązków admina w MŚP jest ograniczony (żeby nie pisać żenujący).

3. Certyfikaty (zwłaszcza te bardziej prestiżowe) przyciągają uwagę headhunterów z całego świata. W tym wątku pojawiały się takie implikacje, a ponadto spotkałem się z podobnymi opiniami na innych serwisach branżowych (mi. LinkedIn). Jest to przyjazne zjawisko z perspektywy pracownika, ponieważ nie musisz sam szukać pracy ale to praca szuka ciebie. Możesz wtedy spokojnie przebierać w ofertach pracy, aż trafisz na ofertę od poważnego gracza (ponieważ badziewnych ofert pracy jest pełno, sami o tym wiecie).

4. Na sam koniec zostawiłem patologiczny (czytaj polski) przypadek. Gdzie firma zatrudnia admina z certami tylko po to, żeby wykazać w papierach, że dysponuje wykwalifikowaną kadrą. Nasuwa się tutaj od razu analogia do doktorów/profesorów, którzy byli/są zatrudniani na papierze na tuzinie uczelni. Ciekawe kuriozum, dobrze wiedzieć o takim pożytku z certyfikatów.

Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas żeby wziąć udział w dyskusji.

Dzięki waszym opiniom wyrobiłem sobie "wstępne zdanie" na temat certów, wątek pozostaje żywy więc z czasem może pojawią się kolejne ciekawe/odkrywcze opinie.

Następna dyskusja:

Certyfikat SSL EV - jak zro...




Wyślij zaproszenie do