Temat: Jak zaczynaliście?

Witam!

Rozumiem, że większość ludzi odwiedzających tą grupę to Administratorzy. Jestem studentem 1 roku studiów drugiego stopnia (Informatyka), zajęć mam niewiele, dlatego zaczynam się rozglądać za pracą - najchętniej byłaby to praca powiązana z administracją systemów (Linux lub Unix). Niestety nie mam żadnego doświadczenia ani referencji na tym polu :-|

Mam do Was dwa pytania:

1. Jak zaczynaliście?

2. Rozumiem że będąc administratorami uczestniczycie w rekrutacji swoich asystentów (junior administrator itp). Jakie certyfikaty uznajecie na pomocne w zdobyciu pracy? Jedynie wydane przez Red Hat'a? Co sądzicie o certyfikacji z Linux Professional Institute? Może polecicie jakieś inne godne uwagi?

Pozdrawiam,
RobertRobert Grubba edytował(a) ten post dnia 02.11.08 o godzinie 13:21

konto usunięte

Temat: Jak zaczynaliście?

Hym posiadanie certa w RedHata oznacza tylko tyle ze dobrze przeczytales ksiazke ze szkolenia.
Pomocne w zdobywaniu pracy wg. mnie sa jedynie CCxP oraz CCIE, chociaz slyszalem ze oba poziomy mozna zdac nie majac wiekszego pojecia o sieciach... - slawetne bootcampy w Indiach ;/

Jesli chodzi o Linuxa to optowalbym raczej w RHCA/RHCSS - egzaminy sa w koncu na jakims sensownym poziomie, niestety sporo kosztuja ($750 od sztuki bodajze) i nie mozna ich zdawac jeszcze w Polsce (no chyba ze Altkom ma juz pozwolenie z RedHata)

konto usunięte

Temat: Jak zaczynaliście?

Nie zgodzę się z przedmówca. Uważan że certyfikat to zawsze dobra rzecz i pomoże w szukaniu pracy. Jeśli rekrutujący zna się na rzeczy to zwróci uwagę na to że poświęciłeś czas i pieniądze na naukę i zdobycie certyfikatu. Nie gwarantuje Ci to oczywiście pracy, ale prawdopodobnie wśród wielu podobnych CV to jedno z certyfikatem zostanie zauważone a zatem masz większa szanse na interview. Oczywiście mówię tylko o osobach bez lub z małym doświadczeniem, ktoś z dobrym CV i bez certyfikacu nie bedzie miał problemy żeby dostać sie na interview.

Certyfikaty RedHata są dość znane i poważane w środowisku ale osobiście skłaniałbym się ku LPIC. Jego zaletą (oprócz ceny oczywiście) jest to że jest to że nie ma jednego konkretnego programu szkoleniowego tylko zestaw wymagań koniecznych do zdania certyfikatu. W związku z tym żeby dobrze się przygotować musisz poznac kilka dystrybucji i bardziej skupić sie na zasadzie działania wielu rzeczy niż na "instrukcji obsługi" (nie wiem czy to dobrze ująłem).

pozdrowienia
Jacek
Alan W.

Alan W. Country
Infrastructure..
,PM, Coca-Cola HBC
Polska

Temat: Jak zaczynaliście?

certyfikaty przybliza cie do "interview" ale pamietaj , ze w czasach papierowych MCSA/MCSE...itd , pracodawca bardzo zwraca uwage na takich kandydatow podczas rozmowy ;) , wiec najwazniejsze to wiedza i umiejetnosci ..

LPI na poczatek fajna sprawa (lv1 i lv2) , rowniez polecam Comptia Linux + ale to juz troche wiecej $ a po nich RedHat..
Rafał S.

Rafał S. Czasami I. Czasami
T.

Temat: Jak zaczynaliście?

Ad.1 Zaczynałem od Commodore64, dzielenie SDI TP SA radiowo na 4ech sąsiadów, poźniej budowa i administracja sieciami. Następnie przechodziłem powoli na zarządzanie usługami na serwerach i tak skończyłem. od samego początku była to moja pasja, hobby i czerpię z tego satysfakcję :).

Ad.2 Biorę udział przy rekrutacji nowych pracowników i zwracam uwagę na certyfikaty. Gdy widzę certyfikat np CCNA wybieram sobie jakieś pytanie z tego zakresu, gdy widzę inny certyfikat którego nie znam sprawdzam jaki materiał był na danym szkoleniu przerabiany i znowu przygotowywuję pytanie z tego zakresu.

Inaczej mówiąc, "lubię" gdy dana osoba ma certyfikat ponieważ na starcie wiem że interesowała się danym tematem i mogę sprawdzić co z tego tematu wie.
Nie traktuję ilości certyfikatów jako poważny atut rekrutanta ponieważ tak czy tak na rozmowie wychodzi czy przyniesiony został tylko świstek papieru czy wiedza+świstek papieru. Niestety w wielu przypadkach tylko to pierwsze :(Rafał S. edytował(a) ten post dnia 03.11.08 o godzinie 11:02
Andrzej Grądziel

Andrzej Grądziel Test Manager at
Nokia Siemens
Networks

Temat: Jak zaczynaliście?

"Student, Uniwersytet
Gdański"

Malo to rzeczy, ktorymi mozna poadministrowac na uczelni? :-)
Akademiki, pracownie, laboratoria... jest gdzie sie pobawic i ladny papierek dostac. Co do certyfikatow, jak kto lubi, dla mnie delikatna strata czasu (i pieniedzy, chyba ze placi pracodawca).
Majac do wyboru zaproszenie na rozmowe czlowieka z paroma certyfikatami i 0 doswiadczenia vs drugiego z 0 certyfikatow i doswiadczeniem, oczywiste jest ze lapie sie ten drugi.
W przypadku, gdy obaj maja podobne doswiadczenie spotkalbym sie z oboma tak czy inaczej.
Pisanie, jakoby na podstawie certyfikatow firmy przeprowadzaly wstepna selekcje sie raczej nie potwierdza.
Ze rzuce anegdote, ostatnio mialem przyjemnosc uczestniczenia w czesci technicznej rozmowy kwalifikacyjnej, kandydat wg agencji mial poziom j. angielskiego 'sredni wyzszy' + FCE, skonczylo sie na powitaniu, 3 zdaniach ktorych nie zrozumial i pozegnaniu. Ot, certyfikaty..

" Jeśli rekrutujący zna się na rzeczy to zwróci uwagę na to że poświęciłeś czas i pieniądze na naukę i zdobycie certyfikatu."

Pozwole sie nie zgodzic. Uwage zwroci przyslowiowa pani z HR lubiaca 3-literowe skroty. Znajacy sie na rzeczy rekrutujacy raczej bedzie szukal kogos, kto swoja wiedze stara sie odpowiednio spozytkowac.

Temat: Jak zaczynaliście?

Alan W.:
certyfikaty przybliza cie do "interview" ale pamietaj , ze w czasach papierowych MCSA/MCSE...itd , pracodawca bardzo zwraca uwage na takich kandydatow podczas rozmowy ;) , wiec najwazniejsze to wiedza i umiejetnosci ..

LPI na poczatek fajna sprawa (lv1 i lv2) , rowniez polecam Comptia Linux + ale to juz troche wiecej $ a po nich RedHat..


Serdecznie dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Widzę że jest kilka skrajnych opinii na temat certyfikatów. Ja jednak planuję zrobić certyfikat (będzie to prawdopodobnie LPI ze względu na koszta), aby jakoś udokumentować/udowodnić posiadaną (na razie bardziej teoretyczną) znajomość administracji systemami. Nie widzę najmniejszej przeszkody w jakimś dodatkowym wewnętrznym teście/egzaminie podczas rekrutacji. Przecież nie będę robił jakiegoś papieru żeby potem przy pierwszej okazji pokazać że nic z tego nie umiem. Wiedzę jako taką posiadam, potrzebuję realistycznego sposobu na jej weryfikację (zdaję sobie sprawę że udokumentowana praktyka jest najlepsza). Dziwi mnie trochę fakt że kilka osób (a takie odniosłem wrażenie czytając niektóre wypowiedzi) potraktuje na równi osobę bez doświadczenia z certyfikatem jak i drugą bez jakiegokolwiek świadectwa o posiadanej wiedzy.

>Malo to rzeczy, ktorymi mozna poadministrowac na uczelni? :-)
>Akademiki, pracownie, laboratoria...

z tego co widzę to pracownie i laboratoria są zwykle nadzorowane przez jakichś zewnętrznych pracowników zatrudnionych przez uczelnię. A akademiki... czy naprawdę ktoś na coś takiego będzie patrzył jako poważny argument?

Pozdrawiam,Robert Grubba edytował(a) ten post dnia 03.11.08 o godzinie 12:08

konto usunięte

Temat: Jak zaczynaliście?

Najwazniejsze, zeby nie miec podejscia "8h i do domu". To jest branza dla pasjonatow, nie wyrobnikow.

Reszta to praktyka, mnostwo praktyki. Certyfikaty tez sa przydatne, szczegolnie poza Polska. Raczej Red Hat, Sun, Cisco i Microsoft, niz LPI czy Comptia. Tak czy inaczej, podejrzewam ze ilu adminow, tyle scenariuszy.
Maciej Hedrych-Ozimina

Maciej Hedrych-Ozimina IT - problem ? jaki
problem ? nowe
wyzwanie
+48_503_970_286

Temat: Jak zaczynaliście?

servis komputerowy/druakrki/servery i osiedlowa siec lan potem nieco zaawansowane rzeczy - nauka we wlasnym zakresie plus to co w necie dostepne..do tego mala teoria na studach pomyplpmowych..a tak to tylko praktyka, praktyka i nowe doświadczenia oraz chęci..Maciej Hedrych-Ozimina edytował(a) ten post dnia 04.11.08 o godzinie 00:01

konto usunięte

Temat: Jak zaczynaliście?

Praktyka praktyka i jeszcze raz praktyka. Jeśli certyfikaty to możesz zrobić LPI albo cisco, zależy na jakie stanowisko chcesz aplikować - bardziej sieciowca czy bardziej serwerowca.

Straciłem zaufanie do jakichkolwiek certyfikatów i dyplomów, gdy przesłuchiwałem studenta piątego roku Politechniki Warszawskiej, na informatyce. Na pytaniu o tranzystor był zielony. Na pytaniach związanych z podstawami fizyki i informatyką było jeszcze gorzej. A wydawało mi sie, że nie można być mgr na kierunkach związanych z elektroniką nie znając podstaw rysunku technicznego i podstaw elektroniki.

Większe zaufanie mam do osób, które administrowały za darmo 15 serwerami sieci osiedlowych niż do tych, którzy zrobili 5 certyfikatów. Bo jeśli ktoś przez 3 lata wkuwał teorie żeby te certyfikaty zrobić, to kiedy miał czas na praktyke i zbieranie doświadczeń?

konto usunięte

Temat: Jak zaczynaliście?

Wojtek Bojdoł:
Straciłem zaufanie do jakichkolwiek certyfikatów i dyplomów, gdy przesłuchiwałem studenta piątego roku Politechniki Warszawskiej, na informatyce. Na pytaniu o tranzystor był zielony. Na pytaniach związanych z podstawami fizyki i informatyką było jeszcze gorzej. A wydawało mi sie, że nie można być mgr na kierunkach związanych z elektroniką nie znając podstaw rysunku technicznego i podstaw elektroniki.
widac nie studiowales na polibudzie.
Jakbys studiowal, to bys zobaczyl ile pierdol czlowiekowi kaza do glowy wbijac, ktore np. do adminowania sieciami sa wogole nie potrzebne. No bo po co mi uklady scalone i odwody elektroniczne.
Jak ktos lubi projektowac to spoko, niech sie uczy.
Takze zadawanie pytanie o tranzystorze czlowiekowi, przez osobe, ktora studiowala psychologie czy cos to jest bardziej nie ma miejscu. Szczegolnie ze pewnie wylapales jakas ciekawostke od kolegi, ktora chciales zagiac aplikujacego.

konto usunięte

Temat: Jak zaczynaliście?

Łukasz S.:
Najwazniejsze, zeby nie miec podejscia "8h i do domu". To jest branza dla pasjonatow, nie wyrobnikow.
no ba, trzeba siedziec i siedziec i wiecznie czytac manuale

Reszta to praktyka, mnostwo praktyki. Certyfikaty tez sa przydatne, szczegolnie poza Polska.
nawet bardziej niz doswiadczenie, ale to nie w duzych korporacjach raczej
Raczej Red Hat, Sun, Cisco i Microsoft, niz LPI czy Comptia. Tak czy inaczej, podejrzewam ze ilu adminow, tyle scenariuszy.
Moze jeszcze Suna do przedszkola dasz ?? :P
Sun super sprawa, ale tam zeby cos dalo, trzeba by pojsc na 3-5 szkolen, a to koszt nawet do 40k zl.
Mysle ze certy jak Comptia linux+, LPI i Sair linux (szczegolnie level 2, gdzie juz zdajemy exam odpowiednio z samby, poczty itp) sa bardziej wartosciowe, niz jakies Microsoft, gdzie kazdy glupi moze zdac examin, dzieki roznym "upraszczaczom" :).
Mysle ze poznanie technologi na przykladzie konfiguracji dhcp, binda i innych wyjdzie czlowiekowi lepiej w linuxie, niz klikniecie dwa razy w okno i dodanie przykladowego Static Routa.

Oczywiscie zgodze sie tutaj ze wszystkimi ze najwazniejsza jest praktyka i jeszcze raz praktyka. Sam sie ucze non stop, bo bogiem nie jestem, a jeszcze mi daleko do prawdziwego admina.Rafal "Rudy" S. edytował(a) ten post dnia 04.11.08 o godzinie 10:52
Andrzej Grądziel

Andrzej Grądziel Test Manager at
Nokia Siemens
Networks

Temat: Jak zaczynaliście?

Robert Grubba:
>Malo to rzeczy, ktorymi mozna poadministrowac na uczelni? :-)
>Akademiki, pracownie, laboratoria...

z tego co widzę to pracownie i laboratoria są zwykle nadzorowane przez jakichś zewnętrznych pracowników zatrudnionych przez uczelnię. A akademiki... czy naprawdę ktoś na coś takiego będzie patrzył jako poważny argument?

Pozdrawiam,Robert Grubba edytował(a) ten post dnia 03.11.08 o godzinie 12:08

Z punktu widzenia pracodawcy to przeciez duzo bardziej wartosciowe niz jakas dziwna praktyka gdzie nic ciekawego raczej nie robisz.

Ja bym bardziej zwracal uwage ze to naprawde fajne doswiadczenie - zazwyczaj > 100 stacji, serwer(y), fw, specyficzne polaczenia miedzy akademikami, siecia uczelniana, dziwne zyczenia uzytkownikow... w moim przypadku to wlasnie byla "fucha" gdzie sie naprawde duzo ciekawych rzeczy nauczylem.

Temat: Jak zaczynaliście?

Andrzej Grądziel:
Robert Grubba:
>Malo to rzeczy, ktorymi mozna poadministrowac na uczelni? :-)
>Akademiki, pracownie, laboratoria...

z tego co widzę to pracownie i laboratoria są zwykle nadzorowane przez jakichś zewnętrznych pracowników zatrudnionych przez uczelnię. A akademiki... czy naprawdę ktoś na coś takiego będzie patrzył jako poważny argument?

Pozdrawiam,

Z punktu widzenia pracodawcy to przeciez duzo bardziej wartosciowe niz jakas dziwna praktyka gdzie nic ciekawego raczej nie robisz.

Ja bym bardziej zwracal uwage ze to naprawde fajne doswiadczenie - zazwyczaj > 100 stacji, serwer(y), fw, specyficzne polaczenia miedzy akademikami, siecia uczelniana, dziwne zyczenia uzytkownikow... w moim przypadku to wlasnie byla "fucha" gdzie sie naprawde duzo ciekawych rzeczy nauczylem.

Jeszcze raz dzięki za wszystkie odpowiedzi, na pewno jeśli pojawi się możliwość pracy w akademickiej sieci - złożę tam swoją aplikację.


Straciłem zaufanie do jakichkolwiek certyfikatów i dyplomów, gdy przesłuchiwałem studenta piątego roku Politechniki Warszawskiej, na informatyce. Na pytaniu o tranzystor był zielony. Na pytaniach związanych z podstawami fizyki i informatyką było jeszcze gorzej. A wydawało mi sie, że nie można być mgr na kierunkach związanych z elektroniką nie znając podstaw rysunku technicznego i podstaw elektroniki.


żartujesz sobie chyba? Znam kilka osób studiujących na Politechnice (co prawda Gdańskiej) informatykę na ETI i żadna z nich nie mogłaby być oznaczona etykietą jaką właśnie przykleiłeś studentom informatyki z PW (wątpię aby różnca poziomów/wymagań była tak drastyczna). Nie obraź się, ale lepiej nie pisać nic niż wypisywać jakieś bajki wyssane z palca. Pozatym, nie pytałem o to jak patrzycie na świadectwa z uczelni, tylko o certyfikaty.


Większe zaufanie mam do osób, które administrowały za darmo 15 serwerami sieci osiedlowych niż do tych, którzy zrobili 5 certyfikatów. Bo jeśli ktoś przez 3 lata wkuwał teorie żeby te certyfikaty zrobić, to kiedy miał czas na praktyke i zbieranie doświadczeń?


Jeśli ktoś skutecznie administrował 15 serwerami za darmo na raz to faktycznie chyba ma do tego smykałkę.

No offence, ale czy podchodziłeś do jakichś wspomnianych systemów certyfikacji? Z obiegowych opini wynika, że certyfikaty RedHata (szczególnie te powyżej RHCE) ciężko zdać bez odpowiedniej praktyki, dodać do tego zdobycie 5 certyfikatów - 5ty stopień certyfikacji RedHat to RHCA... nie wiem, poprostu nie wiem. Chętnie poczekam na komentarze odnośnie Twojej wypowiedzi innych administratorów uczestniczących w tej dyskusji.

Pozdrawiam,Robert Grubba edytował(a) ten post dnia 04.11.08 o godzinie 14:06

konto usunięte

Temat: Jak zaczynaliście?

Robert Grubba:
Jeszcze raz dzięki za wszystkie odpowiedzi, na pewno jeśli pojawi się możliwość pracy w akademickiej sieci - złożę tam swoją aplikację.

Takie doświadczenie zwykle zdobywa sie przez układy nieformalne :)
Straciłem zaufanie do jakichkolwiek certyfikatów i dyplomów, gdy przesłuchiwałem studenta piątego roku Politechniki Warszawskiej, na informatyce. Na pytaniu o tranzystor był zielony.
żartujesz sobie chyba? Znam kilka osób studiujących na Politechnice (co prawda Gdańskiej) informatykę na ETI i żadna z > nich nie mogłaby być oznaczona etykietą jaką właśnie przykleiłeś studentom informatyki z PW (wątpię aby różnca poziomów/wymagań była tak drastyczna). Nie obraź się, ale lepiej nie pisać nic niż wypisywać jakieś bajki wyssane z palca.

Przepraszam, ale ten przypadek nie jest w jakikolwiek sposób wyssany z palca. Też byłem w szoku. Dlatego przestałem mieć zaufanie do uczelni. Nie wiem jak ten człowiek dostał sie na ostatni rok, ale sie dostał.
Pozatym, nie pytałem o to jak patrzycie na świadectwa z uczelni, tylko o certyfikaty.

Certyfikat ma mniejszą wiarygodność - często możesz go zdobyć w pół roku, jeśli szkolisz sie w tej samej firmie w której zdajesz egzamin, zwłaszcza jeśli szkolenie i certyfikacje funduje pracodawca, to małe masz szanse na oblanie egzaminu. Oczywiście pewne instytucje certyfikujące mogą być traktowane jako zaufanie, ale... niestety procedura certyfikacji zwykle opiera sie na testach, których wzory można zdobyć na rynku (kwestia kasy).
No offence, ale czy podchodziłeś do jakichś wspomnianych systemów certyfikacji? Z obiegowych opini wynika, że certyfikaty > RedHata (szczególnie te powyżej RHCE) ciężko zdać bez odpowiedniej praktyki,

A testy z mensy są objęte ścisłą tajemnicą i jak zmierzą Ci że masz IQ 180 to na pewno je masz... chyba że wcześniej sie wyuczyłeś wyników na pamięć.

ps.
Co do tego, czy zasada działania tranzystora jest programiście potrzebna czy nie, spierać się nie będe. Ale jeśli ktoś w trakcie studiów ją zrozumiał, to ją zapamięta. A jeśli nie zrozumiał, to istnieje duże prawdopodobieństwo że nie zrozumiał też logiki i algorytmiki.
Kiedyś znajomość rysunku technicznego, podstaw zasad konstrukcji maszyn i podstaw elektroniki była podstawowym wymogiem już na etapie technikum. Od absolwenta politechniki wymagało się dużo więcej. Aktualnie absolwenci gimnazjów nie widzą potrzeby by umieć mnożyć bez kartki/kalkulatora 19x14, nie widzą potrzeby uczenia się operacji na potęgach czy całkowania, a liczby zespolone dla absolwenta liceum to czarna magia. Argumentacja jest podobna - po co mi sie to w życiu przyda.

ps2.
Rekrutują zwykle psycholodzy (przynajmniej w pierwszym rzucie, by odsiać osoby kompletnie nie pasujące do profilu). Dostają liste pytań od innych świrów i jak odpowiesz tak jak mają na kartce to dostajesz plusa, jak inaczej (nawet jeśli dobrze i znasz problem) to dostajesz minusa. Czasami dostaniesz plusa jak będziesz gadał głupoty ale oni sie nie zorientują, czasem minusa jak odpowiesz jednym zdaniem choć trafnie. Nie chcecie wiedzieć jaki jest ich poziom matematyki. Ale z jednym musicie sie pogodzić - mogą Was odsiać mimo że nie mają pojęcia o pracy administratorów.
Jarosław Rafa

Jarosław Rafa senior software
engineer, Motorola
Solutions Systems
Polska

Temat: Jak zaczynaliście?

Wojtek Bojdoł:

Rekrutują zwykle psycholodzy (przynajmniej w pierwszym rzucie, by odsiać osoby kompletnie nie pasujące do profilu). Dostają liste pytań od innych świrów i jak odpowiesz tak jak mają na kartce to dostajesz plusa, jak inaczej (nawet jeśli dobrze i znasz problem) to dostajesz minusa. Czasami dostaniesz plusa jak będziesz gadał głupoty ale oni sie nie zorientują, czasem minusa jak odpowiesz jednym zdaniem choć trafnie. Nie chcecie wiedzieć jaki jest ich poziom matematyki. Ale z jednym musicie sie pogodzić - mogą Was odsiać mimo że nie mają pojęcia o pracy administratorów.

Chyba nie jest tak źle. Ja znam przynajmniej kilka firm gdzie rozmowy rekrutacyjne prowadzą w pierwszym rzędzie ludzie "techniczni", którzy sami pracują jako sieciowcy, programiści, administratorzy. Dopiero kiedy sprawdzenie wiedzy kandydata na takiej rozmowie wypadnie pozytywnie, następną rozmowę przeprowadza kadrowiec, psycholog czy ki czort... ;)

Temat: Jak zaczynaliście?

Wojtek Bojdoł:
Robert Grubba:
Jeszcze raz dzięki za wszystkie odpowiedzi, na pewno jeśli pojawi się możliwość pracy w akademickiej sieci - złożę tam swoją aplikację.

Takie doświadczenie zwykle zdobywa sie przez układy nieformalne

Chodzi Ci o zdobycie takiej pracy przez znajomości? wiesz, gdybym zaglądał na stronę mojego wydziału w wakacje to pewnie teraz zdobywałbym już doświadczenie opiekując się laboratoriami komputerowymi naszego wydziału... Nikt przed nikim nie ukrywał faktu że poszukują dodatkowych rąk do pracy, ogłoszenie dostępne dla każdego, jasno opisane wymagania/zakres obowiązów, umowa na papierze, wypłata, ubezpieczenie itd.Robert Grubba edytował(a) ten post dnia 05.11.08 o godzinie 00:07
Andrzej Zieliński

Andrzej Zieliński Administrator
Systemów
Informatycznych, Sp.
z.o.o

Temat: Jak zaczynaliście?

Jeśli chodzi o certyfikaty RH to nie można ich zdać po samym kursie - to są naprawdę fajne certyfikaty i jeśli czegoś nie potrafisz to nie zdasz - sorry, kilka godzin teorii ci nie pomoże. W Polsce niewiele osób ma certyfikaty RH - RHCE ma kilkaset osób a RHCA o którym tu ktoś pisze to ma kilka osób na świecie!

Ważniejsze od certyfikatów jest jednak doświadczenie i to doświadczenie w środowiskach większych niż jeden komputer-serwer w domu! Brałem udział w rekrutacji i stwierdzenie, że ktoś administrował sobie serwerem w domu było jakoś mało przekonujące aby nie powiedzieć wcale. Dlatego doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie! Certyfikaty mogą być ale nie muszą.

konto usunięte

Temat: Jak zaczynaliście?

Andrzej Zieliński:
Jeśli chodzi o certyfikaty RH to nie można ich zdać po samym kursie - to są naprawdę fajne certyfikaty i jeśli czegoś nie potrafisz to nie zdasz - sorry, kilka godzin teorii ci nie pomoże. W Polsce niewiele osób ma certyfikaty RH - RHCE ma kilkaset osób a RHCA o którym tu ktoś pisze to ma kilka osób na świecie!

Ważniejsze od certyfikatów jest jednak doświadczenie i to doświadczenie w środowiskach większych niż jeden komputer-serwer w domu! Brałem udział w rekrutacji i stwierdzenie, że ktoś administrował sobie serwerem w domu było jakoś mało przekonujące aby nie powiedzieć wcale. Dlatego doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie! Certyfikaty mogą być ale nie muszą.

Hym RHCE 'zdaje' sie na podstawie materialow szkoleniowych a konkretnie ksiazki, ktora daja - nie trzeba umiec kompletnie nic wystarczy owa ksiazke dobrze przeczytac, wiem bo zdawalem wersje 4 i wersje 5 i nic sie nie zmienilo, oslawiony trudnoscia egzamin rozczarowal mnie swoja banalnoscia i beznadzieja.
Pozatym ten kurs to nie teoria tylko praktyka...
RHCE w Polsce ma ponad 1000 osob, RHCA na swiecie jest pare dobrych setek juz... masz troche nieaktualne dane
Andrzej Zieliński

Andrzej Zieliński Administrator
Systemów
Informatycznych, Sp.
z.o.o

Temat: Jak zaczynaliście?

Fryderyk Czarnecki:

Hym RHCE 'zdaje' sie na podstawie materialow szkoleniowych a konkretnie ksiazki, ktora daja - nie trzeba umiec kompletnie nic wystarczy owa ksiazke dobrze przeczytac, wiem bo zdawalem wersje 4 i wersje 5 i nic sie nie zmienilo, oslawiony trudnoscia egzamin rozczarowal mnie swoja banalnoscia i beznadzieja.
Pozatym ten kurs to nie teoria tylko praktyka...
RHCE w Polsce ma ponad 1000 osob, RHCA na swiecie jest pare dobrych setek juz... masz troche nieaktualne dane
Nie pisałem że ten egzamin jest trudny tylko że sama teoria nie wystarczy! Bez wcześniejszej praktyki będzie trudno zdać te egzaminy a praktykom pójdzie to bez bólu. To taka ciekawa odmiana od egzaminów innych firm gdzie najważniejsze jest wybrać odpowiednią odpowiedź na pytanie i nawet małpa ma pewną szansę odpowiedzieć dobrze.

Następna dyskusja:

Jak to rozwiązać?




Wyślij zaproszenie do