Temat: IBM we Wrocławiu

Dawid Kościelny:
Dla tych guru co psioczą, że studenci im psują rynek to powinniście się cieszyć. Bo jak taki student to spierdzieli to Wy przecież możecie zażądać 10 razy tyle. A jak mu się uda to i będzie tanio i się nauczy.

No typowa polska mentalność... Ja sądzę, że kolega to jednak pracuje za te 2400 netto :) no może dali mu jakies premie za nocki :)
Maciej Piotr P.

Maciej Piotr P. support "FreeBSD
Fanatic User"

Temat: IBM we Wrocławiu

Andrzej Kosela:
Dawid Kościelny:
Dla tych guru co psioczą, że studenci im psują rynek to powinniście się cieszyć. Bo jak taki student to spierdzieli to Wy przecież możecie zażądać 10 razy tyle. A jak mu się uda to i będzie tanio i się nauczy.

No typowa polska mentalność... Ja sądzę, że kolega to jednak pracuje za te 2400 netto :) no może dali mu jakies premie za nocki :)

każdy tak kiedyś pracował ;-)
Dawid Kościelny

Dawid Kościelny Właściciel Verger IT
- Dawid Kościelny

Temat: IBM we Wrocławiu

Andrzej Kosela:

Ja sądzę, że kolega to jednak pracuje za te 2400 netto :) no może dali mu jakies premie za nocki :)

Coś Twoja szklana kula zaczęła szwankować.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

konto usunięte

Temat: IBM we Wrocławiu

Dawid Kościelny:
Andrzej Kosela:

Ja sądzę, że kolega to jednak pracuje za te 2400 netto :) no może dali mu jakies premie za nocki :)

Coś Twoja szklana kula zaczęła szwankować.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Nie chciałbym Cię obrażać, ale niestety istnieje różnica w przeskoczeniu z firmy Komet do firmy IBM.
W naszych przypadkach już takiej różnicy i takiej radości nie ma.
Zresztą, czy na podstawie jednego przeskoku - być może dla niektórych "przeskoku marzeń", podobnie jak jednej rekrutacji, można wysnuwać takie wnioski?
Masz za złe że ludzie z grupy mieli negatywne doświadczenia z firmami rekrutującymi, czy uważasz 'że sporo ponad 2400' ma szansę być nową płacą minimalną?Marcin Bojko edytował(a) ten post dnia 04.02.10 o godzinie 13:44
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: IBM we Wrocławiu

Wiecie co ja podkreślę tylko to co już wcześniej podkreśliłem: wydaje mi się, że problemem w całym tym zamieszaniu nie jest wysokość pensji tylko to, że ogłoszenia pracy dotyczące stanowisk dla początkujących podostawały osoby, które mają duże doświadczenie i pomijając nawet wynagrodzenie i tak nie przyjęłyby tej oferty ze względu na to co się na danym stanowisku robi.

A tu problemu nie robi IBM tylko firmy rekrutacyjne.

Firmy takie zarabiają na prowizji i tu podobnie jak doradcy finansowi niekoniecznie leży im na sercu dobro klienta (IBM wg mnie zrobił sobie tym wątkiem bardzo zły PR chociaż wg mnie wcale jako taki nie jest temu winny) - przy tak masowych rekrutacjach firmy robią szukaj po słowach kluczach - Unix, HP UX, AIX i potem ... hmm mówiąc w skrócie (i trochę niepoprawnie ale wszyscy wiedzą o co chodzi):

find /Goldenline.pl -name unix | mail -s "Mam dla pana świetną ofertę pracy"

Michał

konto usunięte

Temat: IBM we Wrocławiu

W srode dostalem negatywna odpowiedz od firmy rekrutacyjnej, ze IBM nie jest narazie zainteresowany moja aplikacja. Powod : nie mam doswiadczenia z aplikacjami TIVOLI (fakt bylo to napisane w ofercie pracy (stanowisko mainframe...))
Zastanawiam sie wiec, jakie to moga byc te aplikacje...
Wiecie ?
Marcin L.

Marcin L. Ekspert Storage
(NAS/SAN) z 10
letnim
doświadczeniem -
ot...

Temat: IBM we Wrocławiu

Adrian STYRNA:
W srode dostalem negatywna odpowiedz od firmy rekrutacyjnej, ze IBM nie jest narazie zainteresowany moja aplikacja. Powod : nie mam doswiadczenia z aplikacjami TIVOLI (fakt bylo to napisane w ofercie pracy (stanowisko mainframe...))
Zastanawiam sie wiec, jakie to moga byc te aplikacje...
Wiecie ?

http://www.redbooks.ibm.com/portals/tivoli

Temat: IBM we Wrocławiu

http://forum.gazeta.pl/forum/w,72,104734234,,Koncern_I...

Temat powraca...
Widać jak managiery po teologii traktują ludzi w tym pięknym kraju...

To bardzo ciekawa i prawdziwa jednocześnie wypowiedź.


Ja podobnie - też miałem rozmowę parę dni temu w IBM-ie.
Odczucia mam identyczne, a uwaga o "murzynarni" jest jak najbardziej trafiona.
Jestem przerażony tym, co się dzieje na wrocławskim rynku pracy! Przyznaję, że
pokładałem duże nadzieje z wejściem kolejnego dużego pracodawcy na rynek i tym
większe jest moje rozgoryczenie. Myślałem, że zamiesza to mocno u innych i
wywoła podwyżki - nic z tego i nie ma co na to liczyć. Wrocławska murzynarnia
była, jest i na razie będzie - tylko więcej murzynów przybędzie.

Na rozmowie dowiedziałem się, że szukają bardzo doświadczonych adminów, bo nie
mogą sobie pozwolić na niedociągnięcia w obsłudze klientów. Jednocześnie ci
admini mają biegle władać co najmniej dwoma obcymi językami. Warunku te
spełniłem, a oni mi plują w twarz i mówią, że 7k brutto to za dużo. To chyba
jakaś kpina! To kto się zgodzi tam pracować za mniej? Chyba studenci zaraz po
uczelni w ramach pierwszej pracy, albo jacyś desperaci, którzy mają nóż na
gardle. Ja dziękuję, mam dość, niech sobie dalej szukają "wykwalifikowanej"
kadry za te pieniądze.

Niech sobie sami kupią mieszkanie we Wrocławiu, albo chociaż wynajmą (tak jak
ktoś tu pisał wynajem to ok. 1500 zł/miesiąc, a cena małego (ok.
50m^2)mieszkania to ok 300 000 - czyli do spłaty dla banku ponad 600 000 przez
30 lat - chyba z dupy to wezmę przy tych zarobkach).
We Wrocławiu relacje zarobków do cen dawno przestały być uczciwe.

I nie chce mi się już wspominać, że gorzej wykwalifikowani admini w Niemczech
dostaną 3k euro, a tu kur*a za 800 euro trzeba robić. Przy tych samych cenach
większości produktów (a u nas te produkty są dodatkowo niższej jakości).
Elektronikę w Niemczech dostanę taniej niż tu, ale pi*da dalej za 800 ojro robić
mam.

Mam takie podsumowanie dla IBM-a we Wrocławiu - WALĘ wAS W D*PĘ! Wyper*alajcie
sobie do Chin z takimi stawkami. Ja chcę założyć rodzinę, kupić mieszkanie i,
jak biały człowiek, kupić samochód mniej-niż-10-letni. Nie po to się uczyłem
wiele lat na uczelni, pracowałem i jednocześnie dokształcałem się po nocach,
żebyście mi tu otwór w d*pie powiększali rżnąc mnie w taki sposób.
Andrzej Kosela edytował(a) ten post dnia 09.02.10 o godzinie 21:09

konto usunięte

Temat: IBM we Wrocławiu

Andrzej Kosela:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,72,104734234,,Koncern_I...

Temat powraca...
Widać jak managiery po teologii traktują ludzi w tym pięknym kraju...

To bardzo ciekawa i prawdziwa jednocześnie wypowiedź.


Ja podobnie - też miałem rozmowę parę dni temu w IBM-ie.
Odczucia mam identyczne, a uwaga o "murzynarni" jest jak najbardziej trafiona.
Jestem przerażony tym, co się dzieje na wrocławskim rynku pracy! Przyznaję, że
pokładałem duże nadzieje z wejściem kolejnego dużego pracodawcy na rynek i tym
większe jest moje rozgoryczenie. Myślałem, że zamiesza to mocno u innych i
wywoła podwyżki - nic z tego i nie ma co na to liczyć. Wrocławska murzynarnia
była, jest i na razie będzie - tylko więcej murzynów przybędzie.

Na rozmowie dowiedziałem się, że szukają bardzo doświadczonych adminów, bo nie
mogą sobie pozwolić na niedociągnięcia w obsłudze klientów. Jednocześnie ci
admini mają biegle władać co najmniej dwoma obcymi językami. Warunku te
spełniłem, a oni mi plują w twarz i mówią, że 7k brutto to za dużo. To chyba
jakaś kpina! To kto się zgodzi tam pracować za mniej? Chyba studenci zaraz po
uczelni w ramach pierwszej pracy, albo jacyś desperaci, którzy mają nóż na
gardle. Ja dziękuję, mam dość, niech sobie dalej szukają "wykwalifikowanej"
kadry za te pieniądze.

Niech sobie sami kupią mieszkanie we Wrocławiu, albo chociaż wynajmą (tak jak
ktoś tu pisał wynajem to ok. 1500 zł/miesiąc, a cena małego (ok.
50m^2)mieszkania to ok 300 000 - czyli do spłaty dla banku ponad 600 000 przez
30 lat - chyba z dupy to wezmę przy tych zarobkach).
We Wrocławiu relacje zarobków do cen dawno przestały być uczciwe.

I nie chce mi się już wspominać, że gorzej wykwalifikowani admini w Niemczech
dostaną 3k euro, a tu kur*a za 800 euro trzeba robić. Przy tych samych cenach
większości produktów (a u nas te produkty są dodatkowo niższej jakości).
Elektronikę w Niemczech dostanę taniej niż tu, ale pi*da dalej za 800 ojro robić
mam.

Mam takie podsumowanie dla IBM-a we Wrocławiu - WALĘ wAS W D*PĘ! Wyper*alajcie
sobie do Chin z takimi stawkami. Ja chcę założyć rodzinę, kupić mieszkanie i,
jak biały człowiek, kupić samochód mniej-niż-10-letni. Nie po to się uczyłem
wiele lat na uczelni, pracowałem i jednocześnie dokształcałem się po nocach,
żebyście mi tu otwór w d*pie powiększali rżnąc mnie w taki sposób.
Andrzej Kosela edytował(a) ten post dnia 09.02.10 o godzinie 21:09
Nic dodać, nic ując. Małpiarnia rulez!
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: IBM we Wrocławiu

Przepraszam niezainteresowanych za odświeżenie wątku, ale wydaje mi się że kilka kwestii wymaga doprecyzowania ew. komentarza.

Na początek zacznę od następującej wypowiedzi:
Sebastian Zaremba:
Jasne, lepiej być dumną i wolną od zgniłego kapitalizmu Kubą. Nie wspierać zagranicznych inwestycji, strawić kapitał narodowy na zasiłki dla bezrobotnych i socjale dla młodych zdolnych mogących pracować dla kapitalistów. Młodych, którzy ucząc się, rozwijając, pracując będą ten kapitał Polski budować, wiedzą i podatkami od dochodów i dóbr na które będzie ich stać.

No, to mi nie umknęło.

Obawiam się, że prezentowana tutaj retoryka w rodzaju "albo Unia albo Białoruś" przemówi do niewielu osób.
Szczególnie, że inwestycje takie jak IBM - dotowane z budżetu państwa lub samorządu lokalnego, a więc z kieszeni podatników - z tradycyjnie rozumianym kapitalizmem nie mają wiele wspólnego. Z Polskim "kapitalizmem" już prędzej; tyle że trudno to tłumaczyć komuś, kto nie widział np. przełożonego przynoszącego do firmy wiadomość, że jedna z większych firm w mieście została zwolniona uznaniowo z podatku przez dyrektora US (dopuszczalne prawem) i była to kwota większa od odprowadzonej przez Mała Firme przez 16 lat własnej egzystencji. Poza tym, nie bardzo rozumiem, dlaczego mamy wspierać inwestycje zagraniczne kosztem własnych szczególnie że zyski z tych inwestycji zgarnie ktoś inny.
Tak jak ze sklepami spożywczymi: małe sklepy osiedlowe finansują ulgi i dotacje dla konkurencji, czyli dużych sieci hipermarketów. Z państwowego przymusu... to gdzie i jaki jest ten kapitalizm ?

W kwestii przyciągania zagranicznych inwestorów proponuję raczej uświadomić organizatorów ostatniego spotkania z Intelem na PWr
( relacje o przebiegu i organizacji były...dołujące).

W kwestii rozwoju i nauki, zdobywania wiedzy - to z moich doświadczeń (a miałem okazję oglądać od środka m.in. urząd państwowy, 2 małe (<5 osób) firmy, firmę średnią i korporację) to najwięcej można (i trzeba) nauczyć się w firmach mniejszych, nie upchanych (do końca...) w sztywny gorset zależności i podziału obowiązków.

@ogólna dyskusja

[1] Na IBMa, mimo obecnej sytuacji zawodowej, nie liczyłem specjalnie, z racji zerowego doświadczenia (jedna prezentacja na PWr) w ich firmowych technologiach, np. AIXa na własne oczy nawet przez PuTTYego nie widziałem. Tak więc jestem jakby i tak poza głównym nurtem dyskusji.

[2] Od początku były dla mnie oczywistie 2 rzeczy: że dobrze, że Wrocław _coś_ wygrał i że IBM (czy ktokolwiek inny) nie będzie ściągał do Wrocławia w celu wywoływania wojny płacowej na lokalnym rynku.

[3] Ktoś ze znajomych (nie pamiętam kto) zwrócił mi uwage na inny aspekt sprawy. Jeżeli będzie potrzeba duża liczba fachowców, których IBM będzie w stanie ściągnąc w praktyce tylko od własnych klientów, tj. banków i towarzystw ubezpieczeniowych, będzie musiał szukać po całej Polsce. To mogłoby oznaczać ściągnięcie do Wrocławia (razem z rodzinami) ludzi którzy muszą (i mogą) wynajmować całe mieszkania -> to mogłoby się odbić na i tak trudnym rynku nieruchomości. (oceny skali się nie podejmuję).
I jeszcze druga strona medalu: firm których głównym polem działalności jest szeroko rozumiane IT jest we Wrocławiu dość dużo. I tak sobie myślę, co by się stało gdyby za kilka lat, gdy pojawi się jeszcze jeden duży gracz, któraś z dużych firm (NSN, IBM, może Tieto) nagle postawnowi radykalnie ograniczyć działalność lub zwinąć ją całkowicie. Na rynku pracy nagle pojawi się mnóstwo ludzi w zbliżonym wieku, ze zbliżonym doświadczeniem i oczekiwaniami płacowymi...

[4] Doświadczenie mnie uczy że warunki płacowe tak naprawdę kształtuje głównie koniunktura - firma płaci tyle, ile musi. Więc jeżeli uzna, że musi ( i jest w stanie ) zaoferować to co np. Joel Spolski zgrabnie określił jako "untenable salary" to właśnie to uczyni. Jeżeli nie - to nie. W okresie dekoniunktury też płaci tyle ile musi. Do tego, podejrzewam, IBM nie jest wyjątkiem wśród korporacji - widełki płacowe są ustalone i "Roma locuta, causa finita".

Zresztą z "widełkami" bywa czasem i tak śmiesznie, że nawet fakt ich istnienia jak i rozpiętość oraz korelacja z wykonywaną pracą są utajnione nawet przed już zatrudnionymi ;)

[5] Podawanie wynagrodzenia w ofertach pracy. Brak publikowania kwot na publicznych ogłoszeniach jestem w stanie zrozumieć; ostatecznie, nawet samemu kandydatowi nie musi zależeć na tym by wszycy krewni, znajomi i współpracownicy (byli, obecni i przyszli) wiedzieli gdzie i ile zarabia. Natomiast od podania sensownego zakresu "na prośbę" kandydata nikomu korona z głowy spaść nie powinna - oszczędziłoby to obu stronom fatygi. I byłoby dobrze aby przygnieceni procesami HR-owcy zrozumieli, że pierwsze pytanie niekoniecznie określa motywację osoby pytajacej - jest po prostu wyrazem kurtuazji w stronę potencjalnego pracodawcy i szacunku dla ich czasu (który przecież TEŻ kosztuje). Przytoczony na GL, tylko na innym forum, argument że "wysokość wynagrodzenia jest elementem przewagi konkurencyjnej firmy" zupełnie do mnie nie przemawia; zresztą, chyba do nikogo kto ma cień pojęcia jak wygląda relacja płacowych i pozapłacowych kosztów pracowniczych w ogóle, a w Polsce w szczególności.

[6] Osobną sprawą jest też - być może nieprzyjemna - konkluzja, że wiele stanowisk to po prostu "łopatologia" nawet jeżeli łopata ma postac klawiatury. I moim zdaniem nieporozumieniem jest stosowanie przy rekrutacji na stanowiska "okołołopatologiczne" metod rodem z rekrutacji top-managerów, astronautów i dowódców atomowych okretów podwodnych.

[7] Pieniądze rzadko kiedy są motywatorem; ot, środek potrzebny do przeżycia. Natomiast sytuacje związane z ich brakiem mogą być potężnym demotywatorem. I jeszcze jedna kwestia, do przemyślenia managerom, rekruterom i innym... o ile nie zaliczam się do fanów "blogowych guru", o tyle uważam że już raz cytowany tutaj Joel Spolsky miał rację (nie tylko moim zadaniem, znajomych również) w jednej kwestii dotyczącej zarobków. Liczne żądania radykalnych podwyżek w firmach płacących w okolicach standardów rynkowych niekoniecznie oznaczają brak satysfakcji finansowej - jest to sygnał, że w samej firmie/procesie/produktach dzieje się coś złego. Coś nie działa. I ludzie wychodzą z założenia, że jeżeli już mają się z tym męczyć, to przynajmniej za adekwatną kasę (bo bonus w postaci 'fun factor', jakikolwiek by on nie był, odpadł).

Tyle w temacie;

Pozdrawiam,
PiotrPiotr D. edytował(a) ten post dnia 08.03.10 o godzinie 00:03
Szymon P.

Szymon P. Databricks, Azure
Data Factory, MS SQL
SERVER

Temat: IBM we Wrocławiu

Mądra wypowiedź dlatego dostaniesz ode mnie plusa ... z wyjątkiem pieniędzy, które potrafią być bardzo silnym motywatorem - szczególnie w tak biednym społeczeństwie jak nasze, choć zwykle są tylko środkiem do celu

Ja tylko dodam, że kilka dni temu jakieś cwaniaki z Warszawy chcieli mnie ściągnąć do stolicy za uwaga żebyście nie dostali zawału 3500zł brutto!. Te Microstrategy to chyba jeleni szuka jeżeli myślą, że znajdą ludzi ze znajomością BI/DW za taką kasę i jeszcze będą angielskojęzycznym klientom projektować rozwiązania w takich technologiach w siedzibie klienta za takie "kokosy"

No upadli na głowę chybaSzymon P. edytował(a) ten post dnia 11.03.10 o godzinie 00:54

konto usunięte

Temat: IBM we Wrocławiu

Ja tylko dodam, że kilka dni temu jakieś cwaniaki z Warszawy chcieli mnie ściągnąć do stolicy za uwaga żebyście nie dostali zawału 3500zł brutto!. Te Microstrategy to chyba jeleni szuka jeżeli myślą, że znajdą ludzi ze znajomością BI/DW za taką kasę i jeszcze będą angielskojęzycznym klientom projektować rozwiązania w takich technologiach w siedzibie klienta za takie "kokosy"
Czy ja wiem. Patrzac na twoj profil to w sumie sie nie dziwie. Chyba ze w nim czegos brakuje.
Popracowales w Citi pare miesiecy i tyle. Nie licze tutaj jakis tam zlecen podczas studiow, bo pewnie studiowales dziennie, wiec czasu i tak nie bylo duzo na inne rzeczy.

Skoro nie masz roboty od roku, to chyba jest cos nie tak z twoimi wymaganiami i od razu chcialbys przytoczone juz wczesniej kokosy zarabiac.
Szymon P.

Szymon P. Databricks, Azure
Data Factory, MS SQL
SERVER

Temat: IBM we Wrocławiu

to odejmij sobie od tego podatek i wynajmij w stolicy mieszkanie (koszt jakies 1200 za kawalerkę - teraz moze troche mniej). Poza ty jak słusznie zauważyłeś niewiele o mnie wiesz i nie wszystko jest napisane w profilu ... bo nie wszystko musi być widoczne dla obcych

a kwota oferowana na stanowisku nie była przeznaczona tylko dla mnie, ale takie warunki firma oferuje każdemu - przynajmniej tak wynikało z wypowiedzi rekruterki
http://jobpilot.pl/getjob.asp?JobID=86259594&AVSDM=201...

Taka sumka na stanowisku gdzie wymaga się businessobjectów, oracle'a czy też innych RDBMS'ów wydaje się być nieco śmieszna i chyba nie chodzi tutaj o moje strasznie wygórowane oczekiwania (które nawiasem mówiąc nie są ąż tak strasznie wygórowane, ale różnią się w zależności od lokalizacji pracy) skoro nie potrafią znaleźć nawet innych (wg. Ciebie mniej wymagających) kandydatów i dzwonią do ludzi, którzy w ogóle do nich nie wysyłali aplikacji jak ja.Szymon P. edytował(a) ten post dnia 11.03.10 o godzinie 14:07
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: IBM we Wrocławiu

Szymon P.:
Ja tylko dodam, że kilka dni temu jakieś cwaniaki z Warszawy chcieli mnie ściągnąć do stolicy za uwaga żebyście nie dostali zawału 3500zł brutto!.[/edited]

"Za moich czasów" w Warszawie bywali ludzie pracujący za mniej, też w branży (szczęśliwie - nie u "moich" pracodawców") i to w budynku obok siedziby firmy o której wspomniałeś. Nie żeby pochwalał, ale stwierdzam fakt. Zresztą, jeżeli firma o której piszesz to ta sama o której ja słyszałem, to plotka głosiła coś odwrotnego (podkreślam - plotka; zawsze trzeba sprawdzać takie rzeczy indywidualnie bo w czasie się zmieniają) - że akurat warunki zatrudnienia były b. dobre tylko zapisy o zakazie konkurencji, w tym po ustaniu stosunku pracy, dość "kosmiczne".

Zresztą, ogólnie już mówiąc, cyrk z "zakazem konkurencji" (tudzież sama koncepcja czegoś takiego w gospodarce rzekomo rynkowej) mnie nieco dziwi; podobnie jak często obłędne jej rozciąganie na najniższe stanowiska. To ma miejsce nie tylko w Polsce, ale np. w Holandii (choć może to kwestia firmy a nie kraju). Wprawdzie doskonale rozumiem zapis w umowie, jeden paragraf o zakazie robienia własnemu pracodawcy nieuczciwej konkurencji (żeby ktoś nie udawał jelenia, że nie mówiono że nie wolno). Cwaniaczki się zdażają, a i niektórym trzeba tłumaczyć że nie gryzie się ręki która karmi. Ale sytuacja w której 2/3 objętości umowy dla szeregowego de facto pracownika stanowią zapisy co i jak firma, niezależnie od sądów, może zrobić pracownikowi uznaniowo przez 3 czy 5 lat od rozwiązania stosunku pracy nie wygląda mi na normalną - to już raczej przerost formy nad treścią i chyba objaw paranoi.
Rozumiem, dla menadżerów wyższego szczebla itp...

Na boku dyskusji: gdyby ktoś zechciał się podzielić informacją jak przez ostatnie 2 lata zmieniły się realia życia w Warszawie, to będę wdzięczny za wiadomość (może być prywatna).Piotr D. edytował(a) ten post dnia 16.03.10 o godzinie 17:29
Piotr Konieczny

Piotr Konieczny Chief Information
Security Officer,
Niebezpiecznik.pl

Temat: IBM we Wrocławiu

Piotr D.:
"Za moich czasów" w Warszawie bywali ludzie pracujący za mniej, też w branży (szczęśliwie - nie u "moich" pracodawców") i to w budynku obok siedziby firmy o której wspomniałeś. Nie żeby pochwalał, ale stwierdzam fakt. Zresztą, jeżeli firma o której piszesz to ta sama o której ja słyszałem, to plotka głosiła coś odwrotnego (podkreślam - plotka; zawsze trzeba sprawdzać takie rzeczy indywidualnie bo w czasie się zmieniają) - że akurat warunki zatrudnienia były b. dobre tylko zapisy o zakazie konkurencji, w tym po ustaniu stosunku pracy, dość "kosmiczne".

Popraw mnie, jeśli się mylę, ale czy zapisy o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy nie muszą wiązać się z wypłatą rekompensaty przez byłego pracodawcę?

Że przekleję fragment z mądrej strony prawniczej:

#v+
W przypadku, gdy umowa o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy nie zawiera postanowień w zakresie odszkodowania należnego pracownikowi z tytułu powstrzymania się od działalności konkurencyjnej, umowa ta nie jest nieważna, a zastosowanie znajdują postanowienia art. 101[2] § 3 zd. 1 KP, zgodnie z którym odszkodowanie, (…), nie może być niższe od 25% wynagrodzenia otrzymanego przez pracownika przed ustaniem stosunku pracy przez okres odpowiadający okresowi obowiązywania zakazu konkurencji; odszkodowanie może być wypłacane w miesięcznych ratach. Takie stanowisko potwierdza orzecznictwo Sądu Najwyższego
#v-

25% kilku[miesięcznej|rocznej] pensji nie brzmi oczywiście oszałamiająco, ale to już zależy od tego, za ile i jak długo ktoś pracował. Zawsze są to jakieś środki do życia -- w przypadku roboty w IT, często niemałe.

IMHO i tak lepiej negocjować umowę przed podpisaniem. Niezrozumiałym dla mnie jest fakt, iż większość "informatyków" osób boi się tego typu "negocjacji" lub nie czuje się w nich pewnie...

konto usunięte

Temat: IBM we Wrocławiu

IMHO i tak lepiej negocjować umowę przed podpisaniem. Niezrozumiałym dla mnie jest fakt, iż większość "informatyków" osób boi się tego typu "negocjacji" lub nie czuje się w nich pewnie...

Na "rynku pracodawcy", a takim np. za "moich czasow" (5+ lat temu) byl rynek pracy w Polsce, wiele osob wolalo wziac co dawali niz probowac negocjacji i w efekci miec marne szanse na cokolwiek. Pracodawcy raczej nie lubia pracownikow, ktorzy "stawiaja sie" juz na starcie.

Temat: IBM we Wrocławiu

Piotr Konieczny:
Piotr D.:
"Za moich czasów" w Warszawie bywali ludzie pracujący za mniej, też w branży (szczęśliwie - nie u "moich" pracodawców") i to w budynku obok siedziby firmy o której wspomniałeś. Nie żeby pochwalał, ale stwierdzam fakt. Zresztą, jeżeli firma o której piszesz to ta sama o której ja słyszałem, to plotka głosiła coś odwrotnego (podkreślam - plotka; zawsze trzeba sprawdzać takie rzeczy indywidualnie bo w czasie się zmieniają) - że akurat warunki zatrudnienia były b. dobre tylko zapisy o zakazie konkurencji, w tym po ustaniu stosunku pracy, dość "kosmiczne".

Popraw mnie, jeśli się mylę, ale czy zapisy o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy nie muszą wiązać się z wypłatą rekompensaty przez byłego pracodawcę?

Nie muszą jeśli pracodawca ma dobrych prawników i wie jak ten przepis ominąć ;)

Że przekleję fragment z mądrej strony prawniczej:

#v+
W przypadku, gdy umowa o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy nie zawiera postanowień w zakresie odszkodowania należnego pracownikowi z tytułu powstrzymania się od działalności konkurencyjnej, umowa ta nie jest nieważna, a zastosowanie znajdują postanowienia art. 101[2] § 3 zd. 1 KP, zgodnie z którym odszkodowanie, (…), nie może być niższe od 25% wynagrodzenia otrzymanego przez pracownika przed ustaniem stosunku pracy przez okres odpowiadający okresowi obowiązywania zakazu konkurencji; odszkodowanie może być wypłacane w miesięcznych ratach. Takie stanowisko potwierdza orzecznictwo Sądu Najwyższego
#v-

25% kilku[miesięcznej|rocznej] pensji nie brzmi oczywiście oszałamiająco, ale to już zależy od tego, za ile i jak długo ktoś pracował. Zawsze są to jakieś środki do życia -- w przypadku roboty w IT, często niemałe.

IMHO i tak lepiej negocjować umowę przed podpisaniem. Niezrozumiałym dla mnie jest fakt, iż większość "informatyków" osób boi się tego typu "negocjacji" lub nie czuje się w nich pewnie...

Nie koniecznie w ogóle może cokolwiek zależeć od pracownika i jego czujności podczas negocjacji umów. Takim przypadkiem może być na przykład sytuacja gdzie dwie firmy np. A i B podpisują między sobą w różnych projektach umowy o niezatrudnianiu pracowników nawzajem przez jakiś okres czasu. Pracownik jest wtedy w sytuacji, gdy niejawnie zastosowano wobec niego zakaz konkurencji, ale nie ma on na to wpływu i tymbardziej nie może ubiegać się nawet o 25% odszkodowania. Nie zmienia to faktu że tak jak napisałeś większość ludzi boi się stawiać warunki lub nawet je negocjować ;)Jacek Włodarczyk edytował(a) ten post dnia 16.03.10 o godzinie 16:30
Piotr D.

Piotr D. Tester
Oprogramowania

Temat: IBM we Wrocławiu

Piotr Konieczny:
25% kilku[miesięcznej|rocznej] pensji nie brzmi oczywiście oszałamiająco, ale to już zależy od tego, za ile i jak długo ktoś pracował. Zawsze są to jakieś środki do życia -- w przypadku roboty w IT, często niemałe.

Z jednej strony przyznaję Tobie rację, z drugiej jakby nie patrzeć: pieniądz nie zarobiony = pieniądz stracony; o czasie już nie wspominam. Pieniądze, przynajmniej teoretycznie, można odrobić...
Niezrozumiałym dla mnie jest fakt, iż większość "informatyków"
osób boi się tego typu "negocjacji" lub nie czuje się w nich
pewnie...

"informatyk to pantera - woli działać w nocy, w ciszy i samotnie" ;)
Negocjacje same z siebie są niemałą sztuką, rzadko jest okazja do praktyki i wreszcie wybitnie trudno negocjuje się z pozycji "interesanta". No i w wielu przypadkach świadomość, że miejsca do negocjacji naprawdę nie ma - bo przez HR nie przejdzie niestandardowe 30 dni urlopu w roku, bo trzeba się wstrzelić w widełki itp. Jeżeli dochodzi do tego kwestia zew. motywacji na złapanie jakiegokolwiek zajęcia...

Łukasz Szmit:
Na "rynku pracodawcy", a takim np. za "moich czasow" (5+ lat temu) > byl rynek pracy w Polsce, wiele osob wolalo wziac co dawali niz
probowac negocjacji i w efekci miec marne szanse na cokolwiek.

Prawda; ale niezależnie od sytuacji, warto przynajmniej dokładnie przeczytać to z czym się nie zamierza dyskutować, prosić o wyjaśnienia a jak trzeba, to i prawnika o opinię.Piotr D. edytował(a) ten post dnia 16.03.10 o godzinie 19:20
Marcin Sabat

Marcin Sabat Senior Database
Administrator at BNP
Paribas Fortis Bank
...

Temat: IBM we Wrocławiu

że zarobki są na poziomie 2,4-2,6 netto (z naciskiem na 2,4) na

1. Czy to w zł, czy może w euro?

2. Tak mi przyszło jeszcze do głowy:
Od 4 miesięcy firmy rekrutujące jak szalone szukają administratorów/specjalistów od Oracle'a.
Firmy te "zazwyczaj" mają duże oczekiwania za miske ryżu jak już wspominaliście. Oni nie chyba nie wiedzą ile kosztują szkolenia i ile czasu jako admini poświęciliśmy i poświęcamy codziennie aby utrzymywać sprawne systemy i jeszcze zapoznawać się z nowościami.

3. Jedna z ciekawych waszych wypowiedzi którą czytałem i zacznę chyba stosować, to aby firmy rekrutujące same proponowały wynagrodzenie. Z czegoś trzeba żyć, spłacać raty i karmić dzieci.

4. Z tego co widzę to najlepiej szukać pracy samemu w firmach z pominięciem pośredników.

5. Ciekawe jak się rekrutuje pracowników do firm rekrutujących ;) - Takich ludzi to się z choinki chyba zrywa?

6. Jak jakaś osoba "head hunter" szuka administratora za 3tyś -brutto- czyli osoby która jest stale dyspozycyjna. Musi czasem pracować w bardzo dużym stresie i to ponad 24h, gdzie czas przecieka przez palce jak woda. Wykonuje instalacje za setki tyś lub milionów zł/$ a później odpowiada za nie głową - to niech się stukie w czoło.Marcin Sabat edytował(a) ten post dnia 20.03.10 o godzinie 22:07
Marco Lopez

Marco Lopez IBM Solutions
Specialist and
more..

Temat: IBM we Wrocławiu

Mam pytanie do obecnych tu,zaznajomionych w temacie osob.nie znam polskiego rynku plac IT i nie wiem na ile powinienem sie cenic - tak realnie z moimi skills, zeby nie zanizac poziomu..Ile powinienem oczekiwac za:
-prawie 3 lata doswiadczenia,w tym rok jako konsultant IBM partner (nie IBM) i 2 w duzej firmie, stanowisko zaawansowany admin(obowiazki powyzej admina)
-AIXy,Linux,NIM, IBM SAN,SAN/NAS design and implementations, nSeries,xSeries, Blade Centers, Virtualizacje POWER, HACMP Clusters(high availability) - implementacje, problemy itd.
-certyfikat Admin AIXa i ITIL v2
-zaznajomiony ze srodowiskami DB2,SAP,EMC
-szeroka wiedza o wykorzystywanych technologiach i innych
-studia inzynierskie,elektronik cyfrowy
Tak na skroty i moze niepoukladane, ale bede wdzieczny za opinie.

Następna dyskusja:

Praca w IBM we Wrocławiu




Wyślij zaproszenie do