Temat: Gdzie te wysokie zarobki w IT w Polsce?
Andrzej K.:
Michał, twierdzisz, że gdybyś pracował na równorzędnym stanowisku w Stanach czy Irlandii nie podniósł byś sobie standardu życia? REALLY? Akurat znam rynek USA i myślę, że spokojnie zarobiłbyś $7000 netto miesięcznie, minimum. To oznacza, że w Polsce musiałbyś zarabiać minimum 25000 netto pln (35700 brutto pln), żeby być na podobnym poziomie życia. To nie jest poziom kadry technicznej. To poziom CIO w dużych korpo (a znam dobrze zarobki w Warszawie).
No właśnie usilnie staram się wytłumaczyć, że to tak nie działa. W każdym razie nie do końca. Taka komunikacja miejska... Jak każdy z kierowców ma zarabiać po 10kPLN - wtedy bilety będą kosztowały tyle co w Londynie. Nie mam porównania ze Stanami, dla mnie za daleko. Napisałem do jakich krajów odnosiłem swoje zestawienie.
Świetnie, że jesteś wymiataczem Javy (ja niestety o tym języku myślę to samo co Linus Torvalds, ale nie o tym jest ten wątek), ale nawet, żebyś przysłowiowo zrobił pod siebie to i tak nie zarobisz zachodniej stawki w Polsce pracując za złotówki. A jakie są te realne stawki? Szybko można zerknąć na nofluffjobs.
https://nofluffjobs.com/job/Java/Engineer/backend/Akama...
Generalnie to jestem programistą. Java to jeden z języków w którym piszę. Istotne jest to, że admin robi zwykle na rynek krajowy, korporacje mają swoich adminów u siebie. To spłycenie i to duże, ale chodzi o to, że rynek nie jest drenowany, więc teoretycznie pracodawcy mogą przebierać. Programista robi coś, co może być potem wdrożone wszędzie. Tak przynajmniej tłumaczę sobie to, co widzę na rynku.
Co gorsze dobry admin to taki, który wygląda jakby nic nie robił. No i teraz - albo będziesz zapracowany - szef doceni, albo uzna, że jesteś słabym adminem i pogoni... :)
Co do stawek. W Warszawie znam parę firm, które spokojnie płacą na poziomie 140zł + VAT, za godzinę pracy. Trafiają się oferty ze stawką w euro - na poziomie 50 euro. Chyba, że ktoś pojedzie, da się poznać a potem wróci - wtedy, bez problemu można bliże 100 euro za godzinę pracy, ale to jest osobna osobność.
Pozycja inżyniera Javy w dobrej firmie Akamai, która płaci bardzo konkurencyjnie na polskim rynku, to 9000 - 14000 brutto pln i to są myślę realne dzisiejsze widełki dla seniorskiej kadry technicznej w Polsce. Oczywiście uzyskanie widełek max jest dość mało realne (niektóre firmy mają nawet takie niepisane zasady, że górna granica to (max - 10%). Bardziej prawdopodobne jest uzyskanie tzw. opt to jest ok. 11000 - 12000 brutto i takie są REALNE płace. Oczywiście jak jeszcze przejdziesz sito egzaminatorów pytających cię o przysłowiowe przełączniki do ls.
No nie przesadzałbym. Był wątek o IBM? Też porządna firma, z tradycjami inżynierskimi jakich mało. I co? I szkoda gadać.
Akurat siedzę na miejscu, pracuję w tych technologiach, z ludźmi rozmawiam, firma dla której teraz pracuję jest z Krakowa...
http://www.j-labs.pl/pl/klienci.html - Inaczej się płaci kontraktorowi, który przychodzi na projekt, a inaczej etatowcowi. To są inne budżety, inne stawki. Powiedzmy - korporacyjność europejska i tyle. Dokładniej - takie wnioski są, moim skromnym zdaniem, zbyt daleko idące.
I teraz 12000 brutto to jest 8400 netto. Czy z tego można żyć na dobrym poziomie w Warszawie czy Krakowie? Jak rodzice kupili samochód i mieszkanie to pewnie można, ale jak samemu trzeba o wszystko zadbać to niestety już na wszystko nie starczy (jak wyliczyłem kilka postów wyżej).
Ludzie żyją, ja sobie nie bardzo mogę to wyobrazić. Z drugiej strony - rynek jest - wolny. Jak ktoś chce pracować za takie stawki - co mi do tego? Strajkować mam? :) Są ludzie, którzy robią profesjonalne strony za 500zł. I co? I nic. Stron nie robię, siedzę w Javie. Koszt wejścia większy - ludzie bardziej w stawkach rozeznani. Technologia, jak technologia.
Ja nikogo nie namawiam do wyjazdu, ale ciężko zgodzić się z tezą, że wyjazd na równorzędne seniorskie stanowisko do USA nie podniesie poziomu życia. To jest decyzja indywidualna. Mieszkanie w Polsce z pewnością też ma wiele plusów i tutaj się z Tobą zgodzę. Jak stwierdziłem jednak wyżej -- moim zdaniem wyjazd za granicę nie będzie opłacalny, gdy widełki opt będą na poziomie 20000 brutto, na co myślę musimy jeszcze trochę poczekać...
Nie no - jasne. Co więcej - im więcej wyjedzie - tym mniej zostanie. Problem w tym, że ja chciałbym, żeby u nas był duży rynek. W ten sposób to inni będą przychodzili tu, a nie Polacy będą musieli jeździć tam. Stany, czy Australia - dla mnie to jest abstrakcja. Za daleko. Kompletnie rozeznania nie mam. W Starej Unii - stawiki wyższe, ale też podatki, koszty życia. Owszem wychodzi lepiej, owszem do tego dochodzą rzeczy, których cena nie zależy od lokalnego rynku - jak narty w Alpach, samochód, ... Tyle, że - koszty też są. Trochę się napatrzyłem i jakoś mniej uważam, że trawa zielona gdzie nas nie ma. Może za mały promień wziąłem pod uwagę, ale... tak to wiedzę.
Widziałem jak było 10-15 lat temu, widzę jak jest teraz. I w sumie to też jest argument. Tempo wzrostu płac w naszej branży jest bardzo satysfakcjonujące.
Trochę mi się nie podoba to wieczne narzekanie, że nic się nie da, że bieda, że ogólnie jest słabo. Nie twierdzę, że jest super, rewelacja. Twierdzę tylko, że nie jest tak źle jak wynika z tej dyskusji. Oczywiście może to być podyktowane moją perspektywą - nie pracuję jako administrator tylko jako programista. Z wyboru - skoro i tak siedzę 8 godzin, a raz płacą tyle, a innym razem więcej? Wyjściem jest przesiadka na devopsowanie, ale to też ma swoje minusy. Człowiek ani nie jest adminem, ani programistą - nie dość, że wiedza i doświadczenie, to jeszcze zapierdziel. To ja już wolę spokojnie sobie klasy układać...