Zbigniew J
Piskorz
www.PISKORZ.pl
sMs692094788
kreowanie wizerunku
...
Temat: Komary - zwycięzcy globalizacji Prawie...
Coraz więcej egzotycznych chorób trafia do Europy – zarazki korzystają na zmianach klimatycznych i postępującej globalizacji.Nigdy wcześniej Lyle Petersen nie czuł się tak kiepsko jak latem 2003 roku. Pewnego wieczoru poszedł wybrać pocztę ze skrzynki przy ulicy w swym miasteczku w stanie Colorado. Wyjątkowo nie spryskał się żadnym środkiem ochronnym przeciw komarom, bo miał wyjść dosłownie na chwilkę. Ale akurat przechodzili znajomi i przez kilka minut z nimi rozmawiał. Kiedy latające wokół chmary komarów stały się nie do zniesienia, wszyscy ewakuowali się do domu.
Dwa dni później zaczęły się męczarnie. Prawie czterdziestostopniowa gorączka, niemal bezwładne z powodu bólu mięśnie, swędząca i piekąca skóra, do tego wszechogarniające zmęczenie. - To nie była niewinna choroba, zepsuła mi całe lato – mówi dziś Petersen. Jego znajomi przechodzili przez to samo. Już po pierwszych dniach spędzonych w łóżku Petersen nabrał podejrzeń, że winne jego cierpienia są komary. Badanie krwi potwierdziło tę hipotezę. Zaraził się wirusem gorączki Zachodniego Nilu, wirusem, którego rodzimym miejscem występowania jest Afryka, a przenoszony jest na człowieka przez komary lub ptaki.
A przecież wcześniej Petersenowi wydawało się, że doskonale zna tego wirusa. Pracuje bowiem jako wirusolog w amerykańskim Urzędzie ds. ochrony epidemiologicznej (CDC), gdzie kieruje odziałem chorób przenoszonych przez tak zwane wektory biologiczne, jakimi są komary. Specjalizuje się właśnie w wirusie gorączki Zachodniego Nilu – i teraz przeżył na własnej skórze to, przed czym on i inni naukowcy coraz głośniej przestrzegają. Egzotyczne choroby infekcyjne, występujące do tej pory na ściśle ograniczonych obszarach Afryki i Azji, zaczynają się rozprzestrzeniać po całej kuli ziemskiej. W Ameryce Północnej i Europie ludzie zaczynają chorować na choroby, których nazw nie są nawet w stanie wypowiedzieć, np. gorączka Chikungunya, krymsko-kongijska gorączka krwotoczna, gorączka doliny Riftu, żółta febra, gorączka krwotoczna denga lub gorączka Lassa.
- Wkrótce w Europie pojawią się nowe choroby – mówi Thomas Mettenleiter, dyrektor Instytutu ds. Zdrowia Zwierząt im. Friedricha Loefflera. Podczas międzynarodowej konferencji, która odbyła się w Niemczech, dyskutowano w gronie 120 ekspertów o zagrożeniach ze strony egzotycznych drobnoustrojów. Naukowcy badają, jakie nowe choroby mogą dotrzeć do Europy, jak bardzo są one groźne dla zdrowia człowieka i jaki wpływ wywierają na ich rozprzestrzenianie się zmiany klimatyczne.
Globalne ocieplenie ułatwia egzotycznym mikroorganizmom dotarcie nawet do chłodnych stref klimatycznych. Co prawda turyści i ruch frachtowy od zawsze przenosili wirusy z ich rodzimych lokalizacji na wszystkie kontynenty, jednak do tej pory komarom, które teoretycznie mogły przenieść chorobę, było w ich nowej ojczyźnie po prostu albo za zimno albo za sucho.Od epoki lodowcowej 10 tysięcy lat temu temperatura w Europie wzrosła średnio o sześć stopni. W tym stuleciu trzeba się liczyć ze wzrostem o dalsze trzy stopnie – mówi Horst Aspöck, ekspert ds. entomologii medycznej z Wiednia. - Z powodu wzrastających temperatur zostaną stworzone warunki, dzięki którym ”przywleczone” organizmy będą mogły dłużej przeżyć – dodaje.
Wirus gorączki Zachodniego Nilu jako jeden z pierwszych mógłby już dziś z tej możliwości skorzystać. – Odnotowano już przypadki w Austrii, Bułgarii i na Węgrzech. Wirus puka do naszych drzwi – mówi Mettenleiter.
Wirusolog Matthias Niedrig z Instytutu im. Robert Kocha (RKI) z Berlina przepowiada, że to kwestia czasu, kiedy komary przenoszące żółtą febrę dotrą frachtowcami do wybrzeży Hiszpanii i będą roznosić wirusy gorączki krwotocznej denga i żółtej febry. Azjatycki komar tygrysi mógłby przywlec do Europy tropikalnego wirusa wywołującego gorączkę Chikunguny, co miało już miejsce dwa lata temu. W północnych Włoszech wracający z podróży po Indiach turysta przywiózł do swoich rodzinnych stron zarazek, który wywołał lokalną epidemię. W styczniu tego roku pewna Angielka przywiozła zaś do swojej ojczyzny wirusa Lassa z Nigerii - wkrótce potem dziewczyna zmarła.
Najważniejszymi przenosicielami egzotycznych wirusów – naukowcy używają terminu ”wektor biologiczny” – są komary. Owady te są bardzo wrażliwe nawet na niewielkie zmiany temperatury i wilgotności powietrza. Lyle Petersen, który miał przykre doświadczenie z wirusem latem 2003 roku, pokazał to na przykładzie pewnego gatunku komarów przenoszących wirusa gorączki Zachodniego Nilu. W trakcie eksperymentu, kiedy temperatura powietrza wynosiła 17 stopni, potrzeba było 30 dni, żeby zainfekowany komar przekazał wirusa – większość owadów zdychała jednak przed tym czasem. Kiedy temperatura wzrosła do 30 stopni, wystarczyło pięć dni.
Jak dramatyczne konsekwencje mogą mieć nawet o wiele mniejsze zmiany temperatur, mogli zaobserwować naukowcy ze wschodniej Afryki. W 1997 roku wybuchła tam gorączka doliny Riftu. Najpierw setkami zdychały kozy i owce – co już było katastrofą, bo ludzie bez bydła cierpieli głód. Potem gorączka przeszła na ludzi, zginęły ich setki. Dane z satelity wykazały, że w miesiącach poprzedzających epidemię temperatura powierzchni wody w Oceanie Indyjskim w rejonie równika wzrosła o pół stopnia. Z tego powodu niespodziewanie na obszarze wschodniej Afryki wystąpiły obfite opady. Ociepliło się. Zapanowały idealne warunki dla komarów, które mogły się swobodnie rozmnażać i żyć odpowiednio długo, żeby przekazać wirusa owcom, kozom i ludziom.
Również dla europejskich zwierząt egzotyczne zarazki mogą być groźne. Trzy lata temu w niemieckich oborach wybuchła ni stąd ni zowąd przenoszona przez komary pryszczyca rzekoma, zwana chorobą niebieskiego języka – rok wcześniej choroba ta nie była w ogóle znana w Niemczech. Wprawdzie choroba dzięki szczepionce jest od roku pod kontrolą, ale ”ten przypadek unaocznił nam, że w każdej chwili może dojść do gwałtownej eskalacji wirusa” – mówi Thomas Mettenleitner. Według dyrektora katastrofalne w skutkach okazałoby się przedostanie się do Europy wirusa afrykańskiego pomoru koni (AHS). - Konie zdychają. To przerażający widok – dodaje. (…)
Żaden z naukowców zebranych na konferencji w Greifswaldzie nie przedstawił konkretnej prognozy, gdzie, kiedy i jaki wirus zaatakuje Europę. Bowiem to nie tylko zmiany w klimacie sprzyjają rozprzestrzenianiu się nowych chorób. Wzrastające temperatury pozwalają komarom dłużej żyć i umożliwiają kleszczom wywołującym oprócz zapalenia opon mózgowych i boreliozy również krymsko-kongijską gorączkę krwotoczną dotrzeć do regionów położonych na wysokości ponad 1500 metrów n.p.m. - Ale siłą napędową dla rozprzestrzeniania się egzotycznych mikroorganizmów jest bez wątpienia postępująca globalizacja, podróże międzykontynentalne, wzrost liczby ludności i złe warunku higieniczne – mówi Lyle Petersen. - Do końca jednak nie wiadomo, jaki jest wpływ poszczególnych czynników – dodaje.
Amerykańscy wirusolodzy wysunęli ogólną tezę, że zmiana klimatu przyniesie korzyści nowym zarazkom przede wszystkim w zimniejszych strefach. Petersen badał przez kilka lat rozprzestrzenianie się gorączki krwotocznej denga w Portoryko, gdzie występuje kilka stref temperaturowych. Tam, gdzie zawsze było bardzo gorąco, wzrost temperatury prawie nic nie zmienił w strukturze rozprzestrzeniania się wirusa. - Podobną sytuację znamy z USA, a niedługo będziemy mieli ją w Europie – mówi Petersen.
Nie udało się zatrzymać napływu nowych chorób do Niemiec, ale przynajmniej rozmiary epidemii można w skrajnym przypadku ograniczyć. Matthias Niedrig z Instytutu im. Roberta Kocha jest zdania, że w Niemczech coraz częściej będą pojawiać się przypadki malarii lub innych tropikalnych gorączek. – Gdyby jednak egzotyczne komary zaczęły się nadmiernie rozprzestrzeniać, zwalczymy je za pomocą chemikaliów. W Niemczech nie grozi nam prawdziwa epidemia malarii.
Przeciw znanym mikroorganizmom można się chronić stosując trucizny lub szczepionki. Najwięcej troski sprawiają naukowcom jeszcze nie odkryte mikroby, które do tej pory niewinnie drzemały w organizmach gospodarzy.
- Istnieje 500 wirusów, które są przenoszone przez wektory biologiczne - 130 z nich może wywołać choroby, ale na dzień dzisiejszy wiemy tylko o kilku, które byłyby w stanie rzeczywiście wyrządzić człowiekowi krzywdę – konstatuje Lyle Petersen. - Powinniśmy się przygotować na to, że będzie ich jeszcze więcej.