Marcin
Pawlak
Prezes Zarządu,
Heute Service
Temat: A jaka jest wasza tanzańska przygoda ?
Witam,Swoją przygodę z Tanzanią rozpocząłem w roku 93 ubiegłego stulecia ;-)
Kraj jest cudowno fascynująco pierwotny - gdzie za wodę w plastikowej butelce mogłem kupić prawie wszystko ale oprócz wody ważna była butelka, która służyła później jako bukłak.
Moja przygoda z Masajami zaczęła się jeszcze na lotnisku w Nairobi (Kenia) gdzie po długim locie wylądowałem w WC. Na drzwiach dwie główki jedna łysa druga z warkoczykami - gdzie byście weszli?
Ja znalazłem się w damskiej toalecie gdyż masajskie kobiety golą głowy a mężczyźni noszą warkoczyki:-)
Wypożyczamy jeepa - robimy zapasy i w drogę - trasa Nairobi - Namanga (granica Kenijsko-Tanzańska)- Arusha (najpiękniejszy park gdzie mozna spotkać wszystkie afrykańskie rośliny) - Kilimandżaro (6 dni wspinaczki) - Ngoro Ngoro (krater wulkaniczny gdzie żyją wszystkie afrykańskie zwierzęta - spotkałem wielką piątkę :-)) - Serengeti - Jezioro Wiktorii - Równik (gdzie o 12.00 nie widzisz swojego cienia) i powrót do Nairobi. W skrócie to tyle cała trasa 6 tygodni i masa masa przygód. Kilka razy otarłem się o śmierć:
1. Jak pierwszy i ostatni raz w Tanzanii jechałem w nocy (to świat dzikich zwierząt)i dwie żyrafy przebiegły nad moim samochodem.
2. Jak strażnicy w Parku Narodowym w Arushi chcieli nas zabić za to że przekroczyliśmy nie oznakowany teren parku i nie chcieliśmy uiścić podwójnej opłaty tz. 40 dol. (normalny bilet 20 dol.) a to na miejscu kupa kasy.
3. Aż w końcu jak pikował przed moją terenówką nosorożec, którego musiałem przestraszyć - biegnie na nas - ja jadę na wstecznym - jest coraz bliżej - w ostatniej chwili ostry skręt w lewo - nosorożec pobiegł prosto - jak zawrócił to włączyłem chyba 8 bieg i jechałem ze 120 km/h - na szczęście udało się uciec
Oczywiście mógłbym opisywać jeszcze masę przygód.
Jeśli macie jakieś wspomnienia z Tanzanii opowiedzcie o nich ;-)
Pozdrawiam