Michał Gawrzyjał

Michał Gawrzyjał Założyciel
Organizacji Krezus
MG

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Chciałbym poruszyć istotny temat: reklama = wywoływane emocje.

Wiele osób z kręgu moich znajomych, którzy prowadzą małe lub średnie firmy twirdzą, ze reklama nie wywołuje w nich żadnych emocji i w ogóle na nich nie działa. Z resztą tę opinię słyszałem nie tylko od nich.

Otwieram ten temat by umocnić się w przekonaniu, że to ja mam rację i po to by udowodnić, że oni jej nie mają.

Rozbierzmy na emocje serię reklam TESCO z fajną fikcyjną postacią mężczyzny w okularach z lekką nadwagą znanego pewnie wszystkim. Czy ta reklama nie wywołuje żadnych emocji?

Reklamy są żartobliwe, dowcipne etc.

Śmiech = radość, dobre samopoczucie, coś przyjemnego, pozytywnego.

Wywoływane w Nas uczucie radości nie jest tu przypadkowe ponieważ autorzy reklamy wiążą w ten sposób silne podświadome skojarzenie marki z czymś pozytywnym.

Widzimy TESCO - czujemy pozytywne emocje (sam czasem się roześmieję jak widzę napis TESCO), bo gdzieś głęboko w podświadomości wyryło się to poprzez oglądanie reklamy.

No dobrze, ale to tylko jeden przykład. A co z innymi emocjami?

Proszę bardzo!

Przypomnijcie sobie reklamę jakiegokolwiek proszku do prania.

Najpierw ogromna plama na ubraniu, której nie da się sprać. - uczucia negatywne, problem nie do rozwiązania, coś złego, uczucie zrezygnowania czasem nawet zwątpienia.

Pojawia się cudowny proszek marki X i plama znika.

Plama znika = pozytywne emocje, sukces, coś dobrego etc.

Tutaj była już gra na złych i dobrych emocjach.

Być może nie rozumiemy reklam świadomie i nikt kto je ogląda nie rozważa tego, ale nasza podświadomość koduje produkt czy markę z określonymi uczuciami i emocjami.

Teraz prośba do Was byście podali kolejne niewątpliwe przykłady wagi emocji w reklamie.
Joanna Pełech- Mikulska

Joanna Pełech- Mikulska BE Media - digital
OOH

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

najfajniejsze emocje + śmiech poniżej, GRATULUJĘ kreacji:) i zgadzam się, że reklamy wywołują emocje, bynajmniej u mnie.

http://www.youtube.com/watch?v=E9Lirz2d52s&playnext=1&...
Dominik Szewior

Dominik Szewior decolights.pl

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

http://www.youtube.com/watch?v=p916yeFa2Xk

i cała masa innych.
Robert Kępczyński

Robert Kępczyński Sky is the limit.

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

W zasadzie to większość ludzi twierdzi, że reklamy nie wywołują żadnych emocji.

Z reguły badania nad mózgiem pokazują coś innego. Emocje często są nieuświadomione. Zresztą, doskonale to zostało opisane w książce bodajże Makarenki, Tajne służby kapitalizmu.

Podobnie rzecz ma się w przypadku polityki. Badania Wattenberga wykazały, że ludzie zasadniczo nie mają pojęcia o kandydatach, ale żywią do nich bliżej nieokreślone emocje. Po prostu lubią kogoś albo nie - ale nie mają pojęcia dlaczego.

Ogólnie wiadomo, że emocje wpływają na percepcję. Dobry nastrój sprzyja zapamiętywaniu informacji, pozytywny nastrój powoduje również przychylną ocenę. Z kolei wywoływanie negatywnych emocji - wiadomo, trzeba pokazać coś, co je eliminuje.

Można by na ten temat napisać pracę habilitacyjną. :-)
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Michał Gawrzyjał:
Być może nie rozumiemy reklam świadomie i nikt kto je ogląda nie rozważa tego, ale nasza podświadomość koduje produkt czy markę z określonymi uczuciami i emocjami.

Teraz prośba do Was byście podali kolejne niewątpliwe przykłady wagi emocji w reklamie.
Każda reklama wywołuje JAKIEŚ emocje.
Nie musimy ich sobie uświadamiać - czasem "nie wiedzieć czemu" nie chcemy kupić jakiegoś produktu. Warto się nad tym zastanowić :):)
Emocje bada się "nie wprost" - dlatego Twoi znajomi twierdzą jak twierdzą. Do tego służą techniki projekcyjne.

Popatrz na tematy w tej grupie - omawiane reklamy budzą emocje dyskutantów- masz ocean przykładów - wystarczy poczytać.
Olga Tomaszewska

Olga Tomaszewska Account Manager, Red
Baron

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Pozytywne emocje- sprawa dość oczywista.
Natomiast emocje negatywne są tu bardziej ( jak dla mnie) interesujące. Nie musi być wcale tak, że trzeba je w końcowym efekcie wyeliminować. Pobudzenie emocjonalne ( krótkotrwałe rzecz jasna) doskonale wpływa na pamięć. I odnosi się to do emocji zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Przykład: założę się, że każdy jest w stanie sobie przypomnieć co robił 11 września 2001r, w jakich okolicznościach dowiedział się o tragicznych wydarzeniach ect.( sorry za taki oklepany przykład). Natomiast mało kto będzie w stanie powiedzieć co robił np. 15 lipca 2004r....
Jeśli chodzi o reklamę i negatywne emocje: oczywiście wszelkie kampanie prospołeczne, PETa, hiv etc.; Simplus i http://www.youtube.com/watch?v=8J8l_xFVKTE

Jest taka teoria, że lubimy to co znamy- a jeśli przez taki negatywny afekt reklama zostaje nam w głowie silnik takiego działania jest prosty. Idziemy do "sklepu" , i kupujemy coś co lubimy ( podświadomie coś co znamy).

Gra na negatywnych emocjach jest niewątpliwie bardziej skomplikowana i trudna do realizacji.

Jeśli chodzi o reklamy proszków i najpierw negatywnych a potem pozytywnych emocji-> jest też teoria huśtawki emocjonalnej, która mówi, że ludzie postawieni w sytuacji takiej huśtawki są bardziej skłonni do wypełniania cudzych próśb, niż w normalnych sytuacjach. Może ma to przeniesienie na decyzję o kupnie?

Kończąc, konsumenci kupują emocjami i stawiając na wyraźny bodziec emocjonalny czy pozytywny czy negatywny - zwiększamy prawdopodobieństwo zakupu danego produktu.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Teorii jest wiele.

Ja obserwuję w praktyce jedną z nich. W praktyce - to znaczy weryfikuję teorię podczas procesu zakupowego mającego miejsce w prawdziwym sklepie, z prawdziwym kupującym, podejmującym decyzję o prawdziwym produkcie.

Emocje jakie wywołuje reklama (zresztą nie tylko - chodzi raczej o wszystkie punkty styku z marką, ale reklama wydaje się działać bardzo mocno - dlaczego to temat na kolejne zajęcia :)) wpływają na nasze postrzeganie wizerunku marki i jej miejsce na tle innych marek.

Prościej : każdy z nas ma w głowie mapę percepcyjną marek.
Wchodząc do marketu, idąc wzdłuż półki z tysiącem produktów nasz mózg wykonuje prostą operację :
ta marka - tak
ta marka - nie
ta marka - nie wiem/zdecyduję później

to tak w w bardzo dużym uproszczeniu i skrócie. Jak wiadomo przeanalizowanie wszystkich informacji o marce /produkcie jaki pojawia się w zasięgu naszego wzroku jest po prostu niemożliwe i mózg radzi sobie na zasadzie wykluczenia.

Jeśli nasz produkt trafia do grupy "ta marka - nie" to z czegoś to wynika. Nie jest brany pod uwagę W OGÓLE w procesie zakupowym.
Jak tak mam z marką Jogobella - z czego zdałam sobie sprawę w trakcie jednej z rozmów na tej grupie. W miejscu, gdzie stoi marka Jogobella ja widzę ...nic.
Dlaczego ? Dlatego, że "truskawki prosto z drzewa", że dykcja (a właściwie jej brak i kaleczenie języka polskiego) i głupia piosnka w reklamie.

To są moje emocje negatywne, ktore powodują USUNIĘCIE produktu z procesu decyzyjnego. Sorry, nie wierzę, że emocje negatywne mogą pomóc jakiejkolwiek marce.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 23.06.11 o godzinie 13:59
Robert Kępczyński

Robert Kępczyński Sky is the limit.

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Dagmara D.:
Sorry, nie wierzę, że emocje negatywne
mogą pomóc jakiejkolwiek marce.

A tworzenie celowej spirali lękowej przez towarzystwa ubezpieczeniowe? Jak nie kupisz polisy - to może stać się absolutnie wszystko. Zniszczony, spalony dom. Ukradziony samochód, powódź, tsunami, atak obcych.

Reklama autentycznie tworzy źródło lęku, który zaraz można wykorzenić kupując dobrą polisę.
_
Zresztą, nawet mniej górnolotnie. Głupie zarazki siedzące w muszli klozetowej też chyba wytwarzają jakiś lęk (poza niektórymi przykładami, że niektórzy się z nimi identyfikowali :D ), i z pomocą przychodzi WC kaczka czy inny produkt.
Mariusz Jankowski

Mariusz Jankowski Programista
Excel/VBA

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Zgadzam się z tym co napisał Robert. Co więcej, uważam, że to na jakie emocje nastawi się firma w przekazie reklamowym zależy od tego jakiego rodzaju produkt oferuje. Weźmy pierwszy przykład z brzegu - pieniądze. Gdy powierzamy komuś swoje pieniądze lub pożyczamy od kogoś to bardzo ważne są dla nas przejrzyste zasady i zaufanie. I np. taki "Skok Stefczyka" zrobił moim zdaniem kapitalną robotę zatrudniając Artura Żmijewskiego, bo większość Polaków kojarzy go albo z chirurgiem, albo z księdzem. Obydwie profesje budzą ogromne zaufanie i szacunek. Getin Bank zatrudnił Piotra Fronczewskiego - aktora można by rzec wielopokoleniowego. Gdy przeprowadzano felerne loterie sms`owe to ludzie zaufali takim osobom jak: Hajzer, Cichopek czy ten ksiądz z Plebanii i wysyłali sms`y bo uważali je za budzące zaufanie. Ci ludzie jednak stracili zaufanie odbiorców i nie pojawiają się już w reklamach.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Robert K.:
Dagmara D.:
Sorry, nie wierzę, że emocje negatywne
mogą pomóc jakiejkolwiek marce.

A tworzenie celowej spirali lękowej przez towarzystwa ubezpieczeniowe? Jak nie kupisz polisy - to może stać się absolutnie wszystko. Zniszczony, spalony dom. Ukradziony samochód, powódź, tsunami, atak obcych.

Każdy normalnie myślący człowiek kupuje ubezpieczenia nieruchomości BO TO JEST ROZSĄDNE - a nie dla tego, że ktoś go przestraszył. I każdy komu ukradziono/zniszczono samochód, zalano mieszkanie etc doskonale o tym wie.
Reklama autentycznie tworzy źródło lęku, który zaraz można wykorzenić kupując dobrą polisę.
_
Zresztą, nawet mniej górnolotnie. Głupie zarazki siedzące w muszli klozetowej też chyba wytwarzają jakiś lęk (poza niektórymi przykładami, że niektórzy się z nimi identyfikowali :D ), i z pomocą przychodzi WC kaczka czy inny produkt.
Ale nie rozmawiamy chyba na poziomie N=1 ? :):) Ciebie zarazki przerażają - mnie nie.

Druga sprawa to to co określamy emocjami negatywnymi : jeśli mnie reklama irytuje to przenosi się to na fakt, że irytuje mnie produkt. W przypadku ubezepieczeń to nie działą , prawda ? I nie mówię tu o strachu przez zarazkami tylko np. wspomnianą Jogobella.

NIe da się więc rozpatrywać emocji i ich wpływu na nas w oderwaniu od kategorii. Inaczej działa w przyapdku WC kaczki - inaczej w przypadku WARTY.
A dlaczego ? Ano dlatego, że TE PRODUKTY KUPUJE SIĘ INACZEJ i inne jest drzewo decyzyjne, inne wartości etc.... temat rzeka.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 23.06.11 o godzinie 15:25
Robert Kępczyński

Robert Kępczyński Sky is the limit.

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Dagmara D.:
Robert K.:
Dagmara D.:
Sorry, nie wierzę, że emocje negatywne
mogą pomóc jakiejkolwiek marce.

A tworzenie celowej spirali lękowej przez towarzystwa ubezpieczeniowe? Jak nie kupisz polisy - to może stać się absolutnie wszystko. Zniszczony, spalony dom. Ukradziony samochód, powódź, tsunami, atak obcych.

Każdy normalnie myślący człowiek kupuje ubezpieczenia nieruchomości BO TO JEST ROZSĄDNE - a nie dla tego, że ktoś go przestraszył. I każdy komu ukradziono/zniszczono samochód, zalano mieszkanie etc doskonale o tym wie.

Wybacz, ale obawiam się, że nie mogę się z tym zgodzić. Po pierwsze, ludzie kupują ubezpieczenia nieruchomości ponieważ odczuwają pewien lęk i wierzą, że polisa ubezpieczeniowa stłumi ten lęk. Fundusze ubezpieczeniowe doskonale zdają sobie z tego sprawę i siłą rzeczy generują w umyśle konsumenta poczucie zagrożenia.
Po drugie, sam nie wiem czy to jest do końca takie rozsądne. Niby rzeczywiście mieszkania ulegają spaleniu, okradzeniu, itd. Tylko, że to jest tak naprawdę drobny odsetek wobec całości. W gruncie rzeczy zdecydowana większość konsumentów płaci tak naprawdę za tłumienie lęku, bowiem nigdy ich mieszkanie nie będzie spalone/okradzione/zalane. Gdyby rzeczywiście przekonać społeczeństwo, że powiedzmy z 1-5 % mieszkań coś się dzieje, to raczej fundusze ubezpieczeniowe straciłyby klientów. Dlatego też będą one nieustannie generować uczucie strachu.
Po trzecie, został użyty zwrot 'normalnie myślący człowiek'. Podejrzewam, że zdecydowana większość osób na tym forum jednak zdaje sobie sprawę, że potencjalny klient nie zawsze musi być myślącym człowiekiem. Psychologia podpowiada, że ludzi można pogrupować na tych, którzy myślą tzw. ścieżką racjonalną oraz na tych, którzy myślą emocjonalnie. O ile człowieka racjonalnego rzeczywiście można przekonać w sposób merytoryczny - że to się rzeczywiście opłaca, o tyle człowieka emocjonalnego w ten sposób się nie przekona. I tutaj właśnie trzeba zastosować reklamę odwołującą się do negatywnych emocji - w tym wypadku lęku.

Reklama autentycznie tworzy źródło lęku, który zaraz można wykorzenić kupując dobrą polisę.
_
Zresztą, nawet mniej górnolotnie. Głupie zarazki siedzące w muszli klozetowej też chyba wytwarzają jakiś lęk (poza niektórymi przykładami, że niektórzy się z nimi identyfikowali :D ), i z pomocą przychodzi WC kaczka czy inny produkt.
Ale nie rozmawiamy chyba na poziomie N=1 ? :):) Ciebie zarazki przerażają - mnie nie.

Niespodzianka, bo mnie zarazki również nie przerażają. Ale podejrzewam, że tysiące osób przerażą. Co zrobią te osoby? Pójdą do sklepu, zakupią roczny zapas płynu dezynfekującego muszlę i będą żyć ze świadomością, że żaden zarazek krzywdy im nie zrobi. :-)

Druga sprawa to to co określamy emocjami negatywnymi : jeśli mnie reklama irytuje to przenosi się to na fakt, że irytuje mnie produkt. W przypadku ubezepieczeń to nie działą , prawda ? I nie mówię tu o strachu przez zarazkami tylko np. wspomnianą Jogobella.

Poprzez negatywne emocje nie miałem na myśli irytacji reklamą. Bo w tej materii rzeczywiście jest między nami zgoda - jeśli mnie jakaś reklama wyjątkowo zdenerwuje/zirytuję, to najnormalniej w świecie nie zakupię tego produktu. Zresztą, tak w formie dygresji mówiąc, to przez długi czas starałem się unikać wszystkich produktów, których reklamy zasłaniały ludziom okna.

Natomiast moja wypowiedź ogniskuje się wobec intencji emocjonalnych, jakie reklama ma wzbudzić w konsumencie. Niektóre reklamy odnoszą się do systemu wartości, które wzbudzają uczucie radości. Natomiast niektóre stwarzają zagrożenie i tym samym oferują produkt, który jest w stanie stłumić uczucie lęku.

Zresztą, jest to na tyle uniwersalne, że funkcjonuje nawet na niwie politycznej. "Liberałowie chcą wyprzedać Polskę (lęk!), ale my im nie damy!", "Nadciąga fala imigracji, która zabierze nam pracę (lęk!), ale my na to nie pozwolimy", itd, itp. :-)
NIe da się więc rozpatrywać emocji i ich wpływu na nas w oderwaniu od kategorii. Inaczej działa w przyapdku WC kaczki - inaczej w przypadku WARTY.
A dlaczego ? Ano dlatego, że TE PRODUKTY KUPUJE SIĘ INACZEJ i inne jest drzewo decyzyjne, inne wartości etc.... temat rzeka.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Robert K.:
Wybacz, ale obawiam się, że nie mogę się z tym zgodzić. Po pierwsze, ludzie kupują ubezpieczenia nieruchomości ponieważ odczuwają pewien lęk i wierzą, że polisa ubezpieczeniowa stłumi ten lęk. Fundusze ubezpieczeniowe doskonale zdają sobie z tego sprawę i siłą rzeczy generują w umyśle konsumenta poczucie zagrożenia.

Przepraszam, to nie kwestia wiary. Miałeś kiedyś wypadek ? Nigdy nie zalało Ci mieszkania ? Brałeś kredyt hipoteczny ? posiadałeś pojazd mechaniczny (obowiązkowe OC) ?
Po drugie, sam nie wiem czy to jest do końca takie rozsądne. Niby rzeczywiście mieszkania ulegają spaleniu, okradzeniu, itd. Tylko, że to jest tak naprawdę drobny odsetek wobec całości.
No taaaaaaaa możesz na to liczyć :):)
W gruncie rzeczy zdecydowana większość konsumentów płaci tak naprawdę za tłumienie lęku, bowiem nigdy ich mieszkanie nie będzie spalone/okradzione/zalane.
Dasz na to gwarancję ? Są jeszcze ubezpieczenia , ktore posiadać MUSISZ (powyżej) więc ? POzostaje tylko proble KTÓRE kupić. I tu zaczyna się pole do popisu.
Gdyby rzeczywiście przekonać społeczeństwo, że powiedzmy z 1-5 % mieszkań coś się dzieje, to raczej fundusze ubezpieczeniowe straciłyby klientów.
Jeszcze raz poproszę o gwarancję. Przez 10 lat mieszkałam pod pewnym narkomanem. Jak robił imprezy to czasem zapominał gaz wyłaczyć, wodę. Ubezpieczyłam się , bo się bałam kampanii ubezpieczyciela czy bałam sie sąsiada- jak myślisz ?
Dlatego też będą one nieustannie generować uczucie strachu.
Po trzecie, został użyty zwrot 'normalnie myślący człowiek'. Podejrzewam, że zdecydowana większość osób na tym forum jednak zdaje sobie sprawę, że potencjalny klient nie zawsze musi być myślącym człowiekiem.
1. nie mów za innych
2. dane poproszę
Psychologia podpowiada, że ludzi można pogrupować na tych, którzy myślą tzw. ścieżką racjonalną oraz na tych, którzy myślą emocjonalnie. O ile człowieka racjonalnego rzeczywiście można przekonać w sposób merytoryczny - że to się rzeczywiście opłaca, o tyle człowieka emocjonalnego w ten sposób się nie przekona.
Nie istnieją "ludzie emocjonalni" - chyba, że mówisz o psychiatrii klinicznej. Nie istnieją tacy ludzie- nie wiem o czym piszesz.
A może piszesz o procesie zakupowym - racjonalnym i emocjonalnym ? Jeśli tak - to możemu pogadać. Ale LUDZIE nie dzielą się na takich czy śmakich. Warto zajrzeć do tematu "segmentacja klientów" - to da Ci ogólny obraz, ob na razie opowiadasz herezje :):)
I tutaj właśnie trzeba zastosować reklamę odwołującą się do negatywnych emocji - w tym wypadku lęku.
Zależy DLA JAKIEJ KATEGORII i ZALEŻY DO KOGO SKIEROWANĄ.
Ale nie rozmawiamy chyba na poziomie N=1 ? :):) Ciebie zarazki przerażają - mnie nie.

Niespodzianka, bo mnie zarazki również nie przerażają. Ale podejrzewam, że tysiące osób przerażą. Co zrobią te osoby? Pójdą do sklepu, zakupią roczny zapas płynu dezynfekującego muszlę i będą żyć ze świadomością, że żaden zarazek krzywdy im nie zrobi. :-)

Ja nie podejrzewam - ja to badam od XX lat.
Poprzez negatywne emocje nie miałem na myśli irytacji reklamą. Bo w tej materii rzeczywiście jest między nami zgoda - jeśli mnie jakaś reklama wyjątkowo zdenerwuje/zirytuję, to najnormalniej w świecie nie zakupię tego produktu. Zresztą, tak w formie dygresji mówiąc, to przez długi czas starałem się unikać wszystkich produktów, których reklamy zasłaniały ludziom okna.

Negatywnych emocji jest multum. Może wiec zdefiniuj o czym chcesz rozmawiać. Negatywnymi emocjami jest i strach i poczucie niższości. To są dwie różne rzeczy.

Natomiast moja wypowiedź ogniskuje się wobec intencji emocjonalnych, jakie reklama ma wzbudzić w konsumencie.
A więc już Ci odpowiadam : ZALEŻY W KTÓRYM KONSUMENCIE.
Niektóre reklamy odnoszą się do systemu wartości, które wzbudzają uczucie radości. Natomiast niektóre stwarzają zagrożenie i tym samym oferują produkt, który jest w stanie stłumić uczucie lęku.
Zależy kto ją ogląda. To co przeraża Ciebie Kazia bawi. To z czego śmieje się Kazio dla Ciebie może być idiotyczne i irytujące. Nie ma zer-jedynkowo.

Zresztą, jest to na tyle uniwersalne, że funkcjonuje nawet na niwie politycznej. "Liberałowie chcą wyprzedać Polskę (lęk!), ale my im nie damy!", "Nadciąga fala imigracji, która zabierze nam pracę (lęk!), ale my na to nie pozwolimy", itd, itp. :-)

A nienie, marketing polityczny to zupełnie inna bajka i stawianie go koło Tesco jest pomyłką.

A tu jest klucz :
NIe da się więc rozpatrywać emocji i ich wpływu na nas w oderwaniu od kategorii. Inaczej działa w przyapdku WC kaczki - inaczej w przypadku WARTY.
A dlaczego ? Ano dlatego, że TE PRODUKTY KUPUJE SIĘ INACZEJ i inne jest drzewo decyzyjne, inne wartości etc.... temat rzeka.
Olga Tomaszewska

Olga Tomaszewska Account Manager, Red
Baron

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Ja się nie zgodzę z P. Dagmarą.
Jest wiele kampanii, wiele reklam działających na negatywnych emocjach. I choćby nie wiem jakby tu się spierać zdanie fachowców( psychologów reklamy, marketingowców ect.) na ten temat jest jasne, zbadane i wyjaśnione.

Zdaniem prof. Andrzeja Falkowskiego i dr Alicji Grochowskiej z Katedry Psychologii Marketingu SWPS, odbiorcy przywykli już do tego, że reklamodawcy starają się wywołać u konsumentów pozytywne emocje, aby ich produkty były przyjemnie kojarzone, a przez to chętniej kupowane. Tymczasem przyzwyczajenie nie wpływa dobrze na wzrost zainteresowania.
Jak wyjaśniają specjaliści z SWPS, przeprowadzone badania pokazują, że na obiekty budzące negatywne emocje reagujemy wzrostem czujności - wyostrzają się nasze zmysły, a umysł pracuje bardziej aktywnie. Informacje przetwarzamy wówczas w wąskim zakresie, a więc poddajemy je szczegółowej analizie. Z tego powodu pod wpływem emocji negatywnych lepiej zapamiętujemy towarzyszące im treści zawarte w reklamie.
W sytuacji wyboru - zgodnie z prawidłowością, że to co znane wydaje nam się lepsze - nieświadomie sięgamy po ten produkt, który lepiej utrwalił się w naszej pamięci. Co więcej, badania wykazały również, że negatywny ładunek emocjonalny komunikatu reklamowego nie przenosi się na sposób postrzegania marki, której dotyczy.

Oczywiście każdy może mieć własne zdanie, aczkolwiek są to rzeczy funkcjonujące i powszechnie uznane za prawdziwe.
Michał Gawrzyjał

Michał Gawrzyjał Założyciel
Organizacji Krezus
MG

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, które emocje (wywoływanie ich) nadają się do promocji określonego towaru lub usługi, a które zdecydowanie nie. Spotkałem się z przykładami zarówno pozytywnych emocji jak i tych negatywnych w reklamach tego samego produktu.

Najbardziej zaskakującą reklamę widziałem niegdyś na Youtube. Wygladało to mniejwięcej tak:

Pojedynczo wyświetlane napisy -

Rak! Żółtaczka! Ślepota! Zapsute zęby! Bolące uszy! Wrzody żołądka! Bóle mięśni! Bóle stawów! Migrena! Duszności! Skleroza! Impotencja! Kamienie nerkowe! ...albo Zioła Szwedzkie! Masz wybór!

Dacie wiarę, że niemal zamówiłem mieszankę 11 ziół na wszystko?

To było ewidentne wywołanie uczuć strachu. Cała reklama skupiała się na nich a mimo to była skuteczna mimo, iż mam dopiero 24 lata, czuję się w pełni sił etc.

Odbiorcą docelowym tej kampani są osoby starsze (uznają metody naturalne za skuteczniejsze niż farmaceutyki), schorowane a nie młode i w pełni zdrowe a mimo to ściągnęli mnie do swojego sklepu internetowego. Mało brakowało a popijałbym teraz ziółka...
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Olgo,
I są również przeciwne badania - np. kampanie społeczne na temat wypadków - które pokazują , że wprost przeciwnie (pisałam już , że teorii jest wiele - np. Dominika Maison etc).
I że reagujemy odsunięciem i blokadą - np. na zdjęcia wypadków drogowych. I efekt jest odwrotny niż zamierzony.
Więc dyskurs jest raczej akademicki :) A ja (na moje nieszczęście) jestem praktykiem a nie teoretykiem :)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 23.06.11 o godzinie 17:45
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Michał Gawrzyjał:
Mało brakowało a popijałbym teraz ziółka...
na to już nic nie poradzimy :) Pilnuj się bardziej :)
Robert Kępczyński

Robert Kępczyński Sky is the limit.

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Dagmara D.:
Przepraszam, to nie kwestia wiary. Miałeś kiedyś wypadek ? Nigdy nie zalało Ci mieszkania ? Brałeś kredyt hipoteczny ? posiadałeś pojazd mechaniczny (obowiązkowe OC) ?

To jak to inaczej nazwać? Dalej podtrzymuję zdanie, że fundusze ubezpieczeniowe generują poczucie lęku, aby zmotywować ludzi do wykupienia polisy. Polisa ma być gwarancją, która ukoi ich poczucie zagrożenia.
Po drugie, sam nie wiem czy to jest do końca takie rozsądne. Niby rzeczywiście mieszkania ulegają spaleniu, okradzeniu, itd. Tylko, że to jest tak naprawdę drobny odsetek wobec całości.
No taaaaaaaa możesz na to liczyć :):)

Czysty rachunek prawdopodobieństwa. Oczywiście, w sporze o to czy warto się ubezpieczyć zawsze wygra ten, który stwierdzi, że warto. Bo przezorny, zawsze ubezpieczony ( Swoją drogą czy to nie jest hasło wymyślone przez jakąś agencję PR? ).
Chodzi mi tak naprawdę o jedno. Fundusze ubezpieczeniowe wyolbrzymiają ryzyko i lęk. Generują je, aby wzbudzić strach wśród konsumentów i tym samym zachęcić ich do ubezpieczenia.

Przykład z innej beczki - tyle się mówi o morderstwach. Co film, co serial to morderstwo. Jest to sztuczne nakręcanie spirali strachu. W rzeczywistości - odsetek morderstw jest bardzo niski. Swego czasu badałem statystykę mojej dzielnicy i było to raptem 1 morderstwo na okres kilkunastoletni. Oczywiście, nie jest to reprezentatywne, ale chodzi mi raczej o fakt, że pewne rzeczy naturalnie się wyolbrzymia. Fundusze ubezpieczeniowe siła rzeczy przekonują, że w każdej chwili ktoś może przyjść do domu i nas okraść. Tym czasem, jeśli zbadamy liczbę rzeczywistych włamań... To mówimy o tysiącu wobec milionach mieszkań.

Dasz na to gwarancję ? Są jeszcze ubezpieczenia , ktore posiadać MUSISZ (powyżej) więc ? POzostaje tylko proble KTÓRE kupić. I tu zaczyna się pole do popisu.

Gwarancji nie dam. Skoro w zgodzie z fizyką kwantową ten sam elektron może być w dwóch miejscach na raz, to równie dobrze może zdarzyć się przypadek, że akurat ktoś okradnie nieubezpieczone mieszkanie. To jest logiczne. :-)
Gdyby rzeczywiście przekonać społeczeństwo, że powiedzmy z 1-5 % mieszkań coś się dzieje, to raczej fundusze ubezpieczeniowe straciłyby klientów.
Jeszcze raz poproszę o gwarancję. Przez 10 lat mieszkałam pod pewnym narkomanem. Jak robił imprezy to czasem zapominał gaz wyłaczyć, wodę. Ubezpieczyłam się , bo się bałam kampanii ubezpieczyciela czy bałam sie sąsiada- jak myślisz ?

To logiczne. W tym wypadku zadziała racjonalna decyzja.

Dlatego też będą one nieustannie generować uczucie strachu.
Po trzecie, został użyty zwrot 'normalnie myślący człowiek'. Podejrzewam, że zdecydowana większość osób na tym forum jednak zdaje sobie sprawę, że potencjalny klient nie zawsze musi być myślącym człowiekiem.
1. nie mów za innych
2. dane poproszę

1. Przepraszam, nie zamierzam mówić za innych.
2. Dane dotyczące... ? Dane dotyczące społeczeństwa, które można podzielić na tych, którzy normalnie myślą, a na tych, którzy nie myślą normalnie? Cóż, 3/4 Polaków nie rozumie wiadomości, które słyszą w telewizji. Całkiem świeże badanie. :-)

Nie istnieją "ludzie emocjonalni" - chyba, że mówisz o psychiatrii klinicznej. Nie istnieją tacy ludzie- nie wiem o czym piszesz.
A może piszesz o procesie zakupowym - racjonalnym i emocjonalnym ? Jeśli tak - to możemu pogadać. Ale LUDZIE nie dzielą się na takich czy śmakich. Warto zajrzeć do tematu "segmentacja klientów" - to da Ci ogólny obraz, ob na razie opowiadasz herezje :):)

Posłużyłem się skrótem myślowym.

Postaram się to lepiej wyjaśnić. W latach 70 XX wieku Shiffrin i Schneider dowiedli, że sposób przetwarzania informacji nie zawsze ma charakter refleksyjny. Czasem ludzie zachowują się jak automaty - myślą w sposób emocjonalny - w tym sensie, że proces decyzyjny tych osób kończy się na poziomie mózgu limbicznego. Informacja, która dociera do mózgu świadomego jest już zabarwiona pewną emocją i z reguły jest to ostateczny etap podjęcia jakiejś decyzji. Natomiast u innych osób - nazwijmy ich racjonalnymi - bodziec trafiający z mózgu limbicznego do świadomości jest przetwarzany przez korę mózgową. Człowiek dokonuje refleksji, jest krytyczny i podejmuje decyzję dopiero po przeanalizowaniu wszelkich za i przeciw.

Stąd też w psychologii społecznej jak i neurologii istnieje podział na takie kategorie.

Ja nie podejrzewam - ja to badam od XX lat.

Szanuję te badania. Aczkolwiek nie rozumiem - czy to oznacza, że firmy nie wzbudzają określonych negatywnych emocji? Zostańmy już przy tych zarazkach. Jeśli pojawia się komunikat, że w muszli czają się zarazki, to na pewno pojawi się jakiś segment odbiorców, którzy poczują autentyczną odrazę i będą chcieli temu zapobiec.
Poprzez negatywne emocje nie miałem na myśli irytacji reklamą. Bo w tej materii rzeczywiście jest między nami zgoda - jeśli mnie jakaś reklama wyjątkowo zdenerwuje/zirytuję, to najnormalniej w świecie nie zakupię tego produktu. Zresztą, tak w formie dygresji mówiąc, to przez długi czas starałem się unikać wszystkich produktów, których reklamy zasłaniały ludziom okna.

Negatywnych emocji jest multum. Może wiec zdefiniuj o czym chcesz rozmawiać. Negatywnymi emocjami jest i strach i poczucie niższości. To są dwie różne rzeczy.

Wydaje mi się, że wyrażam się jasno. Mogę się mylić - wtedy przepraszam. Spróbuję raz jeszcze. Reklama często wywołuje określone reakcje i emocje. Jedne są pozytywne, inne negatywne. Z pozytywnymi dajmy sobie spokój - wszak tutaj wszystko jest zrozumiałe.
Natomiast jeśli chodzi o negatywne.

Jeśli jakaś reklama koncentruje się na tym, aby wzbudzić lęk (dosłownie lęk) to zarazem przedstawi antidotum, aby ten lęk wyeliminować.
Jeśli jakaś reklama koncentruje się na tym, aby wzbudzić poczucie niższości (a jakże, zdarza się coś takiego), to tylko po to, aby podarować produkt, który zniweluje negatywną emocję. (Przykładem - proszę kobiety o wyrozumiałość - są właśnie kobiety, które można przekonać, że gdy nie kupią jakiegoś produktu, to będą nieatrakcyjne. Klasyczne wzbudzenie negatywnej emocji, chyba, że zakupi się dany produkt...)

Ponoć w ten sposób zaistniał w rzeczywistości problem kruchliwych i słabych rzęs. :-) Coś co de facto nie powinno stanowić żadnego problemu, a tym czasem nagle stało się gigantycznym problemem.


A nienie, marketing polityczny to zupełnie inna bajka i stawianie go koło Tesco jest pomyłką.

Pełna zgoda. Posługuję się tymi przykładami, bo na polityce znam się całkiem dobrze. Proszę o wybaczenie. ;-)

A tu jest klucz :
NIe da się więc rozpatrywać emocji i ich wpływu na nas w oderwaniu od kategorii. Inaczej działa w przyapdku WC kaczki - inaczej w przypadku WARTY.
A dlaczego ? Ano dlatego, że TE PRODUKTY KUPUJE SIĘ INACZEJ i inne jest drzewo decyzyjne, inne wartości etc.... temat rzeka.

I pod tym kluczem oczywiście się podpisuję.
Olga Tomaszewska

Olga Tomaszewska Account Manager, Red
Baron

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Dagmara D.:
Olgo,
I są również przeciwne badania - np. kampanie społeczne na temat wypadków - które pokazują , że wprost przeciwnie (pisałam już , że teorii jest wiele - np. Dominika Maison etc).
I że reagujemy odsunięciem i blokadą - np. na zdjęcia wypadków drogowych. I efekt jest odwrotny niż zamierzony.
Więc dyskurs jest raczej akademicki :) A ja (na moje nieszczęście) jestem praktykiem a nie teoretykiem :)

Oczywiście, ale tylko w przypadku kiedy negatywne emocje są zbyt intensywne. Wtedy mogą spowodować blokadę i nie dopuszczać przekazywanych treści do wiadomości. W każdym takim wypadku należy zachować umiar i balans. Jak też pisałam wcześniej- operowanie na neg. emocjach jest trudną sztuką, aczkolwiek możliwa do uprawiania ;)
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Robert K.:
To jak to inaczej nazwać? Dalej podtrzymuję zdanie, że fundusze ubezpieczeniowe generują poczucie lęku, aby zmotywować ludzi do wykupienia polisy. Polisa ma być gwarancją, która ukoi ich poczucie zagrożenia.

Robert, słyszałeś kiedyś o obowiązkowym OC ? A o ubezpieczeniu nieruchomości pod kredyt ? to nie wybór - to OBOWIĄZEK, więc o czym piszesz ? Nie ma to nic wspólnego z ukojeniem konsumenta. Ma za to wiele wspólnego z ukojeniem banku czy ofiary wypadku.
Po drugie, sam nie wiem czy to jest do końca takie
Chodzi mi tak naprawdę o jedno. Fundusze ubezpieczeniowe wyolbrzymiają ryzyko i lęk. Generują je, aby wzbudzić strach wśród konsumentów i tym samym zachęcić ich do ubezpieczenia.

Jedne się do tego posuwają - inne nie muszą , bo zakup ich produktu nie wynika z "ukojenia" tylko z obowiązkowych przepisów w tym kraju. Więc walczą o klienta w zupełnie inny sposób (Link4)
Przykład z innej beczki - tyle się mówi o morderstwach. Co film, co serial to morderstwo. Jest to sztuczne nakręcanie spirali strachu. W rzeczywistości - odsetek morderstw jest bardzo niski. Swego czasu badałem statystykę mojej dzielnicy i było to raptem 1 morderstwo na okres kilkunastoletni. Oczywiście, nie jest to reprezentatywne, ale chodzi mi raczej o fakt, że pewne rzeczy naturalnie się wyolbrzymia. Fundusze ubezpieczeniowe siła rzeczy przekonują, że w każdej chwili ktoś może przyjść do domu i nas okraść. Tym czasem, jeśli zbadamy liczbę rzeczywistych włamań... To mówimy o tysiącu wobec milionach mieszkań.
Ale umrze każdy, prawda ? Nie ma to nic wspólnego z liczbą morderstw, bo nie ma takiego ubezpieczenia (od morderstwa) o czym więc ....
Wiec znów wracamy do punku wyjścia : zależy jaka KATEGORIA PRODUKTU.

Gwarancji nie dam. Skoro w zgodzie z fizyką kwantową ten sam elektron może być w dwóch miejscach na raz, to równie dobrze może zdarzyć się przypadek, że akurat ktoś okradnie nieubezpieczone mieszkanie. To jest logiczne. :-)
Super :) Czyli jednak się zdarza ? Zdarza. W czasie zeszłorocznej powodzi najlepiej się o tym dowiedzieli ci, co "nie dali się przestraszyć reklamą" :):)
To logiczne. W tym wypadku zadziała racjonalna decyzja.
Czyli czasem się zdarza :):)
2. Dane dotyczące... ? Dane dotyczące społeczeństwa, które można podzielić na tych, którzy normalnie myślą, a na tych, którzy nie myślą normalnie? Cóż, 3/4 Polaków nie rozumie wiadomości, które słyszą w telewizji. Całkiem świeże badanie. :-)

A rozmawiamy o rozumieniu tekstu ? W myśl Twojej teorii nie ma sensu jakichkolwiek reklam- przecież 3/4 społeczeństwa ich nie rozumie ! Po co więc ? Ja nie widziałam takich danych. Widziałam natomiast dane (ogólnodostępne - GUS) na temat siły nabywczej poszczególnych grup społecznych i np. ich koszyka. Przy puszczam,że zlecając reklamę bardziej producenta interesują te fakty niż rozumienie tekstu w społeczeństwie.

Nie istnieją "ludzie emocjonalni" - chyba, że mówisz o psychiatrii klinicznej. Nie istnieją tacy ludzie- nie wiem o czym piszesz.
A może piszesz o procesie zakupowym - racjonalnym i emocjonalnym ? Jeśli tak - to możemu pogadać. Ale LUDZIE nie dzielą się na takich czy śmakich. Warto zajrzeć do tematu "segmentacja klientów" - to da Ci ogólny obraz, ob na razie opowiadasz herezje :):)

Posłużyłem się skrótem myślowym.
I mam wrażenie , że cały czas to robisz :):) Nie ma tak, że jak X to Y a jak Z to G. Na tym polega różnorodność w społeczeństwie. To co jednych bawi innych razi. Tyle. Stąd pojęcie targetu.
Stąd też w psychologii społecznej jak i neurologii istnieje podział na takie kategorie.
I jest to po prostu segmentacja (i do tego z wywalonymi ekstremami - czyli kolejny "skrót myślowy")
Ja nie podejrzewam - ja to badam od XX lat.

Szanuję te badania. Aczkolwiek nie rozumiem - czy to oznacza, że firmy nie wzbudzają określonych negatywnych emocji? Zostańmy już przy tych zarazkach. Jeśli pojawia się komunikat, że w muszli czają się zarazki, to na pewno pojawi się jakiś segment odbiorców, którzy poczują autentyczną odrazę i będą chcieli temu zapobiec.
Oczywiście- właśnie dla tego segmentu powstała ta reklam. Otóż okazało się, że jest pewna grupa pań zajmujących się domem, dla których kibel i jego czystość stanowi centrum wszechświata. Grupa okazała się na tyle liczna, że warto było uderzyć w ten temat. Ekonomia i segmentacja. Czyli norma - został zdefiniowany target, jego potrzeby i oczekiwania.
Poprzez negatywne emocje nie miałem na myśli irytacji reklamą. Bo w tej materii rzeczywiście jest między nami zgoda - jeśli mnie jakaś reklama wyjątkowo zdenerwuje/zirytuję, to najnormalniej w świecie nie zakupię tego produktu.

I właśnie o to chodzi - nie da się rozmawiać na takim poziomie ogólności , bo każdego denerwuje co innego. I jak widzisz - nawet na własnym przykładzie znalazłeś reklamę, ktora budząc negatywne emocje przeniosła je na produkt. Ufff....
Zresztą, tak w formie dygresji mówiąc, to przez długi czas starałem się unikać wszystkich produktów, których reklamy zasłaniały ludziom okna.
Też tak miewam :) I dlatego piszę o mapie percepcyjnej i o punktach styku z marką, bo nie tylko reklama ...

Jeśli jakaś reklama koncentruje się na tym, aby wzbudzić lęk (dosłownie lęk) to zarazem przedstawi antidotum, aby ten lęk wyeliminować.

Czyli rozmawiamy o reklamach, ktore nas straszą. Piękny case : narodowy eksperyment weekend bez wypadków.
Straszy- wkurza - w zasadzie u mnie powoduje chęć nawalenia się w 3 d... i wyjechania samochodem na ulicę (po raz pierwszy w życiu):)
Jeśli jakaś reklama koncentruje się na tym, aby wzbudzić poczucie niższości (a jakże, zdarza się coś takiego), to tylko po to, aby podarować produkt, który zniweluje negatywną emocję. (Przykładem - proszę kobiety o wyrozumiałość - są właśnie kobiety, które można przekonać, że gdy nie kupią jakiegoś produktu, to będą nieatrakcyjne. Klasyczne wzbudzenie negatywnej emocji, chyba, że zakupi się dany produkt...)

Czy piszemy o OCZYWISTYCH OCZYWISTOŚCIACH ???? Reklama na odpowiadać na potrzeby Klienta (nawet jeśli jest to poczucie bezpieczeństwa) opowiadać o cech produktu i wartościach jakie tenże klient oczekuje. Nie odwrotnie, prawda ? Więc w zasadzie po temacie....

Ponoć w ten sposób zaistniał w rzeczywistości problem kruchliwych i słabych rzęs. :-) Coś co de facto nie powinno stanowić żadnego problemu, a tym czasem nagle stało się gigantycznym problemem.
Zależy dla kogo :):) Widać istnieje target :)
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wpływ reklamy na emocje - przykłady.

Olga Tomaszewska:
Oczywiście, ale tylko w przypadku kiedy negatywne emocje są zbyt intensywne. Wtedy mogą spowodować blokadę i nie dopuszczać przekazywanych treści do wiadomości. W każdym takim wypadku należy zachować umiar i balans. Jak też pisałam wcześniej- operowanie na neg. emocjach jest trudną sztuką, aczkolwiek możliwa do uprawiania ;)

Jest tylko jeden problem: ryzyko, że nie wiemy gdzie przebiega granica. Dlatego "jechanie po bandzie" może (i często przynosi) odwrotny skutek. Ale kto nie ryzykuje ...
A więc - nie zawsze, nie każdy produkt, nie w każdym przypadku, nie każdy target.
Tak, obrzydliwa reklama zapada w pamięć - szkoda , że z negatywną konotacją.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 23.06.11 o godzinie 18:32

Następna dyskusja:

Badanie rynku reklamy - Co ...




Wyślij zaproszenie do