Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Wszyscy mamy mniejsze lub większe, chore lub zdrowe ambicje.... Po to, żeby je zaspakajać potrzebny jest czas, czas potrzebny jest również dla dzieci.... Gdzie położona jest granica do której można się posunąć bez szkody dla rodziny, dzieci....
Co dzieje się z dziećmi , gdy rodzice się rozwijają...?!
Proszę o wypowiedzi....

konto usunięte

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Tomasz T.:
Wszyscy mamy mniejsze lub większe, chore lub zdrowe ambicje.... Po to, żeby je zaspakajać potrzebny jest czas, czas potrzebny jest również dla dzieci.... Gdzie położona jest granica do której można się posunąć bez szkody dla rodziny, dzieci....
Co dzieje się z dziećmi , gdy rodzice się rozwijają...?!
Proszę o wypowiedzi....

Dlatego ja dziecko mialam pozno ;) Po to, by nikt nei napisal, ze wyksztalcenie to moje "chore" ambicje.
Jak napisalam w innym poscie wyksztalcenie wg mnei nei dodaje inteligencji - to mamy przy urodzeniu. Mozemy sobie jednak poszerzac horyzonty albo zostac w naszym malym grajdole, nei wiedzac, ze za rogiem jest inny swiat.
Nie uczac sie ograniczamy sie. Swoje nauki mozemy potem przekazywac dzieciom - gdy dzieci sa na etapie pytan "co to" i "dlaczego" nei wychodzimy na bezradnych bo mozemy wyjasnic jak dziala wiele rzeczy i z czego pochodzi. Mozemy opowiedziec mnostwo interesujacych historii, ktore maja wplym na rozwoj emocjonalny dziecka.

Ale wiem.. dla niektorych szczytem ambicji jest praca za lada w sklepie i wypicie potem butelki piwa od budka.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Magda B.:
Tomasz T.:
Wszyscy mamy mniejsze lub większe, chore lub zdrowe ambicje.... Po to, żeby je zaspakajać potrzebny jest czas, czas potrzebny jest również dla dzieci.... Gdzie położona jest granica do której można się posunąć bez szkody dla rodziny, dzieci....
Co dzieje się z dziećmi , gdy rodzice się rozwijają...?!
Proszę o wypowiedzi....

Dlatego ja dziecko mialam pozno ;) Po to, by nikt nei napisal, ze wyksztalcenie to moje "chore" ambicje.
Jak napisalam w innym poscie wyksztalcenie wg mnei nei dodaje inteligencji - to mamy przy urodzeniu. Mozemy sobie jednak poszerzac horyzonty albo zostac w naszym malym grajdole, nei wiedzac, ze za rogiem jest inny swiat.
Nie uczac sie ograniczamy sie. Swoje nauki mozemy potem przekazywac dzieciom - gdy dzieci sa na etapie pytan "co to" i "dlaczego" nei wychodzimy na bezradnych bo mozemy wyjasnic jak dziala wiele rzeczy i z czego pochodzi. Mozemy opowiedziec mnostwo interesujacych historii, ktore maja wplym na rozwoj emocjonalny dziecka.

Ale wiem.. dla niektorych szczytem ambicji jest praca za lada w sklepie i wypicie potem butelki piwa od budka.

Cieszę się bardzo, że myslisz o rozwoju, ale napisz jak praktycznie godzisz swój rozwój z wychowywaniem dziecka...?!
Polecam artykuł w ostatnim numerze Newsweeka na temat młodzieży.
Edycja polska Magdo, bo to on jak również pełna serdeczności dyskusja z Tobą skłoniły mnie do założenia tego wątku...
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Dlatego ja dzieci miałam wcześnie :):) Kiedy mój mąż "robił karierę" ja zajmowałam się dziećmi ( i trochę zarabiałam przy okazji, bo na "karierę" trzeba poczekać:))
Granicę każdy ma " w innym miejscu" - gdy zaczyna to być problemem dla partnera/rki i dzieci - pora przystopować.
Pamiętam, że praca zawodowa w porównaniu z zajmowaniem się domem i dziećmi to były wczasy :) Zawsze można zrobić przerwę i napić się kawy -a w domu nic z tego :)
Najgorzej jednak było wrócić do pracy i zmagać sie codziennie z wyrzutami sumienia, że ja tam a nie tu.
Nie wiem - może u Panów to działa inaczej - i dobrze, bo to oni mają w głowie przynoszenie do domu upolowanego mamuta... - ale u kobietek to właśnie tak działa - potworne wyrzuty sumienia..
Ale powolutku, powolutku

Myślę, że to kwestia systemu wartości. Jeśli wiemy co dla nas jest ważne - ale tak naprawdę ważne - to nie stracimy kontroli i nie miniemy granicy..
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Dagmara D.:
Dlatego ja dzieci miałam wcześnie :):) Kiedy mój mąż "robił karierę" ja zajmowałam się dziećmi ( i trochę zarabiałam przy okazji, bo na "karierę" trzeba poczekać:))
Granicę każdy ma " w innym miejscu" - gdy zaczyna to być problemem dla partnera/rki i dzieci - pora przystopować.
Pamiętam, że praca zawodowa w porównaniu z zajmowaniem się domem i dziećmi to były wczasy :) Zawsze można zrobić przerwę i napić się kawy -a w domu nic z tego :)
Najgorzej jednak było wrócić do pracy i zmagać sie codziennie z wyrzutami sumienia, że ja tam a nie tu.
Nie wiem - może u Panów to działa inaczej - i dobrze, bo to oni mają w głowie przynoszenie do domu upolowanego mamuta... - ale u kobietek to właśnie tak działa - potworne wyrzuty sumienia..
Ale powolutku, powolutku

Myślę, że to kwestia systemu wartości. Jeśli wiemy co dla nas jest ważne - ale tak naprawdę ważne - to nie stracimy kontroli i nie miniemy granicy..


Dziękuję Ci bardzo, co do mamutów masz racje, ale wyrzuty sumienia również mamy, przynajmniej ja i coniektórzy moi przyjaciele...
Powiedz proszę, czy nigdy nie miałaś zalu, że Ty pilnujesz jaskini...?!Tomasz T. edytował(a) ten post dnia 24.08.07 o godzinie 16:37
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Tomasz T.:
Dziękuję Ci bardzo, co do mamutów masz racje, ale wyrzuty sumienia również mamy, przynajmniej ja i coniektórzy moi przyjaciele...
Powiedz proszę, czy nigdy nie miałaś zalu, że Ty pilnujesz jaskini...?!

Żalu ? Nigdy nie wzięłam pod uwage innego rozwiązania. Było bardzo cienko z pieniędzmi, oj bardzo, ale wiedziałam od razu, że zostanę z synem przez 3 lata wychowawczego. Potem pojawił się drugi :) I tak zostałam w domu 4,5 roku.
I to były chyba najpiękniejsze lata mojego życia.
Starałam się coś dorobić, więc przepisywałam teksty, wprowadzaniałam dane, robiłam transkrypcje...
Pamiętam kiedyś dostałam propozycję wprowadzania danych od 20.00 do 8.00 rano. Młodszy miał może rok... Kładłam spać dzieci o 19.00 i na 20.00 byłam w pracy ( nie dało się tego robić w domu). Na ogół kończyłam pracę ok. 6.00. Potem umiałąm "klepać" coraz szybciej i kończyłam o 4.00 rano :) Za każdą ilość "ponad normę" były niezłe pieniądze... a my "jedliśmy tynk ze scian" w wynajętym mieszkaniu - taka była cena "wolności" :):)
Pamiętam, że przychodziłam do domu o 7.00 i mijałam sie z mężem w drzwiach a dzieci otwierały oczki :):) To była jazda....
Wytrzymałam 2 miesiące. Potem "odłączył mi się prąd" ...
Teraz moi faceci mają 16 i 14,5 roku - więc sobie z rozrzewnieniem wspominam....:)

BYcie z dziećmi w domu to cudowna rzecz. Nie każda kobieta sie na to decyzduje - to prawda - i bardzo współczuję mamom zostawiającycm maluszki sześcio-miesięczne w rękach niań czy teściowych..
Mam taką teorię, że "kręgosłup moralny" dziecka buduje się właśnie przez pierwsze 3 lata. Potem już dochodzi wpływ przedszkola, kolegów, innych rodziców, wychowawczyń, telewizji.... dzieci dorośleją :)
Nie żałuję ani 5 minut - choć mój mąż również właczał się w ten proces. Mogłam wyjść do koleżanki, na winko, do kina - choć bycie bez niego nie było tak fajnie. Ale ktoś musiał zająć się dziećmi. A czasem mnie też brakowało cierpliwośći - oczywiście, nie jestem święta, o nie :):) Dlatego taki wentyl był mi potrzebny, ale do dziś uwielbiam być z moimi dziećmi - i chyba procentują te lata z nimi spędzone - rozumiemy się bardzo dobrze.

Nie ma takich pieniędzy za które oddałabym możliwość bycia z moimi facetami na pcozątku ich życia.
Zresztą jestem dość "kwokowata" i sama muszę się opanowywać, by rosnąć razem z moimi dziećmi, by nauczyć się dawać im wolność, której potrzebują, by ufać im coraz bardziej i ..wypuszczać z rąk :)

Kobiety świetnie pilnują jaskiń - i do tego rozszerzają swoje umiejętności o upolowanie jakiegoś skunksa czasem :):)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 24.08.07 o godzinie 19:07

konto usunięte

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Tomasz T.:
Cieszę się bardzo, że myslisz o rozwoju, ale napisz jak praktycznie godzisz swój rozwój z wychowywaniem dziecka...?!
Polecam artykuł w ostatnim numerze Newsweeka na temat młodzieży.
Edycja polska Magdo, bo to on jak również pełna serdeczności dyskusja z Tobą skłoniły mnie do założenia tego wątku...
Studia skonczylam w 2000 roku, w 2001 podyplomowe, jakies kursy troszk epozniej. Egzaminy 3 z jezykow w latach 1991-1992...
Moj synek urodzil sie w 2004 ;)))

Rozwoj???
Ja pracuje juz 16 lat ;)))
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Dagmara D.:
Tomasz T.:
Dziękuję Ci bardzo, co do mamutów masz racje, ale wyrzuty sumienia również mamy, przynajmniej ja i coniektórzy moi przyjaciele...
Powiedz proszę, czy nigdy nie miałaś zalu, że Ty pilnujesz jaskini...?!

Żalu ? Nigdy nie wzięłam pod uwage innego rozwiązania. Było bardzo cienko z pieniędzmi, oj bardzo, ale wiedziałam od razu, że zostanę z synem przez 3 lata wychowawczego. Potem pojawił się drugi :) I tak zostałam w domu 4,5 roku.
I to były chyba najpiękniejsze lata mojego życia.
Starałam się coś dorobić, więc przepisywałam teksty, wprowadzaniałam dane, robiłam transkrypcje...
Pamiętam kiedyś dostałam propozycję wprowadzania danych od 20.00 do 8.00 rano. Młodszy miał może rok... Kładłam spać dzieci o 19.00 i na 20.00 byłam w pracy ( nie dało się tego robić w domu). Na ogół kończyłam pracę ok. 6.00. Potem umiałąm "klepać" coraz szybciej i kończyłam o 4.00 rano :) Za każdą ilość "ponad normę" były niezłe pieniądze... a my "jedliśmy tynk ze scian" w wynajętym mieszkaniu - taka była cena "wolności" :):)
Pamiętam, że przychodziłam do domu o 7.00 i mijałam sie z mężem w drzwiach a dzieci otwierały oczki :):) To była jazda....
Wytrzymałam 2 miesiące. Potem "odłączył mi się prąd" ...
Teraz moi faceci mają 16 i 14,5 roku - więc sobie z rozrzewnieniem wspominam....:)

BYcie z dziećmi w domu to cudowna rzecz. Nie każda kobieta sie na to decyzduje - to prawda - i bardzo współczuję mamom zostawiającycm maluszki sześcio-miesięczne w rękach niań czy teściowych..
Mam taką teorię, że "kręgosłup moralny" dziecka buduje się właśnie przez pierwsze 3 lata. Potem już dochodzi wpływ przedszkola, kolegów, innych rodziców, wychowawczyń, telewizji.... dzieci dorośleją :)
Nie żałuję ani 5 minut - choć mój mąż również właczał się w ten proces. Mogłam wyjść do koleżanki, na winko, do kina - choć bycie bez niego nie było tak fajnie. Ale ktoś musiał zająć się dziećmi. A czasem mnie też brakowało cierpliwośći - oczywiście, nie jestem święta, o nie :):) Dlatego taki wentyl był mi potrzebny, ale do dziś uwielbiam być z moimi dziećmi - i chyba procentują te lata z nimi spędzone - rozumiemy się bardzo dobrze.

Nie ma takich pieniędzy za które oddałabym możliwość bycia z moimi facetami na pcozątku ich życia.
Zresztą jestem dość "kwokowata" i sama muszę się opanowywać, by rosnąć razem z moimi dziećmi, by nauczyć się dawać im wolność, której potrzebują, by ufać im coraz bardziej i ..wypuszczać z rąk :)

Kobiety świetnie pilnują jaskiń - i do tego rozszerzają swoje umiejętności o upolowanie jakiegoś skunksa czasem :):)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 24.08.07 o godzinie 19:07


Szczerze zazdrosciłem mojej eks własnie tego, że moze spędzać czas z dziećmi, podczas gdy ja muszę polować....

Wielkie brawo i pozdrowienia dla całej Rodzinki...
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Pozdrawiam również:):)

Znam przypadek - mój kolega - to on pilnował jaskini :) Żona więcej zarabiała i pracowała w stabilnej firmie. Zdecydowali, że to on zostanie w domu z małym. A było o lata temu, gdy nie było "tacierzyńskiego".
Aczkolwiek - ja bym tego czasu nie oddała :) Nawet mężowi :)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 24.08.07 o godzinie 21:50
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Dagmara D.:
Pozdrawiam również:):)

Znam przypadek - mój kolega - to on pilnował jaskini :) Żona więcej zarabiała i pracowała w stabilnej firmie. Zdecydowali, że to on zostanie w domu z małym. A było o lata temu, gdy nie było "tacierzyńskiego".
Aczkolwiek - ja bym tego czasu nie oddała :) Nawet mężowi :)


Praktycznie przez pierwsze 6 lat naszego małżeństwa małżonka nie pracowała, spałem czasami po 4 godziny na dobę, ale najpiękniejsze dla mnie były chwile, kiedy udało mi się znaleźć pół godzinki w ciągu dnia na drzemkę, a łobuziaki skakały po mnie...Tomasz T. edytował(a) ten post dnia 24.08.07 o godzinie 21:58
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Tomasz T.:
Praktycznie przez pierwsze 6 lat naszego małżeństwa małżonka nie pracowała, spałem czasami po 4 godziny na dobę, ale najpiękniejsze dla mnie były chwile, kiedy udało mi się znaleźć pół godzinki w ciągu dnia na dżemkę, a łobuziaki skakały po mnie...

Czyli jest co wspominać :):)

Myślę, że po pewnym czasie doceniamy te chwile, wspominamy je.. i nikt ich nam nie odbierze - nawet jeśli to "tylko" pół godzinki :)
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Dagmara D.:
Tomasz T.:
Praktycznie przez pierwsze 6 lat naszego małżeństwa małżonka nie pracowała, spałem czasami po 4 godziny na dobę, ale najpiękniejsze dla mnie były chwile, kiedy udało mi się znaleźć pół godzinki w ciągu dnia na dżemkę, a łobuziaki skakały po mnie...

Czyli jest co wspominać :):)

Myślę, że po pewnym czasie doceniamy te chwile, wspominamy je.. i nikt ich nam nie odbierze - nawet jeśli to "tylko" pół godzinki :)

Niestety nigdy nie miałem tyle czasu ile bym chciał, aby im poświęcić...ale ten który miałem starałem się wykorzystać do maksimum...

teraz zostały mi tylko wspomnienia...Tomasz T. edytował(a) ten post dnia 24.08.07 o godzinie 22:03
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Tomasz T.:
Dagmara D.:
Tomasz T.:
Praktycznie przez pierwsze 6 lat naszego małżeństwa małżonka nie pracowała, spałem czasami po 4 godziny na dobę, ale najpiękniejsze dla mnie były chwile, kiedy udało mi się znaleźć pół godzinki w ciągu dnia na dżemkę, a łobuziaki skakały po mnie...

Czyli jest co wspominać :):)

Myślę, że po pewnym czasie doceniamy te chwile, wspominamy je.. i nikt ich nam nie odbierze - nawet jeśli to "tylko" pół godzinki :)

Niestety nigdy nie miałem tyle czasu ile bym chciał, aby im poświęcić...ale ten który miałem starałem się wykorzystać do maksimum...

teraz zostały mi tylko wspomnienia...Tomasz T. edytował(a) ten post dnia 24.08.07 o godzinie 22:03

A im - dzieciom - to co im dałeś. W końcu czy chcesz czy nie - jesteś w nich :)
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Dagmara D.:
Tomasz T.:
Dagmara D.:
Tomasz T.:
Praktycznie przez pierwsze 6 lat naszego małżeństwa małżonka nie pracowała, spałem czasami po 4 godziny na dobę, ale najpiękniejsze dla mnie były chwile, kiedy udało mi się znaleźć pół godzinki w ciągu dnia na dżemkę, a łobuziaki skakały po mnie...

Czyli jest co wspominać :):)

Myślę, że po pewnym czasie doceniamy te chwile, wspominamy je.. i nikt ich nam nie odbierze - nawet jeśli to "tylko" pół godzinki :)

Niestety nigdy nie miałem tyle czasu ile bym chciał, aby im poświęcić...ale ten który miałem starałem się wykorzystać do maksimum...

teraz zostały mi tylko wspomnienia...Tomasz T. edytował(a) ten post dnia 24.08.07 o godzinie 22:03

A im - dzieciom - to co im dałeś. W końcu czy chcesz czy nie - jesteś w nich :)
Dzi€kuj€ Dagmaro, też sobie to wmawiam, ale bilans wychodzi ujemnie, bo zostay stracone bezpowrotnie chwile najpiękniejsze...

konto usunięte

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Tomasz T.:

Co dzieje się z dziećmi , gdy rodzice się rozwijają...?!

U mnie dzieci jeszcze brak, ale też brak dojrzałości psychicznej do tego kroku, zarówno u mnie, jak i u męża. Teraz ten czas mamy dla siebie w każdym względzie. I nie chodzi tu bynajmniej o tzw. wyszalenie się, bo to nam nie groziło nigdy, za "starzy" na to jesteśmy :-)

A na serio. Ja pracuję w domu, więc siłą rzeczy będę też w jaskini z dzieckiem ja, ale uważam, że to idealne rozwiązanie. Nie ma wyrzeczeń, że muszę iść do pracy. Poświęcam dziecku więcej czasu, ale też nie chcę go zamykać tylko dla siebie. Od pewnego wieku mam zamiar oddać dziecko do przedszkola, żeby się normalnie rozwijało, miało kontakt z innymi dziećmi.

Sama z mężem też mam zamiar się ciągle rozwijać, nie chcę rezygnować z pracy bo ją uwielbiam. Myślę, że mam niepowtarzalną okazję połączyć pracę i dziecko. Owszem, pewnie praca na tym trochę ucierpi, ale nie muszę z niej rezygnować, nikt mnie nie zwolni i na chorobowe będę mogła pójść zawsze, wszystko zależy od mojej organizacji czasu.

Może dziecko na studiach to nie jest super pomysł, zwłaszcza kiedy oddaje się je rodzicom na wychowanie (sama tak miałam i podobnie robiły moje koleżanki na studiach, nie ma jak dziadkowie...). Ja za nic nie oddałabym dziecka babci, nie i koniec. Bo potem dziecko nie wie kto mama a kto babcia, ja nie wiedziałam...

Myślę, że naprawdę wszystko się pięknie poukłada i ze wszystkim można sobie poradzić. Jeśli jest dojrzały związek nastawiony na dawanie a nie tylko branie, miłość, wyrozumiałość i tolerancja, to wyjdzie wszystko. Ja sama zastanawiam się nad doktoratem i nie wydaje mi się, żeby dziecko w tym przeszkodziło ani mnie ani sobie :) wręcz przeciwnie, całe życie się kształcimy, rozwijamy (przynajmniej ja zamierzam :-)) więc moje dziecko będzie na tym tylko zyskiwało.

Moje ambicje życiowe nie są wygórowane. Dążyć do szczęścia rodzinnego, a nie tylko własnego. Dla każdego trochę :-)
Marta Idkowiak

Marta Idkowiak coach, doradca
edukacyjno-zawodowy

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Sytuacja idealna:
1. Rangujemy swoje życiowe priorytety
2. dzielimy dobę na cząstki zgodnie z wcześniej ustalonym poziomem ważności
3. Trzymamy się ustalonego porządku bez względu na wszystko.

Czyli:
1. Najważniejsza w moim życiu jest praca, później sen, później rodzina.
2. Praca = 12h, sen = 7h, rodzina = 3, nieprzewidziane sprawy/odpoczynek/rozrywka/dojazdy = 2h. (należałoby jeszcze doliczyć w wielu przypadkach prace porządkowe, kulinarne.... można się tez jeszcze bardziej zagłębić w szczegóły)
3. Jak widać z powyższego, nie ma tu miejsca dla dzieci, więc się dobrze zabezpieczamy (jeśli wiara nam nie pozwala na zabezpieczenia- nie uprawiamy seksu).

:)))
Na szczęście życie nie jest takie proste, nie da się go włożyć w tabelkę Excela. Jest tez zmienne, jak my.

Wszystko zależy od naszych pragnień, aspiracji, chęci, cierpliwości bądź jej braku, od sytuacji, pojawiających się ograniczeń bądź możliwości, naszego do nich nastawienia... od nas.

Ale nie tylko.

Musimy wziąć pod uwagę potrzeby osób, z którymi jesteśmy blisko. Dobrze by było, żeby one wzięły również pod uwagę nasze potrzeby. Pytanie, na ile nam na tych osobach zależy i jak bardzo w związku z tym chcemy się liczyć z ich potrzebami.

I w ten sposób wracamy do ustalenia priorytetów.
Bez wiedzy o tym kim jesteśmy i co jest dla nas ważne, nasze życie przypomina wysiłki topiącej się w szklance soku osy. Coś robi, ale efektów nie widać:) Pewnie jest nieszczęśliwa a powinno być jej tak słodko.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Marta I.:
Na szczęście życie nie jest takie proste, nie da się go włożyć w tabelkę Excela. Jest tez zmienne, jak my.

dopóki odpowiadamy tylko za siebie i swoje życie możemy być sobie puchem na wietrze..w momencie jednak, kiedy nasze zmienności mają wpływ na osoby uzależnione od nas byłby to szczyt nieodpowiedzialności..;)
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

A ja nie mam wyrzutów sumienia. Syn ma 8 lat i dopiero niedawno wróciłam do robienia "kariery". Długo byłam z nim w domu, poświęciłam dla niego lata młodości, gdy miałam jeszcze siły i cierpliwość a teraz postanowiłam zamienić się rolami z tatusiem i on wychowuje dzieci a ja pracuję i się szkolę i się uczę jeszcze do tego:)
Kiedy urodziłam córeczkę postanowiłam pokazać jej świat kobiety z innej perspektywy niż z kuchni. Staram się, by widziała, że kobieta też może się realizować zawodowo a tatuś może być jej idolem, który jej czyta bajeczki, uczy ją mówić, gotuje z nią obiad. Staram się pokazać córce, że tata może być dla niej, że może być obecny w każdym dniu kiedy otwiera oczka, że jest pierwszy do pomocy, kiedy czegoś jej potrzeba a mama w tym czasie zarabia na to, by tata mógł też spędzać z nią czas.
Marta Idkowiak

Marta Idkowiak coach, doradca
edukacyjno-zawodowy

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Otóż to!
Każdy ma swój sposób na życie.

Mam teraz świetny przykład z życia na różne podejścia i na ... naszą zmienność: dwie kobiety, dwie miały pierwsze dziecko w wieku ok. 20 lat i obydwie mają teraz maleństwa.
Jedna:
pierwsze dziecko oddała do żłobka tuż po macierzyńskim i robiła karierę a teraz mówi, że dojrzała i już wie co jest w życiu najważniejsze i dlatego właśnie siedzi z młodszym w domu już czwarty rok.
Druga:
wychowywała w domu pierwsze będąc nieprzejednaną w przekonaniu, że dziecko do lat trzech powinno być z matką. Że to najważniejsze lata w życiu dziecka, że nabiera wtedy również odporności. Teraz drugie oddała do żłobka, poszła na studia i robi karierę.

Możemy oceniać i dyskutować podając argumenty za i przeciw, ale jest to temat z gatunku nierozstrzygalnych, typu: "co było pierwsze, jajko czy kura?":)))
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: Wyścig szczurów w rodzinie i jego wpływ na dzieci...

Gośka J.:
tak jakos sie poczulem jakbym czytal o swoim popradnim zwiazku. tylk , ze u mnie kariera mamy okazala sie tylko objawem czegos czego wczesniej nie zauwazylem lub nie chcialem zauwazyc, a po rozstaniu okazalo sie ze skoro juz mama ma odpowiednia pozycje i niania w postaci ojca nie jest juz potrzebna - to w sadzie zaczynaja sie przekonywania ze to jednak matka jest najwazniejsza i dziecko z automatu powinno byc z nia.
wtedy trudno mowic ze nie ma to wplywu na dzieci. warto sie zastanowic jakie nasze decyzje niosa konsekwencje na przyszlosc czy to decyzdujac sie na kariere i ponosic konsekwencje tych decyzji gdy bedzie nawet gdyby sielanka sie skonczyla lub kiedy sielanka sie konczy pomyslec tez o innych za ktorych jestesmy odpowiedzialni a ktorym chcemy zaczac tlumaczyc ze swiat stanal na glowie i nie jest tak jak ich uczylismy przez cale dotychczasowe zycie.

Następna dyskusja:

Pieniądze, dzieci, alimenty




Wyślij zaproszenie do