Temat: Jak zaczarować dziwięciomiesięczniaczka aby przespał cała...
Witam,
Jestem mamą siedmiomiesięcznej Natalki i muszę przyznać, ze moja mała już od 3 miesiąca przesypiała prawie całe noce (24.00-6.00). Im była starsza, tym czas snu nocnego się stopniowo wydłużał. Obecnie zasypia około 21.00-21.30 i śpi do godz. 8.00-9.00. Stosowałam te same zasady, co Marzena,a zatem:
1.nie wybudzałam dziecka do karmienia co 3-4 godziny; kiedy mała była głodna, budziła się i dopiero wówczas ją karmiłam
2.mała od samego początku spała sama w łóżeczku (choć przez pierwsze 1,5 miesiąca zasypiała u mnie na klatce piersiowej,a później ją przenosiłam do łóżeczka)
3.od samego początku wprowadziłam porządek dnia, tzn. mniej więcej o stałej porze był spacer, posiłki, zabawa oraz kąpiel
4.możliwie intensywnie bawiłam się z małą w ciągu dnia, więc czas na sen był ograniczony (jak widziałam, że córci chce się spać, to dopiero wówczas kładłam ją do łóżeczka, nigdy na siłę)
5.zawsze przed kąpielą starałam się małą wyciszyć i nie serwowałam zabaw wymagających wydatkowania energii, dużo śmiania się etc.
6.kładąc do łóżeczka, włączałam karuzelę z melodyjką, głaskałam po główce, buziak na dobranoc, a kiedy mała zaczynała płakać, nie podchodziłam od razu - tylko wówczas, kiedy płacz się nasilał. Małe dzieci bardzo często muszą się wypłakać przed snem, bo to im pomaga zasnąć
7.pokój zawsze był wywietrzony, a ubranko przewiewne i dostosowane do pory roku. Dzieci podczas snu wydzielaja bardzo dużo ciepła i kiedy są za grubo ubrane, po prostu budzą się
8.Natalka została nauczona, iż w ciągu dnia jest głośniej w domu (gra TV, muzyka, rozmawia się)i w takich warunkach zasypiała, natomist w nocy absolutnie przestrzegam ciszy i spokoju.
9.kiedy mała budziła się czasami w nocy lub nad ranem, a nie płakała głośno, w ogóle nie reagowałam i już po jakimś czasie ponownie sama zasypiała. Najgorzej w takich sytuacjach jest się dziecku pokazać, to już na bank, że nie uśnie
W obecnej sytuacji mam komfort wysypiania się i brak problemu z usypianiem Natalki, ale wymagało to ode mnie konsekwencji i powstrzymania się od natychmiastowych emocjonalnych reakcji na każdy płacz dziecka. Jak widać pomogło!