Kinga Cichocka

Kinga Cichocka tarocistka, doradca
życiowy

Temat: Bardzo ciekawy sposób rzucenia - palenie medytacyjne. :)

Witajcie! :)

Postanowiłam rozstać się z paleniem ze względów finansowych - rząd poszedł na całość, ostatnia podwyżka akcyzy to już szok dla kieszeni.
Całkowite rzucenie wywoływało we mnie opór, na samą myśl o męczeniu się traciłam humor i ochotę do życia.
Okazało się, że jednak można rzucić lub ograniczyć palenie całkowicie bezboleśnie, łatwo i za darmo! :)

Już piszę jak - zacytuję fragment książki Osho "Techniki medytacyjne".


"Przyszedł do mnie kiedyś pewien człowiek.
Byl nałogowym palaczem od trzydziestu lat, był chory, a lekarze powiedzieli mu: „Nigdy nie wyzdrowiejesz jeśli nie rzucisz palenia”.
Ale on palił nałogowo, nie mógł sie temu oprzeć. Probował - nie było tak, żeby nie probował - usilnie probował i w tym usiłowaniu wiele wycierpiał. Ale udawało mu sie tylko na dzień, dwa, potem ta potrzeba znów przychodziła z taka mocą, ze go po prostu pochłaniała, i znowu wpadał w to samo rutynowe zachowanie.

Z powodu palenia utracił wszelka wiarę w siebie - wiedział, ze nie potrafi zrobić czegoś tak drobnego - ze nie potrafi rzucić palenia. W swych własnych oczach stal sie bezwartościowy, uważał siebie za najbardziej bezwartościowego człowieka w świecie. Nie miał dla siebie żadnego szacunku.
Przyszedł do mnie.
Co mogę zrobić? Jak mam przestać palić? - zapytał.

Nikt nie jest w stanie przestać palić. Musisz to zrozumieć. Palenie nie jest teraz tylko kwestia twojej decyzji. Weszło do świata twoich nawyków, zapuściło korzenie. Trzydzieści lat to dużo czasu. Zapuściło korzenie w twoim ciele, w twojej chemii, rozprzestrzeniło sie na wszystkie strony.
Nie jest to tylko kwestia postanowienia dokonanego przez twoja głowę - twoja głowa nic tu nie poradzi. Głowa jest bezsilna, może zaczynać rożne rzeczy, ale nie może ich zaprzestać tak samo łatwo.
Gdy coś zaczniesz i praktykujesz to przez tak długi okres czasu, stajesz sie wielkim joginem - trzydzieści lat praktyki palenia!
Stalo sie to automatyczne, musisz to odautomatyzować - powiedziałem.
A on spytał: „Co rozumiesz przez odautomatyzowanie?”
A na tym właśnie polega cala medytacja - odautomatyzowanie.
Zrób jedno - zapomnij o rzuceniu palenia, i tak nie ma takiej potrzeby. Palisz trzydzieści lat i żyjesz, jasne, było to cierpieniem, ale i do tego sie przyzwyczaiłeś. A co za różnica czy umrzesz kilka godzin wcześniej niż gdybyś umarł nie paląc? I co będziesz robił? Co zrobiłeś? Co to za różnica - czy umrzesz w poniedziałek, wtorek, czy niedziele, w tym roku, czy w tamtym - co to ma za znaczenie? - wyjaśniłem.
Tak, to prawda, nie ma to znaczenia - przyznał.
Zapomnij o tym, w ogóle nie rzucimy palenia - ja mu na to. - Raczej spróbujemy je zrozumieć. Następnym razem uczyń więc z tego medytację.
Z palenia papierosów medytację? - zapytał...
Oczywiście - odrzekłem. - Skoro ludzie zen mogą z picia herbaty uczynić medytacje i zrobić z tego ceremonie, czemu nie? Palenie papierosów może być równie piękną medytacja.
Co ty mówisz? - spytał. Wyglądał na poruszonego. Ożywił sie! - Medytacje? jak to zrobić? No, powiedz mi, nie mogę sie doczekać!
Dałem mu te medytacje.
Zrób jedno - powiedziałem. - Kiedy wyjmujesz paczkę papierosów z kieszeni, poruszaj sie powoli. Ciesz sie tym, nie ma pospiechu. Bądź świadomy, uważny, czujny - wyjmuj ja powoli, z pełnią uważności.

Medytacja to życie. Nie być w medytacji to nie być żywym.

Potem z pudelka wyjmij z pełnią uważności jednego papierosa, powoli - nie tak, jak dawniej, w pospiechu, nieświadomie, mechanicznie. Potem zacznij opukiwać tego papierosa - ale z pełnią uwagi. Słuchaj dźwięku tak, jak ludzie zen czynią to, gdy samowar zaczyna śpiewać i herbata zaczyna sie gotować… i ten aromat. Potem powąchaj papierosa i odczuj jego piękno…
Co ty mówisz? - przerwał mi. - Piękno?
Tak, jest on piękny. Tytoń jest tak samo boski, jak wszystko inne. Powąchaj go - to zapach Boga.
Też coś! - wyglądał na nieco zaskoczonego. - Żartujesz?
Nie, nie żartuję.
Nawet kiedy żartuje, nie żartuję, jestem bardzo poważny.
Potem włóż go do ust, z pełnią uważności, zapal go z pełnią uważności. Ciesz sie każdą czynnością, i podziel to na jak najmniejsze czynności, tak, abyś stal sie coraz bardziej uważny.
Potem zaciągnij sie pierwszy raz - Bogiem w postaci dymu.
Hindusi powiadają Annam Brahm - „jedzenie jest Bogiem”.
Czemu nie dym?
Wszystko jest Bogiem.
Napełnij głęboko płuca, jest to pewnego rodzaju pranayam. Daje ci tu nowa jogę dla nowego wieku! Potem wypuść ten dym, odpręż sie, zaciągnij sie ponownie - i rób to bardzo powoli i świadomie.

Jesli zdołasz to uczynić, będziesz zaskoczony, wkrótce zobaczysz cala głupotę palenia.
Nie dlatego, ze inni powiedzieli, ze jest to głupie, nie dlatego, że inni powiedzieli, ze jest to coś złego.
Ty to zobaczysz, i to zobaczenie będzie nie tylko intelektualne.
Wyjdzie ono z całego twojego istnienia, będzie wizja twojej totalności. A potem, pewnego dnia, jeśli palenie odpadnie, odpadnie, jeśli będzie trwało nadal, będzie trwało. Nie potrzebujesz sie tym przejmować.

Po trzech miesiącach przyszedł i powiada: „Ale ono odpadło”.

Teraz - powiedziałem - spróbuj tego i na innych sprawach…"



Wiecie że TO DZIAŁA! :)
Na pewno sami zauważyliście, że gdy palicie oglądając film, lub robiąc cokolwiek innego, kiedy cała uwaga jest poza procesem palenia, wówczas szybko pojawia się niedosyt, zaraz sięgacie po następnego papierosa. Przynajmniej ja tak miałam.

Tak więc zaczęłam pilnować się i palić tylko z pełną świadomością. Nie robię tego aż z takim namaszczeniem jak pisze Osho, po prostu paląc nie zajmuję się niczym innym, nie kopcę "w biegu" - siadam, czas się zatrzymuje, jestem tylko ja i mój dymek. :)

Przeżyłam szok, bo już pierwszego dnia spaliłam ponad połowę mniej niż paliłam normalnie (regularnie palę od 10 lat, do tej pory paczkę dziennie, ostatnio tylko 7-8 papierosów). A co najlepsze w tym wszystkim - palę mniej bez bólu, wysiłku, ograniczania się i walki. Świadomie wypalony papieros "wystarczy" mi na dłużej, nie mam żadnego głodu nikotynowego ani tym bardziej ciągotki psychicznej.
Jedyna rzecz jaką dodatkowo zrobiłam - nie trzymam papierosów i popielniczki w zasięgu ręki/wzroku, a gdy oglądam tv podgryzam od czasu do czasu jakiegoś chipsa. Bądź co bądź odruchy automatyczne jeszcze mam. :) Czuję że w niedługim czasie w ogóle przestanę palić, albo może będę wypalać jednego dziennie do porannej kawy. :)


Bardzo polecam tę metodę - nic przecież nie kosztuje, a jednym "poświęceniem" jest bycie uważnym. Dla mnie pomaga, może komuś z Was również przyniesie ulgę. :)

Pozdrawiam ciepło!