Temat: Kask otwarty, szczękowy, integral i jakiej firmy...
Ja zaczynałam od otwartego no name na skuter i póki było cieplutkie lato wszystko grało - pokonał mnie pierwszy chłodny, wilgotny dzień, kiedy za nic nie mogłam się uwolnić od pary, a poza tym nawet z kominiarką nie była to komfortowa jazda.
Zakupiłam integrala Grexa i choć był bardzo przyzwoity, jak na tani kask (dość cichy i szczelny), to my okularnicy nie za bardzo lubimy integrale...
Teraz mam szczękowego Airoha Miro z blendą i jestem zadowolona, chociaż akcja z wklejeniem anti foga mimo wysiłków i kreatywności się nie udała, a napryskiwany anti fog jest powiedzmy mocno taki sobie ;-) Nic to, na integralu nauczyłam się rozszczelniać na postoju i domykać przy ruszaniu, więc wszystko gra. W chłodne dni i tak zakładam kominiarkę, więc mi nie podwiewa. Jedno, co było dla mnie nowością to waga - szczękowiec zawsze będzie odrobinę cięższy i do tego trzeba się przyzwyczaić.
Oczywiście koleżanki straszyły mnie wizjami gleby, urywającej się szczęki i obrażeń powstałych z tego powodu, ale sobie myślę, że jak ktoś nie jeździ z prędkością światła i nie kusi losu podczas każdej sekundy jazdy, to może sobie pozwolić na ten typ garnuszka, zwłaszcza, że tani nie był, a to musi oznaczać, że jakieś tam normy spełnia :-)