Piotr
Szczotka
Dyplomowany
masażysta Bodyworker
Temat: Refleksologia i refleksoterapia zdroworozsądkowo
RefleksologiaCo rusz napotykam na komentarze, artykuły, odnoszące się do refleksologii i refleksoterapii (to trochę inne terminy). Wiele w tych komentarzach jest „uwielbienia” następnie podawane są przykłady niemalże cudownych uzdrowień, a zaraz chyba za nimi utyskiwania typu jak to refleksologia jest źle traktowana, niepoważnie, z dystansem itd. że nie ma ich w programach szkół masażu, itd.
To chyba w takiej kolejności. Ale czy tak jest faktycznie trudno jednoznacznie ocenić. I znów to samo, podstawowe pytanie, o czym faktycznie mówimy?
Kilka sugestii do dyskusji.
Refleksologia zajmuje się szeroko pojętym oddziaływaniem na drodze odruchowej i faktycznie jest najczęściej kojarzona z refleksoterapią w obrębie stóp, ale nie tylko. Dla osób także z wykształceniem medycznym, nie ma w tym żadnego problemu. Zresztą jednymi z pierwszych badaczy byli lekarze, fizjoterapeutka i masażyści. Gdzie tkwi więc problem? Problem, wydaje się tkwić w bardzo dużym zawężeniu tematu.
Też nie chciałbym aby refleksologię traktowano w jednym worku z bioenergią, wróżbami, kryształami i czym tak jeszcze, ale ten worek z napisem "refleksologia" jest uszyty nieco inaczej.
Refleksologia to pojęcia jak najbardziej medyczne, z tym że występuje w nico innym znaczeniu.
Nie ma się co denerwować, dlaczego jest do niej taki dystans. Ma się całkiem dobrze tyle że współczesna refleksologia obejmuje min strefy łącznotkankowe, pojęcie łuków odruchowych, strefy Heada, Mckenziego, dermatomu, miotomu, w sumie po masaż segemntarny i refleksoterapię stóp włącznie. Włącznie, bo pewnie od razu znajdą się głosy że uszy, głowa, meridiany całego ciała, itd. Owszem, jednakże dużo wskazuje na to, że jedne z najbardziej aktywnych stref są zdecydowanie na stopie i co ważne teoria i praktyka nie musi być utożsamiana z wschodnimi systemami.
Może ale nie musi, ponieważ zależności te odkrywano na przełomie XIX w i XX w. w oderwaniu od znajomości chińskiej akupresury i podobnych systemów w oparciu o teorie energetyczne. Nie powoływano się więc na tysiącletnie doświadczenia, ale zaważył na badania i zastosowanie, poniekąd pragmatyzm.
Mianowicie początek był bardzo prosty, potrzeby anestezji. Doktor Williama Fitzgeralda i teza o terapii strefowej i później rozwinięta prze Eunice Ingham, dały zupełnie inny niezależny pogląd. Tak samo można się doszukiwać refleksoterapii w starożytnym Egipcie i później Ameryce Północnej, ale akcent historyczny to jedno, a badania drugie.
Po wspomnianych pracach, refleksologia (w tym refleksoterapia) znalazła sobie duże uznanie wcale nie z powodu przykładów rewelacyjnych efektów, ale właśnie stonowanych opinii, ukazywania jej przede wszystkim jako metodę dodatkową obok medycyny akademickiej. Może to jest droga do sukcesu? Bardziej skuteczna niż narzekanie jak mało jest doceniana. Jest bardzo doceniana. Ponadto jest od dawna w programach wielu szkół, w także medycznych. Promuje się jednak zwłaszcza doświadczenia wspomnianych autorów, zresztą nie jedynych!
Reasumując, refleksologia pozostawia sobie wiele życzeń od strony badań naukowych, ale pytanie która metoda nie? Poza tym historyczne argumenty nie mają już takiego znaczenia, ponadto Wschód odkrywał swoje, a Zachód swoje. Dwie drogi spotkały się w pewnym miejscu.
Moim zdaniem praktycy którzy podchodzą do niej z ogromnym zaangażowaniem, po prostu nie zachowują się jak neofici. Patrzą na jej możliwości trzeźwo, w myśl zasady lepiej pozytywnie zaskoczyć, niż obiecywać cuda.
No ale to tylko moje zdanie. Zapraszam do dyskusji:Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 17.06.12 o godzinie 23:42