Temat: Kobiety Kierownicy Projektów
może trące swoje 3 grosze..
pracuje praktycznie z samymi facetami, jeżeli jest kobieta to bardziej analityk niż programista. Sama niedawno porzuciłam prace programistyczne na rzecz kierowana projektem wiec czekam na kolejną co by zajęła moje miejsce :)
Mariusz Kapusta:
Tak uważam, po prostu się zastanawiam.
Bardziej jednak mnie chyba faktycznie interesuje sposób postrzegania projektu przez kobiety. Ew. sposób patrzenia na dynamikę zespołu "walkę o władze" i inne takie.
Co jest takiego, w zachowaniu mężczyzn (widziane oczami kobiet - PM'ów). Co utrudnia realizację projektu?
Z mojego pktu widzenia jest tak: jeśli jest dziewczyna pomiędzy samcami to jest ład i skład, może niektóre teraz poczują się urażone ale co tam: na biurkach jest względny porządek, chłopaki zadbani, kubki pozmywane heheh! Tak, tak, kochane, nawet jak bardzo byśmy nie chciały to będziemy ich opierniczać za niechlujstwo! Jedna, góra dwie uwagi - i wszystko błyszczy łącznie z nimi :P.
To jest jeden plus - może nie jest to poważne utrudnienie ale nie ukrywam jest to wkurzające.
Poważniejsza sprawa typu : "no weź, i tak to lepiej zrobisz sama.." albo "to idź Ty, bo prędzej Ty się dogadasz niż ja, no wiesz w końcu jesteś dziewczyną..." - częściej w przypadku gdy trzeba coś załatwić kobietą niż z mężczyzną - zaczynam myśleć, że albo się boją ale są to lenie. No ok, można powiedzieć, że wykorzystują naszą "naturalną chęć niesienia pomocy" :)
Spotkałam się również z jawną dyskryminacją. Niektórzy faceci (dobra zdarzył się jak na razie jeden) po prostu nie słuchają kobiet kierowniczek, zwłaszcza typy typu lider, bardziej wybitni przeciwnicy co za wszelką cenę muszą postawić na swoim - typu: co będzie mu baba mówiła co on ma robić?! nooo, ten jeden to trudny przypadek, wniosków nie mam jeszcze żadnych - pracuję nad tym.
Ogólnie rzecz biorąc na realizacje projektu większy wpływ mają decyzje podejmowane "na górze" niż te podejmowane przez zespół go realizujący. Z pewnością faceci mniej chorują i mniej narzekają ALE często nie przykładają się do pracy, zapominają, zrobią co trzeba ale tak aby było zrobione, ciężko wyrobić u nich nawyk "dopieszczania", np. jak skończy daj znać koledze i odhacz zadanie w systemie - no prosta sprawa ale taka trudna do zapamiętania, że tylko co 4 to zrobi :D Żeby nie było - zdarzają się faceci porządni, gdzie się nie ma do czego uczepić!! gdzieś tak 1/10ciu :)))
Jeśli byśmy się skupili na programistach to babki chętniej pogadają o zadaniu z osobą, która im to zleca. Facetowi w większości wypadków wystarczy specyfikacja papierowa i już startuje. Szkoda, czasem w trakcie rozmowy ze zlecającym mogą wyjść jakieś sprawy które trzeba jeszcze doszlifować.
Co wtedy zrobi facet: "idź weź to ustal bo jest niekompletne", "ale tutaj tego nie ma", rozkłada ręce i czeka aż mu przyniosę gotowe. Babka sama sobie to wyjaśni i nie potrzebuje pomocy.