Temat: Wszystko w porządku / The Kids Are All Right
Odpowiadając obojgu Państwu chciałem zaznaczyć, iż dziecko nigdy nie ma wyboru jeśli chodzi o kwestie dorosłych, którzy sprawują nad nim pieczę.
Czy dziecko, które rodzi się w rodzinie alkoholików, pełnej przemocy fizycznej i seksualnej ma wybór? Czy fakt, iż biologia zdeterminowała ten wybór jest etycznie akceptowalny?
Jak pokazał film, ale taże badania, które mogę na Państwa życzenie przedstawić tutaj (między innymi ostatnio opublikowane w British Pediatrics) pokazują, iż dzieci wychowywane przez rodziny homoseksualne rozwijają się prawidłowo tak psychofizycznie, jak i społecznie.
Ja rozumiem, iż w Polsce, gdzie wciąż panoszy się katolicka propaganda patriarchalnych wzorców rodziny to może być szok, ale tak jest. Sam znam osoby wychowywane w Polsce przez pary lesbijskie i wszystkie są pełnymi tolerancji miłymi ludźmi. Co więcej mają już swoje rodziny, co zaprzecza tezie, jakoby homoseksualiści wychowywali homoseksualistów. Jest wręcz odwrotnie. Homoseksualiści wyrastają w rodzinach heteroseksualnych.
A teraz najważniejsze z punktu widzenia zdrowia społaczeństwa - prawidłowe wychowanie dziecka to nie biologiczny determinizm w kwestii pochodzenia i wzorca rodziny, ale troska, miłość i zainteresowania okazywane tym dzieciom oraz wkład pedagogiczny w ich rozwój społeczny, a zatem nauczenie ich empatii, zrozumienia i tolerancji dla różnorodności. Dzięki takim umiejętnościom dzieci zyskają otwarte postawy komunikacyjne, które praktycznie w każdym przypadku pozwolą im nawiązać dialog i rozwiązywać problemy, które w życiu napotkają.
Te wszytkie wartości może osiągnąć zarówno para gejów, czy lesbijek, jak i samotny ojciec lub samotna matka, dziadkowie i babcie, ciocie i wujkowie, a a nawet dziwaczne ukłądy rodzin zrekonstruowanych, gdzie dzieci mają kilkoro ojców i matek z różnych małżeństw, które niejednokrotnie spotykają się razem z okazji świąt czy wakacji. Takich piętrowych ukłądów rodzinnych na Zachodzie Europy jest już ok. 15%.
A teraz proszę mi odpowiedzieć Pani Paulino, z jakich przesłanek wyciąga Pani wniosek, iż "to nie jest normalne,że homoseksualna rodzina wychowuje dzieci" - czy z Boskich? czy może pedagogicznych, w co wątpię? Jako radca prawny znakomicie Pani wie na czym polega logiczne dowodzenia istnienia określonych faktów, a zatem czekam na taki wywód z Pani strony...
Panie Łukaszu: sam film trudno nazwać propagandą, jako iż propaganda zgodnie z definicją słownikową to
celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości lub jednostki, polegające na perswazji intelektualnej i emocjonalnej (czasem z użyciem jednostronnych, etycznie niewłaściwych lub nawet całkowicie fałszywych argumentów). Gdy propaganda zmierza do upowszechnienia trwałych postaw społecznych, poprzez narzucenie lub zmuszenie odbiorców do przyjęcia określonych treści, wtedy stanowi jeden z elementów indoktrynacji.
A w filmie mamy po prostu zamknięty w pewnych ramach czasowych obrazek rodziny funkcjonującej z wszystkimi jej problemami. Nie pojawia się tam ani razu słowo homoseksualizm, nie ma żadnych politycznych haseł. Obie Panie nie chcą zawierać małżeństwa - tworzą po prostu faktyczny, wieloletni związek, ukazany tak jak zapewne on wygląda. Gdzie zatem ta propaganda?
Propagandą jest usiłowanie przedstawienia zjawiska homoseksualizmu jako wynaturzonego potwora, czegoś ala hydra, która zamiast głów ma bandę zboczeńców, którzy nie dość że pozbawieni są odpowiedzialności to jeszcze dybią na czyjeś dzieci...
I mała rada na przyszłość. Świat się humanizuje, a zatem przełamanie własnych schematów i uprzedzeń, mimo iż wymaga trochę wysiłku obecnie, zaprocentuje na przyszłość, gdyż pozwoli ludziom (Państwu) żyć we względnym komforcie psychicznym.
Już bowiem niebawem Państwa sąsiadami mogą być takie rodziny, ale nie tylko. Już niedługo sąsiadem może zostać czarnoskóry immigrant z Afryki, czy Muzułmanin, a na rogu ulicy będzie stał meczet obok Kościoła.
Pielęgnowanie uprzedzeń zrodzi u Państwa tylko niepotrzebny strach i zamknięcie się na świat, zamiast otwarcie... A to byłoby przecież smutne...
P.S. To co w tym filmie uderza i pokazuje, iż tytuł został dobrany trafnie to fakt, iż mimo własnych, wewnętrznych kłopotów i kryzysu związku partnerskiego rodzice starają się izolować dzieci od własnych problemów, chronić je za wszelką cenę, tak jak rodzice powinni. To znakomite przesłanie tego filmu, także dla rodzin (a jest ich całkiem sporo), które mają zwyczaj awanturować się i wywlekać wszystkie brudy przy dzieciach właśnie.
Adam Bulandra edytował(a) ten post dnia 01.03.11 o godzinie 09:59