Temat: Jak powstrzymać wilczy apetyt?
Magda K.:
Ewo, tak z ciekawości, w jakim czasie robisz te wspomniane 3 czy 7 km na rolkach?
Nie zrozum mnie źle, ale powyższy dystans to żaden dystans tak naprawdę na rolki/wrotki!
Chyba, że zarządzasz jakieś mega interwały? Co innego bieg gdzie pracujesz całą sobą, inaczej regulujesz oddech, etc. Sama jak przetruchtam 5 km potrafię być wypompowana. Natomiast rower czy rolki gdzie raz czy drugi się odepchniesz (zapedałujesz), pojedyncze metry, że tak powiem nabijają się same, Ty musisz tylko utrzymać równowagę.
Jeśli jest tak jak pisałaś, czyli biegasz kilka razy w tygodniu plus te rolki to wnioskuję, że jesteś wysportowaną dziewczyną z nienaganną kondycją. Zdaję sobie sprawę, że pogoda jest teraz zawodna, ale jeśli już decydujesz się na aktywność w plenerze, spróbuj tak poszusować przynajmniej bite 45 minut non stop średnim tempem, tak aby trzymać pułap tlenowy na poziomie mniej więcej 65-70% Twojego max HR. Ja będąc na torze Stegny zrobiłam średnim właśnie tempem, wcale nie żadnym olimpijskim 75 okrążeń po 400 m z przerwami co kilka okrążeń w postaci podjechania do ławki, wypicia kilku łyków wody i dalej na tor. W sumie 30 km jednorazowo. Byłam zmęczona, ale nie lizałam betonu ze zmęczenia. Zatem da się? Owszem, ale trzeba naprawdę chcieć. Każda aktywność procentuje - żeby nie było! Przejście jednego przystanku autobusowego na piechotę, wejście po schodach zamiast wjechanie windą, spacer do sklepu, a nie jazda samochodem (pod warunkiem, że nie masz w planie zakupów na cały tydzień i mega ciężkich siat), natomiast tak jak powiedziałam, dla wysportowanej laski przejechanie na rolkach 7 km to po prostu takie pitu pitu, a nie wysiłek!
Tak, mam nienaganną kondycję. Jeżdżę raczej agresywnie.
Wczorajsze 7 kilometrów na rolkach przejechałam w ok. 37 minut.
Byłam spocona, ale nie zziajana.
Truchtanie po 5 kilometrów to dla mnie żaden problem.
Zdarza mi się, że ja biegnę, a obok jedzie chłopak na rowerze.
Optymalne tempo dla mnie to ok. 9 km./h.
W tym tempie mogę bez zatrzymania naprawdę długo biec.
Jak jestem w górach, to przeważnie mój czas wejścia na górę jest
dwa razy niższy, niż orientacyjny podany na szlaku.
Wiem, ze mam problem z obżarstwem. Aczkolwiek wczoraj po rolkach
jakoś nie byłam głodna, więc po powrocie i kąpieli szybko poszłam
spać.
Dzisiaj zjadłam jedną grahamkę z wędliną, trochę sałatki z kukurydzy i marchewki, jednego batonika i małą kiść ok. 20 dag winogron.
Piję dużo zielonej herbaty i wody.
Ostatnio w ramach 3 forum funduszy europejskich, zmierzyłam
sobie cukier - byłam po ok. 15-20 minutach po zjedzeniu big maca i
trzech batoników, a cukier wyszedł mi zaledwie 137.
Szczerze powiedziawszy już się szykowałam na ochrzan od tamtej Pani,
a ona na to, że cukier mam b. dobry...