Temat: Szkoła rodzenia - czy warto chodzić?
ha! ja wlasnie z lenistwa nie uczeszczalam...
oczywiscie czytalam i ksiazki i czasopisma, przegadalam wiele godzin z moja mama, przyjaciolkami, moim ginekologiem, polozna...bylam przygotowana na porod idealnie mozna powiedziec.
Wszystko jednak i tak dzialo sie tylko wedlug mojej intuicji, nie cwiczylam oddechu - przy porodzie oddychalam jak wielorodka (okreslenie mojej poloznej),kucalam sama z siebie przy rozwieraniu szyjki macicy, bezwiednie podciagalam kolano pod brode przy skurczu a pod koniec obserwacji ktg wiedzialam juz kiedy ma nadejsc kolejny skurcz i przygotowywalam sie juz na najgorsze zawsze (kazdy nastepny byl bowiem gorszy od poprzedniego...).
Nie jestem przeciwnikiem szkoly rodzenia, wrecz przeciwnie - uwazam, ze kazda kobieta, ktora zaszla w ciaze nieprzygotowana na nia POWINNA chodzic do szkoly rodzenia aby blizej poznac co dzieje sie z jej dzieckiem w lonie i z nia sama, powinna otrzymac wsparcie w szkole rodzenia i uspokojenie.
Te kobiety, ktore zaszly w ciaze bo jej oczekiwaly, staraly sie i wrecz wyly do ksiezyca wcale do tej szkoly chodzic nie musza, ale jesli chca - oczywiscie. Mi szkola rodzenia nie byla potrzebna, potrzebna mi byla szkola co zrobic z tym malenstwem jak wroce do domu, jak zadbac o jego bezpieczenstwo, jak reagowac na nowe sytuacje i wreszcie jak je wychowac? No i wlasnie dlatego zalozylam Szkołę Kreatywnego Rodzica. Jak to sie mowi: Potrzeba matka wynalazku.
Potrzebna byla szkola rodzenia - powstala, mi i wielu osobom bardziej potrzebna byla szkola rodzica - powstala :)