Radosław
R.
Senior Konsultant -
szukający nowych
wyzwań
Temat: Odwiedziny
znalezione na:izakuna.bloog.pl/index.html?id=4997254&_ok=1#form
Odwiedziny
Klara... Kochana...
Aleks... Kochany...
Tęskniłem.
Tęskniłam.
Ładnie wyglądasz.
Przyniosłam ci koszyczek. A w koszyczku... Zobacz, Viva, Gala, tralalala i wino. Ale cicho...
No i widzisz, lisie. Byłem o krok od śmierci.
Ja mam tak codziennie.
Ale po co zaczynasz, lisie? No po co?
Daj, otworzę wino.
Nie można, lisie. Tu jest szpital.
Daj, daj...
I wzięła, i otworzyła, i po cichutku gul, gul, gul, gul...
Teraz dopiero naprawdę przyszłam. Cieszysz się?
Lisie, a jak ktoś wejdzie?
Twoja żona już była.
Oj, przestań! Nie mówię o żonie.
Przyniosła ci coś?
Nic.
To kurwa.
Lisie, proszę cię...
Pijesz, czy nie?
Jak sobie radzisz beze mnie, lisie?
No właśnie...
I zaczęła płakać tak strasznie. Zawodzić wręcz.
Jak ja sobie radzę?!! No właśnie!!! Nie pomyślałam o tym. Czy ja sobie radzę?
Usiadła na łóżku Aleksa.
Pijesz?... Aha! Miałam cię zapytać. Kiedy ostatnio spałeś z żoną?
Lisie, ja z nią nie sypiam od roku.
Klara znowu zaczęła zawodzić.
Jezu!!! Aleks, tak mi przykro!
Lisie, ja jestem w szpitalu.
W szpitalu? A tak... Poprawię ci poduszkę. Oj, zobacz! Jakie mam paznokcie poorane, istny warzywniak... I znowu zaczęła zawodzić... To wszystko z nerwów!!! To wszystko przez ciebie!!!
Lisie, jak wyjdę to...
To powiesz żonie.
To też. Ale jak wyjdę, to pojedziemy gdzieś. Chcesz? Do Urugwaju na przykład, dobrze?
A Klara gul gul gul.... A jak nie wyjdziesz?
Co ty pleciesz?
Jak ci teraz odłączę wszystkie rurki, to co?... I znowu zaczęła zawodzić... To umrzesz? Umrzesz?
Lisie, jestem w szpitalu. Przestań, proszę cię...
O, skończyło się wino. Zupełnie tak, jak nasza miłość... I znowu zaczęła zawodzić... Skończyła się!!!
Lisie...
Dzwoń do żony!
Proszę cię!
Dzwoń, bo coś sobie zrobię!!!
Lisie!
Dzwoń, bo ja zadzwonię!!!
I wtedy weszła ona. Żona. Małżonka. Matka jego dzieci. Uśmiechnięta od ucha do ucha. Poducha. Podpucha.
Dzień dobry. Dzień dobry.
O, dzień dobry, kochanie!
Dzień dobry pani!
Dzień dobry... Gul, Gul, Gul... To ja już pójdę. Do widzenia, Aleks. Do widzenia pani.
I poszła. Jeszcze przez dziurkę od klucza zobaczyła, jak żona pochyla się nad Aleksem i mówi:
Zapomniałam torby dla ciebie. Stała w przedpokoju i wiesz... A to to, a to tamto, zapomniałam, ale sobie przypomniałam, i wróciłam, i proszę, a w torbie Viva, Gala, tralala la, i wino, tak, wino, tylko cicho... Otworzyć ci?
No, co ty? Tu jest szpital. Jeszcze ktoś wejdzie.
A ja się napiję... I sama gul gul gul. Napiła się, a potem spytała:
Kim była ta kobieta, Aleks?
co na ten temat myślicie??