Aneta C.

Aneta C. CZŁOWIEK ORKIESTRA.
PR / dziennikarka /
redaktorka, specj...

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Agata Szybowska:
Helena Z.:
Jeśli popatrzeć na naszych człekokształtnych krewniaków, to długą tradycję mają też związki politeistyczne - które zresztą w niektórych krajach są sformalizowane i normalne.
>

Nie mam zielonego pojęcia co to są te związki politeistyczne? nowy wynalazek naszych czasów?
Według mojej wiedzy politeizm znaczy coś całkiem innego. Pierwszy z brzegu słownik:
wielobóstwo, wiara w istnienie wielu zindywidualizowanych bogów osobowych; (encyklopedia PWN).

konto usunięte

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Aneta C.:
Agata Szybowska:
Helena Z.:
Jeśli popatrzeć na naszych człekokształtnych krewniaków, to długą tradycję mają też związki politeistyczne - które zresztą w niektórych krajach są sformalizowane i normalne.
>

Nie mam zielonego pojęcia co to są te związki politeistyczne? nowy wynalazek naszych czasów?
Według mojej wiedzy politeizm znaczy coś całkiem innego. Pierwszy z brzegu słownik:
wielobóstwo, wiara w istnienie wielu zindywidualizowanych bogów osobowych; (encyklopedia PWN).

Słuszna uwaga, błąd językowy popełniony w amoku odpowiadania.
Oczywiście chodziło o poligamizm i związki poligamistyczne.

konto usunięte

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Ha, w trakcie planów zamieszkania,
już 3 lata urządzamy wędrówki ludów to z jednego domu to do drugiego i cała magia romantyzmu kończy sie z chwila wybicia 22 na zegarku , kiedy to grzeczne dziewczynki kończą zabawe , zbierają zabawki i idą grzecznie do swych domków. Mamy zamiar zamieszkać razem przed ślubem , w celu dotarcia sie i tyle, ślub będzie, choćbym miała Go zaciągnąć:P niestety póki rodzice żyją(ojciec) bez papierka- czytaj aktu małżeńskiego- ani rusz, przecież Bóg nie patrzy na papierek tylko na miłość wierność, i całą tą otoczkę kochania się, wiec albo wyprowadzka i bunt albo na siłę dla rodziców ślub,paranoja!! Dobrze ze jestem z natury buntowniczką...Już nie mogę doczekać sie tych cudownych nocy z nim i wiecznym megachrapaniem

konto usunięte

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

NIE ŚLUB,
kochana, NIE ŚLUB,
naprawdę przejdź się do urzędu czy kościoła - jak wolisz - i poznaj rytuał, zanim będziesz dyskutować.

młodzi mówią: biorę sobie ciebie za męża/żonę,
i ŚLUBUJĘ CI miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.

a dla teściowej/teścia, koleżanek, innych krewnych i znajomych królika to ZNAK,
jakiś wyryty w korze mózgowej impuls, że to nie jakaś koleżanka, nie kolejna znajoma z dyskoteki zawraca głowę synkowi, dziś jest jutro jej nie będzie, ale ŚLUBNA ŻONA.

rytuał przejścia.

Pięknie powiedziane. Mimo, że od dawna uważam, że ślub jest niezwykle istotnym etapem dalszego związku, to te słowa mocno mi uwidoczniły dlaczego. Ślubowanie komuś, kogo wybrałem/wybrałam, aby dzielić z nim życie.

Nie do końca zgadzam się z nastawieniem: "spróbujmy się przetestować, zamieszkajmy razem". Takie podejście zakłada, że nie bierzemy odpowiedzialności za decyzję: zamieszkamy razem. Decyzję o tym, by być z tą osobą bliżej, by dzielić trudy i radości dnia codziennego, by się wspierać nawzajem. Decyzję o tym, że CHCę, aby tak było i zrobię wszystko, aby sprostać tej odpowiedzialności. Pewnie test tak czy inaczej sie odbywa, ale to dzieje sie normalnie, jak w życiu. Trudno sprostać odpowiedzialności wspólnego mieszkania razem, jeśli sie w głębi duszy myśli: "aa... jak coś nie wyjdzie to sie wyprowadzam", czyli de facto nie podejmuje odpowiedzialności.

Myślę, że to, czy zamieszkamy przed ślubem, czy po ślubie jest mniej istotne. Ważniejsze jest to, czy zanim podejmiemy decyzje o przeprowadzce - mamy w sobie decyzję: z tą osobą chcę dzielić codzienne życie. I chcemy jej sprostać w tym codziennym życiu.
Marta Magdalena Dąbrowska

Marta Magdalena Dąbrowska Radca prawny, OIRP
Warszawa

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Jeśli zamieszkać razem, to tylko i wyłącznie po to, by móc spędzać razem więcej czasu, z potrzeby bliskości i chęci wzięcia odpowiedzialności za drugą osobę na co dzień, lepszego poznania, a nie po to żeby coś sprawdzić.

Po co z kimś próbować mieszkać, jeśli nie jest się pewnym, sprawdzać itp.? Nie da się kogoś "sprawdzić" i zaszufladkować jako tego "sprawdzonego", który niczym negatywnym nie zaskoczy.

Chyba, że chodzi o sprawdzenie, czy ta druga osoba nie rozrzuca przysłowiowych skarpetek po mieszkaniu, co ma stanowić kryterium wyboru partnera :):)

konto usunięte

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Ja myślę, że niekiedy pojawia się jeszcze inna obawa: czy JEMU/JEJ (naszym partnerom) spodoba się mieszkanie z nami. Czy my się SPRAWDZIMY w tej roli. Czy JA dam radę, czy okażę się kimś od kogoś nasz partner nie odejdzie rozczarowany.

Co o tym myślicie?
Marta Magdalena Dąbrowska

Marta Magdalena Dąbrowska Radca prawny, OIRP
Warszawa

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Fakt, mieszkanie razem to nie to samo co nawet wspólne wyjazdy :)
Wychodzą różne dziwne nawyki i przyzwyczajenia, a do tego trzeba tolerować jeszcze cudze dziwactwa, bo każdy jakieś swoje ma.
Do spotkań można się jakoś przygotować, a tu-niestety..:D

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Gdy ktoś mnie pyta, dlaczego się nie pobieramy (4 lata w konkubinacie), mówię mu: "Mieszkamy razem, kochamy się i chcemy być razem - to wystarczy". Mieszkając z moim konkubentem, całą sobą czuję się jak jego żona.
Zamieszkanie z nim było wystarczająym "rytuałem przejścia". Moje bycie z nim oraz chęć i zamiar dalszego bycia są milion razy ważniejsze niż poświadczenie z urzędu. My o tym wiemy - społeczeństwo nie musi. Nie potrzeba mi do szczęścia nazywania naszego związku "rodziną".
Wolność jest dla mnie jedną z najważniejszych wartości. Gdybyśmy nie mieszkali razem, wcale nie miałabym większego poczucia wolności - i tak jestem związana emocjonalnie, co zmusza mnie do kompromisów. Godzę się z faktem, że bycie w związku zawsze trochę zniewala.
Wszystko co było oddzielne przedtem, pod jednym dachem nadal jest odddzielne, bo ciągle jesteśmy dwoma istotami z dwoma osobnymi żywotami.
A patrząc przez pryzmat prania skarpetek i walki o pilota TV, to jednak plusy zdecydowanie przysłaniają minusy :))
Magdalena Hanna Nagrodzka

Magdalena Hanna Nagrodzka PSYCHOLOG KLINICZNY,
PSYCHOTERAPEUTA,
COACH, POLITOLOG

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Mieszkać, mieszkać i jeszcze raz mieszkać! ;)
Joanna Ciepluch

Joanna Ciepluch dyplomowany coach i
trener szkoleń
biznesowych w
obszarze...

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Zdecydowanie mieszkać. W każdy związku przychodzi moment, w którym podejmuje się decyzję o tym czy chcemy być ze sobą czy też nie. Jeśli tak, to wspólne mieszkanie pozwala sprawdzić, czy jest to możliwe. Każdy ma przecież swoje przyzwyczajenia, swoje małe rytuały i tylko mieszkając razem dowiemy się czy będą one przeszkodą w budowaniu wspólnej przyszłości czy też dojdziemy do wspólnych kompromisów.

konto usunięte

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Joanna R.:
Zdecydowanie mieszkać. W każdy związku przychodzi moment, w którym podejmuje się decyzję o tym czy chcemy być ze sobą czy też nie. Jeśli tak, to wspólne mieszkanie pozwala sprawdzić, czy jest to możliwe. Każdy ma przecież swoje przyzwyczajenia, swoje małe rytuały i tylko mieszkając razem dowiemy się czy będą one przeszkodą w budowaniu wspólnej przyszłości czy też dojdziemy do wspólnych kompromisów.
dokladnie, to najlepszy test, ale pod warunkiem, ze do niego dojdzie i ze obie storny chca tego sprawdzenia sie.,

konto usunięte

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Mieszkać.

Są pewne sfery życia człowieka, które poznaje się dopiero w czasie wspólnego mieszkania. Nasze związki w skali wieków ewoluują, kiedyś rodzice "sprzedawali" córkę za tzw. okup, czy też sami płacili zięciowi tzw. "posag", do końca tego nie rozumiem. :o) To rody wybierały wspólnie przyszłość dla młodych. W czasach jaskiniowców kobiety były chyba po prostu porywane. ;]
Potem były czasy, kiedy młodzi zakochiwali się i z obrazkiem ślepej miłości w oczach brali ślub w ciemno ufając znakom na niebie, że będą żyć szczęśliwie aż do śmierci. Ich ewentualne reklamacje nie były brane pod uwagę a całość kontrolował pilnie kościół.

Teraz jest chyba najrozsądniej. Może się mylę, ale tu nie chodzi o testowanie, ale o naprawdę dobre poznanie drugiego człowieka. Jak spędza cały dzień, czy zajmie się mną kiedy boli mnie głowa czy leżę w gorączce. Albo czy po prostu sprząta samodzielnie, czasem bowiem robią to mamusie...

W takim sensie "testowanie", przy tym testowanie siebie samego, jest wg mnie jak najbardziej OK. Sedno sprawy chyba leży w tym, by nie poprzestawać na tym narzeczeńskim etapie zbyt długo. Kiedyś musi nadejść decyzja o ślubie.
Joanna Ciepluch

Joanna Ciepluch dyplomowany coach i
trener szkoleń
biznesowych w
obszarze...

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Dariusz K.:
Joanna R.:
Zdecydowanie mieszkać. W każdy związku przychodzi moment, w którym podejmuje się decyzję o tym czy chcemy być ze sobą czy też nie. Jeśli tak, to wspólne mieszkanie pozwala sprawdzić, czy jest to możliwe. Każdy ma przecież swoje przyzwyczajenia, swoje małe rytuały i tylko mieszkając razem dowiemy się czy będą one przeszkodą w budowaniu wspólnej przyszłości czy też dojdziemy do wspólnych kompromisów.
dokladnie, to najlepszy test, ale pod warunkiem, ze do niego dojdzie i ze obie storny chca tego sprawdzenia sie.,

Całkowicie zgadzam się z tym, co napisałeś ;-). Jeśli tylko jednej osobie zależy to próba sprawdzenia się, przynajmniej w większej ilości przypadków, kończy się niepowodzeniem.
A to też ma wpływ na następne związki, na postrzeganie partnera, wspólnego życia. Zatem decyzja o wspólnym zamieszkaniu powinna być jak najbardziej przemyślana i wspólna.

konto usunięte

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Joanna R.:
ciach
Całkowicie zgadzam się z tym, co napisałeś ;-). Jeśli tylko jednej osobie zależy to próba sprawdzenia się, przynajmniej w większej ilości przypadków, kończy się niepowodzeniem.
A to też ma wpływ na następne związki, na postrzeganie partnera, wspólnego życia. Zatem decyzja o wspólnym zamieszkaniu powinna być jak najbardziej przemyślana i wspólna.
Dzieki :). To milo, ze ktos mysli podobnie, choc mieszka w tak pieknym i odleglym miescie :).

konto usunięte

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Nina Tubis:
Beatko,

Oczywiście, że mieszkać. Nie od razu, nie po miesiącu czy 2 ale na pewno przed ślubem o ile taki w ogóle wchodzi w grę.
Lepiej sprawdzić wcześniej, czy nie będzie się dostawało białej gorączki na widok skarpetek rzuconych koło fotela, zdjętych spodni zostawionych krokiem do góry, sprawdzenia, kto w weekendy b edzie wychodził do sklepu po pieczywo i kto będzie zmywał.
Ja osobiście nie zamierzam ryzykować życia nie sprawdzając wcześniej w co się pcham.

Zgadzam się i się nie zgadzam ;p To znaczy, że ja zamieszkałam z moim M. po 1,5 miesiąca od pierwszego spotkania, mój brat zamieszkał po 2 tygodniach od początku związku i obojgu nam jest super. Można dzięki temu sprawdzić czy w ogóle jest sens wkładać w ten związek siebie i nakłady czasowe... Z innymi facetami nie dawałam rady mieszkać razem nawet przez weekend. Teraz wiem dlaczego :)
Problem w tym tylko co ze ślubem i z dzieckiem. Bo niby nie jest potrzebny, a z drugiej strony jakoś tak chętniej by się go wzięło, skoro już "sprawdziliśmy", że jest wszystko dobrze. A dziecko... lepiej po ślubie? Wg mnie dobrze byłoby mieć to samo nazwisko co dziecko i tata. Co o tym sądzicie?Kinga Byszewska edytował(a) ten post dnia 24.09.09 o godzinie 10:45
Paulina Drażba

Paulina Drażba dziennikarka i
prezenterka
telewizyjna

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Witam:)
Moi Drodzy, moze ktoś z Was zechciałby się wypowiedzieć w krótkim felietonie Pytania na śniadanie ( TVP2). Temat: są rzaem, mieszkają osobno. Co Wy na to?

konto usunięte

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

W kwestii: brać ślub, czy nie, mnie się bardzo podoba to, co napisała Zofia Milska-Wrzosińska w Charakterach:
"Ci, dla których ślub rzeczywiście nie jest istotny, biorą go bez wahań, problemów i kosztów psychicznych. Po prostu dostosowują się do powszechnej konwencji. Natomiast dla osób, które ślubu unikają, jest on właśnie bardzo ważny - wywołuje wiele silnych, sprzecznych i nierzadko trudnych uczuć i wyobrażeń. Ślubna powściagliwość na ogół nie jest równie mocna u obu stron. Gdy rozmawia się z partnerami oddzielnie, to zazwyczaj okazuje się, że jeden z rezygnacją i niekiedy wbrew sobie dostosowuje się do decyzji drugiego, który stawia weto".
A czy mieszkać razem przed ślubem? Wydaje mi się, że nie jest to jedyny sposób wystarczająco dobrego poznania partnera, choć być może jeden z lepszych. Na pewno nie przeciągałabym tego wspólnego mieszkania w nieskończoność.

konto usunięte

Temat: Mieszkać razem, czy nie mieszkać?

Piękny cytat :)



Wyślij zaproszenie do