Temat: Ten pierwszy raz...
nie wiem czy to była idealna i czy można to nazwać randką, ale do tej pory śmieję się w głos na samą myśl...
miałam akurat wtedy ekipę remontową w domu i po całym dniu użerania się z bandą inteligentnych inaczej fachowców stwierdziłam, że zasłużyłam na drinka... poszłam do knajpy, przy barze siedział facet... zaiskrzyło od razu... przysiadł się, gadaliśmy pół nocy... oboje już dobrze wcięci, ale tak nastrojowo, bez zataczania się udaliśmy się do jego mieszkania...
totalnie nie zaplanowane i takie właśnie BUM... w każdym razie on poszedł wziąć prysznic a ja inteligentnie stwierdziłam, że się oddalę bo o czym to my będziemy rano rozmawiać - no i w ogóle co za idiotyczna sytuacja przy śniadaniu będzie... jak pomyślałam tak zrobiłam...
siedzę sobie później z przyjaciółką na kawie, opowiadam jej, gadamy, gadamy ona do mnie "Ty a on to Cię pewnie szukał w tej knajpie co? Wyobraź sobie jego rozczarowanie jak tak poprostu wyszłaś" na co odwraca się koleś od drugiego stolika i mówi "Ty sobie lepiej wyobraź panikę z jaką sprawdzał czy nadal ma portfel w spodniach..."
;)