konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Zastanawiam sie ile tak naprawdę możecie wytrzymać bez bliskiej osoby,która kosztem waszego czasu realizuje sie zawodowo.... Efektem czego widzielibyście sie z nią dwa-trzy dni w miesiącu...?

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Katarzyna J.:
Zastanawiam sie ile tak naprawdę możecie wytrzymać bez bliskiej osoby,która kosztem waszego czasu realizuje sie zawodowo.... Efektem czego widzielibyście sie z nią dwa-trzy dni w miesiącu...?

ooo jakoś dziwnie znajomy mi temat... i powiem szczerze mi szybko zabrakło sił... starałam sie być wyrozumiała, spojrzec na to wszystko z jego punktu widzenia ... ale wiesz jesli do tego dochodzi widoczne zainteresowanie to może i można wytrzymać długo ...tylko osoba pracoholik musi jakos wynagradzać to, że nie mam jej przy nas i do tego często w tedy kiedy jest nam bardzo potrzebna...Magdalena Cichocka edytował(a) ten post dnia 16.10.07 o godzinie 12:07

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Hmm nie byłabym w stanie tego tolerować na dłuższą metę

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

no właśnie... Ja np.mam siłę do tego ,żeby czekać i rozumiem taki zapał do pracy... Tyle tylko,ze fakt ,że rozumiem nie zmienia faktu,że nie potrafię przestać tęsknić i czuć sie samotnie..
Że właściwie żyjemy osobno-nie uczestnicząc w swoim życiu- a to jest przygnębiające....

..........że nie mogę na niego liczyć, porozmawiać...(jego praca to objazd europy).....
a jednak wiem,że zrobiłabym dla niego wszystko i nie chce bez niego żyć...!on twierdzi ,ze to sytuacja przejściowa...tylko,że ta sytuacja przejściowa jest od prawie 9 miesięcy nie wiem kiedy przejdzie;(Katarzyna Jaroszczyk edytował(a) ten post dnia 16.10.07 o godzinie 12:56

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Katarzyna J.:
no właśnie... Ja np.mam siłę do tego ,żeby czekać i rozumiem taki zapał do pracy... Tyle tylko,ze fakt ,że rozumiem nie zmienia faktu,że nie potrafię przestać tęsknić i czuć sie samotnie..
Że właściwie żyjemy osobno-nie uczestnicząc w swoim życiu- a to jest przygnębiające....

..........że nie mogę na niego liczyć, porozmawiać...(jego praca to objazd europy).....
a jednak wiem,że zrobiłabym dla niego wszystko i nie chce bez niego żyć...!on twierdzi ,ze to sytuacja przejściowa...tylko,że ta sytuacja przejściowa jest od prawie 9 miesięcy nie wiem kiedy przejdzie;(Katarzyna Jaroszczyk edytował(a) ten post dnia 16.10.07 o godzinie 12:56

ja tak trwam od 4 miesięcy i raczej nie ma szans, że on się zmieni... jedyne co może wpłynąć na poprawę tego wszystkiego to zamieszkanie razem ... ale zeby podjąć taką decyzję to długa droga przed nami ... i nie wiem czy aby napewno podążamy tą samą drogą ...

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

ja tak trwam od 4 miesięcy i raczej nie ma szans, że on się zmieni... jedyne co może wpłynąć na poprawę tego wszystkiego to zamieszkanie razem ... ale zeby podjąć taką decyzję to długa droga przed nami ... i nie wiem czy aby napewno podążamy tą samą drogą ...


No tak... zastanawiam sie czy jest sens udawać ,że będziesz z nim mieszkać? mam na myśli fakt,że właściwie sama będziesz mieszkała????
Myślę ,że jest to pewnego rodzaju"uwstecznienie"związku...
wtedy jeszcze bardziej będziesz odczuwała jego brak!Katarzyna Jaroszczyk edytował(a) ten post dnia 16.10.07 o godzinie 14:11

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Katarzyna J.:
No tak... zastanawiam sie czy jest sens udawać ,że będziesz z nim mieszkać? mam na myśli fakt,że właściwie sama będziesz mieszkała????
Myślę ,że jest to pewnego rodzaju"uwstecznienie"związku...
wtedy jeszcze bardziej będziesz odczuwała jego brak!Katarzyna Jaroszczyk edytował(a) ten post dnia 16.10.07 o godzinie 14:11

tylku u mnie dochodzi kwestia ze mieszkamy od siebie daleko i czesto to jest przeszkodą do spotkań... ale ja już sama nie wiem i narazie nie mam siły myśleć czy robię źle czy dobrze ...
Magdalena K.

Magdalena K. outsourcing usług
biurowych

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

.Magdalena K. edytował(a) ten post dnia 29.10.08 o godzinie 15:42
Magdalena K.

Magdalena K. outsourcing usług
biurowych

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

.Magdalena K. edytował(a) ten post dnia 29.10.08 o godzinie 15:42

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

NO CÓŻ DALEKO TO KWESTIA WZGLĘDNA. Osobiście skręca mnie na myśl o związku na odległość, bo dla mnie to ponad siły. Ale znam takich, co nawet odległość z jednej strony Wisły na drugą traktują jak 500 km i wtedy im bardzo ciężko się spotkać.


pewnie! ale to już kwestia chęci... jeżeli ktoś nie chce sie spotkać to 500m. jest nie do przeskoczenia... ;(

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

ja mówie o 240 km a nie o 500 m

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Magdalena C.:
ja mówie o 240 km a nie o 500 m


moja odpowiedź nie była złośliwością w Twoim kierunku...pisałam teoretycznie ,że są tacy ludzie.. ;)
pozdrawiam

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Katarzyna J.:
Magdalena C.:
ja mówie o 240 km a nie o 500 m


moja odpowiedź nie była złośliwością w Twoim kierunku...pisałam teoretycznie ,że są tacy ludzie.. ;)
pozdrawiam

ale ja nie odebrałam tego jako złośliwość ... chciałam tylko, żeby było jasne co dla mnie znaczy odległość :)

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Magdalena K.:

A więc odpowiedz sobie na pytanie: jakie są Twoje granice?
Bo każdy ma indywidualne.

chyba właśnie chodzi tu o granice.. dobre pytanie zadałaś!

Jedno jest pewne, wiecznie tak trwać nie
może, bo w końcu którejś ze stron się znudzi. Związek na odległość powoduje, że ludzie się od siebie oddalają również emocjonalnie. I wtedy łatwiej, aby się pojawił ktoś.... nowy

akurat pojawienie sie kogoś innego nie wchodzi w grę... z obu stron....Wierzę w to...chodzi bardziej o bliskość.. Skoro ja zauważam ,że coś sie zmienia- to on chyba również powinien to zauważać? pewnie sie mylę...oczekuję prostych odpowiedzi a one wcale nie są proste!
pewnie doradzając komuś innemu znałabym odpowiedzi...Katarzyna Jaroszczyk edytował(a) ten post dnia 16.10.07 o godzinie 15:51

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Katarzyna J.:
Zastanawiam sie ile tak naprawdę możecie wytrzymać bez bliskiej osoby,która kosztem waszego czasu realizuje sie zawodowo.... Efektem czego widzielibyście sie z nią dwa-trzy dni w miesiącu...?

Niestety ale nie wchodzilbym w taki związek,bo trudno to nazwać związkiem.

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Magdalena C.:
Katarzyna J.:
Magdalena C.:
ja mówie o 240 km a nie o 500 m


moja odpowiedź nie była złośliwością w Twoim kierunku...pisałam teoretycznie ,że są tacy ludzie.. ;)
pozdrawiam

ale ja nie odebrałam tego jako złośliwość ... chciałam tylko, żeby było jasne co dla mnie znaczy odległość :)

dla mnie odległość to wiele tysięcy km... :)
żeby było jasne ;) ha ha ha buziak pozdrawiamKatarzyna Jaroszczyk edytował(a) ten post dnia 16.10.07 o godzinie 16:05

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

rafał M.:
Katarzyna J.:
Zastanawiam sie ile tak naprawdę możecie wytrzymać bez bliskiej osoby,która kosztem waszego czasu realizuje sie zawodowo.... Efektem czego widzielibyście sie z nią dwa-trzy dni w miesiącu...?

Niestety ale nie wchodzilbym w taki związek,bo trudno to nazwać związkiem.

Wiesz..nie chodzi o to ,że w niego weszłam i był on w takiej postaci.... z biegiem czasu w taki sie przerodził(zmiana pracy rozumiesz)....

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Katarzyna J.:
rafał M.:
Katarzyna J.:
Zastanawiam sie ile tak naprawdę możecie wytrzymać bez bliskiej osoby,która kosztem waszego czasu realizuje sie zawodowo.... Efektem czego widzielibyście sie z nią dwa-trzy dni w miesiącu...?

Niestety ale nie wchodzilbym w taki związek,bo trudno to nazwać związkiem.

Wiesz..nie chodzi o to ,że w niego weszłam i był on w takiej postaci.... z biegiem czasu w taki sie przerodził(zmiana pracy rozumiesz)....

Wiem,ale to nie jest życie razem,tylko obok siebie,z reszta wlasnie ostatnio często przez prace,pogoń za karierą i pędęm pieniądza za wszelką cene rozpadają się związki.

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

rafał M.:
Wiem,ale to nie jest życie razem,tylko obok siebie,z reszta wlasnie ostatnio często przez prace,pogoń za karierą i pędęm pieniądza za wszelką cene rozpadają się związki.

ehh w ogóle stworzenie związku w dzisiejszych czasach wydaje mi się, że graniczy z cudem...

konto usunięte

Temat: ile jesteście w stanie zrozumieć??? czy nieobecność...

Magdalena C.:
rafał M.:
Wiem,ale to nie jest życie razem,tylko obok siebie,z reszta wlasnie ostatnio często przez prace,pogoń za karierą i pędęm pieniądza za wszelką cene rozpadają się związki.

ehh w ogóle stworzenie związku w dzisiejszych czasach wydaje mi się, że graniczy z cudem...

Wszystko zależy od podejscia,ale i również idiotycznego egoizmu tzw pracodawców



Wyślij zaproszenie do