Wojciech C.

Wojciech C. Making things done
is my core
competencies

Temat: Pracownik flejtuch

.Wojciech C. edytował(a) ten post dnia 20.07.12 o godzinie 08:28

konto usunięte

Temat: Pracownik flejtuch

Wojciech C.:
Witam,

Jakieś pomysly?

Pozdrawiam,
Wojtek

1. Szczera rozmowa, delikatna prośba.

2. Delikatna... chodzi o to, żeby Pan potrafił spojrzeć głębiej na problem, człowieka być może dobrze odnajdującego się w pracy - potrzebującego wsparcia w związku np. z depresją. Tak Panu podpowiadam...

Refleksje:

3. To nie jedyny ale ogromny plus, że pracownik dobrze wykonuje swoją pracę. Żeby wykonywał ją jeszcze lepiej, to już sprawa przywództwa. Proszę zastanowić się nad własnym przywództwem, spróbować również dostrzec problem w sobie i go naprawić. Właśnie ten "problem" Pan zademonstrował. Da się naprawić by być jeszcze lepszym przywódcą.

4. Sugeruję, żeby Pan skasował ten post. Da Pan radę poradzić sobie z taką rozmową na pewno bez odwoływania się do pubicznego forum, gdzie ktoś może się domyślić, który to pracownik.Jacek Kotowski edytował(a) ten post dnia 20.07.12 o godzinie 16:12
Wojciech C.

Wojciech C. Making things done
is my core
competencies

Temat: Pracownik flejtuch

Jacek Kotowski:

1. Szczera rozmowa, delikatna prośba.

2. Delikatna... chodzi o to, żeby Pan potrafił spojrzeć głębiej na problem, człowieka być może dobrze odnajdującego się w pracy - potrzebującego wsparcia w związku np. z depresją. Tak Panu podpowiadam...

Tak wiem, to jest czlowiek po przejsciach. Dlatego staram sie rozumieć i szukam możliwości rozmowy.
Nie mniej jednak muszę reagować, bo dostaję sygnały z zewnątrz...
Refleksje:

3. To nie jedyny ale ogromny plus, że pracownik dobrze wykonuje swoją pracę. Żeby wykonywał ją jeszcze lepiej, to już sprawa przywództwa. Proszę zastanowić się nad własnym przywództwem, spróbować również dostrzec problem w sobie i go naprawić. Właśnie ten "problem" Pan zademonstrował. Da się naprawić by być jeszcze lepszym przywódcą.

Przywództwo - na pewno.
Ale co z tymi trudnymi pracownikami, ktorzy zawsze mają swoje zdanie?
Zwłaszcza jak mamy trudnego pracownika, którego wielokrotnie zwalniano za niechlujstwo, robienie bajzlu wokół siebie, podnoszenie głosu i wyrazanie swoich opinii, ktore powszechnie były uważane za obraźliwe?
- to moze jego powinno sie leczyć (psycholog/psychiatra), ale czy szef ma pracownika w takie miejsce zaprowadzić?

4. Sugeruję, żeby Pan skasował ten post. Da Pan radę poradzić sobie z taką rozmową na pewno bez odwoływania się do pubicznego forum, gdzie ktoś może się domyślić, który to pracownik.

Bardzo chętnie, jedynie widzę, ze mogę wyedytować i to wlasnie zrobię.Wojciech C. edytował(a) ten post dnia 20.07.12 o godzinie 08:35
Ryszard S.

Ryszard S. Wolny strzelec

Temat: Pracownik flejtuch

Jacek Kotowski:
4. Sugeruję, żeby Pan skasował ten post. Da Pan radę poradzić sobie z taką rozmową na pewno bez odwoływania się do pubicznego forum, gdzie ktoś może się domyślić, który to pracownik.

Musiałbyś skasować również swój cytat. :)

konto usunięte

Temat: Pracownik flejtuch

Ryszard S.:
Jacek Kotowski:
4. Sugeruję, żeby Pan skasował ten post. Da Pan radę poradzić sobie z taką rozmową na pewno bez odwoływania się do pubicznego forum, gdzie ktoś może się domyślić, który to pracownik.

Musiałbyś skasować również swój cytat. :)

Skasowałem...

konto usunięte

Temat: Pracownik flejtuch

Wojciech C.:
Zwłaszcza jak mamy trudnego pracownika, którego wielokrotnie zwalniano za niechlujstwo, robienie bajzlu wokół siebie, podnoszenie głosu i wyrazanie swoich opinii, ktore powszechnie były uważane za obraźliwe?

Czytałem w jakiejś książce i zastosowałem na opryskliwej ekspedientce... Pani to musi być bardzo ciężko, bardzo męczący dzień... i nagle Pani się zmienia z agresywnego babska w złotego człowieka
"gdyby Pan wiedział" ...

Nie mam Pana doświadczenia, wyobrażam sobie, że nim człowieka się zwolni, daje się mu sygnał zwrotny, by poprawił swoje postępowanie i usiłuje się dowiedzieć, co stanowi problem. Moze rozwiązując ten problem uzyska Pan jeszcze bardziej wartościowego pracownika. A szukając nowego poniesie straty... To już musi Pan rozważyć. Polecam przyjacielską rozmowę z pracownikiem.

Przyjąłem że jest to pracownik, który dobrze sie sprawdza na stanowisku (kontakt z klientem OK, wypełnianie obowiązków OK. Dobra rozmowa, z nastawieniem, jak Panu pomóc, nie zaszkodzi. Może się okazać, że wiele nie trzeba. Może się okazać, że pracownik zaufa Panu i powie coś, na co będzie łatwe rozwiązanie.
- to moze jego powinno sie leczyć (psycholog/psychiatra), ale czy szef ma pracownika w takie miejsce zaprowadzić?

Na Zachodzie, do którego aspirujemy, z terapii (nerwica, depresja, problemy małżeńskie, problemy z komunikacją, z traumą) korzystają ludzie zupełnie zdrowi, by polepszyć jakość swojego życia. To u nas panuje pogląd, że korzystanie z pomocy psychologa czy psychiatry, czy coacha, doradcy zawodowego, uwłacza człowiekowi.
Że to coś wstydliwego. Problem lepiej ukryć. A potem jak
już się coś stanie, koszty (pieniężne i ludzkie) są olbrzymie.

4. Sugeruję, żeby Pan skasował ten post. Da Pan radę poradzić sobie z taką rozmową na pewno bez odwoływania się do pubicznego forum, gdzie ktoś może się domyślić, który to pracownik.

Bardzo chętnie, jedynie widzę, ze mogę wyedytować i to wlasnie zrobię.Jacek Kotowski edytował(a) ten post dnia 20.07.12 o godzinie 16:30
Wojciech C.

Wojciech C. Making things done
is my core
competencies

Temat: Pracownik flejtuch

Jacek Kotowski:
Wojciech C.:
Zwłaszcza jak mamy trudnego pracownika, którego wielokrotnie zwalniano za niechlujstwo, robienie bajzlu wokół siebie, podnoszenie głosu i wyrazanie swoich opinii, ktore powszechnie były uważane za obraźliwe?

Czytałem w jakiejś książce i zastosowałem na opryskliwej ekspedientce... Pani to musi być bardzo ciężko, bardzo męczący dzień... i nagle Pani się zmienia z agresywnego babska w złotego człowieka
"gdyby Pan wiedział" ...

Podejscie typowo psychologiczne, czyli wczucie sie w sytuacje drugiej osobyi okazanie zrozumienia.
Czaję.

Nie mam Pana doświadczenia, wyobrażam sobie, że nim człowieka się zwolni, daje się mu sygnał zwrotny, by poprawił swoje postępowanie i usiłuje się dowiedzieć, co stanowi problem. Moze rozwiązując ten problem uzyska Pan jeszcze bardziej wartościowego pracownika. A szukając nowego poniesie straty... To już musi Pan rozważyć. Polecam przyjacielską rozmowę z pracownikiem.

Często rozmawiam z pracownikami, również na drodze przyjacielskiej jesteśmy, ale wie Pan... rozmowa o higienie - chyba sam musze sie do tego przygotować.
Przyjąłem że jest to pracownik, który dobrze sie sprawdza na stanowisku (kontakt z klientem OK, wypełnianie obowiązków OK. Dobra rozmowa, z nastawieniem, jak Panu pomóc, nie zaszkodzi. Może się okazać, że wiele nie trzeba. Może się okazać, że pracownik zaufa Panu i powie coś, na co będzie łatwe rozwiązanie.

Kontakt z klientem - powiedzmy.
Jak klient sie do niego przyczepi, to potrafi byc mistrzem ciętej riposty.

Zawsze, ilekroć wysyłam tego wlasnie pracownika do klienta mówię: "tylko proszę - grzecznie z klientem".
W odpowiedzi słyszę: "ja zawsze jestem grzeczny"

...a pozniej jest różnie.

No ale w sprawach technicznych nie ma dla niego rzeczy niemozliwych i to jest dla mnie wartościowe. Dlatego muszę w jakiś sposób na niego zadziałać.

1. Rozmowa - non stop rozmawiam.
2. ABC dobrego wychowania? - na pewno by sie przydało.
3. No i trzecia rzecz, która była zapoczątkowaniem tego wątku...
- to moze jego powinno sie leczyć (psycholog/psychiatra), ale czy szef ma pracownika w takie miejsce zaprowadzić?

Na Zachodzie, do którego aspirujemy, z terapii (nerwica, depresja, problemy małżeńskie, problemy z komunikacją, z traumą) korzystają ludzie zupełnie zdrowi, by polepszyć jakość swojego życia. To u nas panuje pogląd, że korzystanie z pomocy psychologa czy psychiatry, czy coacha, doradcy zawodowego, uwłacza człowiekowi.
Że to coś wstydliwego. Problem lepiej ukryć. A potem jak
już się coś stanie, koszty (pieniężne i ludzkie) są olbrzymie.

Wiem jakie są opinii ludzie jak powie się "bylem u psychiatry".
W PL to nadal temat taboo. Polska mentalność ot co.
Arkadiusz Ż.

Arkadiusz Ż. Zarządca,
Marketingowiec,
Logistyk

Temat: Pracownik flejtuch

Czytając wszystkie te opinie nasunęła mi się jedna myśl: Być może jest pan za miękki??? Rozumiem, iż model kapitału ludzkiego powinien być myślą przewodnią, ale nie zapominajmy iż przywództwo to również konsekwencja i dbanie o interes pozostałych pracowników. Jeżeli pracownik ten nie chce rozmawiać i nie wykazuje chęci zmiany proponuje postawić mu twarde ultimatum. Niekiedy ludzie po przejściach tego właśnie potrzebują ponieważ nauczyli się wykorzystywać (niestety w ten zły sposób) sytuacje. Proszę powiedzieć mu, iż niechlujstwo utrudnia pracę nie tylko jemu ale i również jego kolegom z pracy. W przypadku braku zmiany po prostu bym go zwolnił. Pozbycie się pracownika zawsze jest bolesne ale niekiedy daje lepsze efekty. Przypominam o regułach doboru współpracowników do projektów... Pozdrawiam.
Robert M.

Robert M. Zarządca
nieruchomości,
trener, negocjator,
handlowiec.

Temat: Pracownik flejtuch

Arkadiusz Ż.:
Czytając wszystkie te opinie nasunęła mi się jedna myśl: Być może jest pan za miękki??? Rozumiem, iż model kapitału ludzkiego powinien być myślą przewodnią, ale nie zapominajmy iż przywództwo to również konsekwencja i dbanie o interes pozostałych pracowników. Jeżeli pracownik ten nie chce rozmawiać i nie wykazuje chęci zmiany proponuje postawić mu twarde ultimatum. Niekiedy ludzie po przejściach tego właśnie potrzebują ponieważ nauczyli się wykorzystywać (niestety w ten zły sposób) sytuacje. Proszę powiedzieć mu, iż niechlujstwo utrudnia pracę nie tylko jemu ale i również jego kolegom z pracy. W przypadku braku zmiany po prostu bym go zwolnił. Pozbycie się pracownika zawsze jest bolesne ale niekiedy daje lepsze efekty. Przypominam o regułach doboru współpracowników do projektów... Pozdrawiam.

Mój Ty dobry Boże, jak się cieszę, że nie mam takiego managera-teoretyka. Nie popieram niechlujstwa. W opisanym, źródłowym przypadku, zastosowałbym "kanapkę" i nie chodzi mi tutaj o zaproszenie na kanapę :)

P.S.
Panie Arkadiuszu, zapewne wypełnia Pan ankiety na świeżym powietrzu, prawda? Dni bywają upalne. Nie poci się Pan wtedy? :)

konto usunięte

Temat: Pracownik flejtuch

Bardzo dobry temat Panowie !!!

A co w przyapdku kiedy to Menadżer jest flejtuch przez duże F ??

Jak zachować się w takiej sytuacji kiedy to na ważne spotkanie taki oto ,,szef sprzedaży'' przyjeżdza w kremowym garniaku + adidasy ?? :-)

Ciekaw jestem waszych wypowiedzi a na koniec wypowiem się sam :-) o ile ten koniec nastąpi.

konto usunięte

Temat: Pracownik flejtuch

Tomasz S.:
Bardzo dobry temat Panowie !!!

A co w przyapdku kiedy to Menadżer jest flejtuch przez duże F ??

Jak zachować się w takiej sytuacji kiedy to na ważne spotkanie taki oto ,,szef sprzedaży'' przyjeżdza w kremowym garniaku + adidasy ?? :-)

Ciekaw jestem waszych wypowiedzi a na koniec wypowiem się sam :-) o ile ten koniec nastąpi.

Wiem, że się powtórzę ale to mądrość, którą słyszałem od prof. Bliklego:
każdy ma jakiś talent (on lubi rozwiązanie Instytutu Gallupa odn. rozpoznawania talentów i odp. planowania kariery, zarządzania HR. Pan prof Blikle to raczej nie flejtuch ale stwierdził, że odkrył u siebie (przeprowadzając na sobie owe testy Gallupa)
brak talentu zwanego "empatia". Empatia to nie jest to coś, że jest się człowiekiem złym i bez serca, tylko, że się u innych pewnych rzeczy nie dostrzega, trzeba mieć to na piśmie. A więc on bez tego daru "empatii" stwierdził, że się nie nadaje na HR owca, że musi mieć kogoś, kto ten dar ma. Inaczej wyrzuciłby dużą część dobrych pracowników i nie odnosiłby w życiu żadnych sukcesów...

Więc może nie chodzi o to, że ten czy tamten jest flejtuch ale że ten czy tamten ma realny problem w życiu, który przenosi się na pracę lub jest na stanowisku, (szef, podwładny, HR owiec, księgowa) na którym potrzebny jest ów ten czy inny talent. Dwie rzeczy
nakładają się na siebie, dochodzi trzecia, związana z brakiem
psychicznego środowiska do wzrostu (nie chwalimy siebie, nie wzmacniamy
dobrych działań) i mamy co... dużą rotację, dużo niezadowolenia z pracy,
mobbing (w tym między pracownikami, nie tylko przełożony-podwładny) obecny w co trzeciej firmie...Jacek Kotowski edytował(a) ten post dnia 21.07.12 o godzinie 12:50
Arkadiusz Ż.

Arkadiusz Ż. Zarządca,
Marketingowiec,
Logistyk

Temat: Pracownik flejtuch

Robert M.:
Arkadiusz Ż.:
Czytając wszystkie te opinie nasunęła mi się jedna myśl: Być może jest pan za miękki??? Rozumiem, iż model kapitału ludzkiego powinien być myślą przewodnią, ale nie zapominajmy iż przywództwo to również konsekwencja i dbanie o interes pozostałych pracowników. Jeżeli pracownik ten nie chce rozmawiać i nie wykazuje chęci zmiany proponuje postawić mu twarde ultimatum. Niekiedy ludzie po przejściach tego właśnie potrzebują ponieważ nauczyli się wykorzystywać (niestety w ten zły sposób) sytuacje. Proszę powiedzieć mu, iż niechlujstwo utrudnia pracę nie tylko jemu ale i również jego kolegom z pracy. W przypadku braku zmiany po prostu bym go zwolnił. Pozbycie się pracownika zawsze jest bolesne ale niekiedy daje lepsze efekty. Przypominam o regułach doboru współpracowników do projektów... Pozdrawiam.

Mój Ty dobry Boże, jak się cieszę, że nie mam takiego managera-teoretyka. Nie popieram niechlujstwa. W opisanym, źródłowym przypadku, zastosowałbym "kanapkę" i nie chodzi mi tutaj o zaproszenie na kanapę :)

P.S.
Panie Arkadiuszu, zapewne wypełnia Pan ankiety na świeżym powietrzu, prawda? Dni bywają upalne. Nie poci się Pan wtedy? :)

Panie Robercie nie wiem skąd u Pana tyle sarkazmu. Owszem teoria nie zawsze jest skuteczna, ale pamiętajmy iż z jakiegoś powodu ona powstała. Omawiany przypadek można porównać do działania pierwszej lepszej maszyny w domu. Jeżeli jej naprawa jest nie możliwa to się ją wymienia na nową.

PS.
Wykonywany przeze mnie zawód nic nie ma do znaczenia w omawianym przypadku. Nie życzę sobie również takich obraźliwych docinek. Zachowujmy się jak ludzie dorośli. Pozdrawiam.
Robert M.

Robert M. Zarządca
nieruchomości,
trener, negocjator,
handlowiec.

Temat: Pracownik flejtuch

Arkadiusz Ż.:
Omawiany przypadek można porównać do działania pierwszej lepszej maszyny w domu. Jeżeli jej naprawa jest nie możliwa to się ją wymienia na nową.

a nie mówiłem, że teoretyk :)
Arkadiusz Ż.:
PS.
Wykonywany przeze mnie zawód nic nie ma do znaczenia w omawianym przypadku. Nie życzę sobie również takich obraźliwych docinek. Zachowujmy się jak ludzie dorośli. Pozdrawiam.

Nic nie mam do Pana zawodu. Każdy wykonuje pracę jaką lubi lub na jaką go stać a jeśli pocenie się jest dla Pana obraźliwe to wystarczy użyć antyperspirantu lub chusteczki do czoła :)Robert M. edytował(a) ten post dnia 21.07.12 o godzinie 13:15

konto usunięte

Temat: Pracownik flejtuch

Brud a balagan nie jest tym samym. Jedno i drugie jest najpierw efektem przyczyny a z czasem staje sie sam w sobie przyczyna. Zarzudzic komus brak higieny jest zbyt obcesowe i mysle, ze na plaszczyznie zawodowej lepiej jest nazywac i jedno i drugie "balaganem" czy "nieporzadkiem".
Mysle, ze najlepszym sposobem na poradzeniem sobie z problemem jest wprowadzenie zasady kaizen na caly oddzial, w ktorym funkcjonuje "flejtuch".
Arkadiusz Ż.

Arkadiusz Ż. Zarządca,
Marketingowiec,
Logistyk

Temat: Pracownik flejtuch

Panie Robercie wspomniana przez pana metoda "Kanapki" jest również metodą teoretyczną. Poza tym menedżer w firmie ma tak nią pokierować aby zarabiać. Czasami zwalnianie ludzi jest konieczne i zapewne sam Pan to wie z doświadczenia. Nikt z pracownikiem aż nadto nie będzie dyskutował bo nie taki jest cel prowadzenia biznesu. Jak już wcześniej pisałem zwolnić trzeba pracownika gdy nie można z nim się absolutnie porozumieć i przynosi to szkodę organizacji. Pisząc "porozumieć" można zastosować wspomnianą przez Pana metodę "kanapki". W przypadku braku efektów dopiero decydować się na zwolnienie. Są to działania jak najbardziej praktyczne i stosowane przez wielu praktyków.

P.S.
Stosowane przez Pana docinki mogą wydawać się zabawne ale nie są. Osobiście uważam iż ktoś z Pana doświadczeniem zawodowym, które jest nie małe powinien zachować troszeczkę więcej klasy. Proszę pamiętać, iż obrażanie drugiego człowieka nigdy na dłuższą metę się nie opłaca.
Robert M.

Robert M. Zarządca
nieruchomości,
trener, negocjator,
handlowiec.

Temat: Pracownik flejtuch

Arkadiusz Ż.:
Stosowane przez Pana docinki mogą wydawać się zabawne ale nie są.
Osobiście uważam iż ktoś z Pana doświadczeniem zawodowym, które jest nie małe powinien zachować troszeczkę więcej klasy. Proszę pamiętać, iż obrażanie drugiego człowieka nigdy na dłuższą metę się nie opłaca.

Szanowny Panie Arkadiuszu, każdy ma prawo do własnej interpretacji i własnego zdania. W żadnym miejscu nie obraziłem Pana czy też nie zarzuciłem Panu braku klasy. Pocę się w upały jak cholera ale dobry antyperspirant robi swoje i nie obrażam się z tego powodu. Proponuję więcej dystansu do siebie a do innych, zwłaszcza przyszłych potencjalnych podwładnych, więcej wyrozumiałości. Prowadzenie biznesu to nie tylko pieniądze. Biznes to przede wszystkim ludzie, którzy są największym kapitałem każdej firmy. Jeśli Pan to kiedyś zrozumie będziemy mieli wspólną płaszczyznę do dyskusji, której obecnie nie odnajduję. Pozdrawiam

"Co może wiedzieć o oceanie żaba, która żyje w studni"

konto usunięte

Temat: Pracownik flejtuch

Malgorzata K.:
Brud a balagan nie jest tym samym. Jedno i drugie jest najpierw efektem przyczyny a z czasem staje sie sam w sobie przyczyna. Zarzudzic komus brak higieny jest zbyt obcesowe i mysle, ze na plaszczyznie zawodowej lepiej jest nazywac i jedno i drugie "balaganem" czy "nieporzadkiem".
Mysle, ze najlepszym sposobem na poradzeniem sobie z problemem jest wprowadzenie zasady kaizen na caly oddzial, w ktorym funkcjonuje "flejtuch".

Ale w ten sposób nie rozwiąże się problemu.
Nie najprościej porozmawiać?

Ja bym kombinował tak... nie wiem czy dobrze.

Wstęp
"Panie Staszku (Janku, Zdzisiu). Bardzo cenię sobie Pana pracę. Chciałbym porozmawiać o sprawie delikatniej, nie chciałbym Pana urazić. (ochrona twarzy drugiej osoby)... Uważam, że jesteśmy zespołem i gramy razem i się wspieramy. Zależy mi na Pana pracy.

Rozwinięcie.
Uważam, że na stanowisku front-line, reprezentując firmę musimy zadbać o swój wizerunek. Proszę, żeby Pan zadbał lepiej o... Jeśli Pan to zmieni... zobaczy Pan, że inaczej będzie się pracowało iPanu (szacunek do siebie, lepsze samopoczucie, lepsza samoocena).

Zakończenie.
(czy jest z tym kłopot, finanse etc). Jak mogę Panu w tej sprawie pomóc? Czy potrzebuje Pan pomocy?
W sprawie ubioru, Wystarczy taka i taka koszula, spodnie ciemne, woda toaletowa jakiś Grafite?Kobalt z biedronki ma niezły zapach jak niejedne drogie perfumy... (każda sytuacja jest inna, a może z kosztów reprezentacyjnych firmy kupić))

Nie wiem, czy jako kierownikowi zajęcie się pracownikiem zabrałoby zbyt dużo czasu, spowodowało, że moje obowiazki ucierpią. 5 minut?

Ludzie zaniedbują się i są burkliwi, kłótliwi... często dlatego, że jest im źle, że cierpią na depresję, i trzeba czasem im pomóc. Żyjemy trochę w cieżkich czasach. Każda sytuacja jest inna.Jacek Kotowski edytował(a) ten post dnia 25.07.12 o godzinie 09:02
Michał Gawroński

Michał Gawroński Dyrektor, wykładowca
marketingu i
logistyki branży
części...

Temat: Pracownik flejtuch

Bardzo spodobała mi się wypowiedź kolegi Arkadiusza.

Po pierwsze- miał odwagę przeciwstawić się pewnej, obecnej modzie w dyskusjach o relacjach międzyludzkich aby wszystkie problemy pracownicze rozwiązywać miękko i jeszcze bardziej miękko. Owa moda wynika poniekąd z odreagowania niedawnych czasów, kiedy to na młodym, dzikim rynku, z braku wiedzy i doświadczenia rządzili tylko krzykliwi sierżanci o niewielkich kompetencjach, którzy często stawiani byli jako „wzór” nowoczesnego, przebojowego i twardego menadżera – „który nie dyskutuje (czytaj: „wie lepiej”) tylko działa”.
Dzisiaj mamy często przegięcie w drugą stronę. Zaproponowanie bardziej konsekwentnego i bardziej wyrazistego stanowiska spotyka się ze środowiskowym ostracyzmem – że niby to niezgodne z kapitałem ludzkim itd. itp. – słowem „passe”.
Przytoczę dla lepszego zrozumienia co napisał kolega Arkadiusz: „[...]Dyskutowanie aż nadto […] z pracownikiem z którym się absolutnie nie można porozumieć - nie jest celem prowadzenia biznesu” – to prawda retoryczna, dla mnie niepodważalna.
Poza tym, problem przypomina problem niereformowalnej gwiazdy w zespole (odsyłam do literatury).

Po drugie – pomysł nie jest głupim, przywołaniem do porządku wyrażonym w wojskowym języku, dodatkowo z krzykliwym zaakcentowaniem kto tu rządzi. To przypomnienie jest raczej powołaniem się na odpowiedzialność przywódcy/menadżera/zarządzającego ( ja lubię to ostatnie określenie), istnienia norm, kryteriów i ocen dotyczących wszystkich zatrudnionych oraz obowiązku dbania o szeroko rozumiany dobry wizerunek.

Po trzecie – bardzo celna uwaga dotycząca warunków środowiskowych.
Jako społeczeństwo jesteśmy skłonni do pochylania się nad potrzebującymi.
Niestety – właśnie z uwagi na tą skłonność – część osób nauczyła się z pełnym cynizmem wykorzystywać tą przypadłość, co więcej - często przerzucać odpowiedzialność za siebie i skutki swojego postępowania na innych (ang. moral hazard).
W takiej sytuacji jest konieczne jasne i dobitne przedstawienie :
1. celu biznesowego a następnie obu skrajnych dróg na drodze życia każdego przedsiębiorstwa:
a. bankructwa
lub
b. rozwoju
a w tym kontekście
2. pozytywnych i negatywnych stron pracownika (kanapka)
i finalnie
3. jego roli i twardych ramach funkcjonowania wynikających z pkt.1

Takie podsumowanie powinno być potraktowane jak przypomnienie biznesowego dekalogu.
Dla człowieka, który pogubił się w normach, wartościach, celach, wzorcach i relacjach takie bardzo ścisłe, precyzyjnie - wręcz drobiazgowe określenie oczekiwań, wymagań czy nawet procedur postępowania może być tym twardym ale jasnym życiowym drogowskazem prowadzącym ku powierzchni (poniekąd na tej zasadzie odbywa się terapia najcięższych uzależnień).
Jednocześnie, publiczne stosowanie dwóch różnych taryf ocen– ostrzejszych dla 100% procentowych pracowników i łagodniejszych dla tych słabszych podważa wiarygodność a w szczególności fundamenty motywacji dla reszty.

Po czwarte – kolejna wypowiedź (z 15:44) dotycząca zrozumienia „odpowiedzialności społecznej” zarządzającego to już wyższy poziom świadomości – gratuluję. To odpowiedzialność za firmę (jako społeczność ludzką), za jej powodzenie a finalnie powodzenie wszystkich jej pracowników. Zarządzającemu nie wolno zwiększać ponad miarę ryzyka powodzenia całego przedsiębiorstwa i wszystkich w niej pracujących z powodu jednego pracownika wymagającego szczególnego traktowania, nadmiernego poświęcania mu czasu, zaniżania wymagań lub zgody na działanie na szkodę wizerunku Firmy.

Dojście do tych wniosków i jako takie opanowanie umiejętności ich stosowania zajęło mi prawie 15 lat życia zawodowego w różnych środowiskach biznesowych - podsumowałbym je jako konsekwentnie stosowane twarde reguły w miękkiej, pełnej szacunku formie.

Arku,
i jeszcze tylko łyżka dziegciu -może niezbyt fortunne było sformułowanie z „maszyną do wymiany” – zabrzmiało to bardzo przedmiotowo i nieprzyjemnie ale czytając Twoje wcześniejsze wypowiedzi nie sądzę aby było to zrobione intencjonalnie.

Pozdrawiam
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Pracownik flejtuch

Może od końca
Rozumiem, że wszyscy chcą pomóc w rozwiązaniu problemu. Tylko to jest problem akademicki. Sztuka wpływania na innych jest jednym z elementów kierowania. To ABC dobrego zarządzającego.
Z wieloma radami się zgadzam z wieloma nie. Nie znam realiów i dlatego moim zdaniem trudno cokolwiek radzić.

Panie Michale - nie ma Pan racji

"
Owa moda wynika poniekąd z odreagowania niedawnych czasów, kiedy to na młodym, dzikim rynku, z braku wiedzy i doświadczenia rządzili tylko krzykliwi sierżanci o niewielkich kompetencjach, którzy często stawiani byli jako „wzór” nowoczesnego, przebojowego i twardego menadżera – „który nie dyskutuje (czytaj: „wie lepiej”) tylko działa”.
Dzisiaj mamy często przegięcie w drugą stronę. Zaproponowanie bardziej konsekwentnego i bardziej wyrazistego stanowiska spotyka się ze środowiskowym ostracyzmem – że niby to niezgodne z kapitałem ludzkim itd. itp. – słowem „passe”.
"

nadal brak wiedzy i umiejętności pokrywana jest nowomową. Moim zdaniem -umiejętnosć kierowania jest o wiele bardziej cenna niż doświadczenie :-).Jan D. edytował(a) ten post dnia 26.07.12 o godzinie 13:30

konto usunięte

Temat: Pracownik flejtuch

Wojtku bez obrazy, ale jak przeczytałem Twoją wypowiedź, pierwsze co nasunęło mi się na myśl: ja pi****** czub.
1.)"... Tak wiem, to jest czlowiek po przejsciach. Dlatego staram sie rozumieć i szukam możliwości rozmowy."
ODP.: wiesz że nie rozmawia się w męskiej ubikacji, ciągle spoglądając na cz..... kolegi?

2.) "Ale co z tymi trudnymi pracownikami, ktorzy zawsze mają swoje zdanie? "
ODP.: krótko, pomordować.

3.) "Zwłaszcza jak mamy trudnego pracownika, którego wielokrotnie zwalniano za niechlujstwo, robienie bajzlu wokół siebie, podnoszenie głosu i wyrazanie swoich opinii, ktore powszechnie były uważane za obraźliwe?
ODP.: Podsumowanie Twojej wypowiedzi nie powinno zawierać et cetera, et cerera? Weź, weź głaz.

4.) "to moze jego powinno sie leczyć (psycholog/psychiatra), ale czy szef ma pracownika w takie miejsce zaprowadzić?"
ODP.: leczenie Ciebie z ew. refundacją to byłaby najprostsza metoda marnotrawienia publicznych pieniędzy.

M A S A K R A.
To było moje sugestywne zdanie.
Dziękuje.
Wojciech C.:
Jacek Kotowski:

1. Szczera rozmowa, delikatna prośba.

2. Delikatna... chodzi o to, żeby Pan potrafił spojrzeć głębiej na problem, człowieka być może dobrze odnajdującego się w pracy - potrzebującego wsparcia w związku np. z depresją. Tak Panu podpowiadam...

Tak wiem, to jest czlowiek po przejsciach. Dlatego staram sie rozumieć i szukam możliwości rozmowy.
Nie mniej jednak muszę reagować, bo dostaję sygnały z zewnątrz...
Refleksje:

3. To nie jedyny ale ogromny plus, że pracownik dobrze wykonuje swoją pracę. Żeby wykonywał ją jeszcze lepiej, to już sprawa przywództwa. Proszę zastanowić się nad własnym przywództwem, spróbować również dostrzec problem w sobie i go naprawić. Właśnie ten "problem" Pan zademonstrował. Da się naprawić by być jeszcze lepszym przywódcą.

Przywództwo - na pewno.
Ale co z tymi trudnymi pracownikami, ktorzy zawsze mają swoje zdanie?
Zwłaszcza jak mamy trudnego pracownika, którego wielokrotnie zwalniano za niechlujstwo, robienie bajzlu wokół siebie, podnoszenie głosu i wyrazanie swoich opinii, ktore powszechnie były uważane za obraźliwe?
- to moze jego powinno sie leczyć (psycholog/psychiatra), ale czy szef ma pracownika w takie miejsce zaprowadzić?

4. Sugeruję, żeby Pan skasował ten post. Da Pan radę poradzić sobie z taką rozmową na pewno bez odwoływania się do pubicznego forum, gdzie ktoś może się domyślić, który to pracownik.

Bardzo chętnie, jedynie widzę, ze mogę wyedytować i to wlasnie zrobię.Krzysztof Pawłowicz edytował(a) ten post dnia 26.07.12 o godzinie 20:31

Następna dyskusja:

Trudny pracownik




Wyślij zaproszenie do