Zbigniew J Piskorz

Zbigniew J Piskorz www.PISKORZ.pl
sMs692094788
kreowanie wizerunku
...

Temat: Mafia w kryzysieZdaniem policyjnych wywiadowców, mafia...

Mafia w kryzysie
Postępujący kryzys gospodarczy dotknął nawet zorganizowane grupy przestępcze w Polsce

Od końca ubiegłego roku gang mokotowski znacznie mniej zarabia na haraczach. O więcej niż połowę spadły dochody gangsterów pruszkowskich z hazardu i automatów do gry.

W dodatku wysoki kurs euro ograniczył możliwości inwestycyjne mafii za granicą. Postępujący kryzys gospodarczy dotknął nawet zorganizowane grupy przestępcze w Polsce.

Zatrzymany niedawno "Belmondziak" – lider stołecznych gangsterów, planował w tym roku spędzić sylwestra w Egipcie. Wcześniej zamierzał wyjechać na Bahamy lub Malediwy, jednak nagły spadek jego przychodów pokrzyżował te plany. Z powodu mniejszych dochodów, "Belmondziak" musiał również zmniejszyć swoją ochronę. Rzadziej niż kiedyś zmieniał samochody. Była to jedna z przyczyn, dla których policjantom łatwiej było go zidentyfikować i zatrzymać.

Kryzys gospodarczy dotknął też innych jego kolegów. Marek K. który żył z wyłudzania haraczy – nie skończył urządzać swojej luksusowej willi w podwarzawskim Halinowie, chociaż planował zamknąć prace już rok temu. A 31-letni Andrzej W. – gangster zajmujący się dystrybucją narkotyków – nie kupił swojej kochance obiecanego luksusowego samochodu terenowego.

Mniej pieniędzy

Z informacji Biura Wywiadu Kryminalnego Komendy Głównej Policji wynika, że w ostatnich miesiącach spadły wpływy wszystkich gangów w Polsce. "Ma to wiele przyczyn" – mówi oficer BWK. – "Spowolnienie gospodarcze i silna konkurencja sprawiły, że na bazarach targowych mniej jest sprzedawców, a ci, którzy zostali, mają mniejsze zyski, więc nie mają z czego płacić haraczy". W Łodzi miało miejsce kilka przypadków, kiedy gangsterzy zadowolili się towarem (butelkami drogiego alkoholu, biżuterią) zamiast haraczu. Byli też tacy, którzy wprost odmawiali uiszczenia haraczu. A haracz to przecież jedno z głównych źródeł dochodów mafii.

Z informacji policji i Centralnego Biura Śledczego wynika również, że kryzys zmniejszył zainteresowanie hazardem. – Nawet bogaci ludzie rozsądniej liczą pieniądze i mniej wydają na rozrywki – mówi przestępca z Pruszkowa, który brał udział w hazardowym biznesie mafii. – Jeśli tak dalej pójdzie, to w niedługim czasie kasyna i jaskinie hazardu zaczną świecić pustkami. – Gangster mówi, że strach przed utratą majątku w czasach kryzysu jest większy niż pokusa łatwego i szybkiego zysku. Bogaci ludzie wolą inwestować w złoto lub w nieruchomości, których wartość, według prognoz, ma niebawem zacząć wzrastać. W nieruchomości inwestowali skutecznie także sami gangsterzy. Zainicjował to Janusz G. ps. Graf – biznesmen powiązany z gangiem pruszkowskim, który robił korzystne interesy z ludźmi z półświatka i pomagał im legalizować pieniądze pochodzące z przestępstw. W latach 2003-2005, w trakcie śledztwa przeciwko gangowi mokotowskiemu, wyszło na jaw, że przestępcy wybierali nieruchomości w krajach Morza Śródziemnego, głównie na Cyprze. "Było to dla nich zawsze bardziej pewne" – uważa Jerzy Dziewulski – były szef antyterrorystów na Okęciu, dziś ceniony ekspert od spraw bezpieczeństwa. – "Policjantom i prokuratorom trudniej jest zabezpieczyć pieniądze gangsterów ulokowane za granicą, zwłaszcza jeśli rząd danego kraju nieszczególnie chętnie walczy z praniem brudnych pieniędzy." – Teraz jednak inwestycje gangsterom popsuł wysoki kurs euro. – Sprawił on, że mieszkania, działki czy hotele na Cyprze są znacznie droższe – mówi oficer CBŚ zwalczający przestępczość ekonomiczną. – Aby kupić nieruchomość za granicą, trzeba mieć więcej pieniędzy niż kiedyś. A to jest o tyle trudniejsze, że spadają zyski z haraczy.
Coraz więcej narkotyków

– Kryzys nie wpłynął na popyt na narkotyki – mówi nadkom. Zbigniew Wróblewski – emerytowany oficer Centralnego Biura Śledczego, którego ludzie walczą ze stołecznymi gangami. – Rzeczywistość zna wiele przypadków, że człowiek uzależniony zawsze będzie zdeterminowany, aby zdobyć pieniądze na "działkę", więc w najgorszym przypadku zacznie kraść, czy włamywać się. – Wróblewski zwraca uwagę, że już dawno przestępczość narkotykowa nie osiągnęła takich rozmiarów, co teraz. Potwierdzają to wyniki pracy policji. Przez pierwsze dwa miesiące 2009 roku CBŚ wspólnie z policjantami z komend w całej Polsce zlikwidowało aż 27 wytwórni narkotyków i zabezpieczyło ponad 500 kilogramów różnych środków odurzających. To o ponad 60 procent więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego i 2 razy więcej niż w pierwszych dwóch miesiącach roku 2007. A końca nie widać. 27 marca prawie 100 policjantów brało dział w akcji przeciwko gangowi narkotykowemu w Wieluniu. Zatrzymano 20 dilerów, zabezpieczono 0,5 kg marihuany i plantację konopii indyjskich. Z kolei tydzień temu policjanci z warszawskiego CBŚ zatrzymali trzech młodych ludzi, którzy w wynajętym mieszkaniu założyli plantację konopii indyjskich (roślin służących do produkcji marihuany). A policjanci z podwarszawskiego Piaseczna zlikwidowali polsko – wietnamską szajkę rozprowadzającą środki odurzające. Przy okazji wyszło na jaw, że Polak, który nią kierował, jeździł skradzionym samochodem. Trafił do aresztu. To oczywiście nie pierwsza i na pewno nie ostatnia szajka zajmująca się narkotykami.

- W czasach kryzysu zapotrzebowanie na narkotyki może być większe – uważa Jerzy Chmielewski, niegdyś policjant zajmujący się zwalczaniem zorganizowanej przestępczości, dziś ekspert w renomowanej firmie ochroniarskiej. – Kryzys powoduje, że ludzie masowo tracą pracę, nie są w stanie spłacać rosnących rat kredytów. Wielu popada w depresję i sięga po narkotyki. A to już prosta droga do rozkwitu mafijnego biznesu.

Kampanie Cosa Nostra

Jednak produkcja i handel narkotykami nie mogą być jedynym źródłem dochodów mafii. Zdaniem policyjnych ekspertów, od 2-3 lat, mafie starają się pozyskiwać pieniądze z kampanii społecznych, unijnych dotacji i środków publicznych. Mogą wzorować się na mafiach włoskich: Cosa Nostra i N'Dranghetta, które z kontraktów publicznych uczyniły sobie lukratywne źródło dochodów. Dziś wiadomo, że te dwie organizacje zarabiają na czysto ok. 8 miliardów euro na kontraktach na budowę dróg, mostów, remontach publicznych obiektów, wywozach śmieci itp. W innych krajach świata okres kryzysu gospodarczego to czas, kiedy zyski z haraczy też spadają. Jednak inne źródła dochodów rekompensują to z nawiązką. W styczniu 2009 r. przy okazji zatrzymania Giuseppe Settoli – płatnego zabójcy pracującego dla neapolitańskiej Camorry – policja i prokuratura ogłosiły, że w całych Włoszech mafia zarabia rocznie około 3 miliardów euro na funduszach unijnych i kampaniach społecznych. A kampanii takich znacznie więcej jest w czasach kryzysu. Jedną z ważniejszych była ta namawiająca obywateli, aby w związku z kryzysem kupować obligacje skarbowe emitowane przez rząd. Przetarg na roczną realizację tej kampanii (billboardy, spoty telewizyjne itp.) wart był półtora miliarda euro. Wygrała go spółka związana z lokalnym bossem Camorry. Z kolei słynna sycylijska Cosa Nostra przynajmniej od lat 80. (co ujawnił słynny sędzia śledczy Giovanni Falcone) zmonopolizowała wszystkie publiczne przetargi. Wygrywają je tylko firmy należące do lokalnych kacyków mafii lub ich rodzin, a zwycięzca odprowadza do kasy mafii 2-3 procent wartości przetargu. Najlepsze jeszcze przed mafiosami, bowiem w 2010 roku rozstrzygnięty zostanie przetarg na budowę mostu nad Cieśniną Messyńską, który połączy Sycylię z Półwyspem Apenińskim. Wiszący most długości ponad 3600 metrów ma kosztować 4,5 miliarda euro. Czas kryzysu zapowiada się więc dla mafii imponująco. Czy tak samo będzie w Polsce? Zdaniem policyjnych wywiadowców, mafia będzie się starać zmonopolizować procedury administracyjne w stolicy: pozwolenia, koncesje, przetargi. Podczas przesłuchania w siedzibie Centralnego Biura Śledczego, w marcu 2009 r. jeden z pruszkowskich gangsterów powiedział: "Zobaczycie, za kilka lat, nic na mieście bez nas się nie załatwi". Czas pokaże czy się to spełni.