Zbigniew J Piskorz

Zbigniew J Piskorz www.PISKORZ.pl
sMs692094788
kreowanie wizerunku
...

Temat: Frank bije kolejne rekordy, a wartość euro zbliżyła się...

>> Ceny rosną, klientów nie ubywa
Tusk uratował złotego na 45 minut


Frank bije kolejne rekordy, a wartość euro zbliżyła się we wtorek (17.02) do granicy 5 zł. Czy banki zażądają dodatkowych zabezpieczeń od właścicieli kredytów mieszkaniowych w szwajcarskiej walucie, bo coraz częściej wartość nieruchomości jest niższa od kwoty do spłacenia
Za franka szwajcarskiego płacono we wtorek już 3,32 złotego, a kurs euro osiągnął wartość 4,91 złotego. Te dane to katastrofalna wiadomość dla posiadaczy kredytów walutowych, szczególnie we frankach. W najgorszej sytuacji są ci, którzy na zaciągnięcie pożyczki hipotecznej zdecydowali się latem ub.r. Frank kosztował wówczas ok. 2 złotych, a banki rozdawały kredyty hipoteczne niemal wszystkim. Lekką ręką finansowały także kredyty na ponad 100 proc. wartości nieruchomości. Przy dzisiejszym kursie franka wielu klientów ma więc kredyty, które przekraczają wartość kupionych nieruchomości.


Przykład? W sierpniu ub.r., kiedy frank kosztował ok. 2 złotych, klient kupował mieszkanie za 400 tys. złotych. Zadłużył się więc w banku na 200 tys. franków. Dziś ma do spłacenia już 660 tysięcy złotych, bo frank jest o ponad złotówkę droższy. A to oznacza, że bank stracił zabezpieczenie dla swoich pieniędzy. Co może teraz zrobić? Według obowiązującej wciąż tzw. rekomendacji S przygotowanej przez Komisję Nadzoru Finansowego bank powinien zapewnić, aby "wartość zabezpieczenia kredytu hipotecznego była wystarczająca w całym okresie trwania umowy". To oznacza, że wysokość kredytu powinna odpowiadać wartości nieruchomości. Bank powinien to sprawdzać (nie musi o tym informować klienta). Kolejna "rekomendacja S2", która zacznie obowiązywać już 1 kwietnia, mówi, że bank powinien to robić przynajmniej raz do roku. Ale nie musi.

Katarzyna Siwek, analityk Expandera. - Teoretycznie bank może wezwać takiego klienta i zażądać od niego dodatkowego zabezpieczenia w postaci np. hipoteki na inną nieruchomość lub do wyłożenia gotówki na zabezpieczenia.

- Kiedy klient nie ma nic, bank może wypowiedzieć umowę albo podnieść marżę kredytu - dodaje zaś Mateusz Ostrowski z Open Finance. - Jednak banki zostaną wtedy z mieszkaniem, które nie pokryje wartości kredytu, więc na tym stracą. Nikt tego nie zrobi. Bankowcy będą liczyć, że sytuacja się uspokoi i frank zacznie spadać - twierdzi Siwek.

Możliwość dodatkowych zabezpieczeń oburzyła wicepremiera Waldemara Pawlak, który mówił kilka dni wcześniej: - Był czas na analizę ryzyka w momencie udzielania kredytu. Jeżeli kredytobiorca spłaca raty, to nie ma żadnych podstaw do tego, żeby mu nakładać dodatkowe zabezpieczenia - ocenił.

Sytuację na rynku miała we wtorek uspokoić deklaracja premiera Donalda Tuska. - Rząd polski stara się zachować spokój wobec tego, co dzieje się ze złotym - zapewnił we wtorek szef rządu. - Po konsultacjach z ministrem finansów i z ekspertami nie ukrywam, że jeśli granica pięciu złotych za jedno euro zostanie przekroczona, to podejmiemy decyzję o sprzedaży euro - stwierdził. Pieniądze, o których wspomniał premier, to 7 mld euro zaliczki z Unii Europejskiej na realizację projektów, które znajdują się na kontach NBP.

Po tych słowach złoty umocnił się. Na 45 minut.