Anna Maj Redaktor
Temat: EGIPT - ubezpieczenie - leczenie - śmierć - transport zwłok
Często w mediach pojawiają się prośby o wsparcie finansowe zrozpaczonych rodzin. Początkowe moje współczucie zamienia się na późniejszą falę złości.Oczywiście współczuję bo naprawde szkoda mi w tej danej chwili tych rodzin... ale zaraz zadaję sobie ptanie o czym myśleli przed!
Dlaczego ludzie są tak nieodpowiedzilni za samych siebie i swoje rodziny. Dlaczego ja potrafię już wiele lat opłacać swoje polisy - rezygnując z wydawania tych pieniędzy na inne rzeczy a inni ludzie żyją dniem dzisiejszym.
Kiedyś trafiłam na klienta, który wręcz krzyczał, że on to sobie zarobi tyle i tyle i ma gdzieś ubezpieczenia. Pół roku od rozmowy zachorował na raka. Rodzina nabrała kredytów ok 300 000 przeznaczyli na walkę... Człowiek zmarł po roku....
Rozwalają mnie takie sytuacje...
Kiedyś długo przekonywałam ludzi do ubezpieczenia. Obacnie kończę rozmowę bardzo szybko - szkoda mi nerwów i czasu. Jedyny wyjątek robię dla przyjaciół i rodziny - w tym przypadku mam niewyczerpane pokłady cierpliwości i tłumaczę kilkadziesiąt razy to samo a jak nie pomagają tłumaczenia to robię tak, że i tak się ubezpieczają - choć mnie to dużo wysiłku i nerwów kosztuje!
Mojemu rodzonemu bratu wysłałam list na 3 strony. List zakończyłam prośbą aby mi napisał co jako jego jedyna siostra mam zrobić w sytuacjach i tu wymieniłam je wszystkie.... Nie odpowiedział na list nawet jednym zdaniem ale... wykupił polisy.
Jedni ludzie decydują się na wykupienie polisy na życie inni uważają się za nieśmiertelnych i takich wiecznie zdrowych.
Tylko później jak się coś stanie to jedynym wyjściem okazuje się prośba o pomoc.
Dziś natknęłam się w internecie na historię Pawła, który miał wylew w Egipcie. Zmarł dwa dni temu teraz rodzina została z rachunkiem za szpital 15000 EURO i kosztami przewozu do Polski zwłok.
Pomóżcie sprowadzić ciało naszego Pawła.
To miała być niezapomniana wycieczka. Jednak w ostatnim dniu w Egipcie Paweł Surowiec doznał wylewu i zmarł w szpitalu w Hurghadzie. Biuro podróży oraz jego ubezpieczyciel odmówiły pomocy, kosztów leczenia nie chce też pokryć NFZ. - A dopóki nie zapłacimy, szpital nie wyda ciała - mówi przyjaciel Pawła.
"Piszę do Państwa z nadzieją, że zainteresujecie się sprawą nieuczciwych biur podróży i pseudoubezpieczycieli wyjazdów zagranicznych. W każdy wyjazd zagraniczny biuro turystyczne do ceny dolicza koszty ubezpieczenia zdrowotnego na pokrycie kosztów leczenia w danym kraju, tak też było w tym przypadku... tylko na papierze" - e-maila o takiej treści przysłał do naszej redakcji Daniel Dojlidko. Kiedy go wysyłał, Paweł Surowiec jeszcze żył. Egipscy lekarze utrzymywali go w śpiączce farmakologicznej. Jego stan był bardzo ciężki.
Tu w Białymstoku rodzina, przyjaciele i znajomi organizowali pomoc. Uruchomili specjalna stronę internetową http://pomozmypawlowi.pl , gdzie opisali tragedię Pawła, jego, żony i dzieci.
Wczoraj około południa, witryna zamieniła barwy na żałobne i pojawiła się na niej informacja:
"Niestety, w niedzielę 04.04.2010 nad ranem serce Pawła nie wytrzymało walki. Pomoc w dalszym ciągu jest jednak potrzebna, prosimy o dalsze wpłaty".
- Agnieszka i Paweł zostali bez żadnego wsparcia. Sami, w obcym kraju. Koszt tygodniowego pobytu w szpitalu pochłonął blisko sześćdziesiąt tysięcy złotych. Sytuacja materialna rodziny nie pozwala na pokrycie wszystkich kosztów. Kiedy była jeszcze nadzieja, chcieliśmy przewieźć go do kraju, ale koszt to ok. 100 000 zł. Niestety ubezpieczyciel od początku chciał się wykpić i powoływał się na jakieś kruczki prawne - mówi Kamil Bieryło, przyjaciel zmarłego. - Teraz kiedy Paweł nie żyje, sprowadzenie ciała to około 13 tysięcy złotych.
Niestety szpital odmawia wydania ciała, ponieważ nie pokryto kosztów leczenia.
- Zbieramy pieniądze, na brzydko mówiąc, wykupienie ciała Pawła. Caritas udostępnił nam specjalne konto, pieniądze zbierają też znajomi i przyjaciele - mówi Kamil Bieryło.
Nie zapłacimy
Agnieszka i Paweł Surowiec wycieczkę wykupili w białostockim biurze podróży Hollyday 24. Tam również wykupili polisę ubezpieczeniową.
- Kupując wycieczkę klient powinien przeczytać umowę, wziąć do ręki polisę. Wszystkie dokumenty dostali dopiero w drodze na lotnisko. Może to by niewiele zmieniło, bo przecież jechali tam odpoczywać i nie zastanawiali się nad tym, że stanie się taka tragedia - mówi Bieryło.
Białostockie biuro podróży w nonszalancki sposób odmówiło "Gazecie" udzielenia jakichkolwiek informacji.
- Nie wypowiadamy się na ten temat. Nawet jeżeli, wiem nie powiem i nie przedstawię się - powiedział mężczyzna, dodał tylko, że wie o śmierci mężczyzny. Ale, że jest mu przykro - tego już nie powiedział.
- Dziś ból jest ogromny, ale na pewno sprawa z biurem podróży i ubezpieczycielem zakończy się w sądzie. Tłumaczyli, że w umowie była klauzula, dotycząca tego, że klient, który jedzie do Egiptu nie może chorować na przewlekłe choroby. Paweł osiem lat temu miał wszczepioną zastawkę serca, ale lekarz, u którego się kontrolował nie miał żadnych przeciwwskazań do tego wyjazdu. Jego zdaniem wylewu nie można łączyć z tamtą operacją - twierdzi Bieryło. - Paweł wszedł do basenu i wtedy się to stało.
Zapytaliśmy przedstawicieli firmy dlaczego odmówiono pokrycia kosztów leczenia Pawła w Egipcie. Renata Gwoździewicz-Pęcherzewska, dyrektor Departamentu Marketingu i PR odpowiedziała, że obowiązuje ją tajemnica ubezpieczeniowa i szczegółów całej sprawy podać nie może. W piśmie, które nam nadesłała, opisała ogólne zasady korzystania z oferty i wytłuściła te fragmenty dotyczące chorób przewlekłych.
- Standardowym wyłączeniem odpowiedzialności w ubezpieczeniach turystycznych są następstwa chorób przewlekłych, przy czym zwykle istnieje możliwość rozszerzenia zakresu ubezpieczenia o to ryzyko za opłatą dodatkowej składki - pisze Gwoździewicz.
- Czy to oznacza, że pani zdaniem wylew miał być następstwem choroby przewlekłej - dopytujemy.
Gwoździewicz: - Nic więcej powiedzieć nie mogę.
NFZ: płacimy tylko w UE
Rodzina Pawła, kiedy jeszcze żył pomocy szukała wszędzie. Zapukano również do podlaskiego oddziału NFZ. Niestety, tu też spotkano się z odmową. Adam Dębski, rzecznik prasowy funduszu tłumaczy dlaczego:
- 29 marca dostaliśmy pismo od radcy prawnego, który reprezentował żonę. Chodziło o przetransportowanie chorego do kraju i dalsze leczenie w Polsce. Jeżeli chodzi o transport mieliśmy związane ręce. Egipt nie jest państwem unijnym i nie mamy z tym państwem żadnej umowy. W tym przypadku mogliśmy tylko zaproponować transport od granicy państwa do szpitala w Białymstoku.
Adam Dębski podkreśla, że w piśmie nie było prośby o sfinansowanie leczenia w egipskim szpitalu.
- Ale też nie byłoby takiej szansy z tego samego powodu.
Wczoraj przez cały dzień usiłowaliśmy się skontaktować z Markiem Skoczkiem, przedstawicielem polskiej ambasady w Kairze, który zajmował się sprawą Surowców. Niestety nie udało się. Jego asystentka poinformowała nas:
- Pojechał na interwencje w sprawie śmierci. Być może właśnie tej.
Akcja pomocy
Akcję pomocy rodzinie Pawła wspomaga Caritas, udostępniono nam konto Numer rachunku: 66 1240 5211 1111 0000 4931 3527 Caritas Archidiecezji Białostockiej ul. Warszawska 32; 15-062 Białystok Tytuł przelewu: PAWEŁ SUROWIEC.
Agnieszka Domanowska
źródło - http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,85677,7737792,P...
link do strony z prośbą o pomoc
http://www.pomozmypawlowi.pl/
Większośc towarzystw ubezpieczeniowych ma w wykluczeniach stan wojny - Ludzie jeżdżą do Egiptu na wakacje ze swoimi polisami a mało kto wie, że od października 1981 roku w Egipcie obowiązuje nieprzerwanie stan wojenny. Wprowadził go natychmiast po zaprzysiężeniu na prezydenta Hosni Mubarak, który objął władzę po zabitym w zamachu Anwarze Sadacie. Prawie 30 lat stanu wojennego…
Jakie towarzystwa w wykluczeniach nie mają stanu wojennego?