Temat: Odwaga, ryzyko
Robert W.:
Ktoś kiedyś powiedział że procedury w lotnictwie są "krwią pisane", natomiast w biznesie firmy szkolące nie mają rejestru incydentów "bankructwem pisanych".
Krwią po dużych incydentach. Ale niestety, inaczej nie wpadnie komuś do głowy coś wydać. Nareszcie mamy poradnik ULC, w temacie bezpieczeństwa lotów. Plus przepisy unijne, ale... nadal nie wszystkie mamy w kraju dostosowane. Cóż.. urzędnicy...
Nie szkolę w tym zakresie, nie jestem specjalistą, ale mam wrażenie że to jest bardzo dobry kawał roboty dla specjalistów.
Ta robota jest już robiona, tylko o ile z incydentami nazwijmy je "publicznymi" jest prościej, o tyle z incydentami "prywatnymi" już zdecydowanie gorzej. NIe mamy ustawy o dostępie do informacji publicznej, więc ciężej jest dostać materiał badawczy. Ale czasem się udaje.
Patrząc od lat na biznes w naszym kraju, konkluduję że z ryzykiem w biznesie to tak jak z rozmowami o zdrowiu, śmierci. Wszyscy wiemy że to nieuniknione, ale zabezpieczeń, ustaleń nikt (albo mało kto) robi.
Biznes eksperymentuje, ponosi koszty, ale nie skorzysta z profesjonalistów.
Per saldo wyszło by taniej.
Robert
Per saldo - taniej? Hm...
To jest coś co nazywam chorobą bezpieczników. Często w swym zapędzie, zapominają przełożyć to na język zrozumiały (czytaj kasę).
Co oznacza - przestój, albo przerwanie procesu głównego? Dla bezpiecznika jest jasne, że przerwa w tym co najbardziej chroni.
Ale jak przekazać szefowi?
A to zależy od incydentu. Jeśli nieprawidłowo poruszający się pojazd po placu manewrowym będzie miał kolizję z wózkiem dowożącym surowiec, to stratę trzeba zliczyć. I powiedzieć:
30 tys naprawa wózka
15 tys zwolnienie lekarskie pracownika (6 miesięcy)
350 tys przestój (kosztem alternatywny) samej produkcji
15 osób nie ma co robić, koszt ochrony, która też nie to co trzeba robi, koszt samej obsługi kolizji i wypadku (czas bhp, zeznań u policjantów czy w sądzie)/
Łącznie przestój wynikający z nieprzestrzegania zasad poruszania się po obiekcie - to jakieś 600 tys na średniej naprawdę fabryce.
A działanie jakie trzeba w to włożyć.
Praca orła od ryzyka wywiad z szefem produkcji (co ważne dla ciągłości, jaki zasób, kiedy) z szefem ochrony (jak zabezpieczyć miejsce kolizji,) wywiad z bhp (wszystko o wypadkach i odszkodowaniach i jeszcze o świadczeniach) wywiad ze znajomkiem z policji (postępowanie w kolizjach na terenie obiektu) plus jakiś gość od wizerunku (co się stanie gdy się stanie).
Jak juz wie - to jest około 2 tygodni uzgodnień tak po 2 godzinki z każdym, załóżmy dla zaokrąglenia 5 godzinek, każdy godzinowo 50 netto (nie tylko płaca) plus jakieś tam koszty dodatkowe - zamkniemy się w 3- może 5 tysiach. DO tego zmiany w umowach z dostawcami, aneks o obowiązku poruszania się i o tym, że jak któryś złamie zasady, wylatuje za bramę i ładunek jest uznawany za niedostarczony (wszak dostarczenie, to nie wjazd na teren, a rozplombowanie przy doku).
Załóżmy prawnik swoje, uzgodnienia z 5 firmami i ich prawnikami - 2 tygodnie, walka kosztuje 10 tys.
Czyli ustawienie procedury, 2 tygodnie do miesiąca, uzgodnienia z dostawcami do miesiąca, koszty procedury 5 uzgodnień, 10 - razem 15 tys.
I żeby za prosto nie było - ja widzę w miesiącu kilka zakładów. Hale obite, lampy przewrócone, mimo dość szybkich zleceń naprawy (do 7 dni, maks do 14 jak się ubezpieczyciel wyrobi z kwitami, bądź z rezerwy).
Ryzyko oszacowałbym jako prawie pewne, czyli możliwe do zmaterializowania w ciągu 3 miesięcy.
Czyli 4 strzały w roku. x 600 tys z przestoju - 2 mln 400 tys pln rocznie,
A za procedurę i wdrożenie na poziomie 15 tys. Dodać do tego trzeba koszt poszarpania się ochrony i wywalenia jednego czy drugiego orła za bramę, ale działa. Dodajmy na te poszarpanie i przestój że się zdarzy raz w roku. Czyli nie 600 co wyliczyliśmy (nie ma kosztów wpadkowych) tylko np 300. Więc razem załóżmy opracowanie i utrzymanie systemu - 315 tys.
2.400.000 vs 315.000
Da się przedstawić? ;-)
Tak samo ze wszystkimi ryzykami. Bardziej lub mniej dokładnie.