Temat: Telesprzedaż - wszedzie to samo dno ?
Czy tylko ja mam wrazenie ze wszystkie firmy telemarketingowe podnajmowanye lub firmy matki tworzocych w swoich strukturach swoje wlasne centra telefonicznej obslugi klienta wlasciwie wyzyskuja swoich pracownikow ?Moze odbierzecie to jako narzekanie i odrobina prywaty z mojej strone, to bedzie w tym temcie malo istotne. Ciekawi mnie to czy zgodzicie sie ze mna czy nie.
Mialem okazje pracowac w paru firmach nastawionych na sprzedaz lub wlasnie bezposrednio w korporacjach na stanowisku telemarketera sprzedawcy inie tylko w tych umieszczonych w moim profilu oraz mialem okazje wypracowac sobie taka a nie inna opinie na podstawie dyskusji z ludzmi z branzy.
Wiem ze takie haslo jak telemarketer czlowiekowi ktory nie mial za duzo wspolnego z taka praca kojarzy sie niezbyt 'hajlajfowo', przyblize wam moja odpowiedz na pytanie - Dlaczego ?
Posrod pracownikow sprzedawcow rozrozniam dwie grupy.
Studentow albo i nie (oczywiscie nie obrazajac, ot taki zyciowy przyklad) dla ktorych taka praca jest latwa przyjemna, ktorzy wiedza ze duzo od niej nie oczekuja a ona nie oczekuje duzo od nich co dowodzi ogromna rotacja na tych stanowiskach bo zdaniem pracodawcy pracownik taki sie szybko wypala - po czesci ma racje.
i
profesjonalistow ktorzy sa juz troche wyrobieni w sprzedazy ktora uwaga nie ma nic wspolnego ze sprzedaza z jaka mamy do czynienia w takich wlasnie firmach czyli innymi slowy akwizytorstwo na zasadzie..
- zrobimy ci 3 dni szkolenia z umiejetnosci sprzedazy, "chwyty sprzedazowe", zasady lubienia, zaangazowania i podobienstwa i masz sie tego trzymac... a dalej idz sprzedawac karty kredytowe, ubezpieczenia, odkurzacze. I nie zapominajcie o 3 probach finalizacji inaczej pojedziemy ci po premi -
Mowa o sprzedawcach-doradcach ktorzy woleli by pracowac w branzy umiejetnego consultingu.
Natomiast co robi pracodawca. Wrzuca ich wszystkich do jednego worka zatrudnia czesto gesto tych z doswiadczeniem. Mowi im ze w ich fimie/dziale sa najwazniejsi bo gdyby oni nie sprzedawali nie byloby firmy. Nastepnie daja wszystkicm 1100 brutto podstawy + 'co sobie sprzedasz to sobie zarobisz' i umowe zlecenie. Nie wiem czy sie z tym zgodzicie ale ja nauczylem sie na wlasnym doswiadczeniu ze z poziomu telemarketera sciezka rozwoju w firmach jest praktycznie zerowa wlasnie ze wzgledu na rotacje.
Po paru przepracowanych latach mam wlasnie taka opinie na ten rynek. Pracownik ktory jeszcze studiuje albo nawet i nie ale ma spore porzadne doswiadczenie w sprzedazy lub tele-obsludze klienta i naprawde porzadna wiedze na ten temat co odroznia go od wspomnianego wyzej 'studenta' nie ma mozliwosci zaprezentowania wszystkich swoich walorow i nie stanowi na rynku pracy innego popytu dla pracodawcy niz jakikolwiek kazdy inny ktory spelnia pewne ramowe wymagania do tej pracy (dobra dykcja, komunikatywnosc, doswiadczenie bla bla bla...)
Na koniec pytanie. Czy wyobrazacie sobie (albo moze juz jest cos takiego na rynku tylko o tym nie wiem) profesjonalna firme telemarketingowa lub tzw. call-center prowadzaca rozne projekty sprzedazowe od roznych klientow, ktora za naprawde porzadne pieniadze wynagradza naprawde dobrze zrobiona 'robote' swoich pracownikow? Firme ktora zostawia daleko w tyle swoja konkurencje ktora to dla odmiany nie inwestuje w swoich ludzi tylko godzi sie na duza rotacje rzucajac co miesiac ochłapy w formie pensji bo z zasady twierdzi ze jest na taka rotacje zmuszona i ktora nie dopuszcza do siebie mysli ze sa na rynku pracownicy ktorzy potrafia byc wspomnianymi wyzej profesjonalistami.
Czy ma szanse zaistniec na rynku firma ktora poprzez scisla i bardziej konkretna rekrutacje jest w stanie zatrudniac "wisienki sprzedazowe" i (powtorze sie) dobrze wynagradzac swoich ludzi za porzadnie i profesjonalnie zrobiona robote? A nie rzucac w/w ochlapy w w/w fimrach za schematyczna prace.
Pracowalem juz w paru firmach gdzie moim przelozonym (czyt. kierowinikiem zespolu sprzedazy) byla osoba czesto gesto mlodsza albo nie duzo starsza ode mnie ktorej jedyna wiedza byly odgorne schematy rozmow z ktorych potem rozliczala swoich ludzi no i moze czasem jakas namiastka umiejetnosci sprzedazy ktore jak mozna bylo wyczuc pozyskala z ksiazek NLP itp. Gdziekolwiek nie bede staral sie o prace jako telemarketer jestem wlasnie wrzucany do jednego worka, jestem ZMUSZONY na PRZECIETNE pieniadze. Wowczas gdzie moim przelozonym jest osoba po studiach ktora swojej wiedzy nigdy nie wykorzystywala w praktyce. Takie sa moje refleksje kiedy pomyslalem sobie ostatnio ze lubie moja prace i to co robie sprawia mi przyjemnosc i idzie w parze z pozyskiwana w tej branzy wiedza i doswiadczeniem lecz nie mam juz praktycznej mozliwosci znalezienia pracy lepszej platnej w ten brazny, bo wszedzie jest tak samo.
Dlaczego w wielu firmach na stanowiskach menedzerskich, kierowniczych takiego pracownika docenia sie juz na starcie. Ma on szanse negocjowac wynagrodzenie i warunki pracy argumentujac to swoim doswiadczeniem ? Dlaczego menedzer z 5 letnim doswiadczeniem w swoim fachu ma szanse na lepsza prace niz menedzer swiezo po studiach i to firmy potrafia rozroznic i odpowiednio docenic. A ja z 4-5 letnim doswiadczeniem w telemarketingu i szeroko rozumianej sprzedazy bezposredniej nie mam szansy byc doceniony i wynagrodzony lepiej niz osoba ktora dopiero zaczyna ?
I jeszcze raz. Dlaczego jesli lubie ta prace i sprawia mi ona przyjemnosc musze z niej zrezygnowac gdyz nie da sie na niej duzo zarobic w bo nie potrafie byc doceniony ? Czy praca doswiadczonego telemarketera jest naprawde porownywala z praca ulotkarza, kelnera, sprzedawcy w sklepie gdzie z gory zakladamy ze praca jest tymczasowa, z duza rotacja i bez szans rozwoju ?Marcin Cichocki edytował(a) ten post dnia 01.01.09 o godzinie 20:07