Temat: Obsługa gości za granicą
To ja odpowiem tak....
Dorota U.:
>>
1) W greckim kurorcie animator hotelowy byl ciagle pijany - stał przy barze. A kiedy przyszła jakas grupa z wystepem - on chodził miedzy goścmi hotelowymi - krzyczac na nich "why are you not clapping?! Clap your hands!!" był bardzo agresywny.
Pijany animator to oczywiscie skandal. Pytanie przez kogo byl zatrudniony - przez hotel czy biuro podrozy (bo to bywa roznie). I teraz niestety bezwzgledny komentarz - jesli ktos na wakacjach musi korzystac z uslug animatora to skladam mu glebokie wyrazy wspolczucia. animatorzy sa generalnie wymysleni dla ludzi malo lub w ogole nie inteligentnych. A zwlaszcza w Grecji, gdzie - jak w calym basenie Morza Srodziemnego - zycie zaczyna sie wieczorem i wystarczy wyjsc z hotelu, by byc porwanym przez wir zycia nocnego. A do tego zaden animator nie jest potrzebny.
Oczywiscie - trzeba jeszcze byc w stanie mowic jakims powszechnie znanym jezykiem obcym.
2) osoba sprzatajaca przy stole szwedzkim - podnosiła jakies jedzenie ktore musiało gościom upaść przy nakładaniu na talerz i nie baczac na osoby wokół - komentował po angielsku "stupid turists, stupid turists".
Moze nie powinna glosno komentowac, ale mnie wychowano tak, ze jak mi cos spada to PODNOSZE TO SAMA. I nie traktuje obslugi hotelowej jak sluzby, ktora powinna wszystko za mnie robic. Bo nie powinna.
3) nie wspomne o brudzie, i sztućcach przecieranych rekami - na oczach klientów.
Standard w wielu miejscach - polecam dyskusje na przyklad tutaj:
http://www.goldenline.pl/forum/warszawa/224356
4) brudne "uniformy" w ktorych poruszali sie kelnerzy. Strasznie usłużni - ze jedyne czego im brakowało to napisu na czole "tip me"
Z tego zyja kelnerzy - z napiwkow. jeszcze w zyciu nie slyszalam, zeby ktos narzekal na to, iz kelner jest usluzny. Na ogol jednak narzeka sie na wrecz przeciwne zachowanie kelnera.
5) Nie rozeznałam sie czy tylko polacy byli tak traktowani - ale idzie osoba do baru i chce wódke z cola. Gosciu do plastikowego kubka nalewa pół na pół - no nie da sie tego przełknąć mimo ze był wczesniej wyraźnie poproszony o daną ilość wódki i reszte coli.
moze liczy ze ta osoba juz nie bedzie podchodzila do baru?
Hmmm, ja tam bym narzekala, gdyby dano mi ZA MALO wodki, a nie za duzo. :))))
Znajac zycie i barmanow, ktorzy na ogol robia dokladnie odwrotnie, czyli daja za malo lakoholu (bo potem na boku sprzedaja zaoszczedzona wodeczke), to raczej temu barmanowi nalezy sie szacunek, a nie odwrotnie
6) Udawanie "żeby było smieszniej" ze gość nie rozumie angielskiego.
Gość:"Two waters please"
Barman: "what?"
G: 2 waters please
B: repeat
G: 2 waters please
B: I dont understand
G (już wkurzony pyta sie anglikow stojacych za nim): Do you anderstand?
Anglicy: Yes - 2 waters !!!!!!!!!!!!!!!!!!
B: ohhhh WATER
G: @#$%^&
A moze rzeczywiscie nie rozumial angielskiego? A moze angielszczyzna naszego rodaka pozostawiala sporo do zyczenia? Tak na marginesie rozumiec po angielsku jest "understand" a nie anderstand.
>> Spotkaliscie sie ze skandaliczną obsługą w kurortach
zagranicznych?
Tak. W tanich kurortach. I z zalozenia wiem po prostu, ze nie nalezy wtedy zbyt duzo wymagac. Wymagam odpowiednio do tego ile place. Jak place nawet i 2000 PLN za tydzien w hotelu z przelotem i jedzeniem to wymagam malo. Jak place 10 000 za to samo wymagam duzo. I tyle.
Dorota - zastanow sie. Zobacz sobie ceny samolotow. Srednio charter do Grecji, Egiptu etc kosztuje okolo 1000 zlotych. To pozostaly 1000 to okolo 142 zlotych na dobe za hotel i jedzenie. Przeciez sama wiesz, ze to smieszne pieniadze. Trzeba swiadomie wybierac wakacje i dostosowywac swoje oczekiwania do placonych kwot.
I jeszcze jedna refleksja - obserwujac rodakow na wakacjach poza granicami Polski coraz czesciej w ogole sie nie przyznaje do tego, ze jestem Polka, bo mi po prostu wstyd przyznac sie, ze naleze do tego samego narodu co oni. Wiec tak naprawde nie dziwie sie czesto obsludze hotelowej.
A swoja droga - raz mi sie zdarzylo, ze kiedys w Egipcie jakis miejscowy koles wydzwanial do mojego pokoju hotelowego w srodku nocy z niewybrednymi propozycjami. Nastepnego dnia rano poszlam do menedzera hotelu (dobra - jest moim znajomym, wiec bywalam w tym hotelu na troche innych prawach) i mu o tym powiedzialam. Nie wiem co zrobil, ale juz wiecej nikt nie zadzwonil :))))
Sorki za "brutalnosc", ale na swiat trzeba patrzec realistycznie. I - jak napisalam - oczekiwac tylko tyle ile sie samemu daje.
Maria B. edytował(a) ten post dnia 08.09.08 o godzinie 12:24