Temat: Rozważamy realny przypadek
GOŚCIU
Zakładam, że jesteś młody i masz prawo skupiać się na detalach, tracąc z oczu szerszy obraz. To co wymyślił „pewien rewelacyjny chłopak” to nie rocket science, wszystko jest ok, dopóki, dopóty free cash flow spółki wystarcza na zabawy w rolowanie opcji, wystawianie nowych, itd. Mogę się założyć, że znakomita większość przypadków dotyczy sytuacji tego typu (zakładam przykład prawdziwego eksportera, który otrzymuje zapłatę w walucie, liczby oczywiście zmyślone)
- eksport 100%
- przychody roczne 24 mln EUR
- „zabezpieczenie opcyjne przychodów”=100%
- strike price: PLN/EUR = 3,50
-spot price: PLN/EUR= 4,60
- miesięczny put spółki (spółka kupuje opcje sprzedaży od banku) na kwotę 2 mln EUR (1/12 rocznych przychodów)spot
- miesięczny call banku (spółka sprzedaje opcje kupna bankowi) na kwotę 4 mln EUR (jak wyżej, tylko notional x2, ale za to spółka nie musi płacić premii opcyjnej bankowi, bo w momencie podpisania umowy z bankiem (lipiec 2007) długość trwania kontraktu opcyjnego 12 miesięcy
Aby obliczyć w przybliżeniu cash flow, powinniśmy dodatkowo założyć (a) rentowność operacyjną, np. 20%, to byłby super wynik jak na eksportera, przy aprecjonującym się PLN, szalejących płacach w Polsce i wzroście kosztów materiałowych), (b) wydatki na środki trwałe (capex), np. 5% przychodów oraz (c) zapotrzebowanie na kapitał obrotowy np. 5% przychodów. Obliczamy zysk operacyjny, odejmujemy od niego podatek, capex i zapotrzebowanie na kapitał obrotowy i zostaje na czysto 1,5 mln EUR (za cały rok).
No to teraz przyłóż sobie do tego miesięczne (podkreślam, miesięczne!) straty z tytułu rozliczenia opcji (4,6-3,5) x 4 mln EUR= 4,4 mln EUR i pokombinuj bracie, jakie puty, calle i inne srole wystawić, aby tą spółkę uratować. A ta strata jest przy założeniu, że spółka będzie dalej sprzedawać tyle samo jak przed krachem w UE (możesz śmiało założyć 30%-50% załamanie zamówień od klientów) i utrzyma tą samą rentowność.
Lechu Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 14.02.09 o godzinie 15:22