Temat: Kobiety w radach nadzorczych i zarządach spółek...
Izabela Kwiatkowska:
Zbliża się Dzień Kobiet. Z tej okazji już teraz zapraszamy do ciekawego artykułu autorstwa Kasi Guziak!
No cóż, ja niestety(?) pamiętam czasy, gdy w Polsce tzw. "ludowej" kwoty były na porządku dziennym - na studiach i w wielu innych miejscach. A to za "pochodzenie robotniczo-chłopskie", a to za płeć (tak, tak) - generalnie preferowane były panie (tak, tak), ale np. na medycynie kwoty były na korzyść panów, co powodowało, że na studia medyczne nie dostawały się naprawdę zdolne panie, ale za to przeciętni (delikatnie mówiąc) panowie. No i we _wszystkich_ tych przypadkach efekty końcowe były raczej żałosne, prowadząc - zamiast do wyrównania szans - raczej do kolejnej dyskryminacji, tyle że w przeciwną stronę.
Dlatego jestem przeciwnikiem mechanicznych kwot, za to jestem zdecydowanym zwolennikiem tworzenia systemów zachęt, czynników sprzyjających udziałowi kobiet w radach i zarządach itd. itp. To trwa trochę (a czasem znacznie) dłużej, ale na dłuższą metę przynosi najlepsze efekty. A przecież działanie na dłuższą metę (w długoterminowej perspektywie) jest jedną z podstawowych zasad ładu korporacyjnego...
A teraz wracając do artykułu - rzeczywiście ciekawy, choć warto czasem samemu sprawdzić, zanim się napisze, a nie tylko brać za dobrą monetę, co zostało gdzieś tam usłyszane... O co chodzi? A o poniższy fragment:
"Jednocześnie, do znowelizowanego kodeksu Dobrych Praktyk GPW, obowiązującego od 1 stycznia 2012 roku, załączony został obowiązek wprowadzania zrównoważonego udziału kobiet i mężczyzn w organach spółek publicznych oraz raportowania na ten temat, co stanowi realizację postulatu od jakiegoś czasu zgłaszanego przez Stowarzyszenie Kongres Kobiet."
No cóż, sprawdziłem. Nie jest prawdą, że GPW wprowadziła _obowiązek_ zrównoważonego udziału. Ta zasada została bowiem umieszczona w części I Dobrych Praktyk. A część pierwsza nie wprowadza żadnego obowiązku, nawet nie wymaga bieżącego raportowania - czyli nie ma tam zastosowania nawet zasada "comply-or-explain", czyli "stosuj-lub wyjaśnij". Jest to tylko baaaaardzo miękkie zalecenie. I tylko w raporcie rocznym spółka powinna coś na ten temat napisać, choć jeśli nawet tam nic o tym nie napisze, to w praktyce nie poniesie żadnych konsekwencji.
Tak więc nie zachwycajmy się czymś, co tak naprawdę nie istnieje...
Prawdą jest tylko to, że począwszy od 2012 r. spółki giełdowe mają obowiązek zamieszczania raz do roku na swojej stronie internetowej _informacji_ o udziale kobiet i mężczyzn. Nie wprowadzenia dywersyfikacji płci, lecz wyłącznie informowania o tym udziale. Tylko to ma moc w miarę obowiązującą (właśnie na zasadzie "stosuj-lub-wyjaśnij") bo jest nie w części I, lecz w części II Dobrych Praktyk.