Jerzy
Górski
BMT Eridia Sp. z
o.o.
Temat: Żebraczy Marketing
Zaczyna się to tak - dzwoni telefon,"dzień dobry, czy wasza firma chciałaby wesprzeć fundację pomagającą np. dzieciom chorym na cośtam" ..
Często odpowiedź jest że coś moglibyśmy zrobić..
"wiec w tym celu proponujemy sprzedaż książki jakiejśtam, ale drogiej, a firma dostanie fakturę, wiec wpuści to w koszty, no i przy okazji pomoże tym chorym dzieciom".
Okazuje się, że przychodzi 'zamówiona' książka, listonosz inkasuje opłatę po czym wewnątrz znajduje się faktura wystawiona przez komercyjną firmę, oraz podziękowanie, z informacją że np. 10% DOCHODU ze sprzedaży tej książki trafi do bliżej nieokreślonych fundacji.
Szczerze mówiąc ja wolałbym te 10% CENY książki wpłacić bezpośrednio na konto tej fundacji i nie mieć zbędnej książki, ale jest już za późno.
Marketer wziął swoją prowizję, firma sprzedała książkę i pozostaje mieć nadzieję, że osiągnie jakikolwiek dochód, z którego te 10%...
W podobny sposób możemy mieć szansę kupić jakiejś szkole mapę administracyjną Polski (100 x 140 cm za 200 zł) czy mapę pielgrzymek JP2 (w tym samym formacie i cenie), czy inne mapy, do wyboru i koloru, bo przecież:
"znając trudną sytuacje placówek oświatowych .... nasze wydawnictwo .... wychodząc naprzeciw tym problemom oferuje pomoc w bezpłatne wyposażenie placówek w pomoce dydaktyczne ... prze finansowym udziale lokalnych Firm i Przedsiębiorców..." (cytat oryginalny).
Jakoś czuję niesmak wobec takiego marketingu w formie nachalnego, ale instytucjonalnego żebractwa, ale może komuś ten patent się podoba.