konto usunięte

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Dzisiaj w Poznań Plaza, zostałem "ochrzczony" choć w niezbyt ładny sposób. Wjeżdżam sobie na parking kryty na pierwszy poziom, przede mną jedzie Mondeo (blachy francuskie tymczasy, jakiś handlarz... na dodatek twierdził, że jest rzeczoznawcą Laughing ).

No i Mondziak chciał wjechać na miejsce parkingowe, ale żeby to uczynić to musiał wypuścić dostawczaka, który akurat wyjeżdżał. Więc (jak sie później okazało) kierowniczka Mondeo wrzuciła wsteczny i pełen ogień... no i zatrzymała sie na mnie. Wysiadłem z samochodu, wysiadł jej koleś i do mnie z ryjem, że ja już rzekomo ten przód miałem uszkodzony bla bla bla.

No to nie chcąc oberwać chwyciłem za telefon i wykręciłem numer na drogówkę. W między czasie nie zauważyłem jak babka przestawiła Mondeo... powiedziałem dyspozytorowi o co chodzi no i, że będę szukał tego samochodu... objechałem wszystkie cztery poziomy parkingu krytego, parking odkryty od strony "tranzytu" i wreszcie obok strzeżonego JEST... stało Mondeo, ale puste.

Zadzwoniłem do drogówki podałem numery, kolor i nawet adres z ramki tablicy (jakiś tam auto handel). Przy okazji nadziałem sie na dwóch gości z prewencji, którzy poczekali ze mną na przyjazd Rki, bo bałem sie, że w ataku szału koleś mi po prostu wpieprzy, a był cholernie agresywny, nawet na policjantów sie rzucał i krzyczał. W końcu go wyprosili z radiowozu, babka sie przyznała (za co z resztą została ochrzaniona przez swojego super faceta), mieliśmy podpisać oświadczenie, ale skończyło sie na $$ do łapki bo jej facet stale był, mówiąc lekko, niespokojny (sugerował nawet, że chcę wymusić odszkodowanie Laughing ) , a drogówka już pojechała.

Na szczęście na pewno jest tylko zderzak do lakierowania i do reanimacji jeden uchwyt lewej lampy, mam nadzieje, że na tym sie skończy zwłaszcza, że ćwiartka wygląda na nienaruszoną, chłodnica wygląda ok i cała reszta pod maską też.

Teraz rzecz jest następująca. Panowie z drogówki powiedzieli, że jeśli będzie problem z oświadczeniem, to mam sie do nich zgłosić, oni mają wszystkie papiery itp. itd. Czy w takim razie jeśli następnego dnia po zdarzeniu pojadę do drogówki i powiem o co kaman to będzie to jakoś załatwione czy po prostu powiedzą "wziąłeś pan kasę, to teraz czep sie tramwaja"... pieniądze oczywiście mam nieruszone i w każdej chwili jestem skłonny je oddać na rzecz oficjalnego załatwienia sprawy. W razie czego mam też dwóch świadków na to, że facet ewidentnie utrudniał wypisanie oświadczenia i nakłaniał swoją kobietę do tego żeby napisała rzeczy zupełnie inne niż mówiła przy policji. Dodatkowo policjanci posiadają materiały ze zdarzenia czyli sporządzone notatki (zarówno prewencji jak i drogówki) oraz zdjęcia obu samochodów.

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Wg mnie powinieneś był załatwić wszystko przy Policji. Jeśli koleś był agresywny to musieliby zostać. Przy nich spisać oświadczenie itd

konto usunięte

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Chciałem, ale oni sie spieszyli i powiedzieli, że mam w razie czego sie zgłosić później jeśli ta parka nie podpisze oświadczenia.
Rafał N.

Rafał N. CEO - iFleet

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

W przypadku takich ludzi nie bawiłbym się w żadne oświadczenia, niech policja spisuje protokół z wypadku.
Wystarczy, że potem wyśle pismo, że był w szoku i nie wiedział co podpisuje i sprawa się ciągnie i ciągnie...

konto usunięte

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

To jego dziewczyna prowadziła... gość raczej w szoku nie był tylko w napadzie szału... i to tak ostrego, że czekając na drogówkę zanim jeszcze oni przyszli poprosiłem patrol prewencji żeby poczekali tam ze mną przy jego samochodzie. Notatki zostały sporządzone, ba nawet zrobili zdjęcia.
Grzegorz Ś.

Grzegorz Ś. Ekonomista

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Tak jak mowi Rafal, najlepiej jak policja spisuje protokol... potem ubezpieczyciel ma z tego zrodla niepodwazalne dowody i wszystko przechodzi bez zastrzezen... potem juz tylko zgloszenie w ubezpieczalni, wycena... i tylko czekac na przelew

konto usunięte

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Ok czyli.. nie podpisali oświadczenia, mam dwóch świadków, że agresywny pasażer to utrudniał tuż po odjeździe policji, u policjantów podpisałem, że nie chcę aby kobietę ukarano mandatem, idę do ubezpieczalni, podaję blachy samochodu, wypełniam oświadczenie i oni załatwiają sprawę z policją i przelewają mi kasę tak?
Grzegorz Ś.

Grzegorz Ś. Ekonomista

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

mysle ze na miejscu w ubezpieczalni wszystko powiedza... ale najczesciej po zgloszeniu dzwonia do sprawcy i pytaja czy miala miejsce kolizja... jesli sie wyprze wtedy pomaga policyjny protokol (najczesciej zaznacza sie w zgloszeniu, ze na miejscu byla obecna policja)

konto usunięte

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

w takim razie jutro się skontaktuję z ich ubezpieczalnią. generalnie gość jest niepoczytalny, darł sie na pół parkingu, że mi sprawę o wyłudzenie ubezpieczenia wytoczy... próbował mi też wmówić, że już miałem uszkodzony samochód itp. itd.Wojciech Grzesiak edytował(a) ten post dnia 21.12.07 o godzinie 20:14
Rafał G.

Rafał G. właściciel AUTO
GALERIA

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Wojciech Grzesiak:
nie chcę aby kobietę ukarano mandatem, idę do ubezpieczalni, podaję blachy samochodu, wypełniam oświadczenie i oni załatwiają sprawę z policją i przelewają mi kasę tak?

Widzisz , troszeczkę Ciebie nie rozumiem . Z jednej strony chcesz wziąć kasę aby zarobić na szkodzie z drugiej strony uzgodniona kwota Ci nie odpowiada i chcesz jeszcze pociągnąć z ubezpieczenia . Czy nie za wiele ? Troszeczke nie w porządku z jednej strony odpowiada ci gotówka z drugiej strony przydało by się więcej. Miałeś okazję pociągnać nieźle nie wykorzystałeś, tak wiec jeśli oni rzeczywiście będą cwani wymigają się mimo twojej notatki policyjnej - sam pewnie bym tak zrobił uważając że robisz mnie w "bambuko".

Analizując sytuacje w takich przypadkach najlepszy dowód to ukaranie mandatem sprawcy. Do tego notatka policyjna i oświadczenie o szkodzie. Nie ma opowiadania że nie mają czasu czy to sprawca czy tym bardziej Policja - skoro jest na miejscu zdarzenia jej obowiazkiem jest dopilnowanie procedur a jedna z nich to oświadczenia sprawcy wypadku. Oczywiście w tym przypadku aby nie bujać sie z likwidacja szkody rok czasu pozostaje ci zlikwidowanie jej z AC a Twój ubezpieczyciel regresem ściągnie z (Francji) jeśli wogóle ściągnie.

Życzę powodzenia przy rozliczeniu z agresywnym pasażerem :)

konto usunięte

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Jak już mówiłem zwrot gotówki nie stanowi żadnego problemu :) Jeśli chodzi o papierki to jest notatka + przyznanie sie do winy na papierze (razem z notatką leży to w drogówce) i zdjęcia zrobione przez drogówke. Pozostaje teraz tylko kwestia czy mam ochotę na świąteczną zemstę ;)

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Wojtek, napisz czym się skończyło.

konto usunięte

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Po wizycie u blacharza i wstępnych oględzinach dałem sobie spokój choć z drogówki przysłali mi odpowiedź, że w razie czego mogę do nich podjechać i załatwimy sprawę urzędowo. No, ale za malowanie zderzaka zapłacę 200 PLN, za reanimację uchwytu reflektora około 50 PLN więc nie są to jakieś kosmiczne koszty. To już nie pierwsza moja tego typu przygoda typu hit'n'run. Dwa lata temu jak miałem poprzedni samochód gość na naszym co niedzielnym spocie ekipy z tuningforum.pl i innych for przyrżnął mi w samochód i uciekł... też była interwencja policji, na szczęście facet wrócił, ale głównie dzięki temu, że dwóch kolegów z klubu Vectry ruszyło w pościg. Gość dostał wtedy mandat, prawie dostał łomot (było przy tym ponad trzydziestu chłopa) no i naprawa wyniosła prawie tyle, co wartość jego samochodu... uderzył Fiestą w mojego Civica Coupe i jeszcze twierdził, że nic nie poczuł... miałem uszkodzony kierunek, lampę, zderzak i lekko maskę. Tutaj dokładniejszy opis:

http://tuningforum.pl/viewtopic.php?f=13&t=94769Wojciech Grzesiak edytował(a) ten post dnia 05.01.08 o godzinie 20:23
Grzegorz Ś.

Grzegorz Ś. Ekonomista

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

no to luzik... ale zawsze przy urzedowym zalatwianiu mniejszy stres i loteria nie pokrycia szkod niewidocznych dla oka... :)

konto usunięte

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

no cóż, mam nadzieję, że to pierwsza i zarazem ostatnia stłuczka tego samochodu za mojej kadencji... cały rok było dobrze i akurat przed świętami taki numer... no i życzę sobie i wszystkim żeby nie musieli sie użerać w przypadku stłuczki z właścicielem na poziomie poniżej szympansa.
Sebastian K.

Sebastian K. Head of QA

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Miałem podobną akcję, ale sprawca zwiał.
Nie wchodząc w szegóły - dorwali go :)
A na Twoim miejscu nic innego bym nie chciał, jak tylko ukarać sprawcę i załatwić wszystko tak, jak ma być - czyli urzędowo.
Dodatkowo, jeśli gość był agresywny, a nie miał nic do gadania, to w ogóle bym z nim nie rozmawiał.
Co do gotówki, to pokwitowałeś odbiór?
Nigdy nie wiesz co jest uszkodzone, gdy tego nie oglądnie mechanik, więc nie ma co się bawić w takie ustępstwa.
Ile czekałeś na przyjazd drogówki? ;-) Ja dwie godzinki :D

konto usunięte

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Na drogówkę w przypadku pierwszego razu czyli Fiesta vs. mój Civic czekałem ponad dwie godziny, a w przypadku stłuczki przedświątecznej niecałą godzinę, jeszcze byli ze mną czarni więc byłem spokojny, że mi ta parka nie spierniczy.
Sebastian K.

Sebastian K. Head of QA

Temat: Stłuczka... czy już po przysłowiowych ptokach?

Hahaha, czarni zawsze dają rade :]
We mnie wjechała Corsa, a szkła sie z niej posypało, że ho hoo :]



Wyślij zaproszenie do