Temat: Koniec licencji maklera i doradcy?
Lobbyści zagrażają, tylko zagrażają czemu? Nie będę odnosił się do całego projektu, tylko do zawodu maklera. Ja to widzę zupełnie inaczej. Po pierwsze z maklerem jest inaczej, gdyż tutaj osoby, które nie są maklerami, a chcą takowymi być chcą aby egzamin pozostał. Nie wiem czemu tak ciężko zrozumieć dlaczego, chcą aby stojąca przed nimi bariera pozostała. Odpowiedź jest banalnie prosta, że to nie jest żadna bariera, tylko sprawdzian kompetencji teoretycznych. Każdy do niego może podejść, bez względu na doświadczenie, i inne elementy, chodzi o to, aby sprawdzić czy ma jakiekolwiek pojęcie o rynku na którym będzie pracował. Co dla osób zainteresowanych jest rzeczą oczywistą i w sumie bez różnicy czy w czasie rozmowy kwalifikacyjnej będzie musiał za każdym razem rozwiązywać testy (bo pewnie tak by się to skończyło przy rekrutacji do biura), czy też test zda raz, a biura mogą go uznawać za wystarczający, czy też nie. Maklerów jest nie wielu i zwykłego człowieka na ulicy nie obchodzi, czy to jest zawód "wolny", czy nie.
Druga kwestia, to zawody związane z rynkiem finansowym powinny podlegać szczególnej kontroli ze strony państwa. Dlaczego? Z dwóch powodów, polegają one na powierzaniu lub przyjmowaniu pieniędzy od innych insynuacji, a tam łatwo "wprowadzić w błąd" laika (naprawdę łatwo). A drugi powód, to jest fakt, że zwykły klient banku lub biura maklerskiego nie jest w stanie zweryfikować, czy jest to podmiot uczciwy, czy oszust, który naciąga klientów. Kiedy zakładam rachunek w banku czy biurze maklerskim, to nie muszę się martwić, czy tam pracują osoby odpowiedzialne i godne zaufania (w końcu mają łatwy dostęp do mich pieniędzy). Więc jeśli za każdym razem kiedy zakładam rachunek musiałbym oceniać dany podmiot i osobę z która rozmawiam, czy jest godna zaufania i wiarygodna, to chyba tylko tym musiałbym się zajmować.
Zatem proszę się zastanowić w czyim interesie jest taka bezmyślna deregulacja. Już nie dość, że natworzyło się tysiące pseuda doradców finansowych, którzy pojęcie o finansach osobistych mają zazwyczaj zerowy. O ile doradcy finansowi są relatywnie mniej groźni, bo łatwo ich spławić i zadając kilka pytań sprawdzić, czy mają pojęcie o tym co mówią. Jednak w przypadku kontaktu z biurem maklerskim jest inaczej, gdyż tam zakładasz rachunek, a potem już ta relacja jest raczej bezosobowa i bądź co bądź oparta na zaufaniu. Np. jak daję zlecenie PKC to mam zaufanie, że zostanie zrealizowane po kursie faktycznie obowiązującym na rynku, a nie po takim, gdzie akurat samo biuro (nieuczciwy makler), wystawi swoje papiery po jakieś kosmicznej cenie i sobie na mnie świetnie zarobi, a ja poniosę nieuzasadnioną stratę (to raczej przy mało płynnym rynku mógłby zaistnieć, ale nie trudno znaleźć np. takie akcje na Newconnect).