Temat: Podatek katastraflny a inwestycje
Jan Wałek:
Sorry kolego, ale nie masz bladego pojęcia jak działa rynek.
Mam zarówno ze strony konsumenta jak i inwestora.
Jak wyżej. Nie masz pojęcia jak działa rynek. To kwestia konkurencji, a nie moralnych przymiotów poszczególnych nacji. Na rynku gazu mamy regulowane ceny i jednego dostawce. Na rynku najmu mamy wolną konkurencję.
Pragnę zauważyć (czego faktycznie nie podkreśliłem w poprzednim poście co mogło wywołać takie skojarzenia), że rynek dostaw gazu w UK jest wolny - firmy same ustalają stawki, choć oczywiście są one uzależnione od cen surowca na świecie (podobnie jak paliwo) i to był przykład, że wolnorynkowa firma w UK potrafiła wziąć na siebie część kosztów znacznego wzrostu ceny surowca, a w Polsce? Przykład bardzo lokalny, bo mój własny: przeciętny koszyk zakupów na tydzień w grudniu 2010 kosztował mnie około 100zł. W lutym 2011 (czyli po podniesieniu VAT) płaciłem za te same produkty już ponad 130zł - co oznacza, że w ciągu miesiąca żywność skoczyła o 30%? Bo z wszelkich danych które w tamtym okresie wyczytywałem, była mowa o wzroście kosztów związanych z podwyżką VAT na poziomie 10-15%. A pozostały wzrost? Taki gwałtowny skok cen żywności w 1 miesiąc??
Jak wyżej. Znowi nic nie rozumiesz. Dlaczego zakładasz że stopa CITu i VATu jest dana po wsze czasy ?
Nie jest. Ale np VAT dotyka
każdego z nas w równym stopniu, a podatek od nieruchomości dotknie najpierw właścicieli nieruchomości - i może się przyczynić do gwałtownego spadku cen wywołanej tym podatkiem (wspomniane 6 tys rocznie extra od mieszkania wartego 300tys), co może uczynić nieopłacalnym mieszkanie na swoim w ogóle!
Dlatego ja uważam, że ten podatek w czystej formie, dotykającej
każdego właściciela nieruchomości jeszcze bardziej utrudni młodym ludziom zakup pierwszej nieruchomości, a tym co ją mają (np dzięki programowi "Rodzina na swoim") poniosą dodatkowe koszty - czyli innymi słowy państwo sobie odbije ten program i to z nawiązką.
Ale podkreślam raz jeszcze - mówię o podatku generalnie, dotykającym każdego z właścicieli nieruchomości. Jakie obwarowania i ochronkę dla "zwykłych" obywateli mieszkających w swoich ciasnych, ale własnych M da ustawodawca - to jest wielka niewiadoma.
Po pierwsze to zupełnie się mylisz (a jak na inwestycje wpłynąłby wyższy VAT?) a po drugie to znowu zdradzasz brak elementarnej wiedzy o procesach rynkowych. Jeżeli kataster doprowadzi do spadku opłacalności inwestycji w miejscu A, to co stanie się z cenami nieruchomości w tym miejscu ? A jak to co się musi stać się stanie, to jak to wpłynie na opłacalność inwestycji ?
Ceny nieruchomości spadną, ale jeśli podatek będzie wysoki to nadal nikt nie będzie chciał ich kupić, bo państwo nie będzie robić co miesiąc szacunkowej wartości, żeby co miesiąc przeprowadzać aktualizację stawki podatki dla właściciela.
Teraz wyjaśnię krok po kroku o co mi chodzi, żeby było jasne:
styczeń 2015 - wchodzi kataster - w miasta ruszają dziesiątki rzeczoznawców Urzędu Skarbowego, wyceniając wysokość podatku na podstawie aktualnej wartości
luty 2015 - pierwsi właściciele nieruchomości w stanie przedzawałowym trafiają do szpitali po otrzymaniu z US listów z podatkiem jaki muszą opłacić do końca roku (załóżmy te 2% czyli 2 tys zł od każdych 100 tys zł wartości nieruchomości)
marzec 2015 - pojawiają się pierwsze oferty mieszkań na sprzedaż. Ceny póki co normalne
lipiec 2015 - mieszkania nie schodzą, wszyscy wiedzą, że od mieszkania wartego 500 tys trzeba zapłacić na koniec roku 10 tys zł! Ceny spadają o dwuletnią wartość podatku, część mieszkań schodzi
sierpień 2015 - nadal wielu ludzi się boi nowego podatku i nie kupuje mieszkań, nawet jeśli ma zdolność kredytową. Ceny spadają o kolejne dziesiątki tys zł - ale podatek pozostaje bez zmian, bo US nową wartość nieruchomości będzie wyliczać dopiero w styczniu 2016!
W międzyczasie podskakują ceny najmu - w końcu dlaczego tylko właściciele mają płacić ten podatek? Jeśli by przerzucić cały podatek na wynajmującego to od mieszkania wartego 300tys zł, czynsz
miesięczny skoczy o ponad 500zł (ponad, bo przecież od tych 500zł trzeba jeszcze dochodowy zapłacić)
Teraz rozumiesz dlaczego uważam, że to spowolni inwestycje? Bo się nie będą opłacać kupować nowych mieszkań - brak możliwości kredytowych + wysokie koszty utrzymania mieszkania. Podobnie będzie z powierzchniami biurowymi.
A deweloperzy zawodowi będą starali się minimalnie obniżać ceny i to bardziej w drodze negocjacji anieżeli gotowej oferty - bo przy negocjacji mogą ugrać więcej.
Pierwsze dwa lata podatku mogą sporo namieszać na rynku. A do tego taki podatek będzie też działał niestety odstraszająco dla nowych inwestorów zza granicy.
No proszę bardzo, rzadko spotykany na tym forum przykład troski o przeciętnego obywatela:) Ale coś Ci sie zupełnie pokiełbasiło, bo przeciętny obywatel to raczej chce kupić, a nie zarabiać na wzroście cen:)
a co z obywatelami którzy już mają? Emerytka mieszkająca od 1950 roku w centrum Warszawy z emeryturką 2 tys zł ma oddać nagle 3miesieczną emeryturę na podatek?
Zgadza się - liczba 2% którą ktoś dla przykładu i chyba zupełnie bez zastanowienia rzucił jest zbyt wygórowana.
no cóż, o takiej wysokości się mówiło przy kwestii tego podatku. O tym, że jest wygórowana, zwłaszcza przy relacji dochody-wartość nieruchomości obywateli.
To już nie brak elementarnej kumacji ekonomii... to brak elementarnej umiejętności logicznego myślenia.. w jaki sposób Twoim zdaniem obłożenie niepracujących nieruchomości podatkiem wpłynie na liczbę pustostanów ? Podpowiem, bo ewidentnie masz z tym problem - liczba pustostanów spadnie, bo będzie opłacało się wynająć je nawet za groszr.
niektórych cen nie da się już obniżyć bez straty dla właściciela. I to mam na myśli...
Chłopie, a czytać ze zrozumieniem chociaż umiesz ? To doczytaj do końca.
doczytałem. I rozpisałem wyżej o co chodzi mi z wyceną nieruchomości. Bo nie chodzi mi o wycenę do sprzedaży, a wycenę do określenia wysokości odprowadzanego podatku!
No i Michał Sakowski też ma absolutną rację co do kosztów dla małych i średnich firm wynajmujących mieszkania.