Temat: Kto faktycznie inwestuje w nieruchomości?
Dyskusja zaczęła dotyczyć mnie osobiście, więc myślę, że pora się do niej włączyć.
Bogusz Kasowski:
Kamila A.:
Robert Kiyosaki powiedział kiedyś, że "Ludzie są biedni dlatego, że ich marzenia są biedne":)
jak zawsze - nic nie dotyczy 100% populacji.Szkolenia rozpoczęły się w 2011 roku. Piotr Hryniewicz pokazuje jak zarabiać na dzisiejszym rynku. Absolwenci Edukacji Inwestowania w Nieruchomości (aktualnie grupa ok. 150 osobowa) stali się aktywnymi inwestorami na polskim rynku i ich doświadczenia pokazują, że można generować przychód pasywny inwestując w dzisiejszych czasach.
Oczywiście, że można. Zawsze można.Wracając do samego szkolenia.
Praktyczne Seminarium Inwestowania w Nieruchomości organizowane jest w formie warsztatów, dlatego też na każdej edycji jest ok. 10 osób. Samo szkolenie jest kosztowne i całkowity zysk z jednej edycji, przy komplecie uczestników, to ok. 10.000 zł. Największe zyski są jednak z nieruchomości, na jednej można zarobić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Z nieruchomości kupionej "okazyjnie" można wyciągnąć do góra 10% jej wartości w skali roku (minus oczywiście podatek). Zazwyczaj jednak oscyluje to w granicach 4-5% wartości. Kilkadziesiąt tysięcy dochodu oznacza, że musi (bo innej opcji jak "musi" nie ma) być warta dziesięciokrotnie albo nawet dwudziestokrotnie.
Cytując Boguszu Twój wpis powyżej, nie dotyczy to całej populacji ;)
Moje doświadczenie pokazuje mi coś innego, a ponieważ aktywnie inwestuję w nieruchomości
również po roku 2008, pozwoliłem sobie zabrać głos w tej sprawie. Chciałbym podać kilka przykładów, które pokazuję na szkoleniu:
1. Kawalerka w Poznaniu kupiona 1 czerwca 2010 roku na ul. Sienkiewicza 20/40 za 103.500 zł gotówką i sprzedana 9 sierpnia za 134.000 zł. Koszty przygotowania i obsługi nieruchomości to 4087 zł. Stopa zwrotu 25% w 2 miesiące (150% w skali roku).
2. Mieszkanie 3-pokojowe w Poznaniu na os. Wichrowe Wzgórze 9/29 kupione 15 października 2010 za cenę 205.000 zł. Musieliśmy wpłacić wysoki zadatek, 60.000 zł, więc zrobiliśmy od razu umowę przeniesienia własności i zapłatę reszty ceny do połowy stycznia 2011. W tym czasie znaleźliśmy kupca i 13 grudnia podpisaliśmy umowę sprzedaży za cenę 255.000 zł. Po drodze mieliśmy 11.402 zł kosztów, zatem stopa zwrotu wyniosła 64% w dwa miesiące (384% w skali roku).
3. W kwietniu 2012 kupiliśmy kawalerkę na ul. Turkusowej w Poznaniu za 112.330 zł, a całą kwotę wpłaciliśmy dopiero 28 maja. Miesiąc temu (10 października) sprzedaliśmy ją za 140.000 zł. Kosztów mieliśmy 1840 zł. Stopa zwrotu wyniosła 23% (w skali roku jest to 55%)
Od początku tego roku kupiłem już 6 nieruchomości a rok się jeszcze nie skończył :)
Natomiast kilkaset złotych przychodu pasywnego uzyskujemy z najmu poszczególnych mieszkań.
Generalnie może i reklama dobra, ale jak wspomniałem: sukces osoby parę lat wstecz nie oznacza sukcesu dzisiaj. Koszt jest wysoki, bo wynosi więcej niż średnia krajowa. W dodatku na stronie jest napisane, że jest też drugie, zaawansowane szkolenie. Zaawansowane są zwykle droższe niż podstawowe, więc na naukę musimy wydać cenę bliską średniego metra kwadratowego mieszkania w Warszawie. W zamian uzyskując - w sumie nie wiadomo co.
Zaawansowane szkolenie przekształciło się w regularne Zjazdy Absolwentów, ponieważ nie chciałem obciążać budżetu osób, które mi zaufały i wzięły udział w szkoleniu podstawowym. Rozłożenie ceny sali i ekspertów na większą ilość osób pozwoliło nam uzyskać bardzo atrakcyjne warunki: III Zjazd Absolwentów, który odbył się 12-14 października, kosztował 595 zł od pojedynczej osoby a zawierał dwa noclegi, pełne wyżywienie, salę, catering i materiały uczestnika.
Gwarancji, że osoby po szkoleniu otrzymają kredyt nie ma, nawet jeśli osoba nie ma żadnego potknięcia w BIK, ma stałą pracę w oparciu o umowę na czas nieokreślony i nie ma żadnych zobowiązań w postaci dzieci czy utrzymywania rodziców. Tym bardziej jak jest wspomniane, że niektóre inwestycje mają być po prostu kosztowne.
Oczywiście, że nie ma gwarancji, dlatego warto pomyśleć kreatywnie i okazuje się, że można generować przychód pasywny z nieruchomości nie mając zdolności kredytowej.
Z tych wspomnianych 150 osób - ile z nich jest inwestorem mającym więcej niż 3-4 nieruchomości przynoszące dochód przez minimum 10 miesięcy każdego roku (czyli w ostatnim roku, bo szkolenia trwają nieco ponad rok)? Bo kupno jednego czy dwóch mieszkań pod wynajem nie czyni z nich aktywnych inwestorów.
Naliczyłem 23 osoby, które mają min. dwie nieruchomości inwestycyjne i z których czerpią dochód pasywny. Proces budowania swojej wolności finansowej nie jest „get rich quick”. To systematyczne wykorzystywanie możliwości i budowanie swojego portfela nieruchomości, które wynajmujemy czerpiąc korzyści. Osoba o dużej zdolności i dużych zapasach gotówkowych może zrobić to w 1-2 lata. Innym osobom może to zająć 10 lat. Chodzi o to, żeby faktycznie starać się zadbać o swoją finansową przyszłość już, tu i teraz, niezależnie od informacji pojawiających się w mediach czy „dobrych radach” osób biednych.
I drugie pytanie: jak faktycznie stwierdzono, że to szkolenie pomogło im zaistnieć w świecie inwestycji? I kiedy ten koszt szkolenia się im zwrócił, licząc nie tylko wydaną kwotę, ale też poświęcony czas?
Zapytaj o to uczestników, na stronie są ich opinie z adresami e-mail i numerami telefonów.
Jeszcze nikt mi nie powiedział, że żałuje wydanych pieniędzy, a większość osób potwierdza, że szkolenie zwróciło im się wielokrotnie przy pierwszej transakcji, dzięki wiedzy którą otrzymali.
Na dwie najbliższe edycje wprowadziliśmy
Gwarancję Satysfakcji, więc nie ma ryzyka związanego z uczestnictwem, prawda? :)
Przemysław Mąka:
Kto chce niech jeździ, kto nie chce niech nie jeździ...
Znam osobiście Piotra i wiem, że posiada nieruchomości itp...,
Ale z drugiej strony, jak mawiał św. Augustyn, nasz czas jest najcenniejszą rzeczą, której nie możemy dokupić i tak mądrzy ludzie jak Piotr na bank przeznaczają go, na rzeczy, które przynoszą największe zyski..., a wiec na dzisiaj większe zyski są z uczenia niż z samego inwestowania:)
Witaj Przemku! Przyznaję, że uczenie innych sprawia mi bardzo dużo satysfakcji i podobno mam do tego talent (zasłyszane od absolwentów moich szkoleń). Na nieruchomościach zarabiam dużo większe pieniądze, niż na szkoleniach. Nie chciałoby mi się jednak poświęcać czasu na szkolenia, jeśli nie miałbym z tego gratyfikacji finansowej. Tak jak wspomniałem wcześniej, cena uczestnictwa w Zjazdach Absolwentów jest śmiesznie niska, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że doradca podatkowy, który wystąpił na nim z 3,5 godzinnym tematem sposobu opodatkowania przychodów z wynajmu nieruchomości, normalnie za godzinę spotkania kasuje 400 zł netto. Jutro mamy spotkanie on-line dla absolwentów i będziemy rozmawiać o sposobach inwestowania w nieruchomości i to za free.
Pieniądze to nie wszystko, ja nie muszę mieć milionów na koncie – wystarczy mi przychód pasywny pokrywający moje koszty. Ale bardzo zależy mi na pomaganiu innym osobom, żeby one też osiągnęły wolność finansową. W kupie raźniej!
Pozdrawiam Bogusza, Przemka i wszystkie osoby, które interesują się wolnością finansową.
Resztę dyskusji niech prowadzi dalej Kamila, a w przypadku dodatkowych pytań do mnie, zapraszam do kontaktu mailowego: piotr@hryniewicz.pl.
Piotr Hryniewicz edytował(a) ten post dnia 07.11.12 o godzinie 18:11