Michał
Stopka
Inwestor
Profesjonalny:
michalstopka.pl
Temat: Międzyrynkowa analiza techniczna, czyli powiązanie miedzy...
Witam serdecznieDzisiaj chciałem opisać zależności pomiędzy rynkiem obligacji, akcji oraz surowców.
Z analizą taką spotkałem się w książce „Międzyrynkowa analiza techniczna” Johna J. Murphy. Na początku opiszę jak stopy procentowe wpływają na ceny obligacji, (czyli dlaczego na funduszach obligacyjnych można przejściowo stracić nawet kilka-kilkanaście procent), potem poruszę temat akcji a w końcu cen surowców. Będzie też „trochę” matematyki, nie jest to koniecznie potrzebne do zrozumienia tego zagadnienia, ale dzięki temu łatwiej to wszystko można zrozumieć.
Schemat jest prosty. Załóżmy, że mamy do czynienia z trwającą hossą na rynku akcji. Zazwyczaj jest to spowodowane niskimi stopami procentowymi. W momencie, gdy gospodarka rozwija się zbyt szybko i pojawia się inflacja, stopy procentowe idą do góry.
Podnoszenie stóp procentowych powoduje, że na rynku obligacji zaczyna się bessa.
Dlaczego? Na prostym przykładzie:
Ogólnie o obligacji można powiedzieć, że to trochę odwrotne działanie niż na lokacie bankowej. Na lokacie w wysokości 100 zł np. na 5% w skali roku, po 2 latach możesz osiągnąć: (dla uproszczenia pomijam podatki):
100 zł po jednym roku daje odsetki 5 zł, czyli razem jest już 105 zł. Z kolei te 105 zł znowu zainwestowane na kolejny rok na 5% daje odsetki w wysokości 5,25 zł, (bo dodatkowo „zarabiają” odsetki z poprzedniego roku). Razem, na koniec roku inwestycja powinna już wynieść: 100 zł + 5zł + 5,25 zł, czyli 110,25zł.
Na kapitalizację lokaty jest prosty wzór, szczególnie przydatny, jeżeli ktoś używa exela:
Po prostu kwotę inwestycji podnosi się do takiej potęgi, ile wynosi okres inwestycji. Na przykładzie powyżej byłoby: 100zł razy (jeden plus wysokość oprocentowania) i to do potęgi drugiej, bo dwa lata. Wzór: 100*(1+0,05)^2 (w exelu ten daszek „^” to potęgowanie).
W przypadku obligacji zadajemy sobie odwrotne pytanie, (dla uproszczenia biorę obligację „zero-kuponową”, czyli taką, od której nie wypłaca się odsetek, ale kupujesz ją np. teraz za 100 zł, aby w przyszłości rząd wykupi ją po nominale, np. 110,25zł). Specjalnie dobrałem dane takie jak w przypadku lokaty, aby lepiej było zrozumieć rozumowanie. W przypadku obligacji jest tak:
Rząd „obiecuje” wykupić obligację za dwa lata, po nominale, który ustalił np. na 110, 25 zł. W takim wypadku, jeżeli teraz za nią zapłacisz 100 zł, to Twój dochód będzie wynosił w skali roku 5 %, (na co wskazuje przykład z lokatą). Innymi słowy jest takie pytanie:
Jaka powinna być obecna cena obligacji, aby mój dochód wyniósł 5% w skali roku? Do tego jest prosty wzór: kapitał końcowy dzielimy przez: (1+stopa procentowa) i dodatkowo to, co w nawiasie podnosimy do takiej potęgi, jaki jest okres inwestowania, czyli na przykładzie: 110,25/(1+5%)^2, innymi słowy 110,25 dzielone przez (1+5%) i dodatkowo nawias do potęgi drugiej.
No dobrze. A co stanie się w tym samy przykładzie, jeżeli stopy procentowe pójdą do góry np. z 5% na 10 %? Przecież rząd „obiecał” wykupić obligacje po 110,25 zł? Zgodnie z wzorem nowa cena obligacji powinna być taka: 110,25/(1+10%)^2, czyli końcową inwestycję w wysokości 110,25 dzielimy przez jeden plus nowa stopa procentowa, czyli 10% i podnosimy do potęgi drugiej, bo okres inwestycji dwa lata. I jaka powinna być teraz cena obligacji? Ano 91,12!!!. Tak wiec nowa cena rynkowa obligacji jest niższa o prawie -9% (bo 100/91,12). Innymi słowy kapitał początkowy w wysokości 91,12 zainwestowany na 10% na dwa lata daje po tym okresie wspomniane 110,25zł.
Podsumowując: Wzrost oprocentowania z 5% na 10% daje spadek takiej obligacji o prawie 9%.
Z tego powodu na rynku obligacji pojawia się bessa. Po prostu „stare” emisje obligacji tanieją. To jest też wytłumaczenie, dlaczego należy się liczyć z tym, że fundusze obligacji mogą przejściowo tracić na wartości, nawet kilka czy kilkanaście procent. Szczególnie duże wahania występują, gdy stopy procentowe są jednocyfrowe, bo wtedy nawet 1% zmiana stopy procentowej daje dużą zmianę w wycenie obligacji.
Tak więc, najpierw obligacje wchodzą w bessę, a po nich zaczynają bessę akcje. Po pierwsze dzieje się tak z powodu niższych zysków firm, bo koszty odsetek są większe a ludzie i firmy mniej wydają pieniędzy. Drugim powodem jest opisany powyżej efekt spadku wyceny przy wyższych stopach procentowych. Po prostu nawet te same zyski firm są niżej wyceniane na rynku, bo odnoszone są do wyższych stóp procentowych. Pisałem też o tym w artykule „prawo dochodu”:, link:
http://www.goldenline.pl/forum/inwestor-czego-robic-ni...
No i w końcu spowalniająca gospodarka potrzebuje coraz mniej surowców, co powoduje, że również surowce zaczynają bessę, jako ostatnie.
Z kolei w dołku sekwencja jest podobna:
Najpierw jest hossa na obligacjach, (bo stopy procentowe spadają), potem zaczyna się hossa na akcjach, a na końcu na surowcach.
Np. w 2002 roku z funduszy obligacyjnych można było uzyskać stopy zwrotu w granicach 20%-25%, chociaż oprocentowanie obligacji było w granicach np. 15%
Oczywiście to jest tylko cykl kilkuletni, związany ze stopami procentowymi i walką z inflacją. Jest jeszcze cykl długoletni. Tak naprawdę hossa na obligacjach na świecie trwała od początku lat 80-tych (spadek inflacji z 15-20% na 2-3% obecnie), na akcjach od 1982 roku, a na surowcach, szczególnie miedzi od końca lat 90-tych.
W celu zgłębiania wiedzy o inwestowaniu założyłem bloga o analizie fundamentalnej: http://michalstopka.pl
Pozdrawiam Michał StopkaMichał Stopka edytował(a) ten post dnia 06.01.08 o godzinie 21:04