Temat: nieobchodzenie imienin - nowy amerykanski zwyczaj czy...
Dorota Kowalczyk:
O ile się orientuję, to na Śląsku (a to, było nie-było, Polska) też obchodzi się raczej urodziny a nie imieniny.
Obchodzenie urodzin zamiast imienin ma zasadniczo związek z protestantyzmem, który odrzucił kult świętych. W Polsce, kraju o tradycji katolickiej, obchodzi się dzień świętego patrona czyli imieniny. Tu trzeba by sięgnąć do tradycji nadawania imion. Kiedyś zwyczajowo nadawało się dziecku imię, które występowało w kalendarzu w dniu jego przyjścia na świat (tym sposobem imieniny = urodziny) lub też rodzice wybierali dla dziecka patrona ze względu na cechy lub szczególny kult dla świętego o danym imieniu. Także nadawanie imienia po tym wujku, który był patriotą i bohaterem a nie po tym dziadku, który prowadził hulaszcze życie wynikało z chęci "przeniesienia" na nowo narodzone dziecko pozytywnych cech przodka (lub świętego, jak w poprzednim przypadku).
Wiele kobiet (szczególnie od pewnego wieku), a i mężczyzn pewnie też, woli obchodzić imieniny, bo unika się niewygodnych pytań o liczbę świeczek na torcie ;-)
...ciach...
:)
Ja jestem za obchodzeniem imienin. Jest to część naszej tysiącletniej tradycji i kultury, od której odcinać się nie powinniśmy. Choćby dlatego, że naród bez własnej kultury zginie.
...ciach...
kwestia gustu, jest też sporo tragicznych w dzisiejszych czasach tradycji, przez które polacy są do tyłu o dziesiątki lat za resztą świata.
- przepisy utrudniają nadawanie dzieciom imion innych, od tych popularnych
- kościół niesamowicie utrudnia możliwość ślubów i wesel na dworzu
- generalne narzekanie na świat, na to czego to ludzie nie mają i nie robienie nic w tym kierunku by to zmienić
- rodzice chcący na siłe rządzić życiem własnych dzieci (np. planować im ślub, - nie wierzycie? popatrzcie ile jest ślubów w miejscowościach z których pochodzą pary (bo bliżej) i w wynajętych strażackich pseudo salach bankietowych (bo taniej)
- liczenie na innych, że za nas będą o wszystko dbać
- oszczędzanie na wszystkim (jakby ludzie mieli tyle żyć co koty;) - zamiast cieszyć się z życia i walczyć o to by mieć wszystko na co ma się ochotę)
- itd...
Warto pamiętać o tradycji, ale nie można być do niej zmuszanym.
Nawet jeśli kogoś "uwiera" chrześcijaństwo czy Kościół Katolicki to faktowi, że kultura europejska jest zbudowana na tradycji chrześcijańskiej i że najprawdopodobniej nie byłoby teraz Polski gdyby nie pielęgnowanie tradycji i wiary katolickiej, nie da się zaprzeczyć.
Nie mieszałbym kościoła do polityki...
Polacy są dlatego, że byli kiedyś patryjoci..., ale dzisiaj niewiele osób o nich dba i dba o tradycję i naszą historię.
Dlatego polska się kończy, przez taką politykę jaka jest od wielu lat..., wszystko wyprzedane, w innych krajach śmieją sie z tego co się tutaj dzieje, wstyd i tyle.
A wracając do IMIENIN...
;) to ja mam 6 października..., kilka osób zawsze o tym pamięta i robi mi się miło (szczególnie z powodu narzeczonej, która zawsze przyszykuje dla mnie jakiś miły romantyczny wieczór np. z kolacją).
Zaskakuje mnie jednak to, że w niektórych firmach NA SIŁE chce się te święto właśnie obchodzić.
Pracownicy są zmuszani by robić składkę na prezent dla kogoś z firmy (nawiasem mówiąc, nawet dla osób których akurat nie lubią). Co Wy na to?:)