Temat: Ten filmi troche tłumaczy o co w tym wszystkim chodzi
http://www.gu.com.pl/index.php?option=com_content&task...
Mechanizm kreacji pieniądza
wtorek, 21 czerwiec 2005
W poprzednim odcinku opisałam dwa sposoby regulowania podaży pieniądza na rynku, stosowane przez bank centralny. Były to operacje depozytowo-kredytowe oraz operacje otwartego rynku. Banki komercyjne mogą – ale nie muszą – korzystać z kredytów, udzielanych przez NBP.
Nie muszą również składać depozytów w Narodowym Banku Polskim, widzisz więc, że opisane metody są dobrowolne lub inaczej fakultatywne – banki komercyjne mają prawo wyboru, czy skorzystają z owych możliwości. NBP ma jednak w ręku jeszcze jeden instrument regulacyjny, tym razem o charakterze bezwzględnego nakazu. Każdy bank komercyjny musi odprowadzić na rachunek w NBP pewną część pieniędzy, które klienci przekażą im w depozyt. Ta część nosi nazwę stopy rezerwy obowiązkowej. Od 2003 roku stopa rezerwy obowiązkowej wynosi w Polsce 3,5% niezależnie od długości trwania depozytu. Stopa rezerwy obowiązkowej może być różna dla różnych depozytów – inna dla depozytów krótkoterminowych, inna dla długoterminowych. Dziś zobaczysz, jak wysokość tej stopy wpływa na ilość pieniędzy na rynku. Przy okazji poznasz niezwykle interesujący mechanizm kreacji pieniądza bezgotówkowego.
Wyobraź sobie, że pan Adam zanosi do banku komercyjnego 1000 złotych, żeby złożyć je w depozyt. Bank ma obowiązek 3,5% tej kwoty (czyli 35 zł) złożyć w NBP w postaci rezerwy obowiązkowej. Pozostałą część (965 zł) może przeznaczyć na udzielenie kredytu innym klientom. I rzeczywiście – pan Ryszard przyszedł do owego banku po kredyt na zakup telewizora. Pożyczył od banku całe 965 zł i kupił telewizor od pana Bogdana.
Pan Bogdan jako człowiek oszczędny otrzymanych pieniędzy nie skonsumował, tylko zaniósł do swojego banku, żeby założyć lokatę. Bank pana Bogdana musi 3,5% z depozytu (czyli około 34 zł) przekazać w formie rezerwy do NBP, a pozostałe pieniądze (965 zł – 34 zł = 931 zł) przeznaczyć na kolejny kredyt. Tak się złożyło, że kredyt był potrzebny panu Staszkowi na zakup roweru. Kredytu panu Stasiowi udzielono i rower został zakupiony od pani Celiny. Pani Celina jest osobą oszczędną, zaniosła więc otrzymane za rower 931 zł do swojego banku i złożyła je w depozyt.
Historia toczy się jak poprzednio – bank pani Celiny odprowadza 3,5% depozytu do NBP. Policz 3,5% z 931 zł: wyszło ci około 33 zł? To dobry wynik. Bankowi zostanie 898 zł na kredyt dla kolejnego klienta. Tym potrzebującym klientem będzie pan Tadeusz – weźmie 898 zł na zakup... wszystko jedno, czego, już kończą mi się pomysły.
Sprawdźmy, ile do tej pory udzielono kredytu, ile depozytów zostało założonych i ile rezerwy leży na koncie w NBP. Lokaty zakładali pan Adam (1000 zł – początkowy depozyt), pan Bogdan (965 zł, sprzedawca telewizora) i pani Celina (931 zł, sprzedawczyni roweru). Kredyty brali pan Ryszard (965 zł, na telewizor), pan Staszek (931 zł, na rower) i pan Tadeusz (898 zł, na nie wiadomo co). Łączna kwota udzielonych trzech kredytów wyniosła więc 2794 zł. Na rachunku w NBP leży 102 zł (35zł +34 zł + 33 zł) rezerwy. Jak sądzisz – długo może się powtarzać taka sekwencja: depozyt – odprowadzenie rezerwy – kredyt – depozyt – odprowadzenie rezerwy – kredyt i da capo? Długo – może to trwać do momentu, gdy na rachunku rezerw w NBP znajdzie się całe 1000 zł początkowego depozytu. W tym czasie na rynku znajdzie się dużo pieniędzy (bezgotówkowo). Inaczej mówiąc, tysiąc pana Adama wielokrotnie „obróci się” na rynku. Gdy proces będzie trwał maksymalnie długo, dzięki tysiącowi pana Adama i takiemu mechanizmowi kreacji pieniądza banki mogą postawić do dyspozycji klientów nawet 28 571 złotych (z czego 27 571 zł to pieniądz „wykreowany” w systemie bankowym). Można to policzyć tak: suma pieniędzy do dyspozycji klientów = 1/stopa rezerwy obowiązkowej x depozyt początkowy.
Gdy stopa rezerw obowiązkowych wynosi – tak jak dziś – 3,5%, każda złotówka depozytu może maksymalnie wykreować 1/0,035 = 28,57 zł. Gdyby zwiększyć wysokość rezerwy obowiązkowej do 5%, każda złotówka depozytu jest w stanie maksymalnie wykreować 1/ 0,05 = 20 zł. A obniżenie stopy rezerw obowiązkowych do 2% mogłoby wprowadzić na rynek aż 50 zł, (bo 1/0,02 = 50) z każdej złotówki depozytu. Warto pamiętać, że zgoda na nadmierną kreację pieniądza (czyli ustalenie bardzo niskiej stopy rezerwy obowiązkowej) może prowadzić do tak zwanej inflacji kredytowej.
Tyle o roli banku centralnego w kształtowaniu polityki pieniężnej. Na zakończenie – ciekawostka. Odpowiednikiem NBP w Stanach Zjednoczonych jest System Rezerw Federalnych (FED). Składa się on z kilku banków, stąd w nazwie słowo „system”. Szefem tego banku centralnego USA jest Alan Greenspan. Greensapan jest bardzo małomównym człowiekiem. Powodem jego małomówności jest to, że jego słowa mogą mieć większy wpływ na decyzje inwestorów niż wskaźniki makroekonomiczne. Wypowiedzi szefa FED są równocześnie ostrożne i dość zawiłe. Świat słucha nie tylko tego co powiedział, ale również jak to powiedział. Ostatnio ukazała się w prasie notatka, że Greenspan pierwszy raz od lutego br. wypowiedział się o stanie amerykańskiej gospodarki. Oczekiwano znaczących wzrostów na giełdzie w Nowym Jorku, ponieważ wypowiedź była dość optymistyczna. Cóż, zobaczymy, czy i tym razem inwestorzy uwierzą Greenspanowi. A ciekawostką jest to, że w USA stopa rezerw obowiązkowych wynosi 0%, 3% albo 10% i zależy to od sumy depozytów zgromadzonych przez dany bank.
Wiesława Pawłowska
wieslawa_pawlowska@o2.pl