Temat: Ten filmi troche tłumaczy o co w tym wszystkim chodzi
Maciej Węgorkiewicz:
Paweł N.:
Wg mnie najlepiej oddaje sprawę fragment w którym jest założenie że suma pieniądza (dajmy na to złota) jest stała i ci co pożyczają na procent z czasem zabierają reszcie wszystko.
Nawet to nie jest prawdą.
Naprawdę darujcie sobie ten film bo to są bzdury.
Pawle, nie zauważyłeś że film pomija istnienie instytucji bankructwa. Gdyby ona nie istniała, to to co piszesz wyżej byłoby prawdziwe. Fakt jednak jest taki że pożyczający nigdy nie ma gwarancji spłaty. Dlatego pożyczający nie zabiorą reszcie wszystkiego bo czasem nie otrzymają nic (bankructwo) a złoto jest w innych rękach (tych którym przekazał bankrut) i proces startuje od nowa.
Tzn ja się zgodze co do tego że film nie pokazuje wszystkiego, ale mechanizm, który przedstawia jest matematycznie prawdziwy. A wszystko ma swoją podstawę w skończoności zasobów, swoistej "ekonomicznej zasadzie zachowania energii".
Natomiast film, krytykując odsetki i procenty, pomija np. aspekt tego, że w czasie starożytnym, nawet jesli lichwa byłaby zabroniona i 100% przestrzegana to i tak swobodna wymiana nie miała miejsca .
Jak ktoś miał np tylko złoto jako majątek to mu nie rosło (pamiętajmy - bez pożyczania na procent), a jak ktoś miał bydło to i mleko było i młode.
Osobną kwestią jest aspekt wartości dodanej powstałej w wyniku pracy ludzkiej (to powoduje że pula zasobu rośnie* i widmo bankructwa się zmniejsza) oraz działań wojennych (likwidowani są niektórzy bankruci oraz niektórzy posiadacze co znów pozwala procesowi dalej się rozpoczynać) i to co Ty napisałeś o bankrutach (po prostu bez wojny zasoby przechodzą z jednej grupy do drugiej).
Tu dwa wnioski:
1) pula rośnie przez wartość dodaną:
- przy braku pożyczek (oprocentowanych) praca generuje wartość dodaną, czyli pula rośnie w proporcji do pracy wykonanej.
- przy systemie pożyczek najpierw jest dodawana wartość do puli a potem jest (nie)wykonywana praca - i tu jest ta dziura.
2) ten system skazuje zawsze społeczeństwo na wojny i/lub bankructwa
*- to też nie do końca, ale o tym może innym razem.