Temat: SKOTAN - przyszłość biopaliw
Zielone światło dla biopaliw
Rok 2008 z pewnością w branży paliwowej będzie stał pod znakiem biopaliw. Czy uda się je wdrożyć bezboleśnie - zdania są podzielone. Być może najciekawiej będzie na biopaliwowym rynku dopiero w drugiej połowie roku, gdy okaże się, że nie jest łatwo ustawę realizować.
Ustawa o biokomponentach i biopaliwach ciekłych została przegłosowana już ponad rok temu (pod koniec sierpnia 2006 roku), ale faktycznie weszła w życie dopiero w 2008 roku. Zgodnie z prawem, dopiero od tego roku na przedsiębiorców wytwarzających lub importujących benzyny i olej napędowy został nałożony obowiązek dodawania biokomponentów. Jeśli tego nie zrobią, zapłacą ogromne kary.
Boom na biododatki
Zgodnie z ustawą, w tym roku dolane do klasycznych paliw biokomponenty mają stanowić 3,45 proc. udziału ich całkowitej wartości energetycznej. Ze względu na różnice w wartości energetycznej estrów i alkoholu etylowego w porównaniu z olejem napędowym i benzyną pod względem objętościowym, udział biokomponentów będzie wyższy i sięgnie około pięciu procent. Czy mamy wystarczającą ilość biododatków?
- Jesteśmy dobrze przygotowani na wejście od stycznia obowiązkowego dolewania biokomponentów do paliw - uważa Henryk Zamojski, wiceprezes Krajowej Izby Biopaliw. Jego zdaniem, z dostępnością biopaliw nie będzie żadnego problemu. - W skali roku ilość biokomponentów jest stosunkowo znikoma. Już wcześniej na rynku benzyn i olejów napędowych paliwa ekologiczne stanowiły nawet dwa procent całości sprzedaży.
Wiceprezes nie obawia się także problemów z brakiem surowca. - Producenci mają zaspokojone potrzeby. Tak więc sytuacja jest pod kontrolą. W razie czego, duże ilości surowca mogą dostarczyć niektóre państwa byłego ZSRR. Tyle że na razie nie ma takich problemów - wyjaśnia Zamojski.
Także zdaniem ministra rolnictwa Marka Sawickiego z biokomponentami nie powinno być problemu. Zresztą nowy szef resortu rolnictwa jest zwolennikiem szerszego stosowania odnawialnych źródeł energii związanych z rolnictwem, np. biogazu. - Nie tylko biopaliwa są ważne, aczkolwiek 2008 rok będzie dla nich z pewnością kluczowy - wyjaśnia Sawicki.
Firmy zwarte i gotowe?
Eksperci szacują krajowe zapotrzebowanie na biokomponenty w 2008 roku na 600-700 tys. ton. Czy taka produkcja jest realna, czy też będzie potrzebny import?
- Do realizacji postanowień ustawy przygotowujemy się już od dwóch lat. Zrealizowaliśmy wiele inwestycji, dostosowaliśmy większość własnych baz do dozowania estrów do oleju napędowego oraz przygotowaliśmy logistykę dozowania etanolu do benzyn - mówi dyrektor Robert Gmyrek, odpowiedzialny w Orlenie za biopaliwa. - Odnośnie kwestii zabezpieczenia dostaw biokomponentów poczyniliśmy już wiążące przygotowania. Nie widzimy w tym obszarze zagrożenia.
Warto podkreślić, że PKN musi zaspokoić nie tylko potrzeby rodzimego rynku. Biokomponenty musi bowiem dolewać na dwóch innych rynkach: w Czechach i na Litwie, gdzie w sumie Orlen sprzedaje paliwa na około 350 stacjach.
Do największego krajowego gracza na rynku paliw należy rafineria w Trzebini. Jej zdolności produkcyjne sięgają około 100 tys. ton estrów. Nowoczesna instalacja (oddana do użytku w 2004 roku) jednak nie wystarczy. Orlen kontraktuje więc dostawy biokomponentów z innych źródeł - przyznaje Gmyrek. Firma zorganizowała kilka przetargów. Biododatki dostarczą m.in. Niemcy.
Także drugi co do wielkości dostawca paliw na rodzimy rynek, Grupa Lotos, intensywnie przygotowuje się do sprzedaży biopaliw. W skali roku zapotrzebowanie Lotosu na biokomponenty (przy założeniu 25-proc. udziału w rynku) sięgnie około 150-175 tys. ton. Gros z tego ma dać instalacja z Czechowic.
Budowana kosztem ok. 80 mln zł fabryka w Czechowicach-Dziedzicach zostanie uruchomiona na początku drugiego kwartału. Jej projektowa zdolność produkcyjna to 100 tys. ton biokomponentu FAME (z ang. Fatty Acid Methyl Ester) rocznie. Już w październiku ub.r. spółka Lotos Biopaliwa - właściciel i operator nowo budowanej instalacji FAME - zawarła z firmą Komagra umowę na dostawy surowego oleju rzepakowego. Wart 0,5 mld zł kontrakt ma na celu zapewnienie dostaw podstawowego surowca dla powstającej na Górnym Śląsku fabryki.
Zdaniem prezesa Lotosu Pawła Olechnowicza, Lotos nie będzie miał kłopotów z wypełnieniem narodowego celu wskaźnikowego.
Nadzieje i obawy
Ustawa daje szansę na zarobek także firmom, które same nie produkują lub nie importują klasycznych paliw. Ktoś w końcu musi dostarczyć biokomponenty na rynek, sami paliwowi potentaci nie dysponują wystarczającymi mocami.
Prawdziwym potentatem jest na rynku produkcji biokomponentów Grupa Brasco. Należąca do Aleksandra Gudzowatego firma może rocznie wyprodukować około 150 tys. ton estrów oraz ponad 130 tys. ton bioetanolu.
- Liczymy, że rynek będzie się rozwijał, choć na początku dla zwykłego klienta nic się nie zmieni - uważa Sławomir Grining, jeden z menedżerów Brasco.
Na profity z produkcji biopaliw liczy także ElstarOils. Kierowana przez Stanisława Rosnowskiego spółka może rocznie wyprodukować około 100 tys. ton estrów. Zdaniem prezesa ElstarOils, w pierwszych miesiącach obowiązku stosowania biopaliw nastąpi dopiero rozruch rynku.
- Wszyscy będziemy się uczyć jego funkcjonowania - mówi prezes Rosnowski. Mogą też wystąpić lekkie problemy, np. natury logistycznej. Stąd nie zdziwiłbym się, gdyby w pierwszych miesiącach roku na stacjach sprzedawano paliwo jeszcze z minimalną ilością dodatków lub nawet w ogóle bez biokomponentów - uważa Rosnowski.
Rosnowski o perspektywach finansowych swojej firmy nie chce jednak mówić. Sporo będzie bowiem zależało od ostatecznych cen biokomponentów.
Czy wejście biopaliwowego obowiązku nie wywoła perturbacji? Część naszych rozmówców uważa, że najsłabszą częścią rynku biopaliw będzie logistyka, czyli np. dodawanie biokomponentów do paliw.
- W pierwszym roku spodziewamy się głównie problemów natury logistycznej. PKN w obszarze usług logistycznych współpracuje m.in. z Operatorem Logistycznym Paliw Płyn¬nych (Spółka Skarbu Państwa), który obraca znacznym wolumenem paliw należących do Koncernu. Obecnie OLPP nie jest przygotowany do dozowania biokomponentów do paliw i mamy poważne obawy, czy potwierdzi swoją gotowość z początkiem 2008 roku. W takim przypadku będziemy mieli poważne problemy z realizacją narodowego celu wskaźnikowego - przyznaje dyrektor Gmyrek.
O stronę logistyczną całego zagadnienia martwi się także Jacek Wróblewski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. - Obawiam się, że niektóre firmy będą miały problem z wypełnieniem narodowego celu wskaźnikowego (NCW). Powód jest prosty, OLPP nie zaspokoi wszystkich potrzeb. Np. sama liczba baz magazynowych, które są przygotowane na blendowanie, jest stanowczo zbyt mała - tłumaczy Wróblewski.
Dyrektor ds. handlowych OLPP Robert Kantek mówi: - Będziemy przygotowani do blendowania w sześciu bazach OLPP począwszy od stycznia do lutego 2008. Następne bazy będą gotowe w połowie roku 2008.
Jak przyznaje, część firm z branży o obowiązku dodawania biokomponentów przy¬pomniało sobie dopiero jesienią 2007 r., a proces inwestycyjny trwa jednak dłużej niż 3 miesiące.
- Tymczasem my już na wiosnę ub.r. wysłaliśmy pisma do firm z branży, potencjal¬nych klientów z pytaniem, czego będą od nas oczekiwali w kwestii biopaliw. Odezwał się tylko Orlen - dodaje Kantek.
Zdaniem Wróblewskiego, sytuacja w OLPP to nie wina samego operatora. - Po prostu OLPP nie miał wystarczających środków na wszystkie potrzebne inwestycje. Należy się zastanowić nad rolą państwa. Z jednej strony wymaga, a z drugiej nie daje pieniędzy na inwestycje firmie, która realizację tych wymagań może pomóc spełnić. To dowód na to, że prywatyzacja OLPP byłaby korzystna - mówi.
Pewnym rozwiązaniem dla koncernów zachodnich może być import benzyn i olejów napędowych już z zawartością biokomponentów. Tyle że tutaj nie popisali się nasi decydenci. Certyfikat jakości może wystawić tylko... warszawski Instytut Lotnictwa.
- Mamy absurdalną sytuację, że paliwo dopuszczone na rynku jednego z krajów UE jest ponownie zatwierdzane na rynku innego. To niezgodne z prawem UE i może budzić spory prawne - powiedział nam przedstawiciel jednego z potencjalnych importerów.
Na jesień kłopoty?
Jak więc w pierwszych miesiącach 2008 roku będzie wyglądał rynek biopaliw? Według Zamojskiego, nijak, bo ruszy dopiero na wiosnę albo nawet później. Wszyscy bowiem będą się starali uruchomić go powoli, tak aby nie popełnić błędów, które zraziłyby kierowców, np. do słabej jakości paliw.
- Raczej nic się nie zmieni. Nie zdziwiłbym się, gdyby w pierwszych miesiącach na stacjach z zawartością biokomponentów były sprzedawane tylko benzyny. W przypadku olejów napędowych z estrami koncerny mogą zwlekać, obawiając się ewentualnych skutków zimy - uważa Wróblewski.
Wszyscy nasi rozmówcy podkreślają, że rynek na masową skalę ruszy dopiero w drugiej połowie roku. Tyle że wówczas ze spełnieniem NCW mogą być problemy. Narażeni na kłopoty będą zwłaszcza importerzy zdani na domieszanie biokomponentów w nie swoich instalacjach. Ponieważ kary są bardzo wysokie, mogą nawet zrezygnować z importu paliw. A to oznacza, że jesienią może na rynku brakować paliwa dieslowskiego - bo benzyny problem mniej dotyczy (dodawanie biokomponentów zacznie się już od początku roku).
Nic więc dziwnego, że firmy już teraz przygotowują się na taką możliwość.
- W realizacji NCW Orlen przewiduje się od 2008 roku wprowadzenie na rynek nowego biopaliwa, czystych estrów przeznaczonych do zasilania silników Diesla, pod handlową nazwą Bioester. Bioester będzie dostępny w detalu sieci stacji brandu Bliska oraz w sprzedaży hurtowej - mówi dyrektor Gmyrek.
Inne firmy także szukają już klientów flotowych, którzy zgodziliby się kupować czysty biodiesel.
- Nieważne, w jaki sposób, ważne, aby spełnić ustawowy wymóg. Dla wielu firm jedyną realną szansą na wypełnienie ustawy będzie więc sprzedaż czystego biodiesla - uważa jeden z naszych rozmówców.