Krzysztof Kajetanowicz

Krzysztof Kajetanowicz CFA. Wyceny i
modelowanie
finansowe

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Tomasz Jegier:
Krzysiek Kajetanowicz:
Twierdzenie, że gdybyśmy mieli pakiet stymulacyjny, to deficyt budżetowy byłby niższy, jest czystym absurdem.

To zalezy na co byłyby te środki wydane. Nie mieliśmy problemu toksycznych aktywów, dlatego też pieniądze nie musiałyby być pompowane na konta bankowe, lecz mogłyby (i powinny) do realnej gospodarki.

Que? Rząd wydaje 1000 zł na "program stymulacyjny". Pożycza na to
kasę. Żeby dostać to z powrotem w ciągu roku (ergo, aby program spowodował zmniejszenie deficytu budżetowego), musiałby opodatkować PKB stopą przekraczającą 100%. Tymczasem stawki VAT
to 7% i 22%.

Chyba że wierzysz, że mnożnik wydatków rządowych zdziałałby cuda, i to w ciągu jednego roku???

Zresztą to i tak fantazja, bo nikt by nam więcej nie pożyczył, chyba że na lichwiarski procent (co oznacza większy deficyt, bo
koszty obsługi długu - nie tylko nowego, ale też starego długu rolowanego w ciągu roku).
czy przeganiający nie mieli do połowy 2009 r. dwucyfrowych recesji.

Miałem na myśli raczej naszych południowych sąsiadów, a nie tych ze wschodu.

Np. Słowację?
dopiero porównując wzrtost PKB ze wzrostem, który miał miejsce w osatnich latach przedkryzysowych widać, które państwa najmniej ucierpiały w wyniku kryzysu.

Efekt bazy miał miejsce również w poprzednich latach :) Więc odbijając piłeczkę, można powiedzieć, że stosunkowo nieduży spadek dynamiki wzrostu pkb zawdzięczamy temu, że przez całą dekadę rozwijaliśmy się wolniej od innych gospodarek regionu.

No tak, bo mieliśmy też mniejszą ekspansję kredytu. Innymi słowy inne gospodarki regionu - przynajmniej te sztandarowe produkty bańki (kraje nadbałtyckie, Węgry, Ukraina) - były bardziej podobne do Islandii niż my. My mieliśmy mMniej lipnego wzrostu PKB w postaci budowy niepotrzebnych nieruchomości i konsumpcji na kredyt.

Musimy pamiętać o jednej rzeczy: PKB jest w ogóle bardzo niedoskonałą miarą bogactwa. O którym kraju można powiedzieć, że się szybciej rozwija - o takim, który ma gospodarkę rynkową i rośnie w tempie 5% rocznie, czy o takim, który ma gospodarkę czasu wojny i rośnie w tempie 20% rocznie, bo w gigantycznym tempie przyrasta produkcja bomb i czołgów?

Z budową nieruchomości w czasie bańki jest tak jak z tymi czołgami. Bank centralny manipuluje stopą procentową, wywołuje bańkę na nieruchomościach, każdy zostaje deweloperem, PKB rośnie, ale produkcja faktycznie użytecznych dóbr i usług spada.

Słowacja czy kraje bałtyckie spadły z wysokiego konia, natomiast my - z dywanu na podłogę. Dlatego też, to one wyżej się w tym roku odbiją:)

Bardzo możliwe. Pytanie tylko, kto ostatecznie wyląduje wyżej wperspektywie, na przykład, lat 2004-2013. Wcale nie jestem pesymistą, jeśli idzie o nasze szanse.Krzysiek Kajetanowicz edytował(a) ten post dnia 06.01.10 o godzinie 16:19
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Cud Rostowskiego

Wg ministra finansów dług publiczny na koniec 2009 roku wyniósł 664,3 mld zł i stanowił 49,5 % PKB. Tenże sam minister jeszcze nie tak dawno w oficjalnym stanowisku stwierdził, że na koniec III kwartału 2009 roku dług publiczny wynosił aż 49,9% PKB. Przy założeniu, że wszystkie inne zmienne pozostają constans, wynika, że nasz dług publiczny zmniejszył się w IV kwartale o jakieś 26 mld zł (0,4% różnicy). Czyż nie jest to kolejny z zapowiadanych przez Tuska cudów, tym razem cud Rostowskiego.

Wg Rzeczpospolitej Ministerstwo Finansów nie chce wyjaśnić jakie działania doprowadziły do zmniejszenia się długu publicznego w stosunku do PKB.

Przyczyną na pewno nie było wzmocnienie złotego, bowiem w czwartym kwartale wg kursu NBP złoty umocnił się zaledwie o 4 i 9 groszy w stosunku do dolara i Euro.

Jakie są więc przyczyny cudownego zmniejszenia długu publicznego. Otóż Rostowski wyrzucił zapewne część zadłużenia poza budżet stosując transakcje typu SWAP. Ministerstwo weszło w te transakcje w grudniu 2009 tuż przed zamknięciem roku rozrachunkowego.

Wg prawa UE, zgodnie z informacjami zamieszczonymi w Naszym Dzienniku, derywaty nie są klasyfikowane jako zobowiązania budżetowe i dlatego dług zastąpiony SWAP-ami wypada poza bilans. Co ciekawe, obecnie w trakcie przesilenia finansowego w Grecji, włodarze Unii zamierzają zmienić te przepisy tak by derywaty traktować jednak jako zobowiązania budżetowe - zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Cud Rostowskiego może się więc okazać powtórką z greckiej tragedii.

Wydawać by się mogło, że w imię racji stanu Rostowski powinien uchylić rąbka tajemnicy i przedstawić strukturę, skalę transakcji SWAP jak i ich wpływ na poziom zadłużenia na koniec zeszłego roku - za nim tego odkrycia dokonają rynki finansowe. Bowiem wtedy z pewnością będzie się to wiązało z gwałtowną dewaluacją złotego.

Więcej na: unicreditshareholders.com
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Dług publiczny okazał się tematem nr. 1 w ostatnich dniach, a to za sprawą cudu dokonanego przez Rostowskiego. Udało mu się ... obniżyć wysokość długu o ponad 5 mld złotych w IV kwartale 2010 roku. W naszej ocenie minister powinien wytłumaczyć opinii publicznej jak tego dokonał. W grudniu 2009 roku Ministerstwo Finansów ogłosiło, że weszło w transakcje typy SWAP z kilkoma zagranicznymi bankami. Jakie są terminy zapadalności tych instrumentów pochodnych? Jakich dotyczą kwot ? Jaki mają wpływ na poziom zadłużenia wg. Rostowskiego? To ważne pytania, nie tylko ze względu na twarde prawa rządzące światem finansów, ale też z uwagi na nadchodzące nowe regulacje w UE. Istnieje wielce prawdopodobny scenariusz, że zobowiązania wynikające z instrumentów pochodnych będą traktowane jako dług (dotychczas księgowano je poza bilansem). Może się okazać, że nasze zadłużenie wzrośnie skokowo z dnia na dzień przekraczając kolejny próg konstytucyjny. Wiedza o realnym zadłużeniu Polski, także tym związanym ze SWAP-ami, powinna znajdować się w domenie publicznej. Inne stanowisko to ryzykowne akrobacje na linie.

Więcej na: unicreditshareholders.com
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Polskie SWAP-y, czerwona wyspa?

To czego nie wie opinia publiczna, wiedzą rynki finansowe. Grecy podnoszą wielki krzyk na Europę i świat o za wysokim koszcie kolejnych przyznawanym im kredytów. My tymczasem udajemy Greka i cieszymy się, że nasze obligacje idą jak świeże bułeczki, choć ich koszt znacznie przewyższa koszt np. suwerennych obligacji portugalskich. Co tu ukrywać płacimy jak Grecy. Może minister Rostowski w końcu wyjaśni dlaczego?

Casus Grecji powinien być potraktowany jako przestroga dla rządów, które coraz częściej sięgają po skomplikowane instrumenty pochodne. Również we Włoszech za główną przyczynę trudnej sytuacji finansowej samorządów lokalnych, miast i w rezultacie całego państwa upatrywane są derywaty, które spowodowały olbrzymie straty finansowe i zadłużenie, którego nie da się spłacić. Poszkodowane samorządy we Włoszech ruszyły do sądów, by tam bronić się przed agresją ze strony banków. Wartość derywat , zagrażających płynności lokalnych samorządów to bagatela 24 miliardy Euro wg Banku Centralnego, czy oszałamiające 35 miliardów Euro wg. szacunków lokalnej prasy.

Należy bezwzględnie wskazać, że agresywne techniki sprzedaży instrumentów pochodnych są ze wszech miar korupcjogenne. Przedstawiciel banku, wystawcy instrumentu, otrzymuje za sprzedane opcje, SWAP-y, CIRS-y, CDS-y nawet do kilku procent od wartości umowy. Tworzy to olbrzymią pokusę dla decydentów po obu stronach transakcji, by podzielić między sobą sowitą prowizję. Interes państwa, miasta, samorządu, organizacji czy przedsiębiorstwa schodzi wtedy na drugi plan. Przy czym jak w przypadku Włoch okazuje si, że nabywcy instrumentów pochodnych tak naprawdę nie wiedzieli lub nie chcieli wiedzieć co kupują i jak duże ryzyko podejmują w imieniu podatników.

Polska również może okazać się "czerwoną wyspą" instrumentów pochodnych. Dotarliśmy do raportu NIK opisującego między innymi aktywność Ministra Finansów na rynku instrumentów pochodnych. Raport pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, a szacunek zysków/strat jest cokolwiek enigmatyczny. Pomijając inne aspekty wykonania budżetu, dowiedzieliśmy się, że: "W 2008 r. wskutek wyższych stóp euro w stosunku do dolara w czerwcu, wrześniu i grudniu oraz silniejszego umocnienia złotego w stosunku do dolara niż do euro przez pierwsze siedem miesięcy roku ujemny wynik płatności, dokonanych ramach transakcji swap, wyniósł 74,6 mln zł. Operacja swap będzie trwała do 2015 r.
i dopiero wówczas będzie możliwe pełne podsumowanie jej wyników." A w innym miejscu: "ograniczenie w stosunku do planu wydatków na finansowanie samolotu wielozadaniowego na skutek zmiany harmonogramu zrekompensowało wzrost kosztów obsługi tego programu, wynikający z rozliczenia transakcji swap, którą objęto część płatności odsetkowych." Pomijając język raportu, który łączy w jednym zdaniu wyrazy o sprzecznej konotacji, widzimy, że budżet państwa podjął długoletnie zobowiązania na rynku instrumentów pochodnych, których zasadność będzie można ocenić dopiero w 2015 roku, czy to, że zwiększenie kosztów obsługi SWAP-ów zahamowało wydatki na samolot wielozadaniowy. Jednak co niepokoi najbardziej to informacje dotyczące struktury nabytych instrumentów. Budżet, wg przytoczonych cytatów, wystawiony jest na ryzyko zmian na parze Euro/dolar, a także różnic w stopach procentowych między tymi walutami. Należy zadać zatem pytanie czy Ministerstwo Finansów nie wpadło w pułapkę spirali uzależnienia od instrumentów pochodnych, gdzie nabywa się kolejne derywaty by kompensować ryzyko podjęte przy zakupie poprzednich? Koszty takiego uzależnienia mogą być niezwykle wysokie i trudne do przewidzenia.

4 stycznia 2010 roku, Ministerstwo Finansów poinformowało o zawarciu w grudniu 2009 roku transakcji typu SWAP z kilkoma instytucjami finansowymi. Warunki tych umów, terminy zapadalności jak i potencjalna wysokość zobowiązań nie są również znane. Wg wyjaśnień Ministerstwa dla Naszego Dziennika owe SWAP-y polegają na zastawie środków walutowych w posiadaniu Skarbu Państwa za natychmiastowy zastrzyk gotówki w złotych. Niepokoją wielce informacje przekazane ostatnio przez ministra Rostowskiego, że zadłużenie państwa spadło w IV kwartale z 49,9% PKB do 49,5% PKB. Mogłoby to świadczyć, że realne zadłużenie wypychane jest poza dług publiczny poprzez zakup instrumentów pochodnych. Wyjaśnienia Ministerstwa dla Naszego Dziennika nie pozostawiają złudzeń: "Transakcje swap polegające na okresowej zamianie walut nie są zaliczane do długo publicznego zarówno według metodologii polskiej, jak i unijnej".

Plotki na rynkach finansowych niosą, że Ministerstwo wymienia kolejne środki pozyskane z euroobligacji na złotych na rynku Forex i ma tak robić do połowy roku. Gdyby takie były rzeczywiste plany pozostaje pytanie co potem? Aby ukrócić podobne spekulacje, które bezsprzecznie zwiększają koszty zadłużenia jak i eskalują ryzyko walutowe naczelną zasadą finansów publicznych powinna być ich całkowita przejrzystość. Rostowski zdaje się być przeciwnego zdania racząc nas coraz to nowymi obietnicami bez pokrycia, przemilczając jednocześnie swoje decyzję, za które możemy wszyscy w przyszłości słono zapłacić.

Nasuwają się oczywiście podstawowe pytania: "Jaki sens miały długoterminowe kontrakty na opcje walutowe zawarte w pierwszej połowie 2008 roku i czy miały one związek z planami wejścia do strefy Euro? Skoro obecnie wiadomo, że do strefy Euro nie wejdziemy w planowanym terminie czy przypadkiem nie zaaplikowaliśmy sobie "sztywnego kursu" złotego zawierając owe długoterminowe kontrakty? Jeśli ten "sztywny kurs" złotego nie zostanie utrzymany jakie poniesiemy straty? Czy wypychanie zadłużenia poza budżet ma miejsce? A jeśli tak jakie jest rzeczywisty dług publiczny?"

Oczywiście to czego potencjalnie nie wie opinia publiczna, wiedzą rynki finansowe. Grecy podnoszą wielki krzyk na Europę i świat o za wysokim koszcie kolejnych przyznawanym im kredytów. My tym czasem udajemy Greka i cieszymy się że nasze obligacje idą jak świeże bułeczki, choć ich koszt znacznie przewyższa koszt np. suwerennych obligacji portugalskich. Co tu ukrywać płacimy jak Grecy. Może minister Rostowski w końcu wyjaśni dlaczego?
Więcej na: unicreditshareholders.com

konto usunięte

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

To mój pierwszy post na forum, więc zacznę od standardowego "dzień dobry" a właściwie dobry wieczór, nie przeczytałem całego tematu, ale rzucił mi się w oczy temat pakietów stymulacyjne. Uważam, że ładowanie dodatkowych pieniędzy w jednostki, które do tej pory źle zarządzały swoim kapitałem, i teraz w związku z "kryzysem" zaczynają bankrutować jest błędem. W związku z tym, że jest to forum o Giełdzie, więc zakładam, że wszystkim znany jest temat Biotonu. Pewnie ktoś z was zakupił jego akcje. Włożył pieniądze w spółkę, która nie zarządza dobrze środkami. Pieniądze nie wiadomo, czy będą odzyskane. Podobnie z gospodarką. Jakie są szanse, że firma, która chce uzyskać takie środki , tym razem będzie nimi tak zarządzać, że przyniosą zwrot? Moim zdaniem znikome.

Co do p. Ministra Rostowskiego. Cóż, dla mnie człowiek, który w obliczu potężnego długu publicznego wciąż rosnącego mówi, że kryzys ustąpił, że jest ok nie powinien być ministrem, ale to tylko moja prywatna opinia.
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Tusk idzie drogą Grecji i Węgier

Spadek dochodów państwa, lawinowo wzrastający dług, wzrost jego kosztu, opłakana płynność budżetu z jednej strony, z drugiej zaś całkowita bierność rządu, zakłamany optymizm na użytek publiczny, wirtualna księgowość w finansach publicznych, ukrywanie rzeczywistej wysokości długu publicznego poprzez wyrzucanie go za bilans z zastosowaniem derywat, upychanie długu po funduszach około-budżetowych itd. Można wyliczać niemal bez końca.

Czy jednak uprawnione są porównania do Grecji czy Węgier? Niestety tak. Choć zadłużenie Grecji przekroczy w tym roku aż 125% PKB, a Polski jedynie 55% - wielkości te jakże często zestawiają politycy PO i gadające głowy w mediach – to jednak nie przyrównanie długu do PKB stanowi główny element świadczący o zagrożeniu katastrofą finansową. Wiedzą o tym rynki finansowe.

W ciągu zeszłego tygodnia złoty osłabł o 8 do 10% w stosunku do głównych walut. Jakie są tego przyczyny (?) skoro wg wykładni Tuska i Rostowskiego „Polska jest zieloną wyspą”. Gdyby wziąć za dobrą monetę to co mówi Tusk i Rostowski złoty powinien się wzmacniać. Gadające głowy w mediach przebąkują coś o „worku wschodzących gospodarek” do którego nas jakoby wrzucono.

Prawda jest niestety inna. Polski złoty w minionym tygodniu był jedną z najsłabszych walut na świecie podczas gdy czeska korona umocniła się w stosunku do Euro.

Po krawędzi
O ryzyku wypłacalności danego kraju stanowią przede wszystkim czynniki krótko i średnio terminowe. Gdyby było inaczej Japonia z długiem publicznym (jednak niemal wyłącznie w stosunku do własnych obywateli) przekraczającym dobrze ponad 200% byłaby dawno bankrutem. Zwróćmy uwagę, że zagraniczne media w minionych tygodniach epatowały nas informacjami, ile to w ciągu tygodnia, czy miesiąca Grecja będzie musiała pożyczyć, by spłacić stare długi.

Podobnie, Tuska i Rostowskiego o ból głowy przyprawia pytanie czy na aukcji obligacji państwowych pojawią się inwestorzy i za jaką cenę. Gdyby z powodu zamieszania na rynkach finansowych, Polskę odcięto od kredytu po rozsądnej cenie, natychmiast wpadniemy w pułapkę nadmiernego zadłużenia. Niestety płynność Skarbu Państwa uzależniona jest nadmiernie od rynków finansowych i instytucji zagranicznych. To z tego, a nie innych powodów, na skutek kłopotów z płynnością Skarbu Państwa, Rostowski zabiega o zgodę NBP na wznowienie elastycznej linii kredytowej w MFW.

Kolejnym ważnym czynnikiem wskazującym na zagrożenie niewypłacalnością kraju stanowi procent dochodów państwa przeznaczanych na regulowanie bieżących kosztów zadłużenia. Dług Wielkiej Brytanii sięga obecnie 1,3 biliona dolarów, jednak spłata kosztów długu publicznego to jedynie 16% dochodów państwa. W tej kategorii Polska ledwo zipie przy spadających dochodach i wzroście kosztów długu. A liczy się tu głównie trend, który źle wróży Tuskowi w spółce z Rostowskim. Otóż dochody i wydatki państwa powinny być dla nich polem do popisu. Czemu więc wykazują całkowitą bierność w tej dziedzinie? To karygodne!

Portugalia zadłużona jest niemal w całości za granicą (w przeciwieństwie do Japonii). W przypadku Polski około 50% zadłużenia jest w rękach zagranicy. Oceniając trend należy zwrócić uwagę na bilans płatniczy Polski oraz środki w walutach dostępne by spłacać bieżące zobowiązania całego kraju. I tu również tendencje są niekorzystne. Długi denominowane w obcych walutach narastają szybko zarówno w odniesieniu do sektora bankowego jak poza-finansowego. Zarówno banki jak i przedsiębiorcy będą z roku na rok rolować swoje zadłużenie. W przypadku zachwiania na rynkach koszt tych operacji znacznie wzrasta.

Uderzającą słabością i bezpośrednim zagrożeniem polskich finansów publicznych w przeciwieństwie do USA, WB, czy Japonii, jest to, że niemal wszystkie polskie długi, to długi krótkoterminowe. Aby je spłacać w sytuacji kryzysu, zaciągamy następne długi na jeszcze krótszy termin i po wyższej cenie. I z tego właśnie powodu jesteśmy łatwym celem dla spekulantów i mediów by epatowały opinie publiczną, ile to mamy do spłacenia w najbliższym tygodniu, miesiącu czy roku.
Tusk, Rostowski i…

Ich strategia - "jakoś to będzie", byle do wyborów prezydenckich, kolejnych, później polskiej prezydencji i dalej do następnych wyborów - wpędzi nas szybko w poważne kłopoty i zapaść finansową państwa. Tak, naprawdę nie znamy prawdziwego zadłużenie publicznego, bo choć Rostowski po komunikacie Komisji Europejskiej przyznał się do wykorzystania swapów walutowych, to zapomniał wskazać jaki wpływ miały te transakcje na poziom zadłużenia publicznego. 1, 2, a może 6% PKB? Czyż nie jest to podstawowa informacja należna nam biorąc pod uwagę konstytucyjne ograniczenie długu publicznego? Brak profesjonalizmu i bierność ekipy rządzącej poraża finansistów, ekonomistów i obserwatorów życia gospodarczego. Jedni mówią o tym wprost inni, choć wiedzą, wolą przemilczeć.

A prawda jest prosta: nie stać nas na ekipę Tusk, Rostowski, Bielecki, Komorowski bo nie reprezentują oni w sposób wiarygodny, profesjonalny i przede wszystkim godny naszego zaufania interesów Państwa Polskiego.

Więcej na: unicreditshareholders.com
Krzysztof Kajetanowicz

Krzysztof Kajetanowicz CFA. Wyceny i
modelowanie
finansowe

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

E tam, oto właściwy powód, dla którego pan minister Rostowski powinien odejść:

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,7862048,Rostowski_...

Komuś się pomylił kapitalizm z komunizmem.

Komuś się pomyliło, co tak naprawdę jest "egoizmem narodowym":
- odmowa podania narkomanowi heroiny, czy też
- wysyłanie fryzjerów na emeryturę w wieku 55 lat i czekanie, aż inni to sfinansują.

Ktoś wpadł w Brukseli w pułapkę myślenia grupowego.

Wszystko w naszych rękach - i w rękach niemiłosiernie wkurzonych Niemców, i innych narodów. Musimy pokazać klasie politycznej, co o niej myślimy. Ile razy jeszcze będziemy wybierać między dżumą a cholerą?

konto usunięte

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Krzysiek Kajetanowicz:

Wszystko w naszych rękach - i w rękach niemiłosiernie wkurzonych Niemców

dokładnie.. Niemiecką mentalność najlepiej widać po poziomie bieżącego deficytu i to nawet przy tym całym ich welfarestate
polecam ciekawy artykuł z nyt:

http://dealbook.blogs.nytimes.com/2010/05/04/in-greek-...

konto usunięte

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Krzysiek Kajetanowicz:
E tam, oto właściwy powód, dla którego pan minister Rostowski powinien odejść:

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,7862048,Rostowski_...

"Uważam, że każdy akt solidarności procentuje wielokrotnie, a każdy akt egoizmu narodowego i małostkowości także procentuje, ale w ujemnym sensie, i kosztuje. Dzisiaj zobaczyliśmy, jaka ważna jest współpraca międzynarodowa w walce z kryzysem" - powiedział Rostowski."

Kurde, Rostowski nie zna historii. Angole małostkowo dali dupy we wrzesniu 39, lali ciepłym moczem na wszystko mimo ze wiedzieli o pakcie Ribbentrop-Mołotow i o Katyniu, sprzedali temat w Jałcie ("bedę brał Cię, gdzię? w Jałcie! mnie? e-he!), a później mimo że była chętka na wojnę z Sowietami, to Roosevelt i CHurchil nie poszli na to. Małostkowi - i co, stracili? A Polska ideowo za wolnosc naszą i waszą, i co... Wizy do USA, XXI wiek, jak kraj III świata. Sorry za offtop:)

konto usunięte

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Grzegorz Cieślik:
Krzysiek Kajetanowicz:

Wszystko w naszych rękach - i w rękach niemiłosiernie wkurzonych Niemców

dokładnie.. Niemiecką mentalność najlepiej widać po poziomie bieżącego deficytu i to nawet przy tym całym ich welfarestate
polecam ciekawy artykuł z nyt:

http://dealbook.blogs.nytimes.com/2010/05/04/in-greek-...
Niemcy są jak ich czołgi podczas II wojny światowej Elephanty, ja już wolę polską szabelkę, niż te nudy, jakie tam panują.

konto usunięte

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Rostkowski to niech powie, kiedy będziemy drukowac pieniadze, a może już drukujemy hehe, szkolony w Wielkiej Brytanii a nie idzie ich śladem no no

konto usunięte

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Ich bezczelność nie ma zadnych granic - to co teraz bredzą jest po prostu porażające - jeszcze kilka miesięcy temu słyszałem o jak najszybszym wejsciu do strefy euro! Miał być 2012, przeciez to było takie oczywiste, hahaha. A teraz? Proszę: (pogrubienie moje)

http://www.pb.pl/2/a/2010/05/12/Rostowski_nie_ma_pospi...

Wprowadzenie euro w 2015 r. jest ciągle możliwe, ale nie ma obecnie pośpiechu w wejściu do strefy euro - powiedział w środę w Radio Zet, Jacek Rostowski, minister finansów.
"Kalendarz budujemy, ale nie jest priorytetem. Rok 2015 rok jest możliwy, ale od dłuższego czasu mówimy, że do strefy euro się nie spieszymy. Trzeba elastycznie reagować na pewne sytuacje" - powiedział minister.
"Euroland jest obecnie domem, który potrzebuje naprawy, przemalowania i odnowy. W pewnym sensie jak są budowlani, to lepiej w domu nie być. Za te kilka lat, jak strefa euro, będzie wzmocniona, będziemy mogli się spokojnie wprowadzić" - dodaje Rostowski.

konto usunięte

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Hubert S.:
"Euroland jest obecnie domem, który potrzebuje naprawy, przemalowania i odnowy.

Niestety odnoszę wrażenie że potrzebuje on ale całkowitej rozbiórki i wylania fundamentów od nowa
Krzysztof Kajetanowicz

Krzysztof Kajetanowicz CFA. Wyceny i
modelowanie
finansowe

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Słuchając wypowiedzi ministra odnoszę wrażenie, że świetnie byśmy do tej strefy euro pasowali. Niestety.

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Hubert S.:
Ich bezczelność nie ma zadnych granic - to co teraz bredzą jest po prostu porażające - jeszcze kilka miesięcy temu słyszałem o jak najszybszym wejsciu do strefy euro! Miał być 2012, przeciez to było takie oczywiste, hahaha. A teraz? Proszę: (pogrubienie moje)

http://www.pb.pl/2/a/2010/05/12/Rostowski_nie_ma_pospi...

Wprowadzenie euro w 2015 r. jest ciągle możliwe, ale nie ma obecnie pośpiechu w wejściu do strefy euro - powiedział w środę w Radio Zet, Jacek Rostowski, minister finansów.
"Kalendarz budujemy, ale nie jest priorytetem. Rok 2015 rok jest możliwy, ale od dłuższego czasu mówimy, że do strefy euro się nie spieszymy. Trzeba elastycznie reagować na pewne sytuacje" - powiedział minister.
"Euroland jest obecnie domem, który potrzebuje naprawy, przemalowania i odnowy. W pewnym sensie jak są budowlani, to lepiej w domu nie być. Za te kilka lat, jak strefa euro, będzie wzmocniona, będziemy mogli się spokojnie wprowadzić" - dodaje Rostowski.

http://www.goldenline.pl/forum/gielda/1595964/s/5

Hubert wogóle się nie mówiło o tym , że wejście do eurolandu połozyło Słowację, Grecja bez Euro obniżyłaby walutę i poprawiła gospodarkę ( eksport ). Zresztą ta cała nasza ,,zielona wyspa" była możliwa TYLKO dzięki osłabieniu PLNa i eksport netto ( zmniejszenie importu ) uratowały nasz kraj. Przecież konsumpcja i inwestycje prawie wcale się nie zwiększają, a wydatki rządowe są na cienkiej czerwonej linii. Rostek wie to , ale nie powie: ,, uff spier...em wejście do euro, ale fuks" ;)
Krzysztof Kajetanowicz

Krzysztof Kajetanowicz CFA. Wyceny i
modelowanie
finansowe

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Lechu K.:
Hubert wogóle się nie mówiło o tym , że wejście do eurolandu połozyło Słowację, Grecja bez Euro obniżyłaby walutę i poprawiła gospodarkę ( eksport ). Zresztą ta cała nasza ,,zielona wyspa" była możliwa TYLKO dzięki osłabieniu PLNa i eksport netto ( zmniejszenie importu ) uratowały nasz kraj. Przecież konsumpcja i inwestycje prawie wcale się nie zwiększają, a wydatki rządowe są na cienkiej czerwonej linii. Rostek wie to , ale nie powie: ,, uff spier...em wejście do euro, ale fuks" ;)

Z drugiej strony mało się mówi o tym, że gdyby Grecja miała wciąż drachmę, to i tak dług byłby pewnie w euro (bo taniej - do czasu).
Jarosław R.

Jarosław R. Pragmatyczny
Idealista

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

A skąd w ogóle ten cały Rostowski się u nas wziął?? W ogóle o nim nie słyszałem wcześniej i nagle jak z kapelusza, wyciągnięty z City pojawił się w Polsce i to od razu na tak wysokim stanowisku.

Równolegle można zaobserwować wzrost dynamiki zadłużania się Polski.

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Bardzo mi się nie podoba jak Rostkowski wchodzi w kampanie prezydencką. On nie jest od tego , aby dyrdymalić o Koabitacji - co i tak nie ma żadnego wpływu na gospodarkę.

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Lechu K.:

Hubert wogóle się nie mówiło o tym , że wejście do eurolandu połozyło Słowację,

To już nieaktualne. Obecnie Słowacja ma największy wzrost PKB w Europie +4,8% rdr

konto usunięte

Temat: Rostkowski powinien zostać wywalony

Dariusz F.:
Lechu K.:

Hubert wogóle się nie mówiło o tym , że wejście do eurolandu połozyło Słowację,

To już nieaktualne. Obecnie Słowacja ma największy wzrost PKB w Europie +4,8% rdr

Wzrost PKB niewiele oznacza. Takie kraje jak za chwilę wymienię też mają astronomiczny przyrost PKB: ANgola (14,8%), Tadżykistan (7,9 %) czy Mołdawia (7,2%) Tylko co z tego.



Wyślij zaproszenie do