Tomasz J.

Tomasz J. Analiza i
zarządzanie

Temat: Prognozy na nowy rok...

Podstawowa sprawa - krytykowane za swoją politykę Stany wyraźnie wychodzą z kryzysu, natomiast w Europie cały 2010 to będzie balasowanie na granicy recesji. Z szaf eurolandu mogą w najbliższym roku powypadac trupy, natomiast problemy największej gospodarki świata, sa powszechnie znane i w najbliższym czasie nie spowodują drugiej fali bessy.

1.
Waluty

W drugim kwartale, z powodu poprawy danych z gospodarki, możemy spodziewać się zacieśnienia polityki pieniężnej w US co zapewne pozytywnie wpłynie na dolara w stosunku do walut pozostałych krajów rozwiniętych. Osłabienie euro i jena jest więcej niz pewne, co więcej - jest potrzebne.

Jak zachowa się złotówka? spodziewam się dużej zmienności, w pierwszym kwartele złoty wzmocni się w stosunku do euro oraz dolara, natomiast w daleszej części roku prognozuję stabilizację kursu wobec euro, a tym samym spadek wobec usd.

Jedyną niewiadomą jest chiński yuan.

2.
Towary
Spodziewam się bańki spekulacyjnej na "spożywce" ale wskazać lidera się nie podejmuję. Wszyscy spodziewają się wzrostu na złocie - mam wątpliwości. Na pweno będziemy wyżej niż 1200$ ale przy założeniu, że dolar się nie będzie osłabiał trudno oczekiwać ceny 2000$ i wyżej, jak progozują co niektórzy.

Na ropie czekają nas systematyczne, stabilne wzrosty do 100-120 USD za baryłkę. Obstawiam 115 jako tegoriczny szczyt.

3.
Rynki kapitałowe

Mój ulubiony temat zasługuje na oddzielny post więc cdn...

:-)

A jakie sa Wasze progozy?
Krzysztof Kajetanowicz

Krzysztof Kajetanowicz CFA. Wyceny i
modelowanie
finansowe

Temat: Prognozy na nowy rok...

Moja "prognoza" jest prosta. W roku 2010 wyjdzie na jaw, że rzekome ożywienie w USA to lipa i że nie został rozwiązany żaden z problemów amerykańskiej gospodarki. Fannie Mae i Freddie Mac zbankrutują albo dostaną kolejną porcję chińskich pieniędzy. Nowojorskie indeksy giełdowe polecą na łeb i na szyję z obecnych hurraoptymistycznych poziomów (dwunastomiesięczny wskaźnik C/Z na DJIA przekracza 80!, a po zneutralizowaniu wpływu spadku zysków w ostatnim roku nadal jest większy od 20, czyli ponad 50% powyżej historycznej średniej). O ile spadną - oczywiście w tak krótkim horyzoncie trudno przewidzieć, ale na bank o dwucyfrowy procent. Amerykańskie indeksy pociągną za sobą resztę świata, dolar się wzmocni, etc. - resztę historii znamy.

Temat: Prognozy na nowy rok...

To ja to widzę tak.

Fundamenty

Widzę dwa kluczowe fakty fundamentalne. Pierwszy to szybkość przyrostu zatrudnienia w USA. Spodziewam się około 300 tyś miesięcznie i jeżeli tej prędkości szybko nie osiągną mogą mieć problemy by zatrudnić 15 mln osób w ciągu tego cyklu.

Druga sprawa to zadłużenie sektora finansów publicznych w Polsce i czy osiągnie ustawowe 55%, kiedy osiągnie i jak się o tym dowiemy. Rok temu minister Rostowski kłamał na temat deficytu SFP, a w tym roku vice-min. Radziwiłł też według mnie kłamie (na około ~10 mld zł). Robi się z tego pomału tradycja.

Waluty

Koncepcja Euro jak podstawowej waluty światowej wywołuje obecnie uśmiech politowania. Spodziewać się możemy dalszego umocnienia dolara względem Euro.

Złotówka osiągnęła szczyt latem 2008 r. Szczyt ten poparty był gigantycznym obrotem przewalutowań kredytów hipo. Złotówka jest w długoterminowym trendzie spadkowym i w nim pozostanie ... Spodziewam się drugiej fali spadków, dłuższej, ale mniej dynamicznej niż ta rok temu.

Na złocie mam krótką pozycję więc nie będę się wypowiadał :-)) Spodziewam się spadków w okolice $850.

Towary

Ropa to wielka niewiadoma i podział na kraje rozwinięte i surowcowe. Za umocnieniem dolara może iść spadek ceny ropy, co wzmocni kraje rozwinięte.

Rynek Kapitałowy

Wzrosty, wzrosty, wzrosty. Spodziewam się S&P500 na poziomie 1300-1400 za rok. Spodziewam się też powrotu siły spółek technologicznych, choć przawdę mówiąc ten powrót nastąpił już w tym roku ale mało się o tym jeszcze mówi. Być może w tym roku będziemy mieli jakiś przełom w dziale mediów, jak je czytamy u jak za nie płacimy.
Robert Poturalski

Robert Poturalski Doświadczenie i
dynamizm

Temat: Prognozy na nowy rok...

zupelnie nie wiem co sie stanie 2010.
czy W20 bedzie 1000 pkt wyzej czy nizej.

ale zastanawiam sie jaki sens jest w robieniu takich prognoz.
...zapewne zeby zagrac pod to i zarobic na realizacji tej prognozy.

a jak sie nie zrealizuje?

osobiscie interesuje mnie sprawdzalnosc prognozy zyskownosci jaka osiagne w 2010 niz to gdzie za rok beda waluty, indeksy czy towary.

robilem taka analize ponad 500 rekomendacji analiztykow od marca do listopada w cyklu tygodniowym. okazalo sie ze myla sie w 61% i jeszcze jak juz trafia to malo a jak sie pomyla to grubo.

smialo moznaby grac przeciwko ich prognoza, a ich horyzont to tydzien.

co dopiero mowic w perspektywie calego roku.
Tomasz J.

Tomasz J. Analiza i
zarządzanie

Temat: Prognozy na nowy rok...

Robert Michał Poturalski:
zupelnie nie wiem co sie stanie 2010.
czy W20 bedzie 1000 pkt wyzej czy nizej.

ale zastanawiam sie jaki sens jest w robieniu takich prognoz.
...zapewne zeby zagrac pod to i zarobic na realizacji tej prognozy.

a jak sie nie zrealizuje?
Przecież nikt z nas nie gra pod długoterminowe progozy. Na podstawie takich przekonań można co najwyżej podjac decyzję kiedy wykupić wczasy za gramanicą, albo czy napełnić zbiorniki na olej opałowy już w czerwcu czy poczekac z tym do pierwszych mrozów:-)

Z drugiej strony, nawet grając krótkoterminowo lubię wiedzieć w której fazie rynku się znajdujemy. Miałem w swoim życiu epizod daytradingowy i w pewnym momencie, dokonując wielu niewielkich transakcji jednego dnia, skupiając się na zmianach kursów gdzieś na trzecich miejscach po przecinku:-) można się w tym pogubic. Pewnego razu po spędzeniu dosłownie całej sesji spekulując na kontraktach nie potrafiłem powiedzieć na jakim poziomie zamknął się rynek. To było chore.

A tak poza tym, widzę, że masz ochotę podzielić się z nami na czym polega sukces Twojego systemu. Wyniki robią wrażenie, więc myślę że nie tylko ja chętnie poczytam.

Temat: Prognozy na nowy rok...

Trend is your friend.

W takich przewidywaniach nie chodzi o dokladne podanie poziomu za rok. Bardziej chodzi o pobudzenie do określenia trendu na różnych aktywach i na zjawiskach ekonomicznych.

Tak na marginesie. Trend na złotówce odwrócił się póltora roku temu a cały czas większość ludzi i analityków uznaje wzmocnienie złotówki jako naturalną kolej rzeczy.
Przemysław Kusior

Przemysław Kusior Manager Projektu

Temat: Prognozy na nowy rok...

wszystko zależy od sytuacji w USA, (od sprzedaży nieruchomości,
stopnia bezrobocia, sprzedaży detalicznej). Ważną rzeczą będą również stopy procentowe w 2010r w USA czy dalej będą utrzmywane na niezmienionym poziomie czy może podniosą je nieznacznie obawiając się już rosnącej w zatrważającym tempie inflacji. Cały świat uzależniony będzie od decyzji FEDu!!!Powinniśmy również wziąść pod uwagę sytuację gospodarczą w Polsce (dług publiczny, który przekracza już połowę PKB)!!! Są to duże zagrożenia, które można zniwelować, bo nie da się ich całkowicie wyeliminować. w tym może pomóc umaciająca się złotówka.Także patrząc optymistycznie Wig20 powinien zyskać z 20-25% w 2010r.Przemysław Kusior edytował(a) ten post dnia 02.01.10 o godzinie 20:50
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Prognozy na nowy rok...

Ponury ślepy zaułek

Aferalnie rozpoczął się rok i nie sądzę by skończył się lepiej. Hazardowa, czy przebrzmiała już stoczniowa to zaledwie przedsmak. Rok – jakby nie patrzeć wyborczy – na chwilę przed objęciem przewodnictwa w Unii Europejskiej, dopiecze rodakom bardziej niż 2009. Postara się o to Platforma Obywatelska, która niczym małpa z brzytwą, niszczy czego się tylko dotknie.

Aby określić możliwy scenariusz polityczny na nadchodzący rok, zacznę od zdefiniowania punktu wyjścia.

Osią sporu politycznego w nadchodzących miesiącach będzie niewątpliwie afera hazardowa, która osiągnie kulminację w najgorętszym okresie czyli podczas ostatniej fazy wyborczej kampanii prezydenckiej. Tymczasem w komisji śledczej mamy do czynienia z pozornym patem. Opozycja została wycięta, co pozwoliło przełożyć przesłuchania Drzewieckiego, Tuska i Chlebowskiego co najmniej o miesiąc. Jednak taktyczna przewaga Platformy jest pozorna, a gra na czas nieuchronnie prowadzi do tym większej klęski. Nie ulega bowiem wątpliwości, że lobby hazardowe osiągnęło zamierzony cel. Po pierwsze, były już minister sportu, Mirosław Drzewiecki, w swym słynnym liście z wrześnie ubiegłego roku upoważnił ministra finansów do uszczuplenia budżetu państw o 500 milionów złotych! Nikt i nic nie zmieni tego faktu. Po drugie, już nazajutrz po spotkaniu Tuska z Kamińskim, medialni bohaterowie afery hazardowej, panowie Drzewiecki i Chlebowski dowiedzieli się o akcji CBA. Po trzecie, beneficjentami ustawy anty-hazardowej, w pośpiechu przepchniętej przez Sejm, okazali się potentaci przemysłu hazardowego - właściciele kasyn. Oto punkt wyjścia.

Aparat partyjny i rządowy

Afera hazardowa niewiele różni się w swym przebiegu jak i konsekwencjach od afery Rywina. Nieznaczna odmienność wynika z faktu, że Kamiński widząc zagrożenia dla porządku prawnego, politycznego jak i stabilności finansowej budżetu państwa upublicznił rolę i dążenia lobby hazardowego. Nie doszło do politycznych targów.
Michnik odwrotnie, mając dowody w ręku, przez wiele miesięcy skrywał je przed opinią publiczną, ba, dążył do zażegnania konfliktu - w kuluarach sejmu i zaciszu gabinetu ówczesnego premiera. Z korzyścią wyłącznie dla Agory.
U zarania obu afer pozycja rządzących partii była równie silna. Tak jak dziś Platforma, wówczas SLD dysponowała większością w Sejmie, aparatem rządowym i władzą w województwach. Próbowała w podobny sposób ukręcić łeb sprawie jak czyni teraz Platforma. Arogancja wobec prawa i opinii publicznej stanowią wspólny mianownik obu afer. I ta, a nie inna okoliczność powoduje niemal otwarty bunt w służbie cywilnej, bezwład w organach państwa i osamotnienie premiera Tuska (jak kiedyś Millera). W obecnej sytuacji na start w wyborach prezydenckich większe szanse mają Komorowski, Sikorski czy nawet Palikot od przewodniczącego partii i premiera rządu w jednej osobie. Choć podobnie jak na Tusku będą na nich ciążyły aferalne uwikłania od Sobiesiaka, Grasia, Palikota do rajów podatkowych i Katarczyków w stoczniach.

Strony gotują się do walki

Kiedy w centrum i po lewej stronie spektrum politycznego kandydaci na prezydenta mnożą się jak grzyby po deszczu, to po prawej panuje niczym niezmącony spokój. PiS, wydawać się może, zwyczajnie nie pali się do władzy. Niepokoją odrobinę deklaracje negocjacji z PO za pośrednictwem Jana Krzysztofa Bieleckiego. Wszak Jarosław Kaczyński został już raz wpuszczony w POPiS-owe maliny przez Tuska i ówczesnego prezesa banku Pekao (vide wywiad rzeka z Ludwikiem Dornem).
Paradoksalnie cisza płynąca z pałacu prezydenckiego gra na korzyść Lecha Kaczyńskiego. I choć harcownicy po lewej stronie mogą jeden po drugim wypalić się za nim dojdzie do kluczowego starcia, to jednak oni kształtują obecnie agendę wyborczą. Gdzie skrywają się Marek Jurek, Artur Zawisza czy Ujazdowski? Co z kandydaturą Rafała Dudkiewicz, prezydenta Wrocławia?

Uwarunkowanie ogólne

Konsensus panuje tylko wśród komentatorów życia gospodarczego. Rząd Tuska nie powinien chwalić się sytuacją gospodarczą Polski, ponieważ jedyną jego zasługą było to, że nie zdołał wbrew wcześniejszym deklaracjom, wprowadzić euro. To właśnie słaby złoty ochronił polskie miejsca pracy. Wzrost gospodarczy stymulowano obniżką podatków i składki zdrowotnej, które, wprowadzone decyzją rządu PiS z początkiem 2009 roku, stanowiły ozdrowieńczy pakiet stymulacyjny wielkości prawie 30 miliardów złotych - przypadkiem - w początkach światowego kryzysu. Rezygnacja z emerytur pomostowych również wymuszone było decyzjami podjętymi jeszcze przez poprzedni rząd. Jedynym przyczynkiem do chwały PO staje się więc przyśpieszenie wykorzystania środków unijnych, a i to pod niezwykle silnym naciskiem zarówno opozycji, ekspertów jak i opinii publicznej. Pozostaje poczekać czy zawarte kontrakty na budowę dróg okażą się rzetelne, realne i przyniosą końcowy efekt. Oby i ta „zasługa” PO nie okazała się prezydencką kiełbasą wyborczą, a drogi i autostrady nie podzieliły losu stoczni!
Tu słowo o deficycie. W gospodarce, jak świat światem, liczą się zamierzenia i plany rozwoju, ale uwaga, na ich drodze może stać twarda rzeczywistość związana właśnie z deficytem finansów publicznych. Przekroczenie ustawowych i konstytucyjnych progów zadłużenia państwa doprowadzi przecież do okrojenia budżetu i odcięcia kraju od niemal 300 miliardów złotych finansowania ze środków unijnych w perspektywie do 2015 roku. Byłaby by to katastrofa gospodarcza rozmiarem przekraczająca zapaść w krajach bałtyckich czy na Ukrainie. Igranie z tym ryzykiem nie jest do wybaczenia! Dlatego rząd Tuska, Rostowski i PO odejdą w niesławie do lamusa historii. Przyszły prezydent i rząd muszą zmierzyć się z problemem rosnącego zadłużenia państwa polskiego. Lekarstwem na zło są fachowcy, którzy okazali się skuteczni w działaniu, jak choćby była Minister Finansów Zyta Gilowska. Antybohaterami tej bajki zdają się dzisiaj Balcerowicz, Rostowski i spółka.

Umowa społeczna

Głęboko poruszyła mnie ostatnio rozmowa z podeszłym w wieku działaczem społecznym. Stwierdził, mimo niewątpliwej wrażliwości na sprawy państwa, że polska służba zdrowia dokonuje… holokaustu na chorych i zaawansowanych wiekiem obywatelach Polski. Swoją tezę podparł opisem własnej sytuacji - na niezbędny zabieg będzie czekał, wszystko na to wskazuje - do śmierci…
Czy politycy mogą uczciwie spojrzeć w oczy swoim wyborcom i pytać o kolejne wyrzeczenia? Czy politycy, notable, biznesmani, których recepty są w równym stopniu dotowane jak recepty biednych emerytów, a z drugiej strony górnicy, policjanci, sędziowie czy prokuratorzy wyjęci z powszechnego systemu emerytalnego to jedyni wyborcy w Polsce w 2010? Czy rzesza zamożnych obywateli, którzy przekwalifikowali się na rolników, by zaoszczędzić na opłatach ZUS ma stanowić języczek wyborczej wagi? Polska potrzebuje nowej Umowy Społecznej. Jej elementem powinna być sprawna służba zdrowia za głęboką reformę finansów publicznych (przykład idzie z USA). Podobnie reforma podatków, zmniejszenie kompetencji państwa w gospodarce (mowa choćby o licencjach czy funduszach celowych), walka z korupcją, bezpieczeństwo energetyczne czy określenie ponadpartyjnych elementów racji stanu. Obywatel Polski, powinien bowiem stać się w końcu - po 20 latach niepodległości, podmiotem, a nie przedmiotem dla organów państwa i partii politycznych. W sporach przed sądami czy organami wymiaru sprawiedliwości winien czuć się w pozycji uprzywilejowanej w stosunku do graczy z krajów Unii. Ich bowiem świetnie chronią prawodawstwo, sądy i aparat państwowy Niemiec, Włoch czy Wielkiej Brytanii.

Co tam na świecie?

Również sytuacja w światowej gospodarce nie nastraja optymistycznie. Zapaść w gospodarcza przywodzi porównania z Wielkim Kryzysem, którego konsekwencją była II Wojna Światowa.
Problemy sektora bankowego ciągle zamiatane są pod dywan. Banki zbyt duże by upaść rosną w siłę i wpływy polityczne. Rynek derywat i długu ma się dobrze i przynosi rekordowe zyski głównym graczom jak Goldman Sachs i JP Morgan. Nadmierne lewarowanie leczymy jeszcze większy lewarowaniem. Banki centralne i rządy dokonały ekspansji fiskalnej i monetarnej rzędu 15 bilionów dolarów. Średnie zadłużenie każdego obywatela świata (wliczając dzieci i starców) wzrosło o ponad 2 tys. dolarów w ciągu roku! Pęcznieją kolejne, nowe bańki spekulacyjne. 2010 zapowiada się jako finansowy roller coaster. Obawiam się, że za rok będziemy z nostalgią wspominać spokojny i nudny rok 2009. Brzmi ostro? Gorsze byłoby zaklinanie rzeczywistości.

Trzecia siła

Wracając na nasze podwórko, jeśli PiS w przekonywujący sposób nie odegra roli jaka przypada opozycji zarówno w wyjaśnianiu afery hazardowej jak i w sferze polityki gospodarczej, nieuniknione zdaje się wejście na scenę polityczną nowej siły politycznej. Poprzedzi je polityczne tsunami, nie w perspektywie 5 lat, lecz już w roku wyborów prezydenckich i samorządowych - 2010.
A politykom należy życzyć, jak co roku - by pamiętali o swej służebnej roli - wobec społeczeństwa i porzucili myślenie kadencyjne.

Jerzy Bielewicz
Stowarzyszenie Przejrzysty Rynek, Więcej na: http://unicreditshareholders.com/bie%C5%BC%C4%85ce_inf...
Tomasz J.

Tomasz J. Analiza i
zarządzanie

Temat: Prognozy na nowy rok...

jerzy bielewicz:

Politykę zostawmy za drzwiami (wystarczy link:-) Ten wątek dotyczy prognoz giełdowych.

Temat: Prognozy na nowy rok...

Problemy sektora bankowego ciągle zamiatane są pod dywan. Banki zbyt duże by upaść rosną w siłę i wpływy polityczne.

Z Pana szerokiego wpisu zainteresowało mnie jedynie to zdanie. Jak wiemy, nie ma lepszej spekulacji niż krótka pozycja na akcjach firmy, ktora pójdzie do piachu.

Czy mógłby Pan podać jakieś bliższe szczegóły ? Jaki konkretnie bank zamiata problemy pod dywan ? Na podstawie jakich dokumentów wyciąga Pan te wnioski ? Może Pan podać linki do jakiś szczegółowych analiz i dokumentów ?

Oczywiście zakładam, że stawiane przez Pana tezy poparte są dogłębną analizą a nie odklepywaniem utartych sloganów ...
Tomasz J.

Tomasz J. Analiza i
zarządzanie

Temat: Prognozy na nowy rok...

Tomasz Jegier:
3.
Rynki kapitałowe

Mój ulubiony temat zasługuje na oddzielny post więc cdn...

:-)

Czeka nas rok pod znakiem inwestycji selektywnych - giełdy wróciły do rozsądnych wycen (nie zgadzam się, że spółki są przewartościowane o kilkadziesiąt %. To raczej w szczycie paniki kryzysowej wycena była absurdalna). Wartość indeksów wzrośnie o 15-30 % w stosunku do obecnego poziomu, jednak w mojej opinii wzrost będzie nierównomierny i będziemy go zawdzięczać głównie spółkom niewielkim lecz przyszłościowym, tzn. takim, które nie boją się inwestować w innowacyjne technologie. Tutaj wzrosty mogą sięgać nawet wartości trzycyfrowych. W cenie będą też firmy energetyczne, paliwowe, natomiast najsłabiej na tym tle zaprezentują się spółki usługowe (może poza branżą finansową)i handlowe. Pamiętajmy, że cały 2010 minie pod znakiem bezrobocia i kurczących się oszczędności, dlatego tez trudno oczekiwać skokowego wzrostu konsumpcji.

Spodziewam się, że w pierwszym kwartale cały rynek pójdzie piętro wyżej(np. DJIA okolice 11200, WIG20 maksymalnie 2900) i dopiero wtedy inwestorzy zaczną podchodzić bardziej wybiórczo.

Podsumowując, najbliższe 12 miesięcy mogą przynieśc inwestorom znaczne profity pod warunkiem, że podłączą się pod odpowiednie lokomotywy.Tomasz Jegier edytował(a) ten post dnia 03.01.10 o godzinie 16:31

konto usunięte

Temat: Prognozy na nowy rok...

Krzysiek Kajetanowicz:
Moja "prognoza" jest prosta. W roku 2010 wyjdzie na jaw, że rzekome ożywienie w USA to lipa i że nie został rozwiązany żaden z problemów amerykańskiej gospodarki. Fannie Mae i Freddie Mac zbankrutują albo dostaną kolejną porcję chińskich pieniędzy. Nowojorskie indeksy giełdowe polecą na łeb i na szyję z obecnych hurraoptymistycznych poziomów (dwunastomiesięczny wskaźnik C/Z na DJIA przekracza 80!, a po zneutralizowaniu wpływu spadku zysków w ostatnim roku nadal jest większy od 20, czyli ponad 50% powyżej historycznej średniej). O ile spadną - oczywiście w tak krótkim horyzoncie trudno przewidzieć, ale na bank o dwucyfrowy procent. Amerykańskie indeksy pociągną za sobą resztę świata, dolar się wzmocni, etc. - resztę historii znamy.


W takim scenariuszu, poproszę o podpowiedź, jak przewalutować większą ilość złotówek na eurosy/dolce bez zbędnego spreadu (no, bez takiego jaki oferują w przewalutowaniu na kontach walutowych). Bo w takim wypadku euro po 6 zeta - nie zdziwiłbym sie. A jesli padnie F.Mae - cóż, nie chcę tego zobaczyć, bo skutki byłyby potworne :) Lehman przy tym to pikuś.

Nie jestem aż tak pesymistyczny. Sądzę, ze będzie wielkie bagno. Czyli brnięcie , w górę, w dół, taka kicha ogólna. Nie jestem w stanie okreslić poziomów indeksów etc. SPadki wrócą, more than likely. Chociaz, wypatruję ich co najmniej od wakacji i coś cicho :)



Wyślij zaproszenie do