Temat: Polska - potęgą gospodarczą XXI wieku :) świąteczny...

http://pawelhominski.blox.pl/2009/04/Czy-bedzie-powtor...

Czy będzie powtórka bitwy pod Wiedniem?

Kilka tygodni temu wpadła mi w ręce książka George'a Friedmana pt. „The Next 100 Years". Nazwisko autora może wydawać się znajome czytelnikom blogów finansowych - i słusznie, bo analizy polityczne firmy Stratfor (której założycielem i najważniejszym „mózgiem" jest właśnie Friedman) znajdują uznanie wielu finansistów, w tym popularnego w Polsce Johna Mauldina. Tym, którzy finansami mniej się zajmują, mógł zainteresować wywiad, którego George Friedman udzielił polskiej prasie w ubiegłym roku.

Jak wskazuje tytuł, Friedman stara się przewidzieć, jak mogą się potoczyć losy świata w bieżącym stuleciu. Choć książka pełna jest konkretnych „prognoz" (w rodzaju „24 listopada 2050 Japończycy zaatakują amerykańskie platformy orbitalne"), sam autor nie ma złudzeń, że tego typu domysły (a jest ich więcej - o czym niżej) należy traktować tylko jako political fiction. O wiele więcej wniosków wyciągnąć można z mniej „beletrystycznej" części książki. Zanim bowiem Friedman przystępuje do snucia fantazji, serwuje nam ciekawą diagnozę aktualnego stanu rozwoju cywilizacji, na podstawie której typuje regiony, kraje i narody z ponadprzeciętnymi perspektywami.


By nie odbierać czytelnikom radości czytania, wspomnę tylko kilka tez stawianych przez Friedmana. W XXI wieku nastąpi spadek tempa wzrostu liczby ludności i za 50 lat wiele krajów borykać się będzie ze spadkiem liczebności społeczeństw. Ponieważ wzrost gospodarczy (a więc i dobrobyt) jest funkcją zasobu siły roboczej i jej wydajności, koniecznością stanie się (A) zachęcanie potencjalnych imigrantów do osiedlania się w krajach odczuwających braki w tej dziedzinie (odwrócenie aktualnych tendencji! - notabene już w ubiegłym roku pojawiła się sfromułowana przez Ayn Rand Center propozycja, by przyznawać zielone karty tym, których stać na zakup domu w USA - to rozwiązanie zarazem problemów rynku nieruchomości i rynku pracy); oraz (B) robotyzacja produkcji, która w końcu doprowadzi do tego, że ściągnięci dużym wysiłkiem imigranci nie będą dłużej potrzebni, co doprowadzi do konfliktów społecznych...

Oczywiście nie wszystkie kraje będą w stanie sprowadzić wystarczającą liczbę pracowników, by „wyżywić" coraz starsze społeczeństwa. Zdaniem Friedmana na straconej pozycji jest przede wszystkim Rosja, która do 2050 ma stracić 20-40% ludności. W tym kontekście skłaniam się do tego, by aktualną, dość agresywną politykę zagraniczną Rosji (Gruzja, Ukraina, dostawy gazu, przejmowanie znaczących pakietów akcji w MALEV-ie i MOL-u) traktować jako próbę zdobycia przyczółków jak najdalej od centrum Rosji.

Zainteresować nas też mogą nieciekawe perspektywy demograficzne krajów Europy Zachodniej. Niektóre, tradycyjnie ksenofobiczne społeczeństwa nie będą skłonne do akceptacji większej ilości imigrantów. Innym przypadkiem są Chiny, kraj - według Friedmana - niejednolity etnicznie i ekonomicznie, istny „papierowy tygrys".

W tych warunkach pojawia się szansa na znaczące przeorganizowanie stosunków polityczno-ekonomicznych. Japonia (niechętna imigracji) rozbudowuje sieć interesów w słabych Chinach i zerka na bogatą w surowce azjatycką część Rosji - by sama uniezależnić się od importu „commodities". Turcja odradza się powoli, lecz systematycznie, przy aprobacie sunnickich krajów arabskich (obawiających się nieobliczalnego, szyickiego, sięgającego po atom Iranu) i też zerka w kierunku południowych rubieży Rosji i krajów byłego Związku Sowieckiego. Ubiegłotygodniowe przepychanki przy wyborze szefa NATO są ewidentnym sygnałem zapędów Turków.

Trzecim „odradzającym się" krajem ma być (i tu widzę uśmieszek na Państwa twarzach) Polska. Zdaniem Friedmana nasz kraj skorzysta na spadku znaczenia Rosji oraz stagnacji Europy Zachodniej, ustanawiając liczne przyczółki nie tylko na wschód od naszej (obecnej) granicy, ale i w niemal całej Europie Środkowej i na Bałkanach - jak w XVII wieku. Podobnie jak w przypadku Japonii, kiepską sytuację demograficzną wynagrodzi możliwość ekspansji terytorialnej - nawet nie w sensie zmiany granic politycznych, co możliwości czerpania korzyści z interesów prowadzonych w całym regionie, w tym na żyznej ziemi ukraińskiej.

Konsekwencją tych procesów w naszej części świata będzie konflikt... polsko-turecki, istna powtórka bitwy pod Wiedniem, ale to dopiero perspektywa roku 2051 (znów wróciliśmy do części „beletrystycznej"). Wygrany zresztą przez siły koalicji amerykańsko-polskiej, niezbyt krwawy, bo XXI-wieczne wojny toczyć się będą na poziomie precyzyjnych technologii, a nie mas żołnierzy (choć, przyznaję, niewielka to pociecha dla naszych wnuków).

Oczywiście sceptycy wątpić będą w zdolność świata (a zwłaszcza Polski) do przejścia aż tak znaczących przeobrażeń. Mówimy jednak o perspektywie kilkudziesięciu lat. Sam Friedman argumentuje, że 20 lat wystarcza, by całkowicie zmienić układ sił: proponuje by wyobrazić sobie jak wyglądał świat w latach 1900, 1920, 1940, 1960, 1980 i 2000 - każdy z dwudziestoletnich okresów przynosił niesamowite i niewyobrażalne wręcz zmiany. Dlaczego więc rok 2020 miałby wyglądać tak samo, jak 2000? Myślę, że prognozowanie takiego stanu rzeczy nie różni się wiele od stawianych w czerwcu ubiegłego roku prognoz, że cena ropy naftowej osiągnie wkrótce 200 dolarów...

Co w pracy Friedmana może drażnić, to stawianie Stanów Zjednoczonych Ameryki w centrum świata. Oczywiście potęga militarna USA jest póki co niezagrożona, a przedsiębiorczość i technologie (wiele z nich stworzonych dla wojska - jak sieć amerykańskich autostrad, czy też Internet) mają i będą miały niebanalne znaczenie dla rozwoju tego kraju. Czy jednak prawdziwe wyzwanie dla stabilności i pomyślności Stanów przyjdzie - jak chce autor - dopiero pod koniec XXI wieku ze strony Meksyku? Pewne jest, że czas Pax Americana kiedyś się skończy, tak samo, jak następił koniec Pax Britannica.



Oczywiście książka Friedmana nie daje odpowiedzi na codzienne, krótkoterminowe dylematy inwestorów giełdowych. Nie tak należy ją jednak czytać. Jeśli jednak zgadzamy się z tezami autora, to co do zasady lepiej przyglądać się dokładniej akcjom i obligacjom spółek notowanych w Istambule, niż tym z Moskwy... To tylko jeden wniosek, a ponieważ można ich wyciągnąć o wiele więcej, to zdecydowanie zachęcam do lektury.
---------------------------------------------------------

Jeśli Polska przełamie klątwę Ugody Perejasławskiej z 1659 r kiedy Rosja przejeła Ukrainę ( caryca - kozaków ) i zbuduje blok państw Europy Centralnej - razem z Białorusią to kto wie ;)

konto usunięte

Temat: Polska - potęgą gospodarczą XXI wieku :) świąteczny...

Tak Friedman
wymienia kilka państw ,które mają się odrodzić i zyskać wielką potęgę gospodarczą
Ameryka
Polska
Turcja i Japonia,ta ostatnia ma mieć konflikt z USA
No i jeszczze wspominane są Czechy
wspomina o utemperowaniu Rosji,Chiny same siebie zniszczą poprzez chory komunizm (ciekawe co by na to Mao powiedzial gdyby żył??),Niemców ...W przzypadku Niemców może i jest pracowitość .ale neistety na całym świecie się nie kocha ich,mało tego gdyby nie Turcy nie urośli by w taką potęgę )
Przemysław S.

Przemysław S. kaszanka &
wontrobianka co.

Temat: Polska - potęgą gospodarczą XXI wieku :) świąteczny...

Zamiast walczyć z Turcją powinniśmy dogadać się i razem z nimi podbić Europę. Sobieski popełnił błąd bijąc ich pod Wiedniem, to była ostatnia szansa żeby się z nimi dogadać i pobić Moskali :) Niech oni wezmą południe Europy, a my północ i bezkresną rosję :) Taka moja wizja świata

Temat: Polska - potęgą gospodarczą XXI wieku :) świąteczny...

Witam

Czytałem tą książkę i jest bez wątpienia warta polecenia. Na dwie rzeczy z tej książki warto zwrócić szczególną uwagę.

Po pierwsze na funkcję USA w patrolowaniu oceanów i gwarantowaniu bezpieczeństwa globalnego handlu.

Po drugie znajdziemy tam piękny opis "Japońskiego modelu biznesu", z odniesieniem do "South East Asia Tigers", ktore okazały się papierowe w 1997 r., jak i obecnie do Chin.

Następna dyskusja:

Polska Grupa Energrtyczna




Wyślij zaproszenie do