Temat: O co chodzi Merkel z likwidacją nagich CDSów
Kwadratura ekonomicznego koła
Ekonomiści postawili na głowie problemy zaprzątające ich umysły. Przykładem ucieczki od faktów w zawiłą analizę jest raport MFW, pierwszy z serii zatytułowanej Monitor Fiskalny. Choć analiza nieodparcie wskazuje na postępujące załamanie w światowych finansach, a przedstawione liczby potwierdzają dramatyzm sytuacji, to na dodatek autorzy zdają się nie wierzyć w skuteczność zalecanych przez siebie rekomendacji. Otóż, dług państw wysoko uprzemysłowionych, tzw. Grupy 7 przekroczył rekordy odnotowane po zakończeniu II Wojny Światowej i rośnie dalej w szybkim tempie. Co więcej, proponowane cięcia w finansach publicznych, nie gwarantują powrotu do stanu zadłużenia z przed kryzysu. Wymagane do tego stopy wzrostu gospodarczego są nieosiągalne z uwagi na trend demograficzny i narastające zobowiązania państw wobec przyszłych emerytów.
Uprośćmy, spojrzenie na nasze współczesne problemy finansowe do trzech najważniejszych: (i) globalne zadłużenie, którego korzeni należy szukać w niekontrolowanej ekspansji monetarnej związanej z rozwojem rynku derywat (instrumentów pochodnych, (ii) zachwianie równowagi między światem polityki a finansów, spowodowane agresywną strategią instytucji finansowych zbyt dużych by upaść wraz niezaprzeczalnym wpływem ich zarządów na decyzje polityków oraz wreszcie (iii) chroniczny brak równowagi w wymianie handlowej i bilansach płatniczych poszczególnych krajów, a w szczególności Stanów Zjednoczonych.
Oczywiście kolejność przedstawienia zagadnień nie jest przypadkowa. Bez uporządkowania i przywrócenia właściwych proporcji należnej instrumentom pochodnym i wskazania miejsca i roli instytucją finansowym nie ma co liczyć na uporządkowanie wymiany handlowej na świecie, a tym bardziej na ograniczenie wzrostu zadłużenia w skali globalnej. Co więcej chaos w gospodarce będzie narastał, by w sposób nieubłagany przerodzić się z zabawy w puste krzesła na rynkach finansowych w protekcjonizm, inflację, wzrost cen żywności i wreszcie konflikty militarne.
Derywaty
Dotąd nikt nie zna wielkości rynku derywat. W ostatnim interview dla Bloomberg News (14 maja 2010 roku) Timothy Geithner, Sekretarz Skarbu USA, mimochodem określił wielkość tego rynku na 600 bilionów dolarów (600 000 miliardów dolarów), co niestety stanowi zapewne dolną granicę wielkości tego potworka. Warto, wiedzieć, że derywaty stanowią zobowiązania, które wg międzynarodowych standardów księgowości nie są traktowane jako dług, a co najważniejsze ich księgowanie wyrzucono poza bilanse finansowych kolosów. Ostatni raport MFW ucieka od podania bezwzględnych wielkości GDP i zadłużenia poszczególnych krajów w dolarach czy Euro. Zapewne nie bez przyczyny. Otóż, wielkość GDP Stanów Zjednoczonych, największej ekonomii na świecie określa się zaledwie na 14 bilionów dolarów w 2010 roku, co stanowi zaledwie 2,3 % rynku derywat ! Porównanie z globalnym rynkiem złota, którego wielkość szacuje się na jedynie 6,5 biliona dolarów, jest równie wymowne.
W takim też świetle należy rozważać restrykcje ogłoszone przez Kanclerz Angelę Merkel już w środę wprowadzające tymczasowy zakaz sprzedaży bez pokrycia obligacji skarbu państwa Republiki Federalnej, jak również 10 najważniejszych banków i towarzystw ubezpieczeniowych (w tym Deutsche Banku, Allianz i Commerzbanku). Zakaz dotyczy też słynnych CDS-ów (Credit Default Swaps). Z całą pewnością rynek derywat należy ograniczać do momentu powstania ścisłych uregulowań. W USA trwa dyskusja czy banki amerykańskie powinny wydzielić handel derywatami do oddzielnych spółek. Prawo to może zachwiać bilansami potentatów jak Goldman Sachs czy JP Morgan. Rzecznicy tych rozwiązań napotykają na krytykę nie tylko ze strony bankierów inwestycyjnych, ale też Sekretarza Skarbu Timothy Geithnera i innych przedstawicieli administracji Białego Domu.
Inicjatywy nakierowane na podział instytucji zbyt dużych by upaść należy ze wszech miar popierać.
Takie stanowisko prezentują również wielu zarządzających prywatnymi funduszami inwestycyjnymi. Jeden z nich wskazuje na narastający chaos na rynkach i potrzebę interwencji rządów, aby zapanować nad wzrastającym na rynkach niepokojem. Nowe regulacje w jego mniemaniu nie zagrażają wolności handlu na rynkach finansowych, lecz przyczynią się do wyznaczania jasnych reguł gry i wzmocnią nadwątloną wiarygodność instytucji finansowych.
Instytucje i państwa zbyt duże by upaść
Amerykański ekonomista Nouriel Roubini trafnie określił instytucje „zbyt duże by upaść” jako te które są również „zbyt drogie by ratować”. Przy obecnym stanie prawnym pęknięcie bańki na rynku derywat spowoduje przeniesienie strat na podatników, którzy poprzez rządy gwarantują wypłaty depozytów z kont bankowych. Idea wydzielenia handlu derywatami do oddzielnych spółek wydawać by się mogła zbawienna dla budżetów państw, które na przestrzeni ostatnich dwóch lat już zdążyły wydać biliony dolarów i Euro na ratowanie banków. Następnego załamania na rynkach finansowych może pogrążyć ostatecznie budżety nie tylko outsiderów jak Grecji, ale przede wszystkim potentatów jak USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Francji. W tej sytuacji nadmierna siła przetargowa sektora finansowego po prostu zagraża stabilności globalnej gospodarki i finansów.
Warto przypomnieć, że informacja o pakiecie pomocowym wysokości 750 miliardów Euro z UE, deklaracje Europejskiego Banku Centralnego o wykupie zagrożonych obligacji Grecji Portugalii i Hiszpanii uspokoiła rynki na niespełna dwie doby po czym Euro dalej kontynuuje trend spadkowy wobec dolara. Gwałtowne kilkuprocentowe dzienne wahnięcia na parze dolar/Euro świadczą o skali niepokojów na rynkach finansowych.
Banki europejskie, nie tylko te z południa Europy, napotkały na utrudniony dostęp do krótkoterminowego finansowania na rynku amerykańskim. Natychmiast interweniował Fed udostępniając linie swap-ów dolarowych. Rośnie również koszt kapitału na europejskim rynku międzybankowym, co żywo przypomina sytuację na chwilę przed upadkiem amerykańskiego Lehman Brothers w 2008 roku.
W tak krytycznej sytuacji nie pora mówić o rozpadzie strefy Euro czy niewypłacalności poszczególnych członków Unii Europejskiej. Podobnie jak w październiku 2008 roku sytuacja wymaga ustabilizowania. Gdy nie stać nawet najbogatszych na kolejne pakiety pomocowe ostatnią redutą stają się regulacje rynków finansowych. Dlatego z pełnym zrozumieniem należy podchodzić do kroków podjętych przez Kanclerz Niemiec, wysiłków na rzecz wyodrębnienia rynku derywat w kongresie i senacie USA, czy cieć fiskalnych proponowanych przez konserwatystów w Wielkiej Brytanii.
Wymiana handlowa
Sekretarz Skarbu USA, Timothy Geithner ma się udać w najbliższych dniach z wizytą do Chin. Argumentować będzie za wzmocnieniem wartości juana w stosunku do amerykańskiego dolara, co w dłuższej perspektywie mogłoby poprawić bilans handlowy USA. Jego misja wydaje się z góry skazana na niepowodzenie, gdyż równie dużym partnerem dla Chińczyków w handlu zagranicznym jak USA jest Unia Europejska. A przy słabnącym Euro eksport z Chin do Unii staje się nieopłacalny. Błędne koło i tu się zamyka.
Na załamaniu Euro cierpią również wielkie amerykańskie firmy. 500 największych z nich zgrupowanych w indeksie giełdowym S&P 500 jedną czwartą swoich przychodów czerpie z właśnie z eksportu do Europy. Indeks S&P 500 spadł na giełdzie w Nowym Jorku w ostatni czwartek aż o 4 %, najwięcej od lutego 2009 roku, a w ciągu ostatniego miesiąca aż o 12 %.
W miniony czwartek kilka banków centralnych (Szwajcaria, Japonia) podjęło interwencje na rynkach których efektem było umocnienie Euro. Czy wsparte nieco Euro przekona Chińczyków do wzmocnienia juana? Zobaczymy w nadchodzącym tygodniu.
Potrzeba regulacji prawnych
W czwartek Senat USA przegłosował pakiet zmian wprowadzający nowe regulacje sektora finansowego. Za nim Prezydent podpisze ten dokument musi nastąpić uzgodnienia pomiędzy wersjami przegłosowanymi w Kongresie i Senacie. Nie przeszły poprawki przywracające Pakt Glass Steagall zniesiony w 1999 roku, który prawnie zabraniał łączenia bankowości inwestycyjnej z komercyjną. Nadal rozważany jest zakaz handlu przez instytucje finansowe na własny rachunek. Nowe regulacje odzwierciedlają kompromis zawarty z sektorem finansowym co rzuca się w oczy ze względu na brak sankcji finansowych w przypadku gdy bankowcy nie zastosują się do nowych reguł gry. Pozostaje pytanie czy odtrąbione zwycięstwo Prezydenta Obamy nad lobby finansowym przyniesie nową jakość w zarządzaniu instytucjami finansowymi.
Niemcy w swej walce o wzmożenie kontroli sektora finansowego mogą czuć się osamotnieni. Ogłoszony zakaz krótkiej sprzedaży spotkał się z dezaprobatą ze strony Francji i Wielkiej Brytanii. Angela Merkel apeluje o międzynarodową współpracę, wprowadzenie podatku od transakcji finansowych i utworzenia puli kapitału przeznaczonej na ewentualną pomoc instytucją finansowym, które popadną w kłopoty. Ostateczne decyzje odkładane są do spotkania G20 w czerwcu bieżącego roku.
Minęło dwa i pół roku od początku kryzysu finansowego zapoczątkowanego upadkiem wielkiego banku amerykańskiego Lehman Brothers. Niestety, hojnym pakietom pomocy dla sektora finansowego nie towarzyszyły plany naprawcze i zmiany legislacyjne. Ustawa wprowadzana właśnie w USA jak i wysiłki Niemiec w UE mogą okazać się spóźnione i niewystarczające.
Więcej na: unicreditshareholders.com