konto usunięte

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

To będzie rok wpływu państwa na gospodarkę. Tak przynajmniej mówi prezydent-elekt Barack Obama, który przygotowuje duży pakiet bodźców do wdrożenia pod koniec stycznia niebawem po inauguracji prezydentury.

To samo twierdzi dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn. Jeździ on po świecie i powtarza, że “bodźce fiskalne są kluczowe dla przywrócenia globalnego wzrostu”. Zgadzają się z tym poglądem także przywódcy Grupy 20 krajów przemysłowionych i rozwijających się. W listopadzie zadeklarowali współpracę na rzecz “przywrócenia globalnego wzrostu oraz wprowadzenie niezbędnych reform systemów finansowych”.

Ale całe to gadanie o tym, jak rządy wkroczą do akcji, by przywrócić równowagę gospodarczą, zakłada, że mają one skąd wziąć środki na sfinansowanie ogromnych dodatkowych wydatków.

Rząd może coś zdziałać tylko jeśli od kogoś pożyczy. Stosuje się to zarówno w przypadku uznaniowych wydatków, które będą mieć miejsce w USA, jak i automatycznych konsekwencji wyższych wydatków socjalnych w Europie, gdzie system osłonowy jest hojniejszy. A to, ile może pożyczyć, zależy od rynku obligacji.

Planuje się nowe emisje na ogromną skalę. W tym roku w USA pożyczki rządowe dojdą do 2 bilionów dolarów co stanowi równowartość ok. 14 proc. PKB. Planowana na 146 mld funtów sprzedaż papierów brytyjskich odpowiada niemal 10 proc. PKB. Do tego dochodzą tysiące miliardów dolarów gwarantowanego przez państwo długu banków i innych podmiotów prywatnych na całym świecie.

Nawet w Niemczech, gdzie ministrowie pomstują na “tępy keynesizm” anglosaskich pakietów fiskalnych, przewiduje się wzrost zadłużenia państwa. Wielkie ilości nowych obligacji wpływających na rynki całej Europy będą sprawdzianem apetytu inwestorów. W styczniu emisje będą się pojawiały w tempie 20 mld dol. tygodniowo, dwa razy tyle ile rok temu.

Istnieje ryzyko, że niektóre rządy nie zdołają zebrać tylu pieniędzy, ile by chciały – albo będą zmuszone płacić wyższe odstetki zdolne przyciągnąć inwestorów. W najgorszym razie znaczna ilość emisji obligacji rządowych może zakłócić ponowne otwarcie rynków kredytowych w sektorze prywatnym, bowiem inwestorzy będą woleli sięgać po bezpieczniejsze papiery skarbowe szeroko dostępne na rynku.

Na pierwszy rzut oka na rynkach obligacji skarbowych wszystko wydaje się w porządku. Ucieczka ku bezpiecznym aktywom zapewniła wysoki popyt, przynajmniej na rynku wtórnym. Dochody – odwrotnie proporcjonalne do ceny – spadły gdzieniegdzie do poziomów nie notowanych od 50 lat: poniżej 1 proc. w Japonii, 2 proc. w USA, ok. 3 proc. w Niemczech i Wlk. Brytanii. To oznacza, że państwo może brać tanie pożyczki. Niektórzy analitycy mówią nawet o możliwości powstania bańki cenowej.

Dzieje się tak dlatego, że spowolnienie gospodarcze i obawy o stan systemu finansowego ożywiły popyt na bezpieczne papiery skarbowe krajów rozwiniętych, uznawane za wolne od ryzyka. Nikt się nie spodziewa, by któryś z tych krajów mógł ogłosić niewypłacalność.

- W przeszłości wysokie wartości emisji oznaczały spadek oprocentowania. A to dlatego, że gospodarki w takim momencie są w kiepskim stanie, co sprzyja kupowaniu obligacji – ocenia Peter Schaffruk z Dresdner Kleinwort.

W chwili gdy stopy procentowe spadają do rekordowo niskich poziomów dlatego że banki centralne usiłują rozkręcić swoje gospodarki i gdy pojawia się perspektywa deflacji, inwestorzy dalej będą kupować obligacje, ponieważ zapewniają stałą stopę procentową i nie zależą od wahań na giełdach.

Możliwość pojawienia się deflacji dodatkowo podniosła popyt na obligacje skarbowe. Inwestorzy spodziewają się bowiem, że wiele krajów pójdzie wkrótce za przykładem Rezerwy Federalnej i zaleci bankom centralnym wykup obligacji skarbowych aby pomóc gospodarce uniknąć deflacji.

Wielu analityków przewiduje, że te czynniki sprzyjające obligacjom się utrzymają. Eksperci z Capital Economics na przykład twierdzą, że dochody z obligacji będą jeszcze spadać. Ich zdaniem polityka monetarna pozostanie mało restrykcyjna o wiele dłużej niż myślą gracze na rynku, a stopy procentowe nie wzrosną przed rokiem 2011. Przewidują również, że presja deflacyjna będzie coraz intensywniejsza wskutek wolniejszego wzrostu gospodarczego i spadających cen aktywów.

Inne wkaźniki rynku obligacji wskazują jednak, że sytuacja nie jest aż tak spokojna i przychylna jak sugeruje wysokość zysków z obligacji skarbowych największych państw.

Dochody z powiązanych z inflacją obligacji podskoczyły zeszłej jesieni, kiedy kryzys finansowy przybrał na sile. Ponieważ obligacje powiązane z indeksami są odporne na efekty oczekiwań inflacyjnych, stanowią lepszą miarę zaufania inwestorów do rządu i jego zdolności do spłacenia długu. A to zaufanie spada.

Zarówno nominalne, jak i realne dochody z obligacji sugerują więc, że inwestorzy oczekują ostrego spadku inflacji i chcą większej ochrony przed niewypłacalnością. Ten sam wniosek wynika z obserwacji bardzo jeszcze płytkiego rynku swapów kredytowych dotyczących długu państwowego. Koszt ubezpieczenia się od niewypłacalności wzrósł w odniesieniu do wszystkich państw rozwiniętych.

Te ruchy na rynku mogłyby prowadzić do bańki nominalnych cen obligacji, co sugeruje w swojej prognozie na 2009 Instytut Finansów Międzynarodowych skupiający największe banki świata: “Trudno pogodzić trend cenowy na rynku obligacji z polityką gospodarczą (monetarną i podatkową) nakierowaną na stymulowanie gospodarki”. Nawet jeśli ruchy na rynku obligacji to tylko kolejny przykład nieefektywnego szacowania ceny, to i tak pozostaje niepokojące, że realne stopy procentowe wzrosły, gdy rządy zaczęły intensywniej brać pożyczki.

Drugi powód do obaw dostarczają mniejsze kraje europejskie, których obligacje zaczęły nagle przynosić o wiele wyższe zyski niż niemieckie, chociaż obowiązuje w nich ta sama waluta. Pod koniec 2007 r. koszty obsługi długu publicznego w Portugalii, Włoszech, Grecji i Hiszpanii nie były wyższe niż w Niemczech. Różnica zysków z 10-letnich obligacji była największa we włoszech (0,3 pkt). Tymczasem pod koniec grudnia 2008 spready wzrosły do 0,8 pkt w Hiszpanii, ponad 1 pkt w Portugalii i Włoszech a w Grecji aż do 2 pkt.

Dziesięć lat po wprowadzeniu euro rynki obligacji zaczęły odnotowywać różnice w ryzyku kredytowym w obrębie strefy, co ogranicza możliwości zaciągania pożyczek przez mniej wiarygodne kraje.

Trzeci powód do niepokoju, to coraz trudniejszy przebieg licytacji obligacji w ostatnich tygodniach. Szef działu badań stóp procentowych w UBS Roger Brown mówi: „W Wielkiej Brytanii doszło do bardzo kiepskiej aukcji kilka dni po tym, jak rząd ogłosił plan ekspansji fiskalnej. Fakt, że trudności pojawiły się tak szybko, zanim jeszcze doszło do zapowiedzianej emisji, bardzo źle wróży na przyszłość. Być może rządy będą musiały w którymś momencie zacząć płacić znacznie wyższe odsetki, aby zachęcić inwestorów do kupowania obligacji”.

Kłopoty wystąpiły nie tylko w Londynie. Wszyscy główni emitenci mieli trudności, łącznie z ostrożnymi Niemcami. W listopadzie nie udała się aukcja obligacji w Niemczech. To budzi szczególny niepokój, ponieważ Niemcy posiadają jeden z największych i najbardziej płynnych rynków obligacji na świecie. Także Holandii nie udało się w zeszłym miesiącu osiągnąć zamierzonej sprzedaży, Belgia i Hiszpania odwołały emisje z powodu braku popytu. Inni emitenci (np. Francja) zostali zmuszeni do zapłacenia wyższych odsetek.

Wszystkie te problemy pojawiły się bardzo wcześnie, ale główny sprawdzian nastąpi z pewnością w tym miesiącu. Styczeń to na ogół najtrudniejszy miesiąc dla obligacji. Analitycy szacują, że w Europie pojawi się w styczniu. ok. 150 mld dolarów emisji, prawie dwa razy więcej niż w poprzednich latach. Ten nasilony napływ utrzyma się przez pierwszy kwartał – na rynku wedle prognoz będzie do wzięcia 350 mld dol. To o ok. 100 mld więcej niż w roku ubiegłym i stanowi rekord wszechczasów, jeśli chodzi o pierwszy kwartał roku.

W miarę jak coraz częściej aukcje kończą się fiaskiem, koszt uzyskania pożyczki wzrośnie. – W tej chwili to jest kwestia ceny, a nie odmowy kupna ze strony inwestorów. Jeśli zapewnisz wyższy zysk, możesz ich przyciągnąć - ocenia Schaffrik

Żeby jeszcze pogorszyć obraz sytuacji, wspomnijmy o rekordowej ilości gwarantowanych przez państwo obligacji bankowych, wedle szacunków w tym roku ich wartość osiągnie 2 bln dolarów. Będą one stanowiły bezpośrednią konkurencję dla papierów skarbowych, bowiem gwarancja państwa daje im ten sam status zero ryzyka. Wyższe zyski lub odsetki oferowane przez banki mogą skusić wielu inwestorów bardziej niż emisje rządowe.

Meyrick Chapman z UBS twierdzi: „Istnieje poważne niebezpieczeństwo, że na rynku zrobi się za duży tłok: zbyt wiele obligacji dla zbyt niewielu inwestorów. Dotyczy to szczególnie dłuższych terminów i mniej pewnych emitentów.

Przy tak wielkiej konkurencji między rządami w poszukiwaniu funduszy, inne firmy będą bardzo niechętnie podchodziły do idei emitowania obligacji. Ponieważ to zaś może opóźnić ozdrowienie gospodarki, władze (zwłaszcza w USA) by może uruchomią bezpośredni skup długu sektora prywatnego, aby obniżyć koszty pożyczek. Celem takiej operacji byłoby stworzenie bezpośredniego bodźca dla gospodarki oraz zmniejszenie ryzyka deflacji.

Jak na ironię, jeśli to wszystko się uda, to moment ozdrowienia gospodarki będzie zarazem momentem krytycznym na rynku obligacji skarbowych. - W miarę jak rośnie aktywność gospodarcza, nominalne zyski z obligacji rosną, co sprawia, że obsługa odsetek staje się bardziej kosztowna – tłumaczy Sean Shepley z Credit Suisse. - Należałoby się spodziewać wyższych wpływów z podatków i mniejszego obciążenia ze strony systemu zasiłków, więc dojdzie w pewnym stopniu do cyklicznej poprawy stanu finansów publicznych. Ale i tak w wielu krajach może się nasilić presja na obniżenie deficytu budżetowego.

Kiedy do tego dojdzie, nie będzie już obaw przed deflacją a politycy będą myśleć raczej o podnoszeniu niż cięciu stóp. Nie będzie się już dyskutować o drukowaniu pieniędzy w celu wykupienia długów firm. Inwestorzy zaś zwrócą się w stronę bardziej ryzykownych aktywów i wyprzedadzą posiadane obligacje skarbowe.

konto usunięte

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

Ja powiem tylko, jakkolwiek mogłbym długo, to powiem jedno i krótko:

Pierwszeorzędna rzecz jaką nalezałoby zrobic po dojsciu do władzy - to zakazać emisji/zaciągania jakiegokolwiek długu przez Państwo. Sama mysl, ze organizm zbiorowy zaciąga dług, za który zaplaci ktos inny niz pozyczający, najczesciej przyszłe pokolenia - jest dla mnie niepojęta. To jest po prostu okradanie własnych dzieci i wnuków.

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?


Obrazek



Obrazek


Uncle Milton and Uncle John
Gave much thought to what was wrong
But their bright ideas about the public purse
Have now made things so much worseEryk N. edytował(a) ten post dnia 07.01.09 o godzinie 15:32
Przemysław Lisek

Przemysław Lisek Trener i konsultant
zarządzania
projektami

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

Hubert S.:
Ja powiem tylko, jakkolwiek mogłbym długo, to powiem jedno i krótko:

Pierwszeorzędna rzecz jaką nalezałoby zrobic po dojsciu do władzy - to zakazać emisji/zaciągania jakiegokolwiek długu przez Państwo. Sama mysl, ze organizm zbiorowy zaciąga dług, za który zaplaci ktos inny niz pozyczający, najczesciej przyszłe pokolenia - jest dla mnie niepojęta. To jest po prostu okradanie własnych dzieci i wnuków.
Cóż, nie wymyśliłeś nic nowego. Ale od czasów Keynesa to se ne wrati :)

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

http://www.kitco.com/ind/schoon/jan062009.html

"" ...
One of the world’s great economic thinkers whose writings consistently predicted today’s collapse, Ludwig von Mises of the Austrian School of Economics was never accorded a paid position in an American university.

Although given the status of a visiting professor by New York University, Mises was not paid a salary and had to depend on outside assistance in order to survive. That far lesser teachers were salaried in America is an indication why today most American economists are unable to adequately explain or solve our economic problems.

Professor Fekete’s intended address at the University of Chicago was titled Where Friedman Went Wrong and included the following quote from Professor Walter E. Spahr, Chairman of the Department of Economics at NYU from 1927 to 1956:

What is the meaning of a gold standard and a redeemable currency? It represents integrity. It insures the people’s control over the government’s use of the public purse. It is the best guarantee against the socialization of a nation. It enables a people to keep the government and banks in check. It prevents currency expansion from getting ever farther out of bounds until it becomes worthless. It tends to force standards of honesty on government and bank officials. It is the symbol of a free society and an honorable government. It is a necessary prerequisite to economic health. It is the first economic bulwark of free men. .."

konto usunięte

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

co sie ostatnio wydarzylo na DJI i NASDAQ?

masakra.. prawie -6% na tym drugim

mamy tu do czynienia z zamachem stanu
Piotr Bonach

Piotr Bonach Dyrektor Regionalny
w Raiffeisen Polbank

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

Nie z zamachem stanu tylko z wyborem nowego prezydenta w USA. Wszyscy podbijali piłeczkę mówiąc, że jak go zaprzysiężą to giełdy pójda w górę a tu masz - giełdy pionowo w dół...

konto usunięte

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

najbardziej spodziewali się Ci , którzy go sobie stworzyli..

konto usunięte

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

http://pl.youtube.com/watch?v=DpHZ-c3kw98

tu coś bardzo ciekawego

konto usunięte

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

Z dedykacją dla liberałów ;-)

Gdyby żył, byłby z pewnością jednym z największych krytyków pomysłów ratowania przez państwo gospodarki. Murray Rothbard, ekonomista ze szkoły Ludwika von Misesa, autor książki „Amerykańska Wielka Depresja”.

Rothbard, który zmarł w 1995 roku, krytycznie oceniał pomysły, aby to państwo i bank centralny ratowały gospodarkę w czasie kryzysów gospodarczych. Powód był prosty. Uważał, że to właśnie one je powodują.

- Tylko generowana przez rząd inflacja może powodować okres cyklicznych baniek i depresji (…) Wina za powstanie Wielkiej Depresji musi w końcu być zdjęta z ramion gospodarki wolnorynkowej i położona tam, gdzie powinna leżeć, u drzwi polityków, biurokratów oraz masy „oświeconych” ekonomistów. I przy okazji każdej depresji, przeszłej lub przyszłej, historia będzie taka sama – napisał Rothbard w „Amerykańskiej Wielkiej Depresji”.

Realizowana przez państwo pomoc gospodarce, w jego ocenie, zawsze powoduje przedłużenie kryzysu. Rothbard zidentyfikował sześć działań państwa, które przyczyniają się do przedłużenia kryzysu.

Pierwszym jest zapobieganie lub opóźnianie upadłości firm, polegające na pożyczaniu im pieniędzy i nakłanianiu do tego banków.

Drugim jest polityka inflacji, która hamuje naturalny spadek cen, a zatem dostosowanie się gospodarki do zmieniającej się koniunktury. W ten sposób przedłuża się depresję, twierdzi Rothbard, przyczyniając się do niecelowych inwestycji i kolejnych bankructw. Polityka „łatwego pieniądza” uniemożliwia także rynkowi powrót do nieuniknionych, zdaniem ekonomisty, wyższych stóp procentowych.

Trzecim szkodliwym działaniem państwa jest dążenie do utrzymania poziomu płac. Według Rothbarda, skutkiem jest tu masowe bezrobocie. Wskazuje on, że nawet przy zamrożeniu płac, w sytuacji deflacji, realnie rosną one, skłaniając firmy do ograniczania zatrudnienia.

Czwartym jest dążenie do wzrostu cen. Rothbarda wskazuje, że skutkiem jest tu generowanie zapasów, których nie można sprzedać.

Piątym działaniem przedłużającym kryzys jest stymulacja konsumpcji i zniechęcanie do oszczędzania. Rothbard argumentuje, że każda podwyżka podatków i wydatków rządowych zniechęca do oszczędzania i inwestowania i stymuluje konsumpcję, ale niemal w całości generują ją wydatki rządu.

- Każde zwiększenie udziału państwa w gospodarce przesuwa relację konsumpcje-inwestycje na korzyść konsumpcji, co przedłuża depresję – napisał Rothbard.

Co zatem robić, kiedy nadejdzie okres kryzysu gospodarczego? W eseju „Depresje Gospodarcze: Ich przyczyny i lekarstwa na nie” Rothbard pisze bezkompromisowo: Nic!

- To właśnie powinien rząd robić (…) absolutnie nic. W celu przywrócenia „zdrowia” gospodarce i zakończenia depresji najszybciej jak się da powinien trzymać się od niej jak najdalej, stosując politykę "laissez-faire". Cokolwiek zrobi, opóźni i zakłóci proces dostosowania gospodarki do zmienionych warunków. Im mniej zrobi, z tym większą siłą nastąpią procesy naprawcze, które rynek sam realizuje – pisał Rothbard.

konto usunięte

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

no ale to są oczywistości :) I słowo "liberał" jest dośc nie na miejscu, w USA jest to odpowiednik naszego SLD. Tam uzywa się raczej okreslenia libertarianin lub konserwatysta, w Europie jeszcze mamy nie zaburzone pojęcie tego słowa (lub częsciowo tylko).

konto usunięte

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

---------------------------------------------
http://www.youtube.com/watch?v=qXDK5qa80WE

Duzo ludzi sie tego spodziewalo, ale nie dali im dojsc do glosu
Miсhal S.

Miсhal S. quidquid latinum
dictum est, altum
viditur

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

Date: 18 June 2008 15:36
reinhardt
"Crash is in September."
yup
and the negative news that will move the market downward should occur Sept 15
http://finance.google.com/group/google.finance.983582/...

Dla przypomnienia, wydarzenia 15 wrzesnia
http://wyborcza.pl/1,76842,5698835,Banki_w_USA_padaja_...

PS. zapowiada duze bum w tym tygodniumichal S. edytował(a) ten post dnia 08.02.09 o godzinie 21:51

Temat: Kryzys 2008 - Czy ktoś mógł się tego spodziewać?

..:
Duzo ludzi sie tego spodziewalo, ale nie dali im dojsc do glosu

Podsumowując Jackowskiego z początku roku:

1. Czerwiec, lipiec dno dna kryzysu
2. Latem kraje starej UE będą się ratować kosztem nowej UE
3. We wrześniu (lub wcześniej) wybuch wojny która wymknie się spod kontroli

Z w/w przepowiedni nie sprawdziło się nic. Tak jak przypuszczałem na początku tego wątku, trafił w ostatnią jesień zapewne przypadkiem.

Możemy wrócić do bardziej tradycyjnych metod prognozowania rynku ;)



Wyślij zaproszenie do